po prostu: nic po onym fryzie; Ledwie ze młyna przynieść zdole krupy. Jeśli go jeszcze przedadzą do żupy, Wolałby stokroć podziękować światu Niż się na starość dostać do kieratu. To koń. Cóż rzeczesz, mój drogi Marcinie, Kiedy człowieku sześćdziesiąt lat minie? Niechaj się krzepi, niech się co dzień struże, Kiedy to wszytko: nuże, nuże, nuże. Straciwszy siłę, nie pociągnie z góry, Nic mu wiedeńskie nie pomogą szory, Nic mosiądzowe chociaż suto cętki: Gdzieś przedtem smuknął, dziś trzeba przegiętki. Porachuj i ty sobie pierwej zęby, Niźli po żonę wyślesz dziewosłęby: Ciężkiż na starca młoda żona kierat
po prostu: nic po onym fryzie; Ledwie ze młyna przynieść zdole krupy. Jeśli go jeszcze przedadzą do żupy, Wolałby stokroć podziękować światu Niż się na starość dostać do kieratu. To koń. Cóż rzeczesz, mój drogi Marcinie, Kiedy człowieku sześćdziesiąt lat minie? Niechaj się krzepi, niech się co dzień struże, Kiedy to wszytko: nuże, nuże, nuże. Straciwszy siłę, nie pociągnie z gory, Nic mu wiedeńskie nie pomogą szory, Nic mosiądzowe chociaż suto cętki: Gdzieś przedtem smuknął, dziś trzeba przegiętki. Porachuj i ty sobie pierwej zęby, Niźli po żonę wyślesz dziewosłęby: Ciężkiż na starca młoda żona kierat
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 16
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
białego pola położył się w grobie. Z czarnego się umykać, ba, co tchu, co pary Uciekać radzę, kiedy wieczne rodzi mary. 41 (F). BRODA
Cóż po brodzie, miły dziadku, Kiedy do niej nie masz statku. Niejeden parobek młody Żebrze pod pokrywką brody; A drugi się co dzień struże, Choć go biedny gąsior zduże. Przypatrzmy się młokosowi: Chwalą, kiedy pięknie mówi; Kiedy drwi gęba kosmata, Nie balwierza, godna kata: Maszli być fiutyńcem z brodą, Lepiej, że cię tam zawiodą. 42 (F). EPITALAMIUM JEGOMOŚCI PANU JERZEMU POTOCKIEMU Z JEJMOŚCIĄ PANNĄ ORSZULĄ GLIŃSKĄ, CHORĄŻANKĄ SandomierSKĄ
białego pola położył się w grobie. Z czarnego się umykać, ba, co tchu, co pary Uciekać radzę, kiedy wieczne rodzi mary. 41 (F). BRODA
Cóż po brodzie, miły dziadku, Kiedy do niej nie masz statku. Niejeden parobek młody Żebrze pod pokrywką brody; A drugi się co dzień struże, Choć go biedny gąsior zduże. Przypatrzmy się młokosowi: Chwalą, kiedy pięknie mowi; Kiedy drwi gęba kosmata, Nie balwierza, godna kata: Maszli być fiutyńcem z brodą, Lepiej, że cię tam zawiodą. 42 (F). EPITALAMIUM JEGOMOŚCI PANU JERZEMU POTOCKIEMU Z JEJMOŚCIĄ PANNĄ ORSZULĄ GLIŃSKĄ, CHORĄŻANKĄ SANDOMIRSKĄ
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 29
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się drugi zaraz skrył do tego smutka. 100 (P). CZEMU ŻYDZI SZALBIERZAMI
Że Żydzi szalbierują, nie trzeba dowodu, Bo im to od Jakuba jeszcze idzie z rodu, Który jako Ezawa, brata, odrwił w jusze, Potem ojca Izaka w koźlęcej opusze, Jako gdy go teść pstrymi oddzielił jagnięty, Pstre strugał i przed owce kładł do żłobów pręty, Gdy się gziły z barany i takież jagniątka Rodziły, czego w świętych piśmiech jest pamiątka; Jako ukradszy srebrne ojcu Rachel bogi, Kiedy ich szukał wszędy, skryła je pod nogi; Jako drwiły żydowskie z faraona baby, Jako za mamkę matkę wziął Mojżesz; chybaby Nie
się drugi zaraz skrył do tego smutka. 100 (P). CZEMU ŻYDZI SZALBIERZAMI
Że Żydzi szalbierują, nie trzeba dowodu, Bo im to od Jakuba jeszcze idzie z rodu, Który jako Ezawa, brata, odrwił w jusze, Potem ojca Izaka w koźlęcej opusze, Jako gdy go teść pstrymi oddzielił jagnięty, Pstre strugał i przed owce kładł do żłobów pręty, Gdy się gziły z barany i takież jagniątka Rodziły, czego w świętych piśmiech jest pamiątka; Jako ukradszy srebrne ojcu Rachel bogi, Kiedy ich szukał wszędy, skryła je pod nogi; Jako drwiły żydowskie z faraona baby, Jako za mamkę matkę wziął Mojżesz; chybaby Nie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 51
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, mając inne. Więc ją znowu zapuści, ale nim oaroście,
To było w mięsopusty, umarł dziadek w poście. I nierychło postrzeże chudak, że pobrydził, Bo śmierci nie oszukał, wdowie się ohydził. Ach, trudnoż się to z grzybka przetworzyć na golca I myśleć o kobiercu, komu trzeba stolca; Struż się do trzeciej skory, snaż się, jak chcesz, dziadku, Być tobie po staremu u śmiertuszki w zadku. 399 (N). NIEPEWNY PACJENT
Szlachcic jeden podgórski, nie będę go mienił, Zapadł barzo na zdrowiu, skoro się ożenił. Więc żeby z niego nie był na starość kaleka, Radzi mu doktor
, mając ine. Więc ją znowu zapuści, ale nim oaroście,
To było w mięsopusty, umarł dziadek w poście. I nierychło postrzeże chudak, że pobrydził, Bo śmierci nie oszukał, wdowie się ohydził. Ach, trudnoż się to z grzybka przetworzyć na golca I myśleć o kobiercu, komu trzeba stolca; Struż się do trzeciej skory, snaż się, jak chcesz, dziadku, Być tobie po staremu u śmiertuszki w zadku. 399 (N). NIEPEWNY PACJENT
Szlachcic jeden podgórski, nie będę go mienił, Zapadł barzo na zdrowiu, skoro się ożenił. Więc żeby z niego nie był na starość kaleka, Radzi mu doktor
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 171
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Wodzowi swemu, w słonej zginął wodzie. Toż i mnie właśnie pokaranie czeka, Bo — że mi się myśl nazbyt śmiała wścieka Tam, gdzie sam widzę podobieństwa mało Dokazać czego — tak jako się stało Faetontowi, miłością zgoreję, I jak Ikarus łzami się zaleję. SWAR Z KUPIDYNEM
Zdybawszy w lesie Kupidyna, który Strugał strzałeczki i oklejał pióry, W swar z nim wstąpiłem i śmiele-m wymawiał, Czemu mnie tylko rany me odnawiał, A szkodzić nie chce dziewczęciu mojemu. On rzekł z uśmiechem zdradzieckim po swemu: „Nie wiesz, żem dom swój w oczach jej zasadził? A któż się mądry z gospodarzem[...] wadził!
Wodzowi swemu, w słonej zginął wodzie. Toż i mnie właśnie pokaranie czeka, Bo — że mi się myśl nazbyt śmiała wścieka Tam, gdzie sam widzę podobieństwa mało Dokazać czego — tak jako się stało Faetontowi, miłością zgoreję, I jak Ikarus łzami się zaleję. SWAR Z KUPIDYNEM
Zdybawszy w lesie Kupidyna, który Strugał strzałeczki i oklejał pióry, W swar z nim wstąpiłem i śmiele-m wymawiał, Czemu mnie tylko rany me odnawiał, A szkodzić nie chce dziewczęciu mojemu. On rzekł z uśmiechem zdradzieckim po swemu: „Nie wiesz, żem dom swój w oczach jej zasadził? A któż się mądry z gospodarzem[...] wadził!
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 25
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
; Nie wy, po staremu wam ginąć ich przezwiskiem. Miła żono, choćby zjadł kopę myszy, kota Daleko większa ciągnie do połcia łakota. 253. POŚLESZ ŚWINIĘ, PRZYNIESIE ONO ISTE PANNY LWOWSKIE
Z wojska jadąc w przedmieściu stanąłem Halickiem. Panna, widzę, bo w wieńcu, ale z sporym cyckiem, Rzepę struże w donicy przy piecu na skrzyni. Aż dziewczę, wpadszy z podła: „Moja gospodyni Prosi Waszmości barzo, panno Magdaleno, Na godzinkę do siebie, albo krócej, jeno Waszeć da ssać dziecięciu, bo panny Doroty Nie masz, a panna Halszka poszła na zaloty, Bo się nam ledwie Wojtuś z płaczu nie rozpuknie
; Nie wy, po staremu wam ginąć ich przezwiskiem. Miła żono, choćby zjadł kopę myszy, kota Daleko większa ciągnie do połcia łakota. 253. POŚLESZ ŚWINIĘ, PRZYNIESIE ONO ISTE PANNY LWOWSKIE
Z wojska jadąc w przedmieściu stanąłem Halickiem. Panna, widzę, bo w wieńcu, ale z sporym cyckiem, Rzepę struże w donicy przy piecu na skrzyni. Aż dziewczę, wpadszy z podła: „Moja gospodyni Prosi Waszmości barzo, panno Magdaleno, Na godzinkę do siebie, albo krócej, jeno Waszeć da ssać dziecięciu, bo panny Doroty Nie masz, a panna Halszka poszła na zaloty, Bo się nam ledwie Wojtuś z płaczu nie rozpuknie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 303
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
swoje triumfy zgubiły. I Ateny gdy namędrsze były. Boję się, boję, prorok, ach! zły sobie, Żeby w tym wieku i dojrzałej dobie, Ojczyzna dla tych subtelności, Do ostatniej nie przyszła trudności. Bo w czemże więcej złote dni trawimy, Tylko, że wmorzach swoich się silimy.
Nie strużmy już dla Boga więcej Tej wolności, bo zginiemy prędzej. Im te ostrożniej Charybdy mijamy, Tem się potężniej o nie rozbijamy. Znak pierwszy, (a powiem to śmiele) Zguby naszej, konstytucyj wiele. Jeśli o równość idzie i tytuły, Czemuż dawniejsze w tem się nie poczuły Wielki i naszy przodkowie? Ach!
swoje tryumfy zgubiły. I Ateny gdy namędrsze były. Boję się, boję, prorok, ach! zły sobie, Żeby w tym wieku i dojrzałej dobie, Ojczyzna dla tych subtelności, Do ostatniej nie przyszła trudności. Bo w czemże więcej złote dni trawimy, Tylko, że wmorzach swoich się silimy.
Nie strużmy już dla Boga więcej Tej wolności, bo zginiemy pręcej. Im te ostrożniej Charybdy mijamy, Tem się potężniej o nie rozbijamy. Znak pierwszy, (a powiem to śmiele) Zguby naszej, konstytucyj wiele. Jeśli o równość idzie i tytuły, Czemuż dawniejsze w tem się nie poczuły Wielki i naszy przodkowie? Ach!
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 98
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
, Ostre płomieniem żeleźce zaprawia, A ledwie okiem dojźrzy co młodego, Pilen zdobyczy czatuje na niego. 5
Wieszczyć nie umiem, bom licha ptaszyna, Lecz jeśli Muzom rad gardłeczkiem służę I mam też nieco w sobie Apollina, Zgadnę ten sekret abo go wywróżę: Widziałem wczora Cyteryjej syna, On parę strzałek płomienistych struże — Znać, że na świeże zgotowane rany, Potem je włożył w kołczan haftowany. 6
Ku mogile się zbliżał Krakusowej, Gotów z cięciwy łuku napiętego Kogoś, jak trzymam, ze krwie Pipanowej Oraz wybrawszy z domu Cezarego, Mile ugodzić, a potem w ślubowęj Związku przyjaźni serca dwoistego Jedność wyrazić i miłe zbracenie. Wróżką
, Ostre płomieniem żeleźce zaprawia, A ledwie okiem dojźrzy co młodego, Pilen zdobyczy czatuje na niego. 5
Wieszczyć nie umiem, bom licha ptaszyna, Lecz jeśli Muzom rad gardłeczkiem służę I mam też nieco w sobie Apollina, Zgadnę ten sekret abo go wywróżę: Widziałem wczora Cyteryjej syna, On parę strzałek płomienistych struże — Znać, że na świeże zgotowane rany, Potem je włożył w kołczan haftowany. 6
Ku mogile się zbliżał Krakusowej, Gotów z cięciwy łuku napiętego Kogoś, jak trzymam, ze krwie Pipanowej Oraz wybrawszy z domu Cezarego, Mile ugodzić, a potem w ślubowęj Związku przyjaźni serca dwoistego Jedność wyrazić i miłe zbracenie. Wróżką
Skrót tekstu: CezMelBar_II
Strona: 165
Tytuł:
Melodia krzykliwego na wiosnę słowika
Autor:
Franciszek Józef Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitalamia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1652
Data wydania (nie wcześniej niż):
1652
Data wydania (nie później niż):
1652
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
. Sposobniejszego drzewa, gładszych upatruje Gałęzi, i równemu ramiony probuje. Jako więc kto z kupieckim handlem mając stały Umysł, szerokie mierzyć Oceanu wały: Zycie śmiele odważy, a okręty robi; I na różne potrzeby prosty las sposobi. Żagle na wyższym drzewie powiesi rozpięte, Mocne na maszt obróci, jeśli które gięte Wiosła struże; które mu długa w morzu praca Nie szkodzi, na budynek żeglarski obraca. Stały wespół dwoiste w śród mniejszego drzewa, Urodziwe Cypryssy; jakowych nie miewa Sama Ida, i swoją nie oblewa wodą Orontes, tak jednaka wszytek la urodą Przechodzą, że się sobie zdadzą rodzonemi, Te z prędka obierając Ceres przed inszemi:
. Sposobnieyszego drzewá, głádszych upátruie Gáłęźi, y rownemu rámiony probuie. Iáko więc kto z kupieckim hándlem máiąc stáły Vmysł, szerokie mierzyć Oceánu wáły: Zyćie śmiele odważy, á okręty robi; Y ná rożne potrzeby prosty lás sposobi. Zagle ná wyższym drzewie powieśi rospięte, Mocne ná mászt obroći, ieśli ktore gięte Wiosłá struże; ktore mu długa w morzu praca Nie szkodźi, ná budynek żeglárski obraca. Stały wespoł dwoiste w środ mnieyszego drzewá, Vrodźiwe Cypryssy; iakowych nie miewa Sáma Idá, y swoią nie oblewa wodą Orontes, tak iednáka wszytek lá urodą Przechodzą, że sie sobie zdádzą rodzonemi, Te z prętká obieráiąc Ceres przed inszemi:
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 42
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
. Na co Czarniecki powiedział że nam pochwili i kopije Niepomogą nie trudno w Litwie o Chmielową Tyczkę. Jeżeli się ty z Wojskiem swoim nie ruszysz pujdą ja z woim w Imię Boskie i tak uczynił że się ruszył z pod kozirad. Sapieja tez dla wstydu musiał się łączyć z nami. Tak tedy czynili niebozęta strugali tyczki pstro a biało farbowali jak owo laski dziadowie robią a proporczyki Płocianne. Grotów tez z miast przywieziono co potrzeba i tak postaremu było pięknie i dobrze kiedy niemogło być inaczej. Trzeci pożytek owa Celeritas eksperymentu przyniosła. Że mieli wiadomość wodzowie że Dunkoruński z wielką potęgą idzie napomoc Chowańskiemu a my niskąd niespodziewalismy się
. Na co Czarniecki powiedział że nąm pochwili y kopiie Niepomogą nie trudno w Litwie o Chmielową Tyczkę. Iezeli się ty z Woyskiem swoim nie ruszysz puydą ia z woim w Imię Boskie y tak uczynił że się ruszył z pod kozirad. Sapieia tez dla wstydu musiał się łączyc z nami. Tak tedy czynili niebozęta strugali tyczki pstro a biało farbowali iak owo laski dziadowie robią a proporczyki Płocianne. Grotow tez z miast przywieziono co potrzeba y tak postaremu było pięknie y dobrze kiedy niemogło bydz inaczey. Trzeci pozytek owa Celeritas experymentu przyniosła. Że mieli wiadomość wodzowie że Dunkorunski z wielką potęgą idzie napomoc Chowanskiemu a my nizkąd niespodziewalismy się
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 99v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688