me ukłony I zawody daremnie Zem już cale jest wzgardzony Zięcia mieć niechcą zemnie. Ze mi Fata nieprzejrzały Ze niemasz woli Bożej/ Czyj ze na to choć dojrzały Rozum się nie zatrwoży? Leć ja z szczęściem w pierwszej probie Tak postąpię statecznie/ Ze vieżdżać mu na sobie Nigdy niedam bezpiecznie. Nie strwożę się choć inaczej Niż ja chcę respons będzie Którą mi Bóg mój przeznaczy Ta mi przy boku siędzie. A ci co mi rozradzali Tępiąc moje zawody/ Przy pieknej mię widząc Hali Pójdą z sitem do wody. Lirycorum Polskich Księgi Wtóre. Pieśń VI. TESKLIWA DUMA Chorego Żołnierza na Kwarcianą ospę,
Ciężka chorobo/ niemocy tęskliwa
me vkłony Y záwody dáremnie Zem iuż cále iest wzgárdzony Zięćiá mieć niechcą zemnie. Ze mi Fatá nieprzeyrzáły Ze niemász woli Bożey/ Czyi ze ná to choć doyrzáły Rozum się nie zátrwoży? Leć ia z szczęśćiem w pierwszey probie Ták postąpię státecznie/ Ze vieżdżáć mu na sobie Nigdy niedam beśpiecznie. Nie ztrwożę się choć ináczey Niż ia chcę respons będźie Ktorą mi Bog moy przeznáczy Tá mi przy boku siędźie. A ći co mi rozradzáli Tępiąc moie zawody/ Przy piekney mię widząc Hali Poydą z śitem do wody. Lyricorum Polskich Kśięgi Wtore. PIESN VI. TESKLIWA DVMA Chorego Zołnierzá ná Quárćiáną ospę,
CIęszka chorobo/ niemocy tęskliwa
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 156
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
.
Nie nadała się amnescją dana księciu Wiśniowieckiemu hetmanowi, albowiem asekurowany i na parol od ip. wojewody bełzkiego i ip. Pocieja vocatus, gdy przybył in adorationem cara imci, wzięty w areszt, sromotnie jako zmiennik et reus satisfactionis za wzięte od cara miliony, traktowany źle, do Kijowa zaprowadzony. Ten przykład nie jednego strwożył i powinienby był wielu ostrzec.
A przecie nimis affidatus ip. Sapieha hetman wielki wiel. księstwa lit. przez ip. Sapiehę wojewodę mińskiego wprzódy, a potem confirmatus w przyjaźni asekurowanej przez ip. Nowosielskiego pułkownika swego, że miał być przy władzy i przy wojsku, amplectitur partes cara imci i króla imci Augusta,
.
Nie nadała się amnestyą dana księciu Wiśniowieckiemu hetmanowi, albowiem assekurowany i na parol od jp. wojewody bełzkiego i jp. Pocieja vocatus, gdy przybył in adorationem cara imci, wzięty w areszt, sromotnie jako zmiennik et reus satisfactionis za wzięte od cara miliony, traktowany źle, do Kijowa zaprowadzony. Ten przykład nie jednego strwożył i powinienby był wielu ostrzedz.
A przecie nimis affidatus jp. Sapieha hetman wielki wiel. księstwa lit. przez jp. Sapiehę wojewodę mińskiego wprzódy, a potém confirmatus w przyjaźni assekurowanéj przez jp. Nowosielskiego pułkownika swego, że miał być przy władzy i przy wojsku, amplectitur partes cara imci i króla imci Augusta,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 274
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
okopanym począł się strzelać z Armat, pierwsze straże ich zniósł, na zajutrz Atak przypuścił, i szczęśliwie zniósł nieprzyjaciela, na 60000. trupem Turków położywszy, a swoich nie stracił nad dwieście, prócz wielu w rzece potopionych zagonionych za nieprzyjacielem, Hetman i dalej ku Konstantynopolowi chciał wojnę próżekwować, ale śmierć Królewska obwieszczona w Wojsku strwożyła Wojsko, które się rwać poczęło do Domów, a Hetman za niemi na obrady Sejmowe. Roku 1674. Elekcja złożona w Maju, na której się pokzał z Triumfem Jan Sobieski Hetman, jako Zwycięzca Nieprzyjaciela Krzyża Z. w tym Pretendentów wielu odezwało się do Korony, Piast odrzucony, Kandydaci: Kondeusz Francuz, Książę Lotaryński
okopanym począł śię strzelać z Armat, pierwsze straże ich zniósł, na zajutrz Attak przypuśćił, i szczęśliwie zniósł nieprzyjaćiela, na 60000. trupem Turków położywszy, á swoich nie straćił nad dwieśćie, prócz wielu w rzece potopionych zagonionych za nieprzyjaćielem, Hetman i daley ku Konstantynopolowi chćiał woynę prozekwować, ale śmierć Królewska obwieszczona w Woysku strwożyła Woysko, które śię rwać poczęło do Domów, á Hetman za niemi na obrady Seymowe. Roku 1674. Elekcya złożona w Maju, na którey śię pokzał z Tryumfem Jan Sobieski Hetman, jako Zwyćięzca Nieprzyjaćiela Krzyża S. w tym Pretendentow wielu odezwało śię do Korony, Piast odrzucony, Kandydaći: Kondeusz Francuz, Xiąże Lotaryński
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 113
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
, a w trąby huczała, I między ogromnemi bębny kołysała, Tak gdy drzewem i tarczą igrał sobie zrazu, Przywykłego Marsowi oddała żelazu. Ucałował, i mile Bóg przyjął go krwawy: Stąd podniósł na Tatary wźrok swój niełaskawy. Pogroził nim w Tracji hardym bisurmanom, On rogi utrze czerni, on karki tyranom. Miasta strwoży i kraje, Dunaj wpław przepłynie, I po górach chorągwie edońskich rozwinie; A twarde Euksynowe ouzdawszy brody, Tamteczne mu w triumfie obiecał narody, I dał mu klawę złotą, a Bellona nowe Kasztelańskiej ozdoby krzesło Krakusowe. Szczęśliwy bohaterze, który tej korony Nosisz orły, i wcześne dawasz jej obrony! Nie ustawaj w zasługach
, a w trąby huczała, I między ogromnemi bębny kołysała, Tak gdy drzewem i tarczą igrał sobie zrazu, Przywykłego Marsowi oddała żelazu. Ucałował, i mile Bóg przyjął go krwawy: Ztąd podniósł na Tatary wźrok swój niełaskawy. Pogroził nim w Tracyi hardym bisurmanom, On rogi utrze czerni, on karki tyranom. Miasta strwoży i kraje, Dunaj wpław przepłynie, I po górach chorągwie edońskich rozwinie; A twarde Euxynowe ouzdawszy brody, Tamteczne mu w tryumfie obiecał narody, I dał mu klawę złotą, a Bellona nowe Kasztelańskiej ozdoby krzesło Krakusowe. Szczęśliwy bohaterze, który tej korony Nosisz orły, i wcześne dawasz jej obrony! Nie ustawaj w zasługach
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 79
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
/ który gdy zagrzmiał nad świętokradźcą/ ten z strachu padł/ umarłemu podobny: podla tegoż ogniska/ podle którego stał i głową na próg trafił. Otworzą w tym Cerkiew do Jutrznie Paraecclesiarchowie/ Pancrati pocznie błahowistiti/ Joana zaś przydzie świece zapalić/ i nie spodziewając się niczego takowego/ padł przez złodzieja/ a strwożywszy się barzo zawołał na towarzysza; przydzie ten/ podymą człowieka/ srebro z zanadra wybiorą/ i kilka raz uderzywszy go/ w turmę wsadzą ażby dzień był: gdy rozświtało do Archimandryta naten czas Wielebnego: Ojca JELISEJA PLETENIECKIEGO zaprowadza; ten o wszystkim coby się z nim działo wypytuje; on tym porządkiem rzecz
/ ktory gdy zágrzmiał nád swiętokradźcą/ ten z stráchu padł/ vmárłemu podobny: podla tegoż ogniská/ podle ktorego stał y głową ná prog tráfił. Otworzą w tym Cerkiew do Iutrznie Páráecclesiárchowie/ Páncráti pocznie błáhowistiti/ Ioáná záś przydźie świece zápalić/ y nie spodźiewáiąc się niczego tákowego/ padł przez złodzieiá/ a strwożywszy się bárzo záwołał ná towárzyszá; przydźie ten/ podymą człowieká/ srebro z zánádrá wybiorą/ y kilká raz vderzywszy go/ w turmę wsádzą áżby dźień był: gdy rozświtáło do Archimándrytá náten czás Wielebne^o^: Oycá IELISEIA PLETENIECKIEGO záprowádza; ten o wszystkim coby się z nim dźiało wypytuie; on tym porządkiem rzecz
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 122.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
dawnemu Znajomemu swojemu, aniż uczciwemu.
XXV.
Ale Koreba, który człowiek beł cnotliwy, Inakszego w tem nalazł zmiennik niewstydliwy, Aniżli się spodziewał; zdrajcą go nazywał, I jako nagorszych słów na niego używał. Zaczem oba zagrzani wielkiemi gniewami Skoczyli przeciw sobie z gołemi broniami. Ja na miecze dobyte srodzem się strwożyła I od nich uciekając, w lasem się puściła.
XXVI.
Odoryk, który beł mąż wielki i bojowi Przywykły, tak beł ciężki zaraz Korebowi, Że go za umarłego zostawił na ziemi, A sam się za mną puścił tropami mojemi. Ja wierzę, że mu miłość sama pomagała I żeby mię dogonił, skrzydła mu
dawnemu Znajomemu swojemu, aniż uczciwemu.
XXV.
Ale Koreba, który człowiek beł cnotliwy, Inakszego w tem nalazł zmiennik niewstydliwy, Aniżli się spodziewał; zdrajcą go nazywał, I jako nagorszych słów na niego używał. Zaczem oba zagrzani wielkiemi gniewami Skoczyli przeciw sobie z gołemi broniami. Ja na miecze dobyte srodzem się strwożyła I od nich uciekając, w lasem się puściła.
XXVI.
Odoryk, który beł mąż wielki i bojowi Przywykły, tak beł ciężki zaraz Korebowi, Że go za umarłego zostawił na ziemi, A sam się za mną puścił tropami mojemi. Ja wierzę, że mu miłość sama pomagała I żeby mię dogonił, skrzydła mu
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 279
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
. Łzy jej tak, jako strumień, który z żywej żyły Wychodzi, nie przestając, zanadrze moczyły I znać było na twarzy, jako żałowała Cudzego, a swojego złego się bojała.
LI.
Przybyło więcej strachu, skoro go skrwawionem I ze wzrokiem ujźrzała z gniewu zapalonem; Dopiero się i o się i o swych strwożyła, I wrzaskiem aż do nieba powietrze dzieliła; Bo krom żołnierstwa moc ją inszych prowadziło, Siła z nią i ochmistrzów i starych pań było I panny co zacniejsze z nią beły jachały, Te, które się w Granacie gładsze najdowały.
LII.
Skoro ujźrzał onę twarz Tatarzyn zuchwały, Nad którą gładszej kraje hiszpańskie nie miały
. Łzy jej tak, jako strumień, który z żywej żyły Wychodzi, nie przestając, zanadrze moczyły I znać było na twarzy, jako żałowała Cudzego, a swojego złego się bojała.
LI.
Przybyło więcej strachu, skoro go skrwawionem I ze wzrokiem ujźrzała z gniewu zapalonem; Dopiero się i o się i o swych strwożyła, I wrzaskiem aż do nieba powietrze dzieliła; Bo krom żołnierstwa moc ją inszych prowadziło, Siła z nią i ochmistrzów i starych pań było I panny co zacniejsze z nią beły jachały, Te, które się w Granacie gładsze najdowały.
LII.
Skoro ujźrzał onę twarz Tatarzyn zuchwały, Nad którą gładszej kraje hiszpańskie nie miały
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 308
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
pewnem pięknem rogiem, Rogiem takiego dźwięku, że komu do uszu Przydzie, każdy się lęka i ucieka z musu.
XV.
Mówię, że tego rogu dźwięk tak beł straszliwy, Że się przed niem nie został żaden człowiek żywy, Żadne serce tak dobre, tak śmiałe nie było, Żeby usłyszawszy go, sobą nie strwożyło; Dźwięki wiatrów nasroższych i ziemie trzęsienia Z tem dźwiękiem nie zrównały i straszliwe grzmienia. Wielkie dzięki Angielczyk Logistylli czyni, Że była przewodniczka i jego mistrzyni.
XVI.
Skoro jej przystojnemi słowy podziękował, Pożegnał ją i z portem wiatry zostawował Spokojniejsze i poszedł, krążąc nad ludnemi I pachniącej Indii wsiami bogatemi, W prawą i
pewnem pięknem rogiem, Rogiem takiego dźwięku, że komu do uszu Przydzie, każdy się lęka i ucieka z musu.
XV.
Mówię, że tego rogu dźwięk tak beł straszliwy, Że się przed niem nie został żaden człowiek żywy, Żadne serce tak dobre, tak śmiałe nie było, Żeby usłyszawszy go, sobą nie strwożyło; Dźwięki wiatrów nasroższych i ziemie trzęsienia Z tem dźwiękiem nie zrównały i straszliwe grzmienia. Wielkie dzięki Angielczyk Logistylli czyni, Że była przewodniczka i jego mistrzyni.
XVI.
Skoro jej przystojnemi słowy podziękował, Pożegnał ją i z portem wiatry zostawował Spokojniejsze i poszedł, krążąc nad ludnemi I pachniącej Indyej wsiami bogatemi, W prawą i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 334
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
tyle sztuk w swym czele, ile zmyślnych cer ludzkich i żądz jako wiele. Moje wszytkie pragnienia i zapały skryte zleczę wespół z tym, komu serce me odkryte. KSIĘGA PIERWSZA JĘCZENIA DUSZE POKUTUJĄCEJ I
Dusza moja pragnęła Cię w nocy. U Izajasza w rozdziale 26
Niestetyż, na noc ciemną taka była ona, co strwożyła chmurami ziemię Faraona, straszna noc, mglista, smutna, niegodna być z tymi, którym świeci jutrzenka promykami swymi. Mniemam, że i sam miesiąc nie tak smutnej cery tam, gdzie go styr obraca leniwymi sfery; ani w cymerskich krajach mgły tak zgromadzone, skąd Febus swe woźniki wzad cofa zgłodzone. Nie są
tyle sztuk w swym czele, ile zmyślnych cer ludzkich i żądz jako wiele. Moje wszytkie pragnienia i zapały skryte zleczę wespół z tym, komu serce me odkryte. KSIĘGA PIERWSZA JĘCZENIA DUSZE POKUTUJĄCEJ I
Dusza moja pragnęła Cię w nocy. U Izajasza w rozdziale 26
Niestetyż, na noc ciemną taka była ona, co strwożyła chmurami ziemię Faraona, straszna noc, mglista, smutna, niegodna być z tymi, którym świeci jutrzenka promykami swymi. Mniemam, że i sam miesiąc nie tak smutnej cery tam, gdzie go styr obraca leniwymi sfery; ani w cymerskich krajach mgły tak zgromadzone, skąd Febus swe woźniki wzad cofa zgłodzone. Nie są
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 28
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
trzymając pistolety przypadkiem postrzelił masztalerza tegoż brata mego. Rozumieliśmy, że go zabił. Stancja była pod sądami samymi. Przybiegł instygator z wartą. Nurkowski tymczasem uciekł do bernardynów. Cyrulik opatrzył postrzelonego masztalerza i upewnił, że nie masz niebezpieczeństwa, chociaż w kark był postrzelony. Zaniesiono go do rochitów, ale ten przypadek strwożył deputatów, że zważając ten niespodziewany przypadek sprawiedliwie sprawę osądzili, a tak Laskowski, regent grodzki, przegrał.
Wyjechaliśmy potem z Wilna. Brat mój Wacław w województwo brzeskie, a drugi brat mój, teraźniejszy pułkownik, pojechał ze mną w powiat kowieński do Zabiełły, marszałka kowieńskiego, skąd przez Prusy pojechał w województwo płockie
trzymając pistolety przypadkiem postrzelił masztalerza tegoż brata mego. Rozumieliśmy, że go zabił. Stancja była pod sądami samymi. Przybiegł instygator z wartą. Nurkowski tymczasem uciekł do bernardynów. Cyrulik opatrzył postrzelonego masztalerza i upewnił, że nie masz niebezpieczeństwa, chociaż w kark był postrzelony. Zaniesiono go do rochitów, ale ten przypadek strwożył deputatów, że zważając ten niespodziewany przypadek sprawiedliwie sprawę osądzili, a tak Laskowski, regent grodzki, przegrał.
Wyjechaliśmy potem z Wilna. Brat mój Wacław w województwo brzeskie, a drugi brat mój, teraźniejszy pułkownik, pojechał ze mną w powiat kowieński do Zabiełły, marszałka kowieńskiego, skąd przez Prusy pojechał w województwo płockie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 248
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986