, przyjechałem do Smiłowicz 24 Januarii.
26^go^ na obławie pod Pudzickiem ubito niedźwiedzia; nazajutrz także były pod Turcem na niedźwiedzia łowy, gdzie w ostępie niespodziany i drugi się znalazł: ale nie miałem szczęścia, bom obudwóch postrzelił, i jusząc zbytnie obławę poprzerywali. Od jednegom, do któregom w oczy bardzo blisko strzelił, był w strachu i ledwie mię nie schwytał, gdybym się w śnieg głęboki padłszy nie schował; konno potem ze psy pędziłem jednego, ale noc nastąpiła i nie marzłe błota przeszkodziły do ubicia.
28^go^ jejmość moja mając siła interesów moich, odemnie uproszona do Warszawy, do króla imci jechała. Boże jej
, przyjechałem do Smiłowicz 24 Januarii.
26^go^ na obławie pod Pudzickiem ubito niedźwiedzia; nazajutrz także były pod Turcem na niedźwiedzia łowy, gdzie w ostępie niespodziany i drugi się znalazł: ale nie miałem szczęścia, bom obudwóch postrzelił, i jusząc zbytnie obławę poprzerywali. Od jednegom, do któregom w oczy bardzo blisko strzelił, był w strachu i ledwie mię nie schwytał, gdybym się w śnieg głęboki padłszy nie schował; konno potém ze psy pędziłem jednego, ale noc nastąpiła i nie marzłe błota przeszkodziły do ubicia.
28^go^ jejmość moja mając siła interesów moich, odemnie uproszona do Warszawy, do króla imci jechała. Boże jéj
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 55
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
hulaliśmy do północy; tamże z księciem Repninem poznałem się. Z Mińska do domu, 7 Martii w nocy odjechałem, za daniem sobie znać, że syn Feliś ciężko i Petronelka córka zachorowali.
10 Martii ubiłem dwóch łosi pod Zapolem na obławie z wielką uciechą, bo naprzód żem sam do jednego strzelił i postrzeliłem, druga, żem sam ich razem wpędził w sieci i patrzyłem jako ich kijami chłopi zabijali i siekierami, a jam żywemu kopyta poucinał. Posłałem tę zwierzynę ip. feldmarszałkowi Szeremetowi, który w Mińsku wdzięcznie przyjął i przysłał mi bieług, jesiostrów, sterli gromadę. Do Słucka wyjechałem
hulaliśmy do północy; tamże z księciem Repninem poznałem się. Z Mińska do domu, 7 Martii w nocy odjechałem, za daniem sobie znać, że syn Feliś ciężko i Petronelka córka zachorowali.
10 Martii ubiłem dwóch łosi pod Zapolem na obławie z wielką uciechą, bo naprzód żem sam do jednego strzelił i postrzeliłem, druga, żem sam ich razem wpędził w sieci i patrzyłem jako ich kijami chłopi zabijali i siekierami, a jam żywemu kopyta poucinał. Posłałem tę zwierzynę jp. feldmarszałkowi Szeremetowi, który w Mińsku wdzięcznie przyjął i przysłał mi bieług, jesiostrów, sterli gromadę. Do Słucka wyjechałem
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 152
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
. Z Rusi do Rohotnej 27 Septembris wyjechałem, stanąłem na miejscu ultima ejusdem, i zaraz za Słonimna polowanie jechałem na dni cztery. Wichry i słota przeszkodziły nam do uciechy, jednak pod Radziwiłowiczami w gaju dębowym plebańskim znalazłem niedźwiedzia, machinę wielką, wyjechawszy dla zabawy tylko nad wieczór i ubiłem. Strzelił do niego ip. Tołokoński, a jam z wielkim azardem moim psy i charty łomiącego tasakiem przebił; szarpnął był, ale jupce tylko szkodził trochę. Uszczwaliśmy przez te dni pięć lisów, przytem i kilku zajęcy.
ŚŚ. Aniołów uroczystość in frequentia wielu gości odprawiliśmy, i nazajutrz imieniny żony mojej solennissime
. Z Rusi do Rohotnéj 27 Septembris wyjechałem, stanąłem na miejscu ultima ejusdem, i zaraz za Słonimna polowanie jechałem na dni cztery. Wichry i słota przeszkodziły nam do uciechy, jednak pod Radziwiłowiczami w gaju dębowym plebańskim znalazłem niedźwiedzia, machinę wielką, wyjechawszy dla zabawy tylko nad wieczór i ubiłem. Strzelił do niego jp. Tołokoński, a jam z wielkim azardem moim psy i charty łomiącego tasakiem przebił; szarpnął był, ale jupce tylko szkodził trochę. Uszczwaliśmy przez te dni pięć lisów, przytém i kilku zajęcy.
ŚŚ. Aniołów uroczystość in frequentia wielu gości odprawiliśmy, i nazajutrz imieniny żony mojéj solennissime
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 162
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
ad judicium stawiono, musieli się kalkulować i likwidować.
Druga kadencja trybunału skarbowego in Aprili a tegoż dnia i trybunału głównego wiel. księstwa lit. zaczynała się. Strony przeciwne huic actui assistebant, non sine turbine et scandalo actionum. Pan Sebastian Cedrowski z województwa mińskiego do karety ip. Sapiehy wojewody wileńskiego jadącego ulicą publice strzelił, ale Bóg nie dał kuli szkodzić; instantanee captus i pytany cujus instinctu, nie przyznał się, to tylko powiadając, że Coniuratów na zdrowie imć jest nas kilka, i choćbym ja sądzony za to umarł, przecie ip. wojewoda Sicariatu kolegów moich zginie. Ten p. Cedrowski od ran niedługo w sekwestrze żyjąc
ad judicium stawiono, musieli się kalkulować i likwidować.
Druga kadencya trybunału skarbowego in Aprili a tegoż dnia i trybunału głównego wiel. księstwa lit. zaczynała się. Strony przeciwne huic actui assistebant, non sine turbine et scandalo actionum. Pan Sebestyan Cedrowski z województwa mińskiego do karety jp. Sapiehy wojewody wileńskiego jadącego ulicą publice strzelił, ale Bóg nie dał kuli szkodzić; instantanee captus i pytany cujus instinctu, nie przyznał się, to tylko powiadając, że Coniuratów na zdrowie imć jest nas kilka, i choćbym ja sądzony za to umarł, przecie jp. wojewoda Sicariatu kolegów moich zginie. Ten p. Cedrowski od ran niedługo w sekwestrze żyjąc
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 206
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
: „Postój, towarzyszu, Wprzódem go ja obaczył.” Ten zaś: „Ja wprzód, nie ty.” I nim się zgodzą, nim ci nakręcą muszkiety, Tym chyżej obudzony onymi hałasy, Puściwszy kot leżajsko, poszedł w dutepasy. Korzyść z zazdrości: co się dzielić mieli równo, Który by strzelił, wzięli obadwa psie gówno. 47 (P). Z BOGIEM SPRAWA SZKODA Z BOGIEM IGRAĆ
Z wielkim Jefte triumfem wracając do domu, Chcąc go Bogu zawdzięczyć, ślubuje, że, co mu Najpierwej drogę zajdzie, ofiarą zarżnięte Padnie ku jego chwale na ołtarze święte. Rozumiał, że bydlątko albo co więc z owych
: „Postój, towarzyszu, Wprzódem go ja obaczył.” Ten zaś: „Ja wprzód, nie ty.” I nim się zgodzą, nim ci nakręcą muszkiety, Tym chyżej obudzony onymi hałasy, Puściwszy kot leżajsko, poszedł w dutepasy. Korzyść z zazdrości: co się dzielić mieli równo, Który by strzelił, wzięli obadwa psie gówno. 47 (P). Z BOGIEM SPRAWA SZKODA Z BOGIEM IGRAĆ
Z wielkim Jefte tryumfem wracając do domu, Chcąc go Bogu zawdzięczyć, ślubuje, że, co mu Najpierwej drogę zajdzie, ofiarą zarżnięte Padnie ku jego chwale na ołtarze święte. Rozumiał, że bydlątko albo co więc z owych
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 225
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ś nie chodził krzywo. 33. NABOŻNICZKOWIE
Niedźwiedź i kot — to i to jest nabożne zwierze: Ten czyta z łap na pamięć, ten mówi pacierze. 34. GŁUCH
Łysego nie znać w czapie, chromego.— gdy siedzi, Głucha, choć leży w cieniu, znać z nieodpowiedzi. 35. STRZELEC NIEPEWNY
Strzeliłeś darmo na staw raz, dwa, trzy i cztery. Być musi, że też kaczki mają charaktery. III 36. JAK TO MOGŁO BYĆ?
Jedna kulka i jeden puk z gwintówki — zwierzę, Rybę i ptaka zabił, z czego-ć się wymierzę Swego czasu. Ty teraz, pomyśl: jako li
ś nie chodził krzywo. 33. NABOŻNICZKOWIE
Niedźwiedź i kot — to i to jest nabożne zwierze: Ten czyta z łap na pamięć, ten mówi pacierze. 34. GŁUCH
Łysego nie znać w czapie, chromego.— gdy siedzi, Głucha, choć leży w cieniu, znać z nieodpowiedzi. 35. STRZELEC NIEPEWNY
Strzeliłeś darmo na staw raz, dwa, trzy i cztery. Być musi, że też kaczki mają charaktery. III 36. JAK TO MOGŁO BYĆ?
Jedna kulka i jeden puk z gwintówki — zwierzę, Rybę i ptaka zabił, z czego-ć się wymierzę Swego czasu. Ty teraz, pomyśl: jako li
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 12
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
i potem sam na się Nie narzekał, kiedyby dłużej tam co zmieszkać I szukać Angeliki swojej miał omieszkać.
XCIII.
Nie chce, chocia tam blisko, wstąpić do Anglii, Nie chce także obrócić i do Hiberniej Ani na brzeg przeciwny. - Ale niechaj jedzie Tam, gdzie go ślepy bożek, co weń strzelił, wiedzie; Ja się tem czasem, grabię puściwszy, przeniosę Do Olandiej i was tamże z sobą proszę: Wiem, że wam, jako i mnie, nie byłoby miło, Kiedyby się wesele bez was odprawiło.
XCIV.
Ma to tam być kosztowne i wielkie wesele, Na które zewsząd gości zaproszono wiele
i potem sam na się Nie narzekał, kiedyby dłużej tam co zmieszkać I szukać Angeliki swojej miał omieszkać.
XCIII.
Nie chce, chocia tam blizko, wstąpić do Angliej, Nie chce także obrócić i do Hiberniej Ani na brzeg przeciwny. - Ale niechaj jedzie Tam, gdzie go ślepy bożek, co weń strzelił, wiedzie; Ja się tem czasem, grabię puściwszy, przeniosę Do Olandyej i was tamże z sobą proszę: Wiem, że wam, jako i mnie, nie byłoby miło, Kiedyby się wesele bez was odprawiło.
XCIV.
Ma to tam być kosztowne i wielkie wesele, Na które zewsząd gości zaproszono wiele
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 194
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ugoni, co każdy znać widzi, Skąd że to, przyznać musisz, myśliwcy Żydzi? Albo jeszcze w myśliwstwie przed Moskwą, dank mają: Owi w lesie, ci w sklepiech zaś zwierza łapają. 18. Żart dworski.
Jeden zacny młodzieniec na bankiecie sławnym Uczynił kulkę z chleba, obyczajem dawnym Na pannę przez stół strzelił, która za złe miała, Dlaczegoby to czynił z pilnością pytała? On jej na to odpowiedział, że gdy ja obaczę Jabłko na drzewie piękne, nim się nie uraczę Dotąd, póki go nie mam albo nie upadnie, Cisnąwszy raz abo dwa, nie trafię w nie snadnie, To ja wlazszy na jabłoń,
ugoni, co każdy znać widzi, Skąd że to, przyznać musisz, myśliwcy Żydzi? Albo jeszcze w myśliwstwie przed Moskwą, dank mają: Owi w lesie, ci w sklepiech zaś zwierza łapają. 18. Żart dworski.
Jeden zacny młodzieniec na bankiecie sławnym Uczynił kulkę z chleba, obyczajem dawnym Na pannę przez stół strzelił, która za złe miała, Dlaczegoby to czynił z pilnością pytała? On jej na to odpowiedział, że gdy ja obaczę Jabłko na drzewie piękne, nim się nie uraczę Dotąd, póki go nie mam albo nie upadnie, Cisnąwszy raz abo dwa, nie trafię w nie snadnie, To ja wlazszy na jabłoń,
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 20
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
baszcie Pana Lanckorońskiego/ gwałtownie szturmowali. Co I. M. Pan Zborowski obaczywszy/ skoczył przez ogień z towarzystwem swym niektórym/ i tak ich poczęli siec/ że Moskwa z murów szyje połamała. A I. M. Pan Strus przed bramą był pogotowiu z wielą towarzystwa. W tym Pan Chrysztof Więckowski z pobocznej baszty strzelił pod onę bronę zdziała: gdzie zaraz Moskwy do dziesiątka zabił. Tamże Moskwa Pana Lubiszowskiego zabiła w bramie: bo i rzeczy już towarzystwu brała. Potym się obrócili ku baszcie Pana Bóbowskiego/ która na ten czas chorągiew w białym murze na straży była: a tam ledwie człowieka z dziesiątek. Co obaczywszy Pan Ciekliński/ sercem
bászćie Páná Lánckoronskiego/ gwałtownie szturmowáli. Co I. M. Pan Zborowski obaczywszy/ skoczył przez ogień z towárzystwem swym niektorym/ y ták ich poczęli śiec/ że Moskwá z murow szyie połamáłá. A I. M. Pan Strus przed bramą był pogotowiu z wielą towárzystwá. W tym Pan Chrysztoph Więckowski z poboczney bászty strzelił pod onę bronę zdźiáłá: gdżie záraz Moskwy do dźieśiątká zábił. Támże Moskwá Páná Lubiszowskiego zábiłá w bramie: bo y rzeczy iuż towárzystwu bráłá. Potym sie obroćili ku bászćie Páná Bóbowskiego/ ktora ná ten czás chorągiew w białym murze ná straży byłá: á tám ledwie człowieká z dźieśiątek. Co obaczywszy Pan Cieklinski/ sercem
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: Biiijv
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Kościołu/ zacnemu i walnemu barzo/ Wawrzyńca świętego/ gdzie prawie na samym wchodzie/ Pańskie i kosztowne obaczysz Odrzwi/ albo Faciaty/ które Ocieć ś. Grzegorz XIII. postawił. Tamże pewne święte obaczysz Wrota/ które co lat 25 otwierają Ztego pojźrzawszy Kościoła/ ku Janowi świętemu na Lateranie/ jednę prostą jak strzelił drogę/ przez różne przełomaną ogrody/ obaczysz/ którą Ocieć święty Grzegorz XIII. dał położyć kamieniem/ a to dla prędszego zjednego/ do drugiego Kościoła/ prześcia/ gdzie przedtym dwie mile obchodzić trzeba było/ Ten tak zacny Kościół/ jest na koło po Kaplicach/ zbyt wyśmienitym Grobami/ i Nagrobkami/ od
Kośćiołu/ zacnemu y wálnemu bárzo/ Wáwrzyńcá świętego/ gdźie práwie ná sámym wchodźie/ Páńskie y kosztowne obaczysz Odrzwi/ álbo Fáćiáty/ ktore Oćieć ś. Grzegorz XIII. postáwił. Támże pewne święte obaczysz Wrotá/ ktore co lat 25 otwieráią Zte^o^ poyźrzawszy Kośćioła/ ku Ianowi świętemu ná Láteranie/ iednę prostą iák strzelił drogę/ przez rozne przełománą ogrody/ obaczysz/ ktorą Oćieć święty Grzegorz XIII. dał położyć kámieniem/ á to dla prętszego ziednego/ do drugiego Kośćiołá/ prześćia/ gdźie przedtym dwie mile obchodźić trzebá było/ Ten ták zacny Kośćioł/ iest ná koło po Káplicach/ zbyt wyśmienitym Grobámi/ y Nagrobkámi/ od
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 145
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665