Stary? Tak zbierać Talary. Lub Hollednerskie skupować galbiny/ Gdy następują z świata przenosiny. Wtamtę idąc stronę Darmo brać mamonę Z sobą takową. Bo przewoźnik Letej Charon/ w przewozie/ pewnie nie weźmie tej Ty skępcze łakomy Skupujesz Wsi/ Domy Gęste Folwarki i przestrone sioła/ Pół świata na cię dzisiaj ciasne zgoła/ Styskują Sąsiedzi/ Nikt się nie osiedzi Gdzie grunt rodzajny/ gdzie przestrone włości Wszytko pochlonąć chćesz w twojej chciwości/ Pedasz ze masz Syny Pełen Dom Ródziny Których przystojnie zostawić mi trzeba: By nie żebrali po mej śmierci chleba. Próżne to staranie Chciwie zbierać na nie Ty mrzesz głód/ ledwie że nie pijesz wody Syn Wino leje
Stáry? Ták zbieráć Tálary. Lub Hollednerskie skupowáć gálbiny/ Gdy nástepuią z świátá przenośiny. Wtamtę idąc stronę Dármo brać mámonę Z sobą tákową. Bo przewoźnik Lethey Cháron/ w przewoźie/ pewnie nie weźmie tey Ty skępcze łákomy Skupuiesz Wśi/ Domy Gęste Folwárki y przestrone śiołá/ Puł świátá ná ćię dźiśiay ćiasne zgołá/ Styskuią Sąśiedźi/ Nikt się nie ośiedźi Gdźie grunt rodzáyny/ gdźie przestrone włośći Wszytko pochlonąć chćesz w twoiey chćiwośći/ Pedasz ze masz Syny Pełen Dom Rodźiny Ktorych przystoynie zostáwić mi trzebá: By nie żebráli po mey śmierći chlebá. Prożne to stáránie Chćiwie zbieráć ná nie Ty mrzesz głod/ ledwie że nie piiesz wody Syn Wino leie
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 178
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
czynią nomen militare; dla tego też po congressach publicznych fremitus i acclamatie, na Seimikach żarliwe artykuły, a na Seimach nowe i coraz ostrzeisze prawa ex eo fonte wynikają, a niedziw, przedtym abowiem we stu, w półtoru set koni na stanowiskach stawali i żywność im skromna wystarczała, a teraz w pięćdziesiąt koni chorągiew styskuje na naznaczone od Wodzów swych hiberna, styskują i ludzie ubodzy, że chciwości ich Statiami wystarczyć niemogą, przywodząc sobie na pamięć okryte chorągwie, że tak wiele nieżądały, jako te, które w tak małej liczbie zostawają; zaczym dziwują się, iż żołnierskie żołądki wilcza jakaś choroba opanowała, które trudno i największemi Statiami
czynią nomen militare; dla tego tesz po congressach publicznych fremitus y acclamatie, na Seimikach żarliwe artykuły, a na Seimach nowe y coraz ostrzeisze prawa ex eo fonte wynikaią, a niedziw, przedtym abowiem we stu, w półtoru set koni na stanowiskach stawali y żywność im skromna wystarczała, a teraz w pięćdziesiąt koni chorągiew styskuie na naznaczone od Wodzow swych hiberna, styskuią i ludzie ubodzy, że chciwości ich Statiami wystarczyć niemogą, przywodząc sobie na pamięć okryte chorągwie, że tak wiele nieżądały, iako te, które w tak małey liczbie zostawaią; zaczym dziwuią się, iż żołnierskie żołądki wilcza iakaś choroba opanowała, które trudno y naiwiększemi Statiami
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 283
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
congressach publicznych fremitus i acclamatie, na Seimikach żarliwe artykuły, a na Seimach nowe i coraz ostrzeisze prawa ex eo fonte wynikają, a niedziw, przedtym abowiem we stu, w półtoru set koni na stanowiskach stawali i żywność im skromna wystarczała, a teraz w pięćdziesiąt koni chorągiew styskuje na naznaczone od Wodzów swych hiberna, styskują i ludzie ubodzy, że chciwości ich Statiami wystarczyć niemogą, przywodząc sobie na pamięć okryte chorągwie, że tak wiele nieżądały, jako te, które w tak małej liczbie zostawają; zaczym dziwują się, iż żołnierskie żołądki wilcza jakaś choroba opanowała, które trudno i największemi Statiami explere. Ale niedziw, że teraz żołnierze
congressach publicznych fremitus y acclamatie, na Seimikach żarliwe artykuły, a na Seimach nowe y coraz ostrzeisze prawa ex eo fonte wynikaią, a niedziw, przedtym abowiem we stu, w półtoru set koni na stanowiskach stawali y żywność im skromna wystarczała, a teraz w pięćdziesiąt koni chorągiew styskuie na naznaczone od Wodzow swych hiberna, styskuią i ludzie ubodzy, że chciwości ich Statiami wystarczyć niemogą, przywodząc sobie na pamięć okryte chorągwie, że tak wiele nieżądały, iako te, które w tak małey liczbie zostawaią; zaczym dziwuią się, iż żołnierskie żołądki wilcza iakaś choroba opanowała, które trudno y naiwiększemi Statiami explere. Ale niedziw, że teraz żołnierze
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 283
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
inszych tym podobnych rzeczach, które niektórym tylko województwom albo ziemiom służą, a na których Rzpltej in universum niewiele należy, którym jednak nawiętszą część papieru drukiem potrząśnionego wzięli, aby było tym więcej mydła na oczy szlacheckie.
Trzeci rodzaj konstytucyj jest, które rzkomo dla ukontentowania wszech wobec animuszów ludzkich w tych egzorbitancjach, na które communiter styskowali i dla których się mieszali, są napisane. O których t,o naprzód powiedzieć się może, że nie wszytkiego tego, o co się ludzie ujmowali, tknęły i owszem sieła co przedniejszych rzeczy poniechano, jako się tegoż każdy, w oboje: w wiślickie i rokoszowe artykuły wejźrawszy, domaca, co czasu wolniejszego
inszych tym podobnych rzeczach, które niektórym tylko województwom albo ziemiom służą, a na których Rzpltej in universum niewiele należy, którym jednak nawiętszą część papieru drukiem potrząśnionego wzięli, aby było tym więcej mydła na oczy szlacheckie.
Trzeci rodzaj konstytucyj jest, które rzkomo dla ukontentowania wszech wobec animuszów ludzkich w tych egzorbitancyach, na które communiter styskowali i dla których się mieszali, są napisane. O których t,o naprzód powiedzieć się może, że nie wszytkiego tego, o co się ludzie ujmowali, tknęły i owszem sieła co przedniejszych rzeczy poniechano, jako się tegoż każdy, w oboje: w wiślickie i rokoszowe artykuły wejźrawszy, domaca, co czasu wolniejszego
Skrót tekstu: CenzKonstCz_III
Strona: 310
Tytuł:
Cenzura konstytucyj sejmowych przez posła jednego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Z żalem i bólem więtszym nieborak umira. Tak gdy kto przyjaciela sobie uprzejmego Obrazi nad mniemanie, a on się nic złego Nie spodziewał, co sobie im barziej uważa, Tym go to barziej boli, tym barziej uraża, Że mu życzliwość jego wielką niewdzięcznością I zasługi przyjaźni odpłacono złością; Przetoż barziej na postrzał znajomy styskuje, Niż którego chęci swych piórem nie szychtuje. Bo ten dalszy po wierzchu tylko człeka tyka, Ów zaś, do wnętrza wpadłszy, wskroś serce przenika. V. To piękne, co jest – nie to, co się widzi. ORZEŁ I SOWA.
Orzeł i sowa, mając ku sobie przychylne Serca, zawzięły z
Z żalem i bolem więtszym nieborak umira. Tak gdy kto przyjaciela sobie uprzejmego Obrazi nad mniemanie, a on się nic złego Nie spodziewał, co sobie im barziej uważa, Tym go to barziej boli, tym barziej uraża, Że mu życzliwość jego wielką niewdzięcznością I zasługi przyjaźni odpłacono złością; Przetoż barziej na postrzał znajomy styskuje, Niż którego chęci swych piórem nie szychtuje. Bo ten dalszy po wierzchu tylko człeka tyka, Ów zaś, do wnętrza wpadłszy, wskroś serce przenika. V. To piękne, co jest – nie to, co się widzi. ORZEŁ I SOWA.
Orzeł i sowa, mając ku sobie przychylne Serca, zawzięły z
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 8
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
O MUSZE.
Mucha głodna gdy garniec mięsa obaczyła, Stojącego u ognia, na nie się spuściła, To mięsa, to polewki co raz pożywając, A potrzebie żołądka swego dogadzając.
I tak się pożądanej potrawy objadła, Że co raz chcąc wylecieć, znowu w garniec wpadła. Wtym widząc śmierć przed sobą, nic nie styskowała, Na onę przeszłą rozkosz mile wspominała, Jako tam z wielkim smakiem i jadła i piła,
Przetoż i śmierć cierpliwie tamże też znosiła. Tak, jeśli się nam długo szczęśliwie powodzi, Nie mamy też narzekać, gdy zasię przychodzi Kłopot jaki. Uporem żaden nie utyje, Ani głową, mój bracie, muru nie
O MUSZE.
Mucha głodna gdy garniec mięsa obaczyła, Stojącego u ognia, na nie się spuściła, To mięsa, to polewki co raz pożywając, A potrzebie żołądka swego dogadzając.
I tak się pożądanej potrawy objadła, Że co raz chcąc wylecieć, znowu w garniec wpadła. Wtym widząc śmierć przed sobą, nic nie styskowała, Na onę przeszłą rozkosz mile wspominała, Jako tam z wielkim smakiem i jadła i piła,
Przetoż i śmierć cierpliwie tamże też znosiła. Tak, jeśli się nam długo szczęśliwie powodzi, Nie mamy też narzekać, gdy zasię przychodzi Kłopot jaki. Uporem żaden nie utyje, Ani głową, mój bracie, muru nie
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 47
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
krótko, ty się ucz, jak im zmylić szyki. Łają — milczę; sromocą — cierpię; niewinnego Źle udają — nie dbam; kąszą, a ja tego Nie czuję; czci uwłoczą — milczeniem odbywam; Pukają się od jadu — ja ich śmiechem zbywam; Żują o mnie — ja znoszę; krzywdzą — nie styskuję; Krzywo patrzą — wesołą ja twarz pokazuję; Nie wzruszam się, gdy oni i piekło wzruszają; Szczekają — ja nie słyszę; zębami zgrzytają — Ja nie patrzam; mnie grożą, a ja się nie boję; Gębę krzywią, a ja zaś jako wryty stoję; Turbują — ja w pokoju; nie gadam,
krótko, ty się ucz, jak im zmylić szyki. Łają — milczę; sromocą — cierpię; niewinnego Źle udają — nie dbam; kąszą, a ja tego Nie czuję; czci uwłoczą — milczeniem odbywam; Pukają się od jadu — ja ich śmiechem zbywam; Żują o mnie — ja znoszę; krzywdzą — nie styskuję; Krzywo patrzą — wesołą ja twarz pokazuję; Nie wzruszam się, gdy oni i piekło wzruszają; Szczekają — ja nie słyszę; zębami zgrzytają — Ja nie patrzam; mnie grożą, a ja się nie boję; Gębę krzywią, a ja zaś jako wryty stoję; Turbują — ja w pokoju; nie gadam,
Skrót tekstu: PsalArianBar_II
Strona: 651
Tytuł:
Psalmy i pieśni ariańskie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Raków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni, psalmy
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
: co się wszytkim podobało, na co i sam pozwalał, teraz swą presumpcją śmie redarguere; czego wszystkim potrzeba, o co wszyscy wołali, dopiero się samemu nie zda. Bo odtąd z nim pocznę, co on w trzecim stopniu kładzie.
Tak powiada, że rzkomo dla ukontentowania animuszów ludzkich egzorbitancje, na które communiter styskowali wszyscy, wziąwszy przed się, nie wszytkich tkniono, siła ich opuszczono, co z rokoszowych i wiślickich artykułów pokazuje. Radbym ja, aby sobie przypomniał, bo widzę, że nie rzecz, ale słowa miał na pieczy, nie słuszność albo sprawiedliwość, ale jad i afekt go uwodził. A jako każdemu niedoskonałemu łacniej zganić
: co się wszytkim podobało, na co i sam pozwalał, teraz swą presumpcyą śmie redarguere; czego wszystkim potrzeba, o co wszyscy wołali, dopiero się samemu nie zda. Bo odtąd z nim pocznę, co on w trzecim stopniu kładzie.
Tak powiada, że rzkomo dla ukontentowania animuszów ludzkich egzorbitancye, na które communiter styskowali wszyscy, wziąwszy przed się, nie wszytkich tkniono, siła ich opuszczono, co z rokoszowych i wiślickich artykułów pokazuje. Radbym ja, aby sobie przypomniał, bo widzę, że nie rzecz, ale słowa miał na pieczy, nie słuszność albo sprawiedliwość, ale jad i afekt go uwodził. A jako każdemu niedoskonałemu łacniej zganić
Skrót tekstu: RespCenzCz_III
Strona: 320
Tytuł:
Respons przeciwko niejakiemu cenzorowi
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Kalwinistą: a teraz zostawszy Mahometanem/ wszytkim się złym godzą. wedle Alkoranu Tureckiego. Chwyta się wykładu Mahometowego. Fol: 409 P. M. co raz gorszy. 1. Tim: 3. 13. Fol. 30. Głowa P. M. słabiuchna. Fol: 529.
Jeszcze P. M. styskuje na głowę/ powiadając; że ta Trójca w głowę się sprzeciwi jego rozumowi. Aleć nie dziw że go ta Trójca tak barzo w głowę bije/ bo sam niżej przydaje. Wiem ja/ powiada/ że moja głowa jest słabiuchna. Dla tegoć słabiuchna/ że ją barzo Mahometowym smrodem zaraźł. i to pewna/
Kálwinistą: á teraz zostawszy Máhometanem/ wszytkim się złym godzą. wedle Alkoranu Tureckiego. Chwyta się wykłádu Máhometowego. Fol: 409 P. M. co raz gorszy. 1. Tim: 3. 13. Fol. 30. Głowá P. M. słábiuchna. Fol: 529.
Ieszcze P. M. styskuie ná głowę/ powiádáiąc; że tá Troycá w głowę się sprzećiwi iego rozumowi. Aleć nie dźiw że go tá Troycá ták bárzo w głowę biie/ bo sam niżey przydáie. Wiem ia/ powiáda/ że moiá głowá iest słábiuchna. Dla tegoć słábiuchna/ że ią bárzo Máhometowym smrodem záráźł. y to pewna/
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 15
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
. A czemuż tak długo Bóg z nim późnił? M. Bowiem Chrystus/ jako świadczy Paweł Z. chciał przyść w zupełności czasu. V. Cóż to za zupełność czasu? M. Ta którą Bóg przed wieki naznaczył/ jaka była/ gdy Żydowie pod jarzmem prawa Mojżeszowego ulgi żadnej nie czując/ na ciężar prawa styskowali. A poganie odstąpiwszy prawa przyrodzonego/ przeciw przyrodzeniu brzydko żyli/ gdy żaden ani z Kapłanów/ ani z Lewitów człowieka ratował. Samarytan prawdziwy nadszedł/ który na pół umarłego/ na dobytek ciała swego Przenaświętszego wziąwszy/ do gospody Kościoła Bożego zaniósł/ i zaprowadził. V. Jakoż się z massy grzechowej narodzić miał? M
. A czemuż ták długo Bog z nim poźnił? M. Bowiem Chrystus/ iáko świádczy Páweł S. chćiał przyść w zupełnośći czásu. V. Coż to zá zupełność czásu? M. Tá ktorą Bog przed wieki náznáczył/ iáka byłá/ gdy Zydowie pod iárzmem práwá Moyzeszowego vlgi żadney nie czuiąc/ ná ćiężar práwá styskowáli. A pogánie odstąpiwszy práwá przyrodzonego/ przećiw przyrodzeniu brzydko żyli/ gdy żaden áni z Kápłánow/ áni z Lewitow człowieká rátował. Sámárytan prawdźiwy nádszedł/ ktory ná puł vmárłego/ ná dobytek ćiáłá swego Przenaświętszego wźiąwszy/ do gospody Kośćiołá Bożego zániosł/ y záprowádźił. V. Iákoż się z mássy grzechowey národźić miał? M
Skrót tekstu: AnzObjWaś
Strona: 29
Tytuł:
Objaśnienie trudności teologicznych zebrane z doktorów św. od Anzelma świętego
Autor:
Wojciech Waśniowski
Drukarnia:
Łukasz Kupisz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651