-eś nam o Wielki, umarł Władysławie, Kiedy było, o! kiedy potrzeba cię prawie, Jednobyś był pogroził, a przynamniej w-swoje Ubrał kogo inszego polerowną zbroje, Jako niegdy Achilles Patrokla miłego, Zarazbyś buntownika skrócił zuchwałego, I tak skarał, twarde mu włożywszy temruki, Jako kiedyś Sulimy i harde Pawłuki. Jeźli, mogąc przeniknąć w-swojej tej fortunie Polskie wszystkie granice, zawartego w-trunie Bał się ciebie, i nie śmiał blisko przystepować, Lubo byli którzy cię Machine te knować Z-nim marzyli, na stanu Szlacheckiego zgube: O! krzywdeć w-tym czynili. Chciałeś raczej w-klube Swą wprawiwszy, zapał
-eś nam o Wielki, umarł Władysławie, Kiedy było, o! kiedy potrzeba ćie prawie, Iednobyś był pogroźił, á przynamniey w-swoie Ubrał kogo inszego polerowną zbroie, Iáko niegdy Achilles Patrokla miłego, Zarazbyś buntownika skroćił zuchwáłego, I tak skarał, twarde mu włożywszy temruki, Iáko kiedyś Sulimy i hárde Pawłuki. Ieźli, mogąc przeniknąć w-swoiey tey fortunie Polskie wszystkie granice, zawartego w-trunie Bał sie ćiebie, i nie śmiał blisko przystepowáć, Lubo byli ktorzy ćie Machine te knować Z-nim marzyli, na stanu Szlácheckiego zgube: O! krzywdeć w-tym czynili. Chćiałeś raczey w-klube Swą wprawiwszy, zapał
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 12
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
. MARIEJ, pod tytułem jej Zwiastowania, i Z. Scholastyki.
TEn na ulicy nie daleko Klasztoru ś. Ducha zbudowany/ Roku 1648, dnia 25. Pazdź. i z Klasztorem/ w którym Panny Zakonu ś. Benedykta swą rezydencją mają. Wprowadzone z Staniątęk przez Jej M. P. Annę Cecylią Trzcińską Herbu Sulima/ Ksienią tameczną. Także i przez I. M. P. Marcina z Świchowa Świchowskiego Herbu Sulima/ Jej M. P. Heleny z Górek Gajowskiej Herbu Szeliga/ sumptem tychże zbudowany/ i prowizją opatrzony. Żyją te Panny według reguły swej/ onę szczyrze zachowując/ prowadząc żywot w przykazaniach Zakonnych prawie Anielskich/
. MARIEY, pod tytułem iey Zwiástowánia, y S. Scholástyki.
TEn ná vlicy nie dáleko Klasztoru ś. Duchá zbudowány/ Roku 1648, dniá 25. Pázdź. y z Klasztorem/ w ktorym Pánny Zakonu ś. Benedyktá swą residencyą máią. Wprowádzone z Stániątęk przez Iey M. P. Annę Cecylią Trzćińską Herbu Sulimá/ Xięnią támeczną. Tákże y przez I. M. P. Marćiná z Swichowá Swichowskiego Herbu Sulimá/ Iey M. P. Heleny z Gorek Gáiowskiey Herbu Szeligá/ sumptem tychże zbudowány/ y prowizyą opátrzony. Zyią te Pánny według reguły swey/ onę szczyrze záchowuiąc/ prowádząc żywot w przykazániách Zakonnych práwie Anyelskich/
Skrót tekstu: PruszczKlejn
Strona: 33
Tytuł:
Klejnoty stołecznego miasta Krakowa
Autor:
Piotr Hiacynt Pruszcz
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
przewodniki
Tematyka:
architektura, geografia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
ś. Ducha zbudowany/ Roku 1648, dnia 25. Pazdź. i z Klasztorem/ w którym Panny Zakonu ś. Benedykta swą rezydencją mają. Wprowadzone z Staniątęk przez Jej M. P. Annę Cecylią Trzcińską Herbu Sulima/ Ksienią tameczną. Także i przez I. M. P. Marcina z Świchowa Świchowskiego Herbu Sulima/ Jej M. P. Heleny z Górek Gajowskiej Herbu Szeliga/ sumptem tychże zbudowany/ i prowizją opatrzony. Żyją te Panny według reguły swej/ onę szczyrze zachowując/ prowadząc żywot w przykazaniach Zakonnych prawie Anielskich/ w czujności/ w ostrości/ w wielkim nabożeństwie/ i pracach Klasztornych; są i Kapłani do służby
ś. Duchá zbudowány/ Roku 1648, dniá 25. Pázdź. y z Klasztorem/ w ktorym Pánny Zakonu ś. Benedyktá swą residencyą máią. Wprowádzone z Stániątęk przez Iey M. P. Annę Cecylią Trzćińską Herbu Sulimá/ Xięnią támeczną. Tákże y przez I. M. P. Marćiná z Swichowá Swichowskiego Herbu Sulimá/ Iey M. P. Heleny z Gorek Gáiowskiey Herbu Szeligá/ sumptem tychże zbudowány/ y prowizyą opátrzony. Zyią te Pánny według reguły swey/ onę szczyrze záchowuiąc/ prowádząc żywot w przykazániách Zakonnych práwie Anyelskich/ w czuynośći/ w ostrośći/ w wielkim nabożeństwie/ y pracách Klasztornych; są y Kápłani do służby
Skrót tekstu: PruszczKlejn
Strona: 33
Tytuł:
Klejnoty stołecznego miasta Krakowa
Autor:
Piotr Hiacynt Pruszcz
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
przewodniki
Tematyka:
architektura, geografia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
uchodzić pod Merłem, w ciężkie mrozy, aż ludzie na koniach umierali. Wypadli byli Tatarowie i zabrali niemało jasyru, pogoniwszy ich wpół wołoskiej ziemi, wszystko im odjął, swoim swoje, Wołochom co ich było, powrócił. Ochmatowska jeszcze niewygasła z pamięci ludzkiej.
Domowe rozruchy buntownych Kozaków w rezę wprawił i zregestrował; Sulimy, Pawluka dostał, królowi imci oddał, w Warszawie są pokarani. Posadami wielkich miast Ukrainę ozdobił a tem w Ukrainę Tatarom drogę zawarł. Sprawił to pan Bóg przezeń, że Ukraina tak była spokojna, jako które miasto w pośrodku korony. Kudak nad Dnieprem posadził chcąc aby Turków z nami Kozacy niewadzili.
Korespondencije
uchodzić pod Merłem, w ciężkie mrozy, aż ludzie na koniach umierali. Wypadli byli Tatarowie i zabrali niemało jasyru, pogoniwszy ich wpół wołoskiej ziemi, wszystko im odjął, swoim swoje, Wołochom co ich było, powrócił. Ochmatowska jeszcze niewygasła z pamięci ludzkiej.
Domowe rozruchy buntownych Kozaków w rézę wprawił i zregestrował; Sulimy, Pawluka dostał, królowi jmci oddał, w Warszawie są pokarani. Posadami wielkich miast Ukrainę ozdobił a tém w Ukrainę Tatarom drogę zawarł. Sprawił to pan Bóg przezeń, że Ukraina tak była spokojna, jako które miasto w pośrodku korony. Kudak nad Dnieprem posadził chcąc aby Turków z nami Kozacy niewadzili.
Korrespondencije
Skrót tekstu: KoniecZRod
Strona: 179
Tytuł:
Rodowód
Autor:
Zygmunt Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Bo pewnie nie Włoch; z samej kompleksjej Znać i z not instrumentu: coś nad zwyczaj smutniej Gra, niżeli sonaty i treny, na lutniej«.
(Bo więc podczas siedzący w oknie poomacku, Gdy złotoblaski Tytan zagasł, po kozacku Grał zaporowskie dumy — ich żałobne trele Wywodząc o wojennych ekspedycyj dziele, O Sulimie, Neczaju, o szachnowym mostu — Niesłychane we Włoszech mutety po prostu!).
Z tym wyprawiony poseł swoim bieżał śladem Jak z Ariadny nicią Tezeusza przykładem Przez zarosłe gęstwiny, w zatełkach od dziury I przez wąskie ulice a potym do góry Postępując powoli instrukcją w głowie Układał, żeby się czym nie poszkapił w mowie.
Bo pewnie nie Włoch; z samej kompleksyej Znać i z not instrumentu: coś nad zwyczaj smutniej Gra, niżeli sonaty i treny, na lutniej«.
(Bo więc podczas siedzący w oknie poomacku, Gdy złotoblaski Tytan zagasł, po kozacku Grał zaporowskie dumy — ich żałobne trele Wywodząc o wojennych ekspedycyj dziele, O Sulimie, Neczaju, o szachnowym mostu — Niesłychane we Włoszech mutety po prostu!).
Z tym wyprawiony poseł swoim bieżał śladem Jak z Aryadny nicią Tezeusza przykładem Przez zarosłe gęstwiny, w zatełkach od dziury I przez wąskie ulice a potym do gory Postępując powoli instrukcyą w głowie Układał, żeby się czym nie poszkapił w mowie.
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 27
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
od młodości na wielkiego źwirza myśliwym, który mi nastręczył tu folwark do nabycia Beduń przezwiskiem, opływający w wielkiego zwirza. 29. Popasałem i nocowałem w Łowiczu, mijąjąc bród łęczycki i inne mostów przeprawy, polskim zwyczajem nieporządnie trzymane, dla których mil sześć nałożyć przyszło. Tamże poznałem myśliwych pana Zawiszę i księdza Sulimę prałata. 30. Popasałem w Pniewie karczmie srodze mizernej, lecz w ślicznej sytuacji na wielkiego źwirza, na dowód czego moi osocznicy ośmiu niedźwiedzi i dzików kilku dzisiejsze przyjęli tropy. Ściągnąłem jednak na nocleg do Kutna miasteczka, na które z Saksonii nowy trakt trzebią i torują dla króla jegomości naszego, tegoż kosztem
od młodości na wielkiego źwirza myśliwym, który mi nastręczył tu folwark do nabycia Beduń przezwiskiem, opływający w wielkiego zwirza. 29. Popasałem i nocowałem w Łowiczu, mijąjąc bród łęczycki i inne mostów przeprawy, polskim zwyczajem nieporządnie trzymane, dla których mil sześć nałożyć przyszło. Tamże poznałem myśliwych pana Zawiszę i księdza Sulimę prałata. 30. Popasałem w Pniewie karczmie srodze mizernej, lecz w ślicznej sytuacji na wielkiego źwirza, na dowód czego moi osocznicy ośmiu niedźwiedzi i dzików kilku dzisiejsze przyjęli tropy. Ściągnąłem jednak na nocleg do Kutna miasteczka, na które z Saksonii nowy trakt trzebią i torują dla króla jegomości naszego, tegoż kosztem
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 118
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
ubitego oddadzą jak psiarniami złapanego. 9. Są tyż drudzy takie umiejący truidła na źwirza ślepo się rodzącego, że nie tylko onego nie dotknąwszy, ale bliżej na 12 kroków od jadła nie przyszedszy, paść bez ducha musi, z którego jakby wraz skóry nie zdjął, juchę samą w zysku mieć będzie. Z sulimą moskiewską, lubo tyż się sprawić umieją, zakazałem, w dobytku dwornym i w psach gospodarskich nieodżałowaną poniósszy szkodę, nimem jej poznał moc mniej potrzebną. 10. Osoczników mam tak głównych i obieżdźców, że na kopniu równie co drudzy na śniegach w najmniejszym miejscu źwirza tak wysoczą, że psy po ustawieniu
ubitego oddadzą jak psiarniami złapanego. 9. Są tyż drudzy takie umiejący truidła na źwirza ślepo się rodzącego, że nie tylko onego nie dotknąwszy, ale bliżej na 12 kroków od jadła nie przyszedszy, paść bez ducha musi, z którego jakby wraz skóry nie zdjął, juchę samą w zysku mieć będzie. Z sulimą moskiewską, lubo tyż się sprawić umieją, zakazałem, w dobytku dwornym i w psach gospodarskich nieodżałowaną poniósszy szkodę, nimem jej poznał moc mniej potrzebną. 10. Osoczników mam tak głównych i objeżdźców, że na kopniu równie co drudzy na śniegach w najmniejszym miejscu źwirza tak wysoczą, że psy po ustawieniu
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 176
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
, że wielka junakieria chłopska samemu na taką zasiadać bestią po nocy, która śmielsza być zwykła niż w dzień. Obserwacje i prognostyki tego pola są, że trzeba trop w trop iść, w którym iściu, gdy się zmyli, wraz wracać się usiłują, za dzień nieszczęśliwy mając takowy.
Truidła zaś są różne. Pirwsza sulima moskiewska, drugie wronie oczy, innych, podlejszych, dość wielka liczba. Z pirwszą tedy życzę srodze ostrożnie, co dla lepszej wiary próbę onej wymienię. Wziąć jak na koniec spilki na język, potem, gdy dobra, krew o strop strzyknie. Lecz zaraz wypluć trzeba, bo srodze rzecz życiu szkodliwa, z racji
, że wielka junakieria chłopska samemu na taką zasiadać bestią po nocy, która śmielsza być zwykła niż w dzień. Obserwacje i prognostyki tego pola są, że trzeba trop w trop iść, w którym iściu, gdy się zmyli, wraz wracać się usiłują, za dzień nieszczęśliwy mając takowy.
Truidła zaś są różne. Pirwsza sulima moskiewska, drugie wronie oczy, innych, podlejszych, dość wielka liczba. Z pirwszą tedy życzę srodze ostrożnie, co dla lepszej wiary próbę onej wymienię. Wziąć jak na koniec spilki na język, potem, gdy dobra, krew o strop strzyknie. Lecz zaraz wypluć trzeba, bo srodze rzecz życiu szkodliwa, z racji
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 207
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
liczba. Z pirwszą tedy życzę srodze ostrożnie, co dla lepszej wiary próbę onej wymienię. Wziąć jak na koniec spilki na język, potem, gdy dobra, krew o strop strzyknie. Lecz zaraz wypluć trzeba, bo srodze rzecz życiu szkodliwa, z racji miarkując po bestii kosztującej padło trochy nadziane i posypane tąż trucizną sulimą, że nie tak prędko pyskiem dotknie, jak wraz tam bez ducha zostanie, mając w pysku, nie w brzuchu, swe wnętrzności. Której to sulimy nie życzę próbować przez nie umiejącego z nią się obejść Moskala. Druga - kilczybor vel wronie oczy. Ta jest dla ludzi żadnym azardem, bestiom zaś ślepo się rodzącym
liczba. Z pirwszą tedy życzę srodze ostrożnie, co dla lepszej wiary próbę onej wymienię. Wziąć jak na koniec spilki na język, potem, gdy dobra, krew o strop strzyknie. Lecz zaraz wypluć trzeba, bo srodze rzecz życiu szkodliwa, z racji miarkując po bestii kosztującej padło trochy nadziane i posypane tąż trucizną sulimą, że nie tak prędko pyskiem dotknie, jak wraz tam bez ducha zostanie, mając w pysku, nie w brzuchu, swe wnętrzności. Której to sulimy nie życzę próbować przez nie umiejącego z nią się obejść Moskala. Druga - kilczybor vel wronie oczy. Ta jest dla ludzi żadnym azardem, bestiom zaś ślepo się rodzącym
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 207
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
, krew o strop strzyknie. Lecz zaraz wypluć trzeba, bo srodze rzecz życiu szkodliwa, z racji miarkując po bestii kosztującej padło trochy nadziane i posypane tąż trucizną sulimą, że nie tak prędko pyskiem dotknie, jak wraz tam bez ducha zostanie, mając w pysku, nie w brzuchu, swe wnętrzności. Której to sulimy nie życzę próbować przez nie umiejącego z nią się obejść Moskala. Druga - kilczybor vel wronie oczy. Ta jest dla ludzi żadnym azardem, bestiom zaś ślepo się rodzącym za najszkodliwszą być może poczytana, ile od wiedzących, jak ją użyć, gdy jest dana, strzelców. Zimową tedy porą wziąć trzeba barana i ołupiwszy go
, krew o strop strzyknie. Lecz zaraz wypluć trzeba, bo srodze rzecz życiu szkodliwa, z racji miarkując po bestii kosztującej padło trochy nadziane i posypane tąż trucizną sulimą, że nie tak prędko pyskiem dotknie, jak wraz tam bez ducha zostanie, mając w pysku, nie w brzuchu, swe wnętrzności. Której to sulimy nie życzę próbować przez nie umiejącego z nią się obejść Moskala. Druga - kilczybor vel wronie oczy. Ta jest dla ludzi żadnym azardem, bestiom zaś ślepo się rodzącym za najszkodliwszą być może poczytana, ile od wiedzących, jak ją użyć, gdy jest dana, strzelców. Zimową tedy porą wziąć trzeba barana i ołupiwszy go
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 207
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak