I tak-że to, biskupi, wasz pastorał miałki, Że nie możecie księdzom zabronić gorzałki, Która dosyć przed Bogiem stan duchowny szpeci, Dopieroż, gdy nią małe zarażają dzieci? Wina Turcy, choć grubi, nie piją, poganie, Że go w swoim Mahomet przeklął Alkoranie, Choć go Bóg stworzył; Żydzi gorzałczysko swędzą, Wżdy ani papież, ani biskupi odpędzą. Chrystus broni pijaństwa, co rozum zwycięża; Czemuż go właśni jego nie słuchają księża? 230 (F). DO PIJANICE
Śpisz, przegniły pijaku, w betach, jako buba, Śmierć nad głową i we drzwiach twych grzechów rachuba, A ty nie wiesz o świecie
I tak-że to, biskupi, wasz pastorał miałki, Że nie możecie księdzom zabronić gorzałki, Która dosyć przed Bogiem stan duchowny szpeci, Dopieroż, gdy nią małe zarażają dzieci? Wina Turcy, choć grubi, nie piją, poganie, Że go w swoim Mahomet przeklął Alkoranie, Choć go Bóg stworzył; Żydzi gorzałczysko swędzą, Wżdy ani papież, ani biskupi odpędzą. Chrystus broni pijaństwa, co rozum zwycięża; Czemuż go właśni jego nie słuchają księża? 230 (F). DO PIJANICE
Śpisz, przegniły pijaku, w betach, jako buba, Śmierć nad głową i we drzwiach twych grzechów rachuba, A ty nie wiesz o świecie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 104
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przez prawa, instituta sprawiedliwość, która może być skuteczniejsza przez nadgrody, które obiecuje, i karę, którą imponit lubo ten sposób do utrzymania człowieka, w swojej powinności, wstyd mu zadaje, jakoby w zachęceniu do cnoty nie dosyć było powabu z samego szczęścia być cnotliwym, albo bojaźni, z tej gryzoty, która go swędzi kiedy nie praktykuje cnoty.
Taką jednak sprawiedliwością świat cały się utrzymuje, i wszystkie Monarchie się rządzą; w Rzeczypospolitej tylko wolnej, zda się być incompatibilitas wolności z sprawiedliwością; co się najbardziej wydaje, kiedy kto ma sobie za niewolą, nie czinić impunè co mu się podoba, kiedy kto nie słusznie wynosi się nad swoję
przez prawa, instituta sprawiedliwość, ktora moźe bydź skutecznieysza przez nadgrody, ktore obiecuie, y karę, ktorą imponit lubo ten sposob do utrzymánia człowieka, w swoiey powinnośći, wstyd mu zádaie, iakoby w zachęceniu do cnoty nie dosyć było powábu z samego szczęśćia bydź cnotliwym, albo boiaźni, z tey gryzoty, ktora go swędźi kiedy nie práktykuie cnoty.
Taką iednak sprawiedliwośćią swiát cały się utrzymuie, y wszystkie Monarchie sie rządzą; w Rzeczypospolitey tylko wolney, zda się bydź incompatibilitas wolnośći z sprawiedliwośćią; co się naybárdźiey wydáie, kiedy kto ma sobie za niewolą, nie cźynić impunè co mu się podoba, kiedy kto nie słusznie wynosi się nad swoię
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 134
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
woły wyprzężone, I pod krzami ucichły jaszczurki zielone, Ja tylko, nędznik, w sercu mam ustawną trwogę Ani strapionych myśli uspokoić mogę. Lwica za wilkiem bieży, za kozą wilczyca, Koza za wrzosem, i mnie do ciebie tęsknica; Każdego swoja lubość, swoja żądza pędzi, Każdego swój mól gryzie, swoja nędza swędzi. Ułapiłem sarneczek parę, jeszcze mają Srokacinki na grzbiecie, co dzień wysysają Dwie dojne kozie, a te chowam samej tobie, Dawno Testylis chciała uprosić je sobie I podobno otrzyma, ponieważ prze twoję Zbytnią hardość u ciebie śmierdzą dary moje. Tu lasy, tu po lesiech ptaszkowie śpiewają, Tu łąki, a po
woły wyprzężone, I pod krzami ucichły jaszczurki zielone, Ja tylko, nędznik, w sercu mam ustawną trwogę Ani strapionych myśli uspokoić mogę. Lwica za wilkiem bieży, za kozą wilczyca, Koza za wrzosem, i mnie do ciebie tęsknica; Każdego swoja lubość, swoja żądza pędzi, Każdego swój mól gryzie, swoja nędza swędzi. Ułapiłem sarneczek parę, jeszcze mają Srokacinki na grzbiecie, co dzień wysysają Dwie dojne kozie, a te chowam samej tobie, Dawno Testylis chciała uprosić je sobie I podobno otrzyma, ponieważ prze twoję Zbytnią hardość u ciebie śmierdzą dary moje. Tu lasy, tu po lesiech ptaszkowie śpiewają, Tu łąki, a po
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 9
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
w który moment śmierć poń zakołace. Chociaż będzie najzdrowszy, ale i krom śmierci, Nie wiedząc, skąd mu wicher opaczny zawierci Fortuny, która wszytkie w ocemgnieniu, gdzie się Fundował, w obce ręce imprezy przeniesie. Długo wiatr wieje, słońce piecze, nim śnieg spędzi, Długo grzmi przed piorunem; ściana dymem swędzi, Niż ogniem zajmie, trzeszczy wprzód, niż rumem spada, Może się człek uchronić; tak się na nas skrada Śmierć i nieszczęście, że wprzód niż człek głowę dźwignie, Wszelkie mu podobieństwo ochrony ustrzygnie. 147 (P). ALIUS DE ALIO JUDICAT, DIES SUPREMUS DE OMNIBUS
Dzisiejszy o wczorajszym, jako się człek
w który moment śmierć poń zakołace. Chociaż będzie najzdrowszy, ale i krom śmierci, Nie wiedząc, skąd mu wicher opaczny zawierci Fortuny, która wszytkie w ocemgnieniu, gdzie się Fundował, w obce ręce imprezy przeniesie. Długo wiatr wieje, słońce piecze, nim śnieg spędzi, Długo grzmi przed piorunem; ściana dymem swędzi, Niż ogniem zajmie, trzeszczy wprzód, niż rumem spada, Może się człek uchronić; tak się na nas skrada Śmierć i nieszczęście, że wprzód niż człek głowę dźwignie, Wszelkie mu podobieństwo ochrony ustrzygnie. 147 (P). ALIUS DE ALIO IUDICAT, DIES SUPREMUS DE OMNIBUS
Dzisiejszy o wczorajszym, jako się człek
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 607
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, wszytkie nagłe rzeczy, Wszytko co tu wrog ślepy ma na pilnej pieczy, Tak poczytać potrzeba, jak się pokazuje; Złe i dobre za jedno, co w lot ustępuje. Tak mieć co błędne szczęście ścisłą ręką dało, Jak oddać, gdy nieszczęście będzie odbierało. Ani godna zdradliwa fortuna jest tego, Żeby się swędzić dla jej dobra nietrwałego, Które tylko do czasu nam arędowała I bez wszelkich zapisów i warunków dała. Jak góry nie wynosić, kiedy pochlebuje, Tak też serca nie tracić, kiedy ustępuje.
Ten tryb rzeczy był przedtym: ten i teraz wszędzie (Jak dzieje wyświadczają), ten i potym będzie. Mizerny ten po
, wszytkie nagłe rzeczy, Wszytko co tu wrog ślepy ma na pilnej pieczy, Tak poczytać potrzeba, jak się pokazuje; Złe i dobre za jedno, co w lot ustępuje. Tak mieć co błędne szczęście ścisłą ręką dało, Jak oddać, gdy nieszczęście będzie odbierało. Ani godna zdradliwa fortuna jest tego, Żeby się swędzić dla jej dobra nietrwałego, Ktore tylko do czasu nam arędowała I bez wszelkich zapisow i warunkow dała. Jak gory nie wynosić, kiedy pochlebuje, Tak też serca nie tracić, kiedy ustępuje.
Ten tryb rzeczy był przedtym: ten i teraz wszędzie (Jak dzieje wyświadczają), ten i potym będzie. Mizerny ten po
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 295
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
nie czują.
Tam w krótce z czasy Pod srogie prasy Idą Mocarze.
Bezecni w mowie, Belzebubowie Odęci łgarze.
Opadnie tłusty Pełen rozpusty Ów Bożek śmiały,
Skurczy się snadnie, Gdy padnie na dnie Piekielnej skały.
Lecz rzekę potym Obszerniej o tym, Co się więc stanie,
Gdy się tam prażyć, Refleksje.
Swędzić i smażyć Komu dostanie;
Teraz o dymie, Lub próżnej stymie, Czym się świat mroczy
Rzecz mam, gdy memi Przymrużonemi Nań patrzę oczy.
Cóż jest? co macie Wy miły Bracie Co się drozicie?
z Ową szaloną Ślepą mamoną, Której służycie.
Perz, dym, kurzawa, Wicher i wrzawa Toczy się
nie czuią.
Tám w krotce z czásy Pod srogie prásy Idą Mocárze.
Bezecni w mowie, Belzebubowie Odęći łgarze.
Opádnie tłusty Pełen rozpusty Ow Bożek śmiáły,
Skurczy się snádnie, Gdy pádnie ná dnie Piekielney skáły.
Lecz rzekę potym Obszerniey o tym, Co się więc stanie,
Gdy się tám práżyć, REFLEXYE.
Swędźić y smáżyć Komu dostánie;
Teraz o dymie, Lub prożney stymie, Czym się świat mroczy
Rzecz mam, gdy memi Przymrużonemi Nań pátrzę oczy.
Coż iest? co maćie Wy miły Bráćie Co się droźyćie?
z Ową szaloną Slepą mamoną, Ktorey służyćie.
Perz, dym, kurzáwá, Wicher y wrzáwá Toczy się
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 24
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
konie. SAT. Już ty poczni Marsja/ mnie już nogi drgają/ Już tylko rychło świśniesz w piszczałkę/ czekają. MAR. Nie tak bracie/ chłodny cień od tego jaworu Bije/ nie chodząc dalej go gęstego boru. Siądzmy sobie/ a kto ma piosnki na dorędzi/ Niech śpiewa/ mizeraka swa nędza niech swędzi. FAV. Dobrze zaczni Marsja/ pozwalam ja na to/ Jest u nas takich piosnek przy lesie bogato. SAT. A gdy który zwycięży piosnkami cóż będzie? MAR. Z Atalantą na łowy prędki koń zasiądzie. FAV. Podoba się umowa. Marsja poczynaj/ Chcesz słodkim głosem śpiewaj/ chcesz w skrzypki wyrzynaj MAR
konie. SAT. Iuż ty pocżni Marsya/ mnie iuż nogi drgáią/ Iuż tylko rychło świśniesz w pisczałkę/ czekáią. MAR. Nie ták bráćie/ chłodny ćień od tego iáworu Biie/ nie chodząc dáley go gęstego boru. Siądzmy sobie/ á kto ma piosnki ná dorędzi/ Niech śpiewa/ mizeraká swa nędzá niech swędzi. FAV. Dobrze zácżni Mársya/ pozwalam ia ná to/ Iest u nas tákich piosnek przy leśie bogáto. SAT. A gdy ktory zwyćięży piosnkámi coż będzie? MAR. Z Atálántą ná łowy prędki koń záśiędzie. FAV. Podoba sie umowa. Marsya poczynay/ Chcesz słodkim głosem spieway/ chcesz w skrzypki wyrzynay MAR
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: Bv
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630