, tego zły wrog nigdy nie odbierze. Ale górna myśl na co się komu przygodźi? I Panu wadźi, i ubogim barzo szkodźi. A ono przydźie ten czas, że nasze mniemanie, Niwczym z próżną powagą u świata zostanie. 2. Puścizna Mazowiecka.
Cioteczny, wujeczny, rodzony brat, Ciotka, swak i wuj, rodzony kowal, dali byli stryjną za młynarza a kobełę zaś posłali w żaki, i takci był ksiądz został Jakubem. A toż mnie właśnie po tej surzynie puścizna przyłazi 3. Rozgwara.
KMOŚ. Pomaga Bóg, Bartoszu, pocliwy kmochniku, Jakoż się wasiść macie tu w tym Jaworzniku?
, tego zły wrog nigdy nie odbierze. Ale gorna myśl na co sie komu przygodźi? Y Pánu wadźi, y ubogim barzo szkodźi. A ono przydźie ten czás, że násze mniemánie, Niwczym z prożną powagą v świátá zostánie. 2. Puścizna Mazowiecka.
Cioteczny, wujeczny, rodzony brat, Ciotka, swak i wuj, rodzony kowal, dali byli stryjną za młynarza a kobełę zaś posłali w żaki, i takci był ksiądz został Jakubem. A toż mnie właśnie po tej surzynie puścizna przyłazi 3. Rozgwara.
KMOŚ. Pomaga Bóg, Bartoszu, pocliwy kmochniku, Jakoż się wasiść macie tu w tym Jaworzniku?
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 4
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
upadku. „Już — rzekę — adwent minął, mięsopust w ostatku, Post za pasem. Gdyby co o Maćku z Dorotą, Co się dziś w mojej karczmie przy gorzałce gniotą.” Dopieroż moja panna gardziołek rozpasze: Czego dotąd i karczmy nie słychały nasze, Co jej ślina przyniesie — o swej ciotce z swakiem, Jako ją ten zacinał w tańcu pasternakiem, Jako gżąc się za piecem Małgorzata z Fryckiem Cztery zęby trzonowe wybiła mu cyckiem, Aż na ostatek z Prychną zaśpiewa nam Bienia. „Już — rzekę — Mościa panno, dosyć tego pienia, Dość łaski, czas by sobie, czas gardłu odpocząć.” Aleć jej
upadku. „Już — rzekę — adwent minął, mięsopust w ostatku, Post za pasem. Gdyby co o Maćku z Dorotą, Co się dziś w mojej karczmie przy gorzałce gniotą.” Dopieroż moja panna gardziołek rozpasze: Czego dotąd i karczmy nie słychały nasze, Co jej ślina przyniesie — o swej ciotce z swakiem, Jako ją ten zacinał w tańcu pasternakiem, Jako gżąc się za piecem Małgorzata z Fryckiem Cztery zęby trzonowe wybiła mu cyckiem, Aż na ostatek z Prychną zaśpiewa nam Bienia. „Już — rzekę — Mościa panno, dosyć tego pienia, Dość łaski, czas by sobie, czas gardłu odpocząć.” Aleć jej
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 42
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i niewiasta, Kędy my siwiejemy, czarnymi zarasta. Czy nie któregoś też ty z tamtych ludzi wnukiem, Z młodu będąc łabędziem, starzawszy się krukiem? Bo choć ciało siwieje, nie pomoże duszy, Kiedy wewnątrz czarnym mchem diabeł serce puszy. 205. DO JEDNEGO Z PRZYJACIÓŁ
Śmieszno mi patrząc na cię, mój kochany swaku; Dziesiątą wieś kupujesz, a żadnać do smaku Nie przypadła: albo ją zaraz spuścisz komu, Albo kontrakt porzucisz; źle by tak do kramu Niewczesne rękawice i boty do jatek Przywdziawszy, ich odesłać. Nie żaden niestatek Twój to sprawuje, ale wedle mego zdania, Nie ma świat wsi do twego ukontentowania. Nieba-
i niewiasta, Kędy my siwiejemy, czarnymi zarasta. Czy nie któregoś też ty z tamtych ludzi wnukiem, Z młodu będąc łabędziem, starzawszy się krukiem? Bo choć ciało siwieje, nie pomoże duszy, Kiedy wewnątrz czarnym mchem diabeł serce puszy. 205. DO JEDNEGO Z PRZYJACIÓŁ
Śmieszno mi patrząc na cię, mój kochany swaku; Dziesiątą wieś kupujesz, a żadnać do smaku Nie przypadła: albo ją zaraz spuścisz komu, Albo kontrakt porzucisz; źle by tak do kramu Niewczesne rękawice i boty do jatek Przywdziawszy, ich odesłać. Nie żaden niestatek Twój to sprawuje, ale wedle mego zdania, Nie ma świat wsi do twego ukontentowania. Nieba-
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 317
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987