43. NOWY SZLACHCIC Z STARYMI KLEJNOTAMI
Rumelska ferezyja, stare pod nią rysie, Sam je kołnierz wydaje, pamiętają, gdy się
Z Noem wiozły w korabiu, i nie dziw, że molem Przejedzone, pospołu z kołpakiem sobolem. Dopieroż koń nie młody, bo zjadł do krty zęby: Na nim Abram do Sary syłał dziewosłęby. Rząd z siodłem nieboszczyka jeszcze Priamusa, Kiedy mu Grecy w Troi dobyli lamusa. Turkusami sadzona boku strzeże szabla: Tąć to był, tą tyrańsko Kain zabił Abla. Stary karnal w pierścieniu; jednym rzekszy słowem, Stare wszytkie klejnoty na szlachcicu nowem. Panie, pogasły wszytkie bez tej jednej cnoty. Zjadszy obiad
43. NOWY SZLACHCIC Z STARYMI KLEJNOTAMI
Rumelska ferezyja, stare pod nią rysie, Sam je kołnierz wydaje, pamiętają, gdy się
Z Noem wiozły w korabiu, i nie dziw, że molem Przejedzone, pospołu z kołpakiem sobolem. Dopieroż koń nie młody, bo zjadł do krty zęby: Na nim Abram do Sary syłał dziewosłęby. Rząd z siodłem nieboszczyka jeszcze Pryjamusa, Kiedy mu Grecy w Troi dobyli lamusa. Turkusami sadzona boku strzeże szabla: Tąć to był, tą tyrańsko Kain zabił Abla. Stary karnal w pierścieniu; jednym rzekszy słowem, Stare wszytkie klejnoty na szlachcicu nowem. Panie, pogasły wszytkie bez tej jednej cnoty. Zjadszy obiad
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 226
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w niebowstąpienia Pana Krystusowego?
Napierwszy: Iż z niego mamy w niebie do Ojca przyczyncę. Potym iż mamy Brata w naszym ciele w niebie/ skądeśmy jako z zakładu pewni/ iż on będąc głową naszą/ nas członki swoje/ czasu swego za sobą wzniesie. Też i ten pożytek mamy/ iż stamtąd z syła nam za zadatek Ducha Z. którego mocą już nie ziemskiemi cię rzeczami bawiemy/ ale rzeczej niebieskich wzgórę szukamy/ kędy już Pan nasz siedzi naprawicy Bożej.
50 Czemu to przydano/ siedzi na prawicy Bożej?
Iż Pan Jezus dla tego do nieba wstąpił/ aby się tam pokazał głową kościoła swojego/ przez którą Bóg
w niebowstąpienia Páná Krystusowego?
Napierwszy: Iż z niego mamy w niebie do Oycá przyczyncę. Potym iż mamy Bratá w nászym ćiele w niebie/ zkądesmy iáko z zakłádu pewni/ iż on będąc głową nászą/ nas członki swoie/ czásu swego zá sobą wznieśie. Też y ten pożytek mamy/ iż ztámtąd z syła nam zá zadátek Duchá S. ktorego mocą iuż nie źiemskiemi ćię rzeczámi báwiemy/ ále rzeczey niebieskich wzgorę szukamy/ kędy iuż Pan nász śiedźi nápráwicy Bożey.
50 Czemu to przydano/ śiedzi ná práwicy Bożey?
Iż Pan Iezus dla tego do niebá wstąpił/ áby śię tám pokazał głową kośćiołá swoiego/ przez ktorą Bog
Skrót tekstu: RybMKat
Strona: 24
Tytuł:
Katechizmy
Autor:
Maciej Rybiński
Drukarnia:
Andrzej Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
szkapy ukazały Potym wołowiec nogę miąższą/ i ulów pełną mając/ kilka dni płocząc/ a do zdrowia ją przywiódłszy: naszym ludziom tak szczęsnie pokazał/ że ledwie jest ktoby z niej na choroby rozmaite nie kontent odjachał. Także piszą o onych cieplicach co u Padwie/ Aponitanas je zowią/ (dokąd Tiberius po odpowiedzi syłał) owce parszywe i bydło niezdrowe wszczęło. Ale jakom powiedział/ nie tylko używanie i doświadczenie samo może nam objawić i objaśnić moc i władzą wody cieplicznej: ale też i rozumne uważenie przyrodzenia ich/ także i inne sposoby w zwysz pomienione. jedno że ludziom prostym takowe krynice i źródła napierwej się pokazują/ dla
szkápy vkazáły Potym wołowiec nogę miąższą/ y vlów pełną máiąc/ kilká dni płocżąc/ á do zdrowia ią przywiodszy: nászym ludźiom ták szcżęsnie pokazał/ że ledwie iest ktoby z niey ná choroby rozmáite nie kontent odiachał. Tákże piszą o onych ćieplicách co v Padwie/ Aponitanas ie zowią/ (dokąd Tiberius po odpowiedźi syłał) owce párszywe y bydło niezdrowe wszcżęło. Ale iákom powiedźiał/ nie tylko vżywánie y doświádcżenie sámo może nam obiáwić y obiáśńić moc y władzą wody ćieplicżney: ále też y rozumne vważenie przyrodzenia ich/ tákże y inne sposoby w zwysz pomienione. iedno że ludźiom prostym tákowe krynice y źrodłá napierwey się pokázuią/ dla
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 133.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
każda obietnica obraca się długiem. Aż on mnie trzecim w ten sens odpisuje żartem, Że się nie tak dalece z swoim droży chartem; Jednak oń trzeba w jego domu podpić sobie. Prawdziwe, które piszesz, przypowieści obie: Że się w dług obietnica obraca; nie bronię I tego, że na rączym trzeba syłać po nią; Ale i moje niechaj miejsce ma przysłowie, Że temu zwykle palcem wiercą oko w głowie, Kto więc rzeczy nazajutrz przypomina rano, Dopieroż czwartego dnia, co były pijano. Odpisuję mu na list w takimże terminie: Niesłusznie mieć mnie za psa drugi raz chcesz świnię, Żebym się znowu opił
każda obietnica obraca się długiem. Aż on mnie trzecim w ten sens odpisuje żartem, Że się nie tak dalece z swoim droży chartem; Jednak oń trzeba w jego domu podpić sobie. Prawdziwe, które piszesz, przypowieści obie: Że się w dług obietnica obraca; nie bronię I tego, że na rączym trzeba syłać po nię; Ale i moje niechaj miejsce ma przysłowie, Że temu zwykle palcem wiercą oko w głowie, Kto więc rzeczy nazajutrz przypomina rano, Dopieroż czwartego dnia, co były pijano. Odpisuję mu na list w takimże terminie: Niesłusznie mieć mnie za psa drugi raz chcesz świnię, Żebym się znowu opił
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 296
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, bełskiego, ziemi chełmskiej wielkiego nabawiła strachu.
Król albowiem szwedzki nazajutrz, przenocowawszy w Gołębiu, zaraz w też tropy wprzód pod Lublin, a potym pod Zamoście w same mięsopusty z wojskiem potężnym przyszedłszy, do Zamoyskiego Jana, podczaszego koronnego w fortecy swej natenczas będącego wprzód trębacza, a potym Sapiehę z Niemierzycem po¬ Rok 1656
syła i poddanie fortecy perswaduje, różnymi obietnicami i faworami chcąc go uwieść. A przy uporze, póty spod Zamościa nie ustąpić deklaruje się, póki go albo szturmem nie dobędzie (bo już mu była i armata z piechotami spod Warszawy nadeszła), albo na kilkanaście mil i jednego w dobrach jego nie zostawi. Żartował z tego
, bełskiego, ziemi chełmskiej wielkiego nabawiła strachu.
Król albowiem szwedzki nazajutrz, przenocowawszy w Gołębiu, zaraz w też tropy wprzód pod Lublin, a potym pod Zamoście w same mięsopusty z wojskiem potężnym przyszedłszy, do Zamoyskiego Jana, podczaszego koronnego w fortecy swej natenczas będącego wprzód trębacza, a potym Sapiehę z Niemierzycem po¬ Rok 1656
syła i poddanie fortecy perswaduje, różnymi obietnicami i faworami chcąc go uwieść. A przy uporze, póty spod Zamościa nie ustąpić deklaruje się, póki go albo szturmem nie dobędzie (bo już mu była i armata z piechotami spod Warszawy nadeszła), albo na kilkanaście mil i jednego w dobrach jego nie zostawi. Żartował z tego
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 177
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
dekretem jest u nich. Takowemu wszytkie gospody otwarte i wolne/ i stacją dawają. Byłyć też te lata/ kiedy Francuzowie mieli sieła w męstwie przed Niemcy/ i w nim przodkowali/ i owszem sami do ich ziemie wtargiwali/ dla wielkości i mnóstwa swego/ a trochy ról/ za Ren lud swój na mieszkanie syłali/ jakoż miejsca te/ które są w Niemieckiej ziemi naokwitsze/ pod lasem Hercynią/ (o nim to widzę/ że Eratostenes/ i niektórzy Grekowie/ z powieści wiadomość mieli/ i Orcynią go zwali) Wolscy Tektosagowie osiedli/ i tam się zsobili. Tamże ten naród i do tych lat siedzi/ z sprawiedliwości
dekretem iest v nich. Tákowemu wszytkie gospody otwárte y wolne/ y stácyą dawáią. Byłyć też te látá/ kiedy Fráncuzowie mieli śiełá w męstwie przed Niemcy/ y w nim przodkowáli/ y owszem sámi do ich źiemie wtargiwáli/ dla wielkośći y mnostwá swego/ á trochy rol/ zá Ren lud swoy ná mieszkánie syłáli/ iákoż mieyscá te/ ktore są w Niemieckiey źiemi naokwitsze/ pod lásem Hercynią/ (o nim to widzę/ że Eratosthenes/ y niektorzy Grekowie/ z powieśći wiádomość mieli/ y Orcynią go zwáli) Wolscy Tektosagowie ośiedli/ y tám sie zsobili. Támże ten narod y do tych lat śiedźi/ z spráwiedliwośći
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 141.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
jednego pojmańca/ że Korbeus Hetman Bellowacki/ namężniejszych sześć tysięcy piechoty/ a konnych ze wszytkiego wojska tysiąc przebrał/ które na zdradzie w jednym miejscu ukrył/ dokąd Rzymianie mieli gwoli picowaniu przybyć. Otoż mając już te jego zamysły wiadome/ nad zwyczaj swój/ więcej zastępów wywiódł/ konne które zawsze przy picownikach dla obrony syłał/ wprzód wyprawił/ na posiłek im i obronę miedzy nie lekkiego żołnierza dał/ sam z zastępami jako mógł naspieszniej/ szedł. Francuzowie ukrywszy się/ obrali sobie pole do potrzeby/ które na wszytkie strony tylko miało kroków tysiąc/ zewsząd lasem gęstym/ abo rzeką głęboką/ by siecią jaką zwierzęcą otoczone/ ale go też
iednego poimáńcá/ że Korbeus Hetman Bellowácki/ namężnieyszych sześć tyśięcy piechoty/ á konnych ze wszytkiego woyská tyśiąc przebrał/ ktore ná zdrádźie w iednym mieyscu vkrył/ dokąd Rzymiánie mieli gwoli picowániu przybydź. Otoż máiąc iuż te iego zamysły wiádome/ nád zwyczay swoy/ więcey zastępow wywiodł/ konne ktore záwsze przy picownikách dla obrony syłał/ wprzod wypráwił/ ná pośiłek im y obronę miedzy nie lekkiego żołnierzá dał/ sam z zastępámi iáko mogł naspieszniey/ szedł. Francuzowie vkrywszy sie/ obráli sobie pole do potrzeby/ ktore ná wszytkie strony tylko miáło krokow tyśiąc/ zewsząd lásem gęstym/ ábo rzeką głęboką/ by siećią iáką źwierzęcą otoczone/ ale go też
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 222.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
ma do grobu zmieścić i do trumny! Niechaj się przyzna Hiszpan, zapłoniwszy lice Wstydem, wielekroć wam się prosił w Ameryce, Wielekroć do Zygmunta pisał o przyczynę, Żeby was zwiódł, z Holendry w jego mieszaninę; Turcy na Opalińskiego uderzyli Arcyszewscy WOJNA CHOCIMSKA
Niechaj z sławnym Dania powie Ultrajektem, Jakim wam żołd do śmierci syłały respektem, Chocieście już w ojczyźnie ostatniej ćwiczyzny Dni swoich dopądzali; której robocizny Smoleńsk świadkiem młodszemu, gdzie pod twardą zbroją Dwa tysiąca ludzi miał za komendą swoją. Starszy, acz ciężką pracą już skrzywiony ciałem, Po Przyjemskim armatnym został generałem: Po Zygmuncie Przyjemskim; tego, by najskromniej Chciała, wżdy bez łez nigdy Polska
ma do grobu zmieścić i do trumny! Niechaj się przyzna Hiszpan, zapłoniwszy lice Wstydem, wielekroć wam się prosił w Ameryce, Wielekroć do Zygmunta pisał o przyczynę, Żeby was zwiódł, z Holendry w jego mieszaninę; Turcy na Opalińskiego uderzyli Arciszewscy WOJNA CHOCIMSKA
Niechaj z sławnym Dania powie Ultrajektem, Jakim wam żołd do śmierci syłały respektem, Chocieście już w ojczyźnie ostatniej ćwiczyzny Dni swoich dopądzali; której robocizny Smoleńsk świadkiem młodszemu, gdzie pod twardą zbroją Dwa tysiąca ludzi miał za komendą swoją. Starszy, acz ciężką pracą już skrzywiony ciałem, Po Przyjemskim armatnym został generałem: Po Zygmuncie Przyjemskim; tego, by najskromniéj Chciała, wżdy bez łez nigdy Polska
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 150
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
ustępujesz? Przecz w urodzie? przecz w latach mych nie korzystujesz? Ważełyć mnie też Nimfy. więc twarzyczką cudną Idąć na mię/ nadzieją karmisz mię obłudną: Ilekroć podam ręce/ ty także podajesz: Uśmiechnęsięli k tobie? śmiech za śmiech oddajesz: Na płacz/ twe wtąż płyjące łzy rachuję sobie: Migi na migi syłasz: i ile po tobie Zrozumiewam/ usteczka gdy rozdziewisz swoje/ Coś prawisz/ czego uszy nie pojmują moje. Jać to jestem: zrozmiałem/ ani się już mylę Na swym licu: sam k sobie miłością się silę: Płomień niecę/ i cierpię. o cóż się pokuszę? Będę proszon/ czy prosił? gdzie
vstępuiesz? Przecz w vrodźie? przecz w látách mych nie korzystuiesz? Ważełyć mnie też Nymphy. więc twarzyczką cudną Idąć ná mię/ nádźieią karmisz mię obłudną: Ilekroć podam ręce/ ty także podáiesz: Vśmiechnęsięli k tobie? śmiech zá śmiech oddáiesz: Ná płácz/ twe wtąż płyjące łzy ráchuię sobie: Migi ná migi syłasz: y ile po tobie Zrozumiewam/ vsteczká gdy rozdźiewisz swoie/ Coś práwisz/ czego vszy nie poymuią moie. Iać to iestem: zrozmiałem/ áni sie iuż mylę Ná swym licu: sam k sobie miłośćią sie śilę: Płomień niecę/ y ćierpię. o coż się pokuszę? Będę proszon/ czy prośił? gdźie
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 69
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
dziesiątym lecie. Co ty działasz/ co nad bój nic nie umiesz w świecie? Na coś się zszedł? mnie pytaj/ co wtedy sprawuje? Nieprzyjacioły sidlę/ okopy wariuję/ Towarzystwo kołyszę/ aby frasowliwe W tęsknicy długiej wojny/ było wzdam cierpliwe; Uczę jako się zbroić/ jak zasiagać chleba/ Bywam nakoniec syłan gdziekolwiek potrzeba. Oto król upomnieniem boskim zaczepiony/ Wojny rozczęty koniec nakazuje płony. Temu łaźwie powodem radę głaskać swoję/ Niech mu to zgani Ajaks? niech burzyć chce Troję? Niech hamuje? przecz zbroje nie wzuwa na trwogę? Niech co wtoczy czym błędny przystałby lud k niemu? Wszakże to rzeczy równe hardzie każą
dźieśiątym lećie. Co ty działasz/ co nád boy nic nie vmiesz w świećie? Ná coś się zszedł? mnie pytay/ co wtedy spráwuie? Nieprzyiaćioły śidlę/ okopy wáriuię/ Towárzystwo kołyszę/ áby frásowliwe W tesknicy długiey woyny/ było wzdam ćierpliwe; Vczę iáko się zbroić/ iák záśiagáć chlebá/ Bywam nákoniec syłan gdźiekolwiek potrzebá. Oto krol vpomnieniem boskim zaczepiony/ Woyny rozczęty koniec nákázuie płony. Temu łáźwie powodem rádę głaskáć swoię/ Niech mu to zgáni Aiáx? niech burzyć chce Troię? Niech hámuie? przecz zbroie nie wzuwa ná trwogę? Niech co wtoczy czym błędny przystałby lud k niemu? Wszakże to rzeczy rowne hardźie każą
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 321
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636