siły, Aby nie same usta w tej rozkoszy żyły; A iż rzadko do skutku swego nie przychodzi, Na co się dwoje ludzi zezwoli i zgodzi, Łacnom przez pokojową dokazał dziewczynę, Że szóstą naznaczyła do pociech godzinę. Ta się nam sposobniejszą nad insze być zdała, Bo i matka, i czeladź do ósmej sypiała; I stanie za polewkę winną żołądkowi, Gdy się rano na takiej zwierzynie obłowi, A nic tyle w tej sprawie smaku dać nie może Jak koleńskie odzienie i niesłane łoże. Wierę, że się nie dojadł smaku w połowicy, Kto woli niż w koszuli obłapiać w spódnicy, I tego mam za Kurpia i za fantastyka
siły, Aby nie same usta w tej rozkoszy żyły; A iż rzadko do skutku swego nie przychodzi, Na co się dwoje ludzi zezwoli i zgodzi, Łacnom przez pokojową dokazał dziewczynę, Że szóstą naznaczyła do pociech godzinę. Ta się nam sposobniejszą nad insze być zdała, Bo i matka, i czeladź do ósmej sypiała; I stanie za polewkę winną żołądkowi, Gdy się rano na takiej zwierzynie obłowi, A nic tyle w tej sprawie smaku dać nie może Jak koleńskie odzienie i niesłane łoże. Wierę, że się nie dojadł smaku w połowicy, Kto woli niż w koszuli obłapiać w spódnicy, I tego mam za Kurpia i za fantastyka
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 325
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
tej szukaj w-tej się kochaj. 2. Przekładąm wam tu prostakom historyją wziętą z-ksiąg Królewskich, Zgrzeszył Dawid, wyprawił P. Bóg nasz do niego Proroka Natana, który mu rzecze, wież Królu co się stało, był człowiek jeden ubogi, nie miał tylko jednę owieczkę, co ją był sobie kupił, i sypiała na łonie jego, i była mu ta owieczka za córkę, i z-iednegoż kieliszka, z-nim pijała. Był sąsiad bogaty, ale zły, trafił mu się gość, wydarł tę owieczkę, zabił ją. A Dawid nie dosłuchawszy rzecze, zabić go: Filius est mortis, Syn to jest śmierci. A Prorok rzecze.
tey szukay w-tey się kochay. 2. Przekładąm wąm tu prostakom historyią wźiętą z-kśiąg Krolewskich, Zgrzeszył Dawid, wypráwił P. Bog nász do niego Proroká Nátháná, ktory mu rzecze, wież Krolu co się stáło, był człowiek ieden vbogi, nie miał tylko iednę owieczkę, co ią był sobie kupił, i sypiáłá ná łonie iego, i byłá mu tá owieczká zá corkę, i z-iednegoż kieliszká, z-nim pijáłá. Był sąśiad bogáty, ále zły, tráfił mu się gość, wydárł tę owieczkę, zábił ią. A Dawid nie dosłuchawszy rzecze, zábić go: Filius est mortis, Syn to iest śmierći. A Prorok rzecze.
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 49
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
mię jabłkiem, skąd mi głowa chora. Tęsknica na mię bije, szum przelata uszy, Spać nie mogę, lice mi blednie, a mdło duszy. Symich I mnie w tańcu Testylis przydeptała nogę, Od tego czasu wszystek jakoby niemogę. Jeśli mi to na pośmiech tylko udziałała, Bodaj krzemienie gryzła, w pokrzywach sypiała. Soboń Kupido, co ogniste rzucasz w serca strzałki! Przed laty nimfy rady słuchały piszczałki. Dziś pytają, co kto ma. Snadź i Wenus daje Zwać się złotą. Prze Boga, złe to obyczaje! Symich Faunie! I tyś swych czasów siadał miedzy bogi, I tobie oplatano wonnym kwieciem rogi. Pieśniami
mię jabłkiem, skąd mi głowa chora. Tęsknica na mię bije, szum przelata uszy, Spać nie mogę, lice mi blednie, a mdło duszy. Symich I mnie w tańcu Testylis przydeptała nogę, Od tego czasu wszystek jakoby niemogę. Jeśli mi to na pośmiech tylko udziałała, Bodaj krzemienie gryzła, w pokrzywach sypiała. Soboń Kupido, co ogniste rzucasz w serca strzałki! Przed laty nimfy rady słuchały piszczałki. Dziś pytają, co kto ma. Snadź i Wenus daje Zwać się złotą. Prze Boga, złe to obyczaje! Symich Faunie! I tyś swych czasów siadał miedzy bogi, I tobie oplatano wonnym kwieciem rogi. Pieśniami
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 152
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
mi w mojej wyświadczył chorobie. Lecześ ją wyrodkowi ludzkiemu wyświadczył. Niegodzienem, żebyś mię żałował. Ach nieszczęśliwa Marianno! PRZYPADKI
Dormund uszedł, żeśmy nie wiedzieli dokąd. Marianna nasza w prawdziwą wpadła melancholią. Płakiwała we dnie i w nocy, i musieliśmy jej razem z dwóch żył krew kazać puścić. Sypiała w mojej izbie, i upewniła mię, że jest lepszego humoru, spodziewając się smaczniej spać tej nocy. Zrana wypełniło się to proroctwo. Bo com tylko okiem na jej rzuciła łóżko, postrzegłam krwie strumienie płynące. Czegoż się mogłam spodziewać, jak że się żyły jej we śnie otworzyły? Marianna
mi w moiey wyświadczył chorobie. Lecześ ią wyrodkowi ludzkiemu wyświadczył. Niegodzienem, żebyś mię załował. Ach nieszczęśliwa Maryanno! PRZYPADKI
Dormund uszedł, żeśmy nie wiedzieli dokąd. Maryanna nasza w prawdziwą wpadła melancholią. Płakiwała we dnie i w nocy, i muśieliśmy iey razem z dwoch żył krew kazać puścić. Sypiała w moiey izbie, i upewniła mię, że iest lepszego humoru, spodziewaiąc śię smaczniey spać tey nocy. Zrana wypełniło śię to proroctwo. Bo com tylko okiem na iey rzuciła łożko, postrzegłam krwie strumienie płynące. Czegoż śię mogłam spodziewać, iak że śię żyły iey we śnie otworzyły? Marianna
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 68
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, między dziewek tylą, Zrzekać Synowej, żadną pewnie chwilą. I jestem godna, i pragnę być żoną Wielkiego Króla, lubom porzuconą: Zgodne mam ręce do berła, i skronie Niepowstydzą się zajaśnieć w koronie. Ani mię przez to wzgardą karm, i gniewem, Zem pod bukowym ztobą często drzewem Sypiała w lasach; mogą się rogoże, W purpurę zmienić, i królewskie łoże. Nad to, moja cię miłość ubezpiecza, Ze będziesz wolny, do zgonu od miecza; Ani się mściwe rwą okręty za nią, Jako z Grecji ujrzysz za tą Panią. Biegun ten Grecki, i brzydka włóczęga, Nieprzyjaznym cię wnet orężem
, między dźiewek tylą, Zrzekáć Synowey, żadną pewnie chwilą. Y iestem godna, y prágnę bydź żoną Wielkiego Krolá, lubom porzuconą: Zgodne mam ręce do berłá, y skronie Niepowstydzą się záiáśnieć w koronie. Ani mię przez to wzgárdą karm, y gniewem, Zem pod bukowym ztobą często drzewem Sypiáłá w lásach; mogą się rogoże, W purpurę zmienić, y krolewskie łoże. Nád to, moiá ćię miłość ubespiecza, Ze będźiesz wolny, do zgonu od mieczá; Ani się mśćiwe rwą okręty zá nią, Iáko z Grecyey uyrzysz zá tą Pánią. Biegun ten Grecki, y brzydka włoczęgá, Nieprzyiáznym ćię wnet orężem
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 62
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
a stęka, na miejscu nie może Leżeć i w częste koła zwiedza wszytko łoże; Ale je tak najduje twarde i kolące, Jako kamienie, jako pokrzywy gorące.
CXXIII.
Kiedy tak cierpiał one tęsknice i cknienia, Przyszło mu jakoś na myśl, że okrom wątpienia Na tem łóżku, na którem leżał, z swem sypiała Gamratem, gdy tam dziewka niewdzięczna mieszkała. Tak mu zarazem brzydkie i zmierzłe zostaje I tak się z niego prędko porywa i wstaje, Jako prędko kosiarz, co na sen zawrze oczy, Widząc węża na trawie podle siebie, skoczy.
CXXIV.
W takiej ma nienawiści on dom, ono łoże I pasterza samego, że
a stęka, na miejscu nie może Leżeć i w częste koła zwiedza wszytko łoże; Ale je tak najduje twarde i kolące, Jako kamienie, jako pokrzywy gorące.
CXXIII.
Kiedy tak cierpiał one tesknice i cknienia, Przyszło mu jakoś na myśl, że okrom wątpienia Na tem łóżku, na którem leżał, z swem sypiała Gamratem, gdy tam dziewka niewdzięczna mieszkała. Tak mu zarazem brzydkie i zmierzłe zostaje I tak się z niego prędko porywa i wstaje, Jako prędko kosiarz, co na sen zawrze oczy, Widząc węża na trawie podle siebie, skoczy.
CXXIV.
W takiej ma nienawiści on dom, ono łoże I pasterza samego, że
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 226
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Które jem wyciskają łzy z oczu zamknionych; Mówią: „Jako pilnować żon swoich będziemy, Jeśli dwaj tej, z nią leżąc, ustrzec nie możemy? Chociaby oczu miał mąż, jak włosów, na głowie, Nie ustrzeże jej nigdy, wierz, królu, mej mowie. Ato ta miedzy nami dość ścisło sypiała, Przecię obu, sam widzisz, chytrze oszukała.
LXXIII.
Tysiąceśmy białych głów pięknych probowali, Miedzy temi i jednej jeszcze nie doznali, Aby odmówić miała i gardzić prośbami; Toż i drugie uczynią i postąpią z nami. Jednaka ich jest wola, chęć i skłonność wszędzie, Ale ostatnią probą niech nam i ta
Które jem wyciskają łzy z oczu zamknionych; Mówią: „Jako pilnować żon swoich będziemy, Jeśli dwaj tej, z nią leżąc, ustrzedz nie możemy? Chociaby oczu miał mąż, jak włosów, na głowie, Nie ustrzeże jej nigdy, wierz, królu, mej mowie. Ato ta miedzy nami dość ścisło sypiała, Przecię obu, sam widzisz, chytrze oszukała.
LXXIII.
Tysiąceśmy białych głów pięknych probowali, Miedzy temi i jednej jeszcze nie doznali, Aby odmówić miała i gardzić prośbami; Toż i drugie uczynią i postąpią z nami. Jednaka ich jest wola, chęć i skłonność wszędzie, Ale ostatnią probą niech nam i ta
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 374
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
przenocowawszy i na zajutrz się roziechali. Potym zaś sobie po odsyłali owe symbola Amicitiae pierzcienie tylko jednej poduszki niechciał oddać, jakos my się potym poznali, Wińszował mi zec się to dostało, co się mnie było podobało. Ale tez zato poduszki nie wrócę kiedy się tobie ta głowa dostała co na niej sypiała. I był mi zawsze dobrym przyjacielem, Ozenił się prędko potym pojął wdowę Panią Brzezińską ale tak złą kobietą ze się nieszczęśliwym nazywał i przysiągł Księdzem zostać jeżeliby go z nią Pan Bóg rozłączył i tak się stało Bo mu prędko umarła a On Został Księdzem i umarł.
Był tez potym pogrzeb królowej Ludwiki w krakowie na
przenocowawszy y na zaiutrz się roziechali. Potym zas sobie po odsyłali owe symbola Amicitiae pierzcienie tylko iedney poduszki niechciał oddać, iakos my się potym poznali, Wińszował mi zec się to dostało, co się mnie było podobało. Ale tez zato poduszki nie wrocę kiedy się tobie ta głowa dostała co na niey sypiała. I był mi zawsze dobrym przyiacielem, Ozęnił się prędko potym poiął wdowę Panią Brzezinską ale tak złą kobietą ze się nieszczęsliwym nazywał y przysiągł Xiędzęm zostać iezeliby go z nią Pan Bog rozłączył y tak się ztało Bo mu prędko umarła a On Został Xiędzem y umarł.
Był tez potym pogrzeb krolowey Ludwiki w krakowie na
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 226
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
nic niekosztuje. Straszowski rzecze już wierzę kiej widzę gdy by mi kto powiedał niewierzył bym Chwycił się bardzo Straszowski tego et Consensit widząc że to zmniejszym jego nierówno będzie kłopotem, Nihilominus że by królowi umiał opowiedzieć jej Qualitates póki nie od jechał pokazałem mu wszystkie jej Umiejętności które były takie.
Najpierwej zemną sypiała w pościeli abyła tak ochędozna że nie tylko w pościeli zlenie uczyniła ale pod łóżkiem nic ale poszła do jednego miejsca gdzie jej stawiono skorupkę to tam dopiro odprawiła swój wczas. Qualitates Wydry.
Druga stróz taki wnocy Panie zachowaj do Łoszka przystąpić, chłopcu ledwie pozwoliła z botów z zuć, a potym już nie
nic niekosztuie. Straszowski rzecze iuz wierzę kiey widzę gdy by mi kto powiedał niewierzył bym Chwycił się bardzo Straszowski tego et Consensit widząc że to zmnieyszym iego nierowno będzie kłopotem, Nihilominus że by krolowi umiał opowiedzieć iey Qualitates poko nie od iechał pokazałęm mu wszystkie iey Umieietnosci ktore były takie.
Naypierwey zemną sypiała w poscieli abyła tak ochędozna że nie tylko w poscieli zlenie uczyniła ale pod łoszkiem nic ale poszła do iednego mieysca gdzie iey stawiono skorupkę to tam dopiro odprawiła swoy wczas. Qualitates Wydry.
Druga stroz taki wnocy Panie zachoway do Łoszka przystąpić, chłopcu ledwie pozwoliła z botow z zuć, a potym iuz nie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 252
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
jednym się ciałem z nią staje/ jako mówi Apostoł. Ktoby chciał dostateczniej wiedzieć o latawcach/ niech czyta Gwilhelma. Tomam Brabantium. dziwne rzeczy znajdzie. Znałem pannę jednę uczciwa wielkiej urody/ i barzo nabożną w Biskupstwie Bazylijskim mieszkającą/ byłem abowiem czas niemały jej spowiednikiem. W tej panny szatan mieszkaniu gdzie sypiała przenagabanie wielkie czynił/ to kołataniem/ to strasznym pokazowaniem. Lecz iż panna we wszytkich sprawach swoich była ostróżna/ za Bożą pomocą/ czystość całą/ i od mężczyzn wszytkich/ i od latawca zachowała/ choć abowiem sama tylko w komórce swej była/ dla uczciwości Anioła dobrego stróża swego/ na gołą nogę swą wejrzeć nie
iednym sie ćiáłem z nią stáie/ iáko mowi Apostoł. Ktoby chćiał dostáteczniey wiedźieć o latáwcách/ niech czyta Gwilhelmá. Tomam Brabantium. dźiwne rzeczy znaydźie. Znałem pánnę iednę vczćiwa wielkiey vrody/ y bárzo nabożną w Biskupstwie Bázyliyskim mieszkáiącą/ byłem ábowiem czás niemáły iey spowiednikiem. W tey pánny szátan mieszkániu gdźie sypiáłá przenágábánie wielkie czynił/ to kołátániem/ to strásznym pokázowániem. Lecz iż pánná we wszytkich spráwách swoich byłá ostrożna/ zá Bożą pomocą/ czystość cáłą/ y od mężczyzn wszytkich/ y od latáwcá záchowáłá/ choć ábowiem sámá tylko w komorce swey byłá/ dla vczćiwości Aniołá dobrego strożá swego/ ná gołą nogę swą weyrzeć nie
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 366
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614