. Z tym wszystkim przy samym zgonie dał uczuć lubo nieznacznie, jaką w sercu jego niegodziwe żarty sprawiły imprezyą. Lubo się nie chlubię zbyt ostrym stoicyzmem i dziką na pozór obyczainością przecież oświadczyć z tym się ośmielam, iż nigdybym się na takiego spuścić anibym mu najmniejszego interesu powierzyć chciał, który cudzą reputacją bez wstydnie szarpie. Jak się tylko odważy na odbieranie honoru, gotów jest targnąć się na fortunę i życie. Są ludzie płochego umysłu, którzy dla szczebietliwości i nieuwagi, gotowi słowem nieostrożnym wziąć sławę bliźniemu, pismem uwłóczyć honorowi i reputacyj, nie dla tego aby o szkodę przywiedli, ale jednynie aby konwersacyj dać żywość, w pismach zaostrzyć
. Z tym wszystkim przy samym zgonie dał uczuć lubo nieznacznie, iaką w sercu iego niegodziwe żarty sprawiły impresyą. Lubo się nie chlubię zbyt ostrym stoicyzmem y dziką na pozor obyczainością przecież oświadczyć z tym się ośmielam, iż nigdybym się na takiego spuścić anibym mu naymnieyszego interesu powierzyć chciał, ktory cudzą reputacyą bez wstydnie szarpie. Jak się tylko odważy na odbieranie honoru, gotow iest targnąć się na fortunę y życie. Są ludzie płochego umysłu, ktorzy dla szczebietliwości y nieuwagi, gotowi słowem nieostrożnym wziąść sławę bliźniemu, pismem uwłoczyć honorowi y reputacyi, nie dla tego aby o szkodę przywiedli, ale iednynie aby konwersacyi dać żywość, w pismach zaostrzyć
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 33
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
dość wysłać na strażą; Aż jeszcze/ niebożętom/ nago chodzić każą! Dawszy pokoj żalowi/ i lamentowaniu/ Przysłuchajmy się dalej/ szat rejestrowaniu: Kawalerki/ Kapoty/ Westy/ Mantolety Reiteroki/ Piekarnie/ Manty/ i Kolety. Dla krótkości/ nazwiska inne opuściemy/ Podszytym je płaszczykiem/ na czas okryjemy. Szarp/ szarpać nie potrzeba: Bo wszytkim się zgodzą: Wszak i w polu u bydła/ Pasterki tak chodzą. Spodnice/ nic nie trudnią/ które bez Ogona; Chyba różnym nazwiskiem/ obszyta Korona. Inne/ zowią Korony/ od drzewa/ drewniane; Lecz/ czemu nie kijowe/ są raczej nazwane? Więc/
dość wysłáć ná stráżą; Aż ieszcze/ niebożętom/ nágo chodźić każą! Dawszy pokoy żálowi/ y lamentowániu/ Przysłuchaymy się dáley/ szat reiestrowániu: Kawálerki/ Kápoty/ Westy/ Mántolety Reiteroki/ Piekárnie/ Mánty/ y Kolety. Dla krotkośći/ názwiská inne opuśćiemy/ Podszytym ie płaszczykiem/ na czás okryiemy. Szárp/ szárpáć nie potrzebá: Bo wszytkim się zgodzą: Wszak y w polu v bydłá/ Pásterki ták chodzą. Spodnice/ nic nie trudnią/ ktore bez Ogoná; Chybá rożnym názwiskiem/ obszytá Koroná. Inne/ zowią Korony/ od drzewá/ drewniáne; Lecz/ czemu nie kiiowe/ są ráczey názwáne? Więc/
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: E
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
na strażą; Aż jeszcze/ niebożętom/ nago chodzić każą! Dawszy pokoj żalowi/ i lamentowaniu/ Przysłuchajmy się dalej/ szat rejestrowaniu: Kawalerki/ Kapoty/ Westy/ Mantolety Reiteroki/ Piekarnie/ Manty/ i Kolety. Dla krótkości/ nazwiska inne opuściemy/ Podszytym je płaszczykiem/ na czas okryjemy. Szarp/ szarpać nie potrzeba: Bo wszytkim się zgodzą: Wszak i w polu u bydła/ Pasterki tak chodzą. Spodnice/ nic nie trudnią/ które bez Ogona; Chyba różnym nazwiskiem/ obszyta Korona. Inne/ zowią Korony/ od drzewa/ drewniane; Lecz/ czemu nie kijowe/ są raczej nazwane? Więc/ jeżeli z
ná stráżą; Aż ieszcze/ niebożętom/ nágo chodźić każą! Dawszy pokoy żálowi/ y lamentowániu/ Przysłuchaymy się dáley/ szat reiestrowániu: Kawálerki/ Kápoty/ Westy/ Mántolety Reiteroki/ Piekárnie/ Mánty/ y Kolety. Dla krotkośći/ názwiská inne opuśćiemy/ Podszytym ie płaszczykiem/ na czás okryiemy. Szárp/ szárpáć nie potrzebá: Bo wszytkim się zgodzą: Wszak y w polu v bydłá/ Pásterki ták chodzą. Spodnice/ nic nie trudnią/ ktore bez Ogoná; Chybá rożnym názwiskiem/ obszytá Koroná. Inne/ zowią Korony/ od drzewá/ drewniáne; Lecz/ czemu nie kiiowe/ są ráczey názwáne? Więc/ ieżeli z
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: E
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
/ coby nas od jedności Cerkiewnej odciągało: co by nam do tego zbawiennego dksieła przeszkadzało. tylo sam duszny nieprzyjaciel/ dobre za złe udawać zwykły/ z wieków kłamca i Bratobójca/ którego to najprzedniejsza robota/ w tym się najdować/ przez co by ciało Pana Chrystusowe/ Cerkiew jego Z. targał/ rwa/ szarpał/ niszczył/ i wniwecz obracał Choć to wie/ że jej od Chrysta Pana upewnionej zwyciężyć nie może. Kusi się jednak Piekielnik na zatracenie Dusz ludzkich/ aby je od jedności Cerkiewnej odwiódłszy/ abo do jedności nie dopuściwszy/ zewnątrz Cerkwie zostałe powoli swej miał/ i jako swe brał/ połykał/ i tam strącał/
/ coby nas od iednośći Cerkiewney odćiągáło: co by nam do tego zbáwiennego dxiełá przeszkadzáło. tylo sam duszny nieprzyiaćiel/ dobre zá złe vdáwáć zwykły/ z wiekow kłamcá y Brátoboycá/ ktorego to nayprzednieysza robotá/ w tym sie náydowáć/ przez co by ćiáło Páná Christusowe/ Cerkiew iego S. tárgał/ rwa/ szarpał/ niszczył/ y wniwecz obrácał Choć to wie/ że iey od Christá Páná vpewnioney zwyćiężyć nie może. Kuśi sie iednák Piekielnik ná zátrácenie Dusz ludzkich/ áby ie od iednośći Cerkiewney odwiodszy/ ábo do iednośći nie dopuśćiwszy/ zewnątrz Cerkwie zostáłe powoli swey miał/ y iáko swe brał/ połykał/ y tám ztrącał/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 200
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
oddał, Krzyżacy za to Litwę rabowali, ale Roku 1405. Witold im Zmudź oddał a sobie pokój. Ze zaś R. 1408. głód wielki w Litwie Panował, Król Władysław 20.[...] staków zboża do Litwy posłał przez Niemen, które Krzyżacy zabrali, ani rekwirowani wydać chcieli, i owszem Kupców Litewskich po drogach szarpali, o co zagniewany Król, ale Witold pierwej Zmudź im odebrał, a Roku 1409. Krzyżacy Poczęli niszczyć najazdami ziemię Dobrzyńską i Kujawy. Król zabrawszy wojsko, najpierwej im Bydgoszcz odebrał, a potym armistycjum z niemi zrobił do Z. Jana za Fidejustyą Wencesława Króla Rzymskiego i Czeskiego. R. 1410. Na Z.
oddał, Krzyżacy za to Litwę rabowali, ale Roku 1405. Witold im Zmudź oddał á sobie pokóy. Ze zaś R. 1408. głód wielki w Litwie Panował, Król Władysław 20.[...] staków zboża do Litwy posłał przez Niemen, które Krzyżacy zabrali, ani rekwirowani wydać chćieli, i owszem Kupców Litewskich po drogach szarpali, o co zagniewany Król, ale Witold pierwey Zmudź im odebrał, á Roku 1409. Krzyżacy poczêli niszczyc najazdami źiemię Dobrzyńską i Kujawy. Król zabrawszy woysko, naypierwey im Bydgoszcz odebrał, á potym armistycyum z niemi zrobił do S. Jana za Fidejustyą Wencesława Króla Rzymskiego i Czeskiego. R. 1410. Na S.
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 51.
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
latente Pertransitura telo.
5. Śmierć następująca i niepostrzeżona.
Ty zaczynasz coś wielkiego, Aleć wątku nie stanie. Śmierć cię złupi ze wszytkiego, A twe wszytko staranie, Czyny twej ręki kosztowne, Dymy sławy znikomej, Pałace kosztem budowne W triumf śmierci łakomej Pójdą, bo tej wszytkie progi Noga depce jednaka: Wszytko szarpie pazur srogi. Nie widzisz że z sajdaka Naj pierwej dobytej strzale Ciebie za cel wystawia.
A ty poczynasz ospale. Strzeż się, a to wyprawia Po drugą swą rękę srogą, Która niechybnie cichem Nieopatrznego tąż drogą Wskroś cię przebije sztychem. 6. Suspitio impoenitentie.
Adamantino rigore Tibi cor ingravescit, Tibi culpa iuncta
latente Pertransitura telo.
5. Śmierć następująca i niepostrzeżona.
Ty zaczynasz coś wielkiego, Aleć wątku nie stanie. Śmierć cię złupi ze wszytkiego, A twe wszytko staranie, Czyny twej ręki kosztowne, Dymy sławy znikomej, Pałace kosztem budowne W tryumf śmierci łakomej Pojdą, bo tej wszytkie progi Noga depce jednaka: Wszytko szarpie pazur srogi. Nie widzisz że z sajdaka Naj pierwej dobytej strzale Ciebie za cel wystawia.
A ty poczynasz ospale. Strzeż się, a to wyprawia Po drugą swą rękę srogą, Ktora niechybnie cichem Nieopatrznego tąż drogą Wskroś cię przebije sztychem. 6. Suspitio impoenitentiae.
Adamantino rigore Tibi cor ingravescit, Tibi culpa iuncta
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 415
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Czemuż o nimfo, tu z załamanymi Rękoma siedzisz na dzikiej pustyni A oczy twoje Toczą łez zdroje?
Czemuż, o z morskiej powodzi zrodzona, W tej tu dolinie siedzisz porzucona? Kto cię tak srogi Odbiegi niebogi? Czemu, bogini, twa sroga prawica Pierś piękną tłucze a wdzięcznego lica O jakie szkody, Szarpie jagody? Czemu rwie włosy, którym niezrownane Promienie ranej jutrzenki rumiane, Gdy złotym gońcem Bieży przed słońcem? Czemu żałośnie ku niebu wzniesione, Gdzie przekładają na szczęście szalone Troskliwe wargi, Płaczliwe skargi? Czemuż wżdy przebog tak Eury pierzchliwe Niosą po puszczy te głosy rzewliwe, Żal, narzekanie, Ciężkie wzdychanie? Luboć
Czemuż o nimfo, tu z załamanymi Rękoma siedzisz na dzikiej pustyni A oczy twoje Toczą łez zdroje?
Czemuż, o z morskiej powodzi zrodzona, W tej tu dolinie siedzisz porzucona? Kto cię tak srogi Odbiegi niebogi? Czemu, bogini, twa sroga prawica Pierś piękną tłucze a wdzięcznego lica O jakie szkody, Szarpie jagody? Czemu rwie włosy, ktorym niezrownane Promienie ranej jutrzenki rumiane, Gdy złotym gońcem Bieży przed słońcem? Czemu żałośnie ku niebu wzniesione, Gdzie przekładają na szczęście szalone Troskliwe wargi, Płaczliwe skargi? Czemuż wżdy przebog tak Eury pierzchliwe Niosą po puszczy te głosy rzewliwe, Żal, narzekanie, Ciężkie wzdychanie? Luboć
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 433
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
tam był nieprzyjaciel obrócił, aby był tamtego miejsca bronił, jeżeliby też ku Biskupstwu powrócił, żeby się z tamtąd do Olsztyna, Heilsberga przebierał; posłałem był od kilku dni, jakom W. K. Mści oznajmił, i Pana Budziszowskiego z pewnymi Kozackiemi chorągwiami, aby się nad nieprzyjacielem wieszając, onego z boku szarpał, i mnie o postępkach jego obwieszczał. Ruszywszy się tedy dnia wczorajszego nieprzyjaciel na przeszłą noc pod Kwidzynem ze wszytskiem wojskiem swojem stanął, zaczem i ja z ostatkiem wojska W. K. Mści puściłem się dziś ku Grudziądzowi przechodzić mu drogę: bo z kilka języków i znacznych, których P.Budziszowski w samym
tam był nieprzyjaciel obrócił, aby był tamtego miejsca bronił, jeżeliby też ku Biskupstwu powrócił, żeby się z tamtąd do Olsztyna, Heilsberga przebierał; posłałem był od kilku dni, jakom W. K. Mści oznajmił, i Pana Budziszowskiego z pewnymi Kozackiemi chorągwiami, aby się nad nieprzyjacielem wieszając, onego z boku szarpał, i mnie o postępkach jego obwieszczał. Ruszywszy się tedy dnia wczorajszego nieprzyjaciel na przeszłą noc pod Kwidzynem ze wszytskiém wojskiem swojém stanął, zaczém i ja z ostatkiem wojska W. K. Mści puściłem się dziś ku Grudziądzowi przechodzić mu drogę: bo z kilka języków i znacznych, których P.Budziszowski w samym
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 109
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
w Polskę, gdy ją wojowali Szwedzi, Spuścił we wsi szlacheckiej staw Rakocy książę. Jeden Polak z tych, co się siła przy nim wiąże, Wziąwszy też karpia, niesie sobie do gospody. A ów: „Słuchajcie, panie, nie czyńcie mi szkody! Łożyłem ja na wojsko, niech mnie nikt nie szarpie; Płocie wam, mnie szczupaki należą i karpie.” 32. NA MIĄŻSZY WĄS
Z wielkim wąsem towarzysz przyjechał do wdowy; Dworka była i miała swoje też narowy. Skoro do pijatyki przyszło po obiedzie, Aż mój żołnierz z wąsami w czarę miodu jedzie, A potem po pętlicach ciecze jako z strzechy. „Na
w Polskę, gdy ją wojowali Szwedzi, Spuścił we wsi szlacheckiej staw Rakocy książę. Jeden Polak z tych, co się siła przy nim wiąże, Wziąwszy też karpia, niesie sobie do gospody. A ów: „Słuchajcie, panie, nie czyńcie mi szkody! Łożyłem ja na wojsko, niech mnie nikt nie szarpie; Płocie wam, mnie szczupaki należą i karpie.” 32. NA MIĄŻSZY WĄS
Z wielkim wąsem towarzysz przyjechał do wdowy; Dworka była i miała swoje też narowy. Skoro do pijatyki przyszło po obiedzie, Aż mój żołnierz z wąsami w czarę miodu jedzie, A potem po pętlicach ciecze jako z strzechy. „Na
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 219
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kiedy z nim lęże. Pewnie też godne wiary słowa księże. Gdybym ja nim był, kinąłbym poswarki. Jeśli biskupi chowali kucharki, Jaka zmieszała u Annasza Piotra, Któż stąd plebana policzy za łotra? 343. DOKTOROWI
Umarł doktor. Powiedział ktoś, że go śmierć wprzódy Porwała jako psa wilk, żeby szarpał trzody. Myli się i darmo go na marach pochwalił, Bowiem niedoszły medyk śmierci ludzi galił. 344. DO JORDANA
Wyganiając marszałek z izby importuny, Pocznie rysie i trzepać po kołnierzach kuny. Widząc ja, że też Jordan z drugimi się miesza, Do tego cudu, myślę, nie trzeba Mojżesza. „Przecz uciekasz
kiedy z nim lęże. Pewnie też godne wiary słowa księże. Gdybym ja nim był, kinąłbym poswarki. Jeśli biskupi chowali kucharki, Jaka zmieszała u Annasza Piotra, Któż stąd plebana policzy za łotra? 343. DOKTOROWI
Umarł doktor. Powiedział ktoś, że go śmierć wprzódy Porwała jako psa wilk, żeby szarpał trzody. Myli się i darmo go na marach pochwalił, Bowiem niedoszły medyk śmierci ludzi galił. 344. DO JORDANA
Wyganiając marszałek z izby importuny, Pocznie rysie i trzepać po kołnierzach kuny. Widząc ja, że też Jordan z drugimi się miesza, Do tego cudu, myślę, nie trzeba Mojżesza. „Przecz uciekasz
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 337
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987