na strażą; Aż jeszcze/ niebożętom/ nago chodzić każą! Dawszy pokoj żalowi/ i lamentowaniu/ Przysłuchajmy się dalej/ szat rejestrowaniu: Kawalerki/ Kapoty/ Westy/ Mantolety Reiteroki/ Piekarnie/ Manty/ i Kolety. Dla krótkości/ nazwiska inne opuściemy/ Podszytym je płaszczykiem/ na czas okryjemy. Szarp/ szarpać nie potrzeba: Bo wszytkim się zgodzą: Wszak i w polu u bydła/ Pasterki tak chodzą. Spodnice/ nic nie trudnią/ które bez Ogona; Chyba różnym nazwiskiem/ obszyta Korona. Inne/ zowią Korony/ od drzewa/ drewniane; Lecz/ czemu nie kijowe/ są raczej nazwane? Więc/ jeżeli z
ná stráżą; Aż ieszcze/ niebożętom/ nágo chodźić każą! Dawszy pokoy żálowi/ y lamentowániu/ Przysłuchaymy się dáley/ szat reiestrowániu: Kawálerki/ Kápoty/ Westy/ Mántolety Reiteroki/ Piekárnie/ Mánty/ y Kolety. Dla krotkośći/ názwiská inne opuśćiemy/ Podszytym ie płaszczykiem/ na czás okryiemy. Szárp/ szárpáć nie potrzebá: Bo wszytkim się zgodzą: Wszak y w polu v bydłá/ Pásterki ták chodzą. Spodnice/ nic nie trudnią/ ktore bez Ogoná; Chybá rożnym názwiskiem/ obszytá Koroná. Inne/ zowią Korony/ od drzewá/ drewniáne; Lecz/ czemu nie kiiowe/ są ráczey názwáne? Więc/ ieżeli z
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: E
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
carne distentos. Czemu: Czyżości napotrzebniejszej sztuki człowiekowi Rycerskiemu/ (Velocitas enim percepto exercitio strenum efficit bellatorem.) mieć nie mogą/ gdyż à velocitate magna illa et fluxa corpora sunt aliena. Prędko się zmorduje/ i prędko ustanie/ a gdy wojny służyć nie będzie/ ani prawdziwym Synem. Abowiem Ojczyznę swą dopuści każdemu szarpać/ ani krzywdy jej mścić się będzie/ ale jako kłoda przy drodze sprochniała niepożyteczna leżeć będzie. Potym Luxuriat raro, noi bene pasta caro. To już niepoczciwie żyć będziesz: bez towarzysza nigdy/ żądzy cielesne dogadzając/ która zawsze zbyteczna być musi; A vsus Veneris immodicus, praeterquam quod vires resoluat, à quibus nutrimentum
carne distentos. Czemu: Czyżośći napotrzebnieyszey sztuki człowiekowi Rycerskiemu/ (Velocitas enim percepto exercitio strenum efficit bellatorem.) mieć nie mogą/ gdyż à velocitate magna illa et fluxa corpora sunt aliena. Prędko się zmorduie/ y prędko vstánie/ á gdy woyny służyć nie będzie/ áni prawdziwym Synem. Abowiem Oyczyznę swą dopuśći káżdemu szárpáć/ áni krzywdy iey mśćić się będzie/ ále iáko kłodá przy drodze sprochniáła niepożyteczna leżeć będzie. Potym Luxuriat raro, noi bene pasta caro. To iuż niepoczćiwie żyć będziesz: bez towárzyszá nigdy/ żądzy ćielesne dogadzáiąc/ ktora záwsze zbyteczna być muśi; A vsus Veneris immodicus, praeterquam quod vires resoluat, à quibus nutrimentum
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: I4
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
teraz kłam na mój kark coraz nowy pchacie, Co z nim zyszczecie, łgarze, to sobie schowacie. Przestańcie! Chytrą radę i szkodliwą mowę Obróci Bóg na waszę-ż niepotrzebną głowę. Jeśli ze mną do cnoty wzad się nie cofniecie, Każdy z was w swojej zdradzie prędko się uplecie. Boże, gdy bystrym zębem szarpać nie przestaną Cnotliwszych, zginą przecię Twą okrutną raną Harde myśli, które w nich tak barzo wezbrały. Przykład dawny z tej śmierci będą powtarzały. Stulisz pięścią ich gęby, dasz znać, że zapłata Jest cnocie, iżeś sądzić nie zapomniał świata. Jać dziękuję, a oni niech się gryzą, Panie, Że odtąd
teraz kłam na mój kark coraz nowy pchacie, Co z nim zyszczecie, łgarze, to sobie schowacie. Przestańcie! Chytrą radę i szkodliwą mowę Obróci Bóg na waszę-ż niepotrzebną głowę. Jeśli ze mną do cnoty wzad się nie cofniecie, Każdy z was w swojej zdradzie prędko się uplecie. Boże, gdy bystrym zębem szarpać nie przestaną Cnotliwszych, zginą przecię Twą okrutną raną Harde myśli, które w nich tak barzo wezbrały. Przykład dawny z tej śmierci będą powtarzały. Stulisz pięścią ich gęby, dasz znać, że zapłata Jest cnocie, iżeś sądzić nie zapomniał świata. Jać dziękuję, a oni niech się gryzą, Panie, Że odtąd
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 388
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Zebrali się mocno barzo Potoccy, ludzi i barzo siła, i barzo żwawych naprowadziwszy. Trzymał naówczas z Potockimi Sapieha, wojewoda smoleński, pan także żwawy i azardowny.
Tłum wielki był w kościele. Odezwał się był z strony książąt Czartoryskich Glinka, podkomorzy teraźniejszy łomżyński, ale się
do niego Potockich przyjaciele rzucili, zaczęli go szarpać. Brat mój, będący w mundurze petyhorskim, który jest jednakowy z pancernym, bronił go mocno. Którego brata mego Potockich przyjaciele suponując, że jest koronnym oficerem i partii hetmana wielkiego koronnego Potockiego, przecież respektowali i Glinkę szarpać przestali. Było dosyć ciasno około przyjaciół Czartoryskich, a osobliwa zawziętość była przeciwko Poniatowskiemu, pod-komorzemu koronnemu
Zebrali się mocno barzo Potoccy, ludzi i barzo siła, i barzo żwawych naprowadziwszy. Trzymał naówczas z Potockimi Sapieha, wojewoda smoleński, pan także żwawy i azardowny.
Tłum wielki był w kościele. Odezwał się był z strony książąt Czartoryskich Glinka, podkomorzy teraźniejszy łomżyński, ale się
do niego Potockich przyjaciele rzucili, zaczęli go szarpać. Brat mój, będący w mundurze petyhorskim, który jest jednakowy z pancernym, bronił go mocno. Którego brata mego Potockich przyjaciele suponując, że jest koronnym oficerem i partii hetmana wielkiego koronnego Potockiego, przecież respektowali i Glinkę szarpać przestali. Było dosyć ciasno około przyjaciół Czartoryskich, a osobliwa zawziętość była przeciwko Poniatowskiemu, pod-komorzemu koronnemu
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 294
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
książąt Czartoryskich Glinka, podkomorzy teraźniejszy łomżyński, ale się
do niego Potockich przyjaciele rzucili, zaczęli go szarpać. Brat mój, będący w mundurze petyhorskim, który jest jednakowy z pancernym, bronił go mocno. Którego brata mego Potockich przyjaciele suponując, że jest koronnym oficerem i partii hetmana wielkiego koronnego Potockiego, przecież respektowali i Glinkę szarpać przestali. Było dosyć ciasno około przyjaciół Czartoryskich, a osobliwa zawziętość była przeciwko Poniatowskiemu, pod-komorzemu koronnemu, który zabił Tarła, wojewodę lubelskiego. Kossakowska, z domu Potocka, kasztelanowa kamieńska, Wielka fakcjantka, podżegała i wielkimi podarunkami, i żwawymi remonstracjami przyjaciół swoich przeciwko Czartoryskim. Afrontowała, gdzie tylko mogła, podkomorzego koronnego.
książąt Czartoryskich Glinka, podkomorzy teraźniejszy łomżyński, ale się
do niego Potockich przyjaciele rzucili, zaczęli go szarpać. Brat mój, będący w mundurze petyhorskim, który jest jednakowy z pancernym, bronił go mocno. Którego brata mego Potockich przyjaciele suponując, że jest koronnym oficerem i partii hetmana wielkiego koronnego Potockiego, przecież respektowali i Glinkę szarpać przestali. Było dosyć ciasno około przyjaciół Czartoryskich, a osobliwa zawziętość była przeciwko Poniatowskiemu, pod-komorzemu koronnemu, który zabił Tarła, wojewodę lubelskiego. Kossakowska, z domu Potocka, kasztelanowa kamieńska, Wielka fakcjantka, podżegała i wielkimi podarunkami, i żwawymi remonstracjami przyjaciół swoich przeciwko Czartoryskim. Afrontowała, gdzie tylko mogła, podkomorzego koronnego.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 294
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
ją faciliorem jako swoją poddankę statuendi facultatemłatwiejszą możność stawienia jej i aby kto z boku innym założonym aresztem tej mu nie przeszkodził statuicji. A za cóż, Mci Panie surogatorze, iudicialitersądownie, to mówiąc, bronisz tejże statuicji, jeżeli ta baba sama z siebie, nie z żadnego instynktu, namowy i rozkazu śmie szarpać honor szlachecki. A przebóg, Mci książę, jesteś custos legumstrażnikiem praw, przez twoje wielowładne ręce, honory, dobra sława, cnót i zasług recompensanagroda od Najjaśniejszego Króla, od najdobrotliwszego wypływa pana. Jesteś najwyższego, głównym trybunałom równego IKrMci sądu absolutny arbiter, a za cóż w domu książęcym, w domu ministerialnym
ją faciliorem jako swoją poddankę statuendi facultatemłatwiejszą możność stawienia jej i aby kto z boku innym założonym aresztem tej mu nie przeszkodził statuicji. A za cóż, Mci Panie surogatorze, iudicialitersądownie, to mówiąc, bronisz tejże statuicji, jeżeli ta baba sama z siebie, nie z żadnego instynktu, namowy i rozkazu śmie szarpać honor szlachecki. A przebóg, Mci książę, jesteś custos legumstrażnikiem praw, przez twoje wielowładne ręce, honory, dobra sława, cnót i zasług recompensanagroda od Najjaśniejszego Króla, od najdobrotliwszego wypływa pana. Jesteś najwyższego, głównym trybunałom równego JKrMci sądu absolutny arbiter, a za cóż w domu książęcym, w domu ministerialnym
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 584
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
miejscu jakim ciała ludzkiego czart im wyraża. Na swych schadzkach, bankietach, Najś: Pannę cięszko bluźnią Imię, rzeczy Z. jako to soli, i słów poświęcających Ciało Chrystusowe na złe zażywają, Mszą świętą czartu akomodują; jemuż się submittują, nigdy nie adorować Najś: Sakramentu, Obrazy i kości Świętych szarpać, deptać, pluć, krzyż, sól, zioła święcone nie uczciwie traktować. Obiecują przed czartem, że całej spowiedzi czynić nie będą: urzędownie się nieprzyznają do swej złości, choćby je cięszko egzekwowano. Drugich do ubóstwa przywodzą, grad, burze, pioruny sprowadzając, na wygubienie owoców ziemskich. Na bydło, owce
mieyscu iakim ciała ludzkiego czart im wyraża. Na swych schadzkach, bankietach, Nayś: Pannę cięsżko bluźnią Imie, rzeczy S. iako to soli, y słow poświęcaiących Ciało Chrystusowe na złe zażywaią, Mszą swiętą czartu akkomoduią; iemuż się submittuią, nigdy nie adorować Nayś: Sakramentu, Obrazy y kości Swiętych szarpać, deptać, pluć, krzyż, sòl, ziołá swięcone nie uczciwie traktować. Obiecuią przed czartem, że całey spowiedzi czynić nie będą: urzędownie się nieprzyznaią do swey złości, choćby ie cięsżko exekwowano. Drugich do ubòstwa przywodzą, grad, burze, pioruny zprowadzaiąc, na wygubienie owocow ziemskich. Na bydło, owce
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 243
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
we dwunastu leciech będąc miedzy Doktorami w Kościele siedząc przykład takowej dysputaciej zostawił. Przypatrzże się Czytelniku/ ze tu Pismo ś. nie zakazuje z Żydami dysputować/ ponieważ to Szczepan i Paweł ś. z rozkazania Boskiego uczynili. Vas electionis factus est mihi, vt portet nomen meum coram gentibus. Zaczym nie godzi się Żydów szarpać/ i takowemi argumentami okładać eo fine, aby ich do Wiary nawrócić mieli/ gdyż wszyscy mamy Captiuare intellectum, to jest rationabiliter in obsequium fidei. A osobliwie ci którzy żadnego Dominium nie mają nad nimi/ zaledwieby to Principibus et Regibus zyść się mogło/ jakoż i powinni/ ponieważ illorum sunt subditi, nie
we dwunastu lećiech będąc miedzy Doktorámi w Kośćiele siedząc przykład tákowey disputáciey zostáwił. Przypátrzże się Czytelniku/ ze tu Pismo ś. nie zákázuie z Zydámi disputowáć/ ponieważ to Szczepan y Páweł ś. z roskazánia Boskie^o^ vczynili. Vas electionis factus est mihi, vt portet nomen meum coram gentibus. Záczym nie godźi się Zydow szárpáć/ y takowemi árgumentámi okłádáć eo fine, áby ich do Wiáry náwroćić mieli/ gdyż wszyscy mamy Captiuare intellectum, to iest rationabiliter in obsequium fidei. A osobliwie ći ktorzy żádnego Dominium nie máią nád nimi/ záledwieby to Principibus et Regibus zyść się mogło/ iákoż y powinni/ ponieważ illorum sunt subditi, nie
Skrót tekstu: KorRoz
Strona: 17
Tytuł:
Rozmowa teologa katolickiego z rabinem żydowskim przy arianinie nieprawym chrześcijaninie
Autor:
Marek Korona
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
którzy jeszcze są cnotliwi stróże wolności mych i zdrowia mego (a tu już zginienie moje), bogobojne i mądre i za których radą także i czujnością i jam była dotąd zdrowa, odemnie odpędzają, skarby i klejnoty me z sklepów mych gwałtem biorą, do cudzych ziem wysyłają i na marności wydawają, nieprzyjacielowi pogańskiemu szarpać mię i krew moję przelewać dopuszczają, potomstwo me właśnie sami rękami swemi bez obrony jego powinnej, a z uporu i złości imać i zelżywie z nim obchodzić się jakoby każą. O nieszczęsna matko, tak wiele synów zrodziwszy, niemasz, ktoby się do ciebie przyznał, w kimby miłość ku tobie dobrodziejstwa twe
którzy jeszcze są cnotliwi stróże wolności mych i zdrowia mego (a tu już zginienie moje), bogobojne i mądre i za których radą także i czujnością i jam była dotąd zdrowa, odemnie odpędzają, skarby i klejnoty me z sklepów mych gwałtem biorą, do cudzych ziem wysyłają i na marności wydawają, nieprzyjacielowi pogańskiemu szarpać mię i krew moję przelewać dopuszczają, potomstwo me właśnie sami rękami swemi bez obrony jego powinnej, a z uporu i złości imać i zelżywie z nim obchodzić się jakoby każą. O nieszczęsna matko, tak wiele synów zrodziwszy, niemasz, ktoby się do ciebie przyznał, w kimby miłość ku tobie dobrodziejstwa twe
Skrót tekstu: MowaKoprzCz_II
Strona: 96
Tytuł:
Żałosna mowa Rzpltej polskiej pod Koprzywnicą do zgromadzonego rycerstwa roku 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
wojennych ex professo do tego tenetur; i słusznie Hetman Ordynansem, albo sądem do tej powinności Rotmistrzów, Poruczników, i Towarzystkwo stringere powinien. Kwestia
3tio Prawa, że przedtym ciężkie wojko nasze Rzeczypospolitej było, ale to z tąd pochodziło, że najprzód przez niepłatę wojska, przez borgową służbę, dawał się pretekst wojsku w marszach szarpać, które tak zawsze mówiło. Gdybyśmy mieli wszystkie zapłacone zasługi, mielibyśmy z czego żyć, i cudzegobyśmy nie pragnęli, i swoimbyśmy w marszach żyli. Druga przez tęż niepłatność wojska, znajdował się pretekst, w sądach rekompensować szkody do zasług. Bo gdyby zapłacone zaslugi nieł był żoł nierz
woiennych ex professo do tego tenetur; y słusznie Hetman Ordynansem, álbo sądem do tey powinnośći Rotmistrzow, Porucznikow, y Towarzystkwo stringere powinien. KWESTYA
3tió Prawá, że przedtym ćiężkie woyko násze Rzeczypospolitey było, ále to z tąd pochodźiło, że nayprzod przez niepłatę woyská, przez borgową służbę, dawał się pretext woysku w marszách szarpać, ktore ták záwsze mowiło. Gdybyśmy mieli wszystkie zápłacone zásługi, mielibyśmy z czego żyć, y cudzegobyśmy nie pragnęli, y swoimbyśmy w marszách żyli. Druga przez tęż niepłatność woyská, znaydował się pretext, w sądach rekompensować szkody do zasług. Bo gdyby zápłacone záslugi nieł był żoł nierz
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 128
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743