Jako szpetny był Ezop, Sokrates garbaty, A wżdy insze na świecie przeszli personaty: Ledwie byś go, pojrzawszy, przyjął za pastucha; Nie ciało, nie, uważać zawsze trzeba ducha. Często z drogiej ampuły albo z srebrnej czary, Gdzie nie masz wina, piwo czasem i lekwary; Często piją rywułę z szczerbatego trzopu. Błazen błaznem, chociaż czczą głową siąga stropu. 123 (P). NOWY ŚWIAT
Przed ztem lat, albo jako pamięcią dosiężem, Jeśli się kiedy żona rozwodziła z mężem, Jako rzecz niezwyczajną i boskim mandatem Surowo zakazaną, nowym zwano światem. Dziś, wejźryli kto w księgi duchownego grodu, Nowym światem
Jako szpetny był Ezop, Sokrates garbaty, A wżdy insze na świecie przeszli personaty: Ledwie byś go, pojźrawszy, przyjął za pastucha; Nie ciało, nie, uważać zawsze trzeba ducha. Często z drogiej ampuły albo z srebrnej czary, Gdzie nie masz wina, piwo czasem i lekwary; Często piją rywułę z szczerbatego trzopu. Błazen błaznem, chociaż czczą głową siąga stropu. 123 (P). NOWY ŚWIAT
Przed stem lat, albo jako pamięcią dosiężem, Jeśli się kiedy żona rozwodziła z mężem, Jako rzecz niezwyczajną i boskim mandatem Surowo zakazaną, nowym zwano światem. Dziś, wejźryli kto w księgi duchownego grodu, Nowym światem
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 61
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Tobie-ć się gwoli wiosna w swej ozdobie Pyszni i rada, że się równa tobie, Bo i ty kwitniesz jako wiosna wieczna: Takeś jak ona świeża, niestateczna, I masz jak w kwietniu, Jago, kwiat różany, Majową rzeźwość, marcowe odmiany. LATO
W kłosianym wieńcu, upalona latem, Wywija sierpem Cerera szczerbatem I kosą wsparta, pokrzykuje dumnie, Widząc, że wszytko w stertach albo gumnie; Cieszy gospodarz, cieszy się skwapliwy Żeniec, okryte podcinając niwy I snopy znosząc w liczne kopy sporze, W czas ma nadzieję o gdańskim fryjorze. Teraz czas, Jago, przy skończonym żniwie, Wyskoczyć w chłodnym cieniu nieleniwie; Teraz czas
Tobie-ć się gwoli wiosna w swej ozdobie Pyszni i rada, że się równa tobie, Bo i ty kwitniesz jako wiosna wieczna: Takeś jak ona świeża, niestateczna, I masz jak w kwietniu, Jago, kwiat różany, Majową rzeźwość, marcowe odmiany. LATO
W kłosianym wieńcu, upalona latem, Wywija sierpem Cerera szczerbatem I kosą wsparta, pokrzykuje dumnie, Widząc, że wszytko w stertach albo gumnie; Cieszy gospodarz, cieszy się skwapliwy Żeniec, okryte podcinając niwy I snopy znosząc w liczne kopy sporze, W czas ma nadzieję o gdańskim fryjorze. Teraz czas, Jago, przy skończonym żniwie, Wyskoczyć w chłodnym cieniu nieleniwie; Teraz czas
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 256
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
uziajanym użyczył/ a oni też porzucili oręża i wojnę wczas. Bo nie tylko się Smoleńska zaprzeli i onych białych murów/ nie ręką ludzką robionych/ ale jako drugich Trojańskich Neptunową z ale i Siewierszczyzny siła odbieżeć musieli. Zeszły tedy niezwyciężone Wojska Polskie z-ich granic/ nie kazano i naszym pokoju ustanowionego łamać. Takci szable szczerbate/ z-gorącej krwie nie do końca wychedożonych Chrześcijan otarszy/ przyszło nam do pochew schować/ i przetarte/ i zemszone powieszać temlaki; Ale żądze nieuspokojone/ i niecierpliwa ręka/ i nie przyzwykły pokojem umysł w samym schodzeniu/ przemyślał o gościach na grzbiet swój. Byłać ochota do boju/ i z tym narodem w-dobrze nachylonej
uźiáiánym użyczył/ á oni też porzućili oręża i woynę wczás. Bo nie tylko się Smolenska záprzeli i onych białych murow/ nie ręką ludzką robionych/ ále iako drugich Troianskich Neptunową z ále i Siewierszczyzny śiłá odbieżeć muśieli. Zeszły tedy niezwyćiężone Woyska Polskie z-ich gránic/ nie kazano i nászym pokoiu ustánowionego łamáć. Takći száble szczerbáte/ z-gorącey krwie nie do końcá wychedożonych Chrześcian otárszy/ przyszło nam do pochew schować/ i przetárte/ i zemszone powieszáć temlaki; Ale żądze nieuspokoione/ i niećierpliwa ręká/ i nie przyzwykły pokoiem umysł w samym schodzeniu/ przemyślał o gośćiách na grzbiet swoy. Byłáć ochotá do boiu/ i z tym narodem w-dobrze nachyloney
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 76
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
, zimna nad miarę; przeprawy miejsc chropowatych, lgnących, przebycia rzek niemałych ponieśli, dziesięć lat nadtym strawiwszy. Mieli kogo bić, ale o pokoj proszącym, pokoj dany. Smoleńska się zaprzali, Siewierszczyzny odbieżeć musieli, zejść tedy wojskom kazano Polskim, pokoju nie łamać. Mówi dalej: Takci szable szczerbate z gorącej krwie nie do końca wychędożonych Chrześcijan (Moskwy) otarłszy, przyszło nam do pochew schować, i przetarte i zemszone powieszać temblaki. Mówi, że mieli i z Turczynem zetrzyć się ochotę, tylko że Kaspijskiego morza głębokie nurty, niedościgłe okiem brzegi, nadzieję im przebycia odjęły. Powracając tedy nazad mówi: odtąd nie
, zimna nad miarę; przeprawy mieysc chropowatych, lgnących, przebycia rzek niemałych ponieśli, dziesięć lat nadtym strawiwszy. Mieli kogo bić, ále o pokoy proszącym, pokoy dany. Smoleńska się zaprzali, Siewierszczyzny odbieżeć musieli, zeyść tedy woyskom kazano Polskim, pokoiu nie łamać. Mowi daley: Takci szable szczerbate z gorącey krwie nie do końca wychędożonych Chrześcian (Moskwy) otarłszy, przyszło nam do pochew schować, y przetarte y zemszone powieszać temblaki. Mowi, że mieli y z Turczynem zetrzyć się ochotę, tylko że Kaspiyskiego morza głębokie nurty, niedościgłe okiem brzegi, nadzieię im przebycia odięły. Powracaiąc tedy nazad mowi: odtąd nie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 41
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
której się ukazują, i drogi, którą biegają. Przeto nim odpowiem, w przód przełożę co względem tych dwóch rzeczy Astronomowie odkryli. ROZDZIAŁ II. Obserwacje głowy komet.
1 NIEKTÓRYCH komet głowa tak okrągła jak Płaneta Jowisz wydawała się: takowe komety były R. 1665, 1682 Pospolicie zaś wydaje się nieokrągła, chrapowata, szczerbata i figury nie regularnej. Cassini C. A. R. to jest Kom: Akad: Regioe 1699. P. 63.
2 Głowę otacza spojona z nią nakształt bramki Atmosfera rzadsza i ciemniejsza, niż same jądro komety: bramka szersza jest w części do słońca obróconej, niż w innych. Z tąd zdaje
którey się ukazuią, y drogi, którą biegaią. Przeto nim odpowiem, w przod przełożę co względem tych dwuch rzeczy Astronomowie odkryli. ROZDZIAŁ II. Obserwacye głowy komet.
1 NIEKTÓRYCH komet głowa tak okrągła iak Płaneta Jowisz wydawała się: takowe komety były R. 1665, 1682 Pospolicie zaś wydaie sie nieokrągła, chrapowata, szczerbata y figury nie regularney. Cassini C. A. R. to iest Comm: Acad: Regioe 1699. P. 63.
2 Głowę otacza spoiona z nią nakształt bramki Atmosfera rzadsza y ciemnieysza, niż same iądro komety: bramka szersza iest w części do słońca obroconey, niż w innych. Z tąd zdaie
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 15
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
odejściem słońca od cyrkułu południowego, i powrotem do niego, gdyby ziemia jednostajną biegała około słońca prędkością. Prawdziwy: jest czas, który teraz w samej rzeczy upływa miedzy odejściem i powrotem słońca dp cyrkułu południowego.
19 Prócz Planet tu wyrażonych, ukazują się na Niebie różnych czasów istoty, które na początku małe, ciemne, szczerbate, i leniwo postępować wydają się, w krótce jednak światło i prędkość, i wielkość ich znacznie rośnie, aż do pewnego terminu, który przeszedłszy znowu temiż stopniami, któremi rosły i światło i wielkość i prędkość tracą, aż nakoniec znikną. Te istoty nie po samym tylko biegają Zodiaku, ale jako z różnych
odeyściem słońca od cyrkułu południowego, y powrotem do niego, gdyby ziemia iednostayną biegała około słońca prętkością. Prawdziwy: iest czas, ktory teraz w samey rzeczy upływa miedzy odeyściem y powrotem słońca dp cyrkułu południowego.
19 Procz Planet tu wyrażonych, ukazuią się na Niebie rożnych czasow istoty, ktore na początku małe, ciemne, szczerbate, y leniwo postępować wydaią się, w krotce iednak światło y prętkość, y wielkość ich znacznie rośnie, aż do pewnego terminu, ktory przeszedłszy znowu temiż stopniami, ktoremi rosły y światło y wielkość y prętkość tracą, aż nakoniec znikną. Te istoty nie po samym tylko biegaią Zodyaku, ale iako z rożnych
Skrót tekstu: BohJProg_I_Wstęp
Strona: 35
Tytuł:
Bohomolec Jan, Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770, wstęp
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
brzegami i dwiema uszkami.
Kieliszków maleńkich 3.
Czar dwie farfurowych, w wielkości na garcy 2, jedna brzegiem stuczona.
Misa farfurowa jedna. Item mis farfurowych para 1 mniejsza, głęboka, druga tylkaż płaska.
Przystawek farfurowych, głębokich, para, trzecia przystawka odmienna.
Czara granatowa, kwartowa, intus z pozłotą, szczerbata.
Salatier pocellanowych, jednakich, 3, czwarta odmienna trochę, są poklejone. Vasonik mały, brzegiem stuczony.
Miseczek małych para z koronką, brzegi nadtłuczone.
Czara farfurowa w żółtym kolorze, spadana.
Czara mniejsza w zielonym kolorze.
Farfur kwadrzastych na mleko para, od których nogi odpadły.
Item korzennica granatowa, stuczona
brzegami i dwiema uszkami.
Kieliszków maleńkich 3.
Czar dwie farfurowych, w wielkości na garcy 2, jedna brzegiem stuczona.
Misa farfurowa jedna. Item mis farfurowych para 1 mniejsza, głęboka, druga tylkaż płaska.
Przystawek farfurowych, głębokich, para, trzecia przystawka odmienna.
Czara granatowa, kwartowa, intus z pozłotą, szczerbata.
Salatier pocellanowych, jednakich, 3, czwarta odmienna trochę, są poklejone. Vasonik mały, brzegiem stuczony.
Miseczek małych para z koronką, brzegi nadtłuczone.
Czara farfurowa w żółtym kolorze, spadana.
Czara mniejsza w zielonym kolorze.
Farfur kwadrzastych na mleko para, od których nogi odpadły.
Item korzennica granatowa, stuczona
Skrót tekstu: RuchSkarbGęb
Strona: 169
Tytuł:
Inwentarz ruchomości w skarbcu żółkiewskim z 1738 r.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1738
Data wydania (nie wcześniej niż):
1738
Data wydania (nie później niż):
1738
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
Nie stanieć się żadna szkoda. Pożycz mi arkusz papieru. A cóż ci po nim. Przepiszę swój przepis. Nie mam więcej/ jedno kartę. O niestetyż/ inkaust mi wysechł. Przylej trochę wody. Ale widzisz/ oto teraz przebija. Ukaż twój skripturał poprawię mojego pióra. Jest tępy/ i do tego szczerbaty/ zaostrz go trochę. Jest dosyć ostry. Czemu tak krzywo piszesz? Nie mogę prosto pisać. Wsypże mi tu trochę piasku. Wszak nie mokro jużci uschło. A pójdziesz ze mną na dwór. Wyzwól sobie/ tedy pójdę z tobą. Wstań a puść mię. Panie dozwolcie[...] wyniść na dwór/ albo
Nie stánieć śię żadna szkodá. Pożycż mi árkusz pápieru. A coż ći po nim. Przepiszę swoy przepis. Nie mam więcey/ iedno kártę. O niestetysz/ inkaust mi wysechł. Przyley trochę wody. Ale widźisz/ oto teraz przebija. Vkaż twoy skripturał popráwię moiego piorá. Iest tępy/ y do tego szcżerbáty/ záostrz go trochę. Iest dosyć ostry. Cżemu ták krzjwo piszesz? Nie mogę prosto pisáć. Wsypże mi tu trochę piasku. Wszák nie mokro iużći vschło. A poydźiesz ze mną ná dwor. Wyzwol sobie/ tedy poydę z tobą. Wstań á puść mię. Pánie dozwolćie[...] wyniść ná dwor/ álbo
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 17v
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612