, pies pod stołem cicho leży poty, Aż się panu na zwykłe zabierze wymioty. Toż spostrzegszy, ledwie nań raz i drugi szczeknie, Ów gębę garścią, za drzwi, zatkawszy, ucieknie. Tam skoro psa nakarmi i skwarnego zbędzie, Wraca się i znowu pić z gospodarzem siądzie. Ledwie Niemiec za wino szczknie, ledwie raz rzygnie, Aż się już Szyc pod stołem ciągnie, już się dźwignie. Co pan zruci, to pies zje, a gdy pocznie szczekać, Wprzód niżeli doleje, każe mu poczekać: Będzie zaraz, piesaszku; potem za drzwi spieszno. Śmiał się zrazu gospodarz, na koniec go teszno; Postrzegszy niepotrzebnej
, pies pod stołem cicho leży poty, Aż się panu na zwykłe zabierze wymioty. Toż spostrzegszy, ledwie nań raz i drugi szczeknie, Ów gębę garścią, za drzwi, zatkawszy, ucieknie. Tam skoro psa nakarmi i skwarnego zbędzie, Wraca się i znowu pić z gospodarzem siądzie. Ledwie Niemiec za wino szczknie, ledwie raz rzygnie, Aż się już Szyc pod stołem ciągnie, już się dźwignie. Co pan zruci, to pies zje, a gdy pocznie szczekać, Wprzód niżeli doleje, każe mu poczekać: Będzie zaraz, piesaszku; potem za drzwi spieszno. Śmiał się zrazu gospodarz, na koniec go teszno; Postrzegszy niepotrzebnej
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 47
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do ich apetytu. Potka się kto z niewiastą albo zając drogę Przeskoczy, już ma pewną nieszczęścia przestrogę. Prawa brew przyjaciela, lewa opak znaczy; Jeśli go oko świerzbi, niechybnie zapłączy. Jeśli w prawym albo mu w lewym uchu dzwoni, Także u obu ręku podrapanie dłoni, Nos cię świerzbi, ktoś umrze; szczkniesz, ktoś cię wspomina; Jeżeli oko skacze, wesoła nowina; Krosta li na języku, pewne obmowisko; Łyżka albo nóż z garści, goście domu blisko. Baby li się na słońcu iszczą, mniszy włóczą, Panny całują, deszcze pewnie świat opłuczą. Tragarze li, ktoś umrze; jeśli trzeszczą stoły,
Wyglądaj,
do ich apetytu. Potka się kto z niewiastą albo zając drogę Przeskoczy, już ma pewną nieszczęścia przestrogę. Prawa brew przyjaciela, lewa opak znaczy; Jeśli go oko świerzbi, niechybnie zapłączy. Jeśli w prawym albo mu w lewym uchu dzwoni, Także u obu ręku podrapanie dłoni, Nos cię świerzbi, ktoś umrze; szczkniesz, ktoś cię wspomina; Jeżeli oko skacze, wesoła nowina; Krosta li na języku, pewne obmowisko; Łyżka albo nóż z garści, goście domu blisko. Baby li się na słońcu iszczą, mniszy włóczą, Panny całują, deszcze pewnie świat opłuczą. Tragarze li, ktoś umrze; jeśli trzeszczą stoły,
Wyglądaj,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 405
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Potka się kto z Niewiastą, albo zając drogę Przeskoczy; chcą mieć pewną nieszczęścia przestrogę. Prawa brew przyjaciela, lewa opak znaczy, Jeśli go oko świerzbi; mówi, że zapłaczy. Jeśli w prawym albo mu w lewym uchu dzwoni, Tak że u obu ręku podrapanie dłoni. Nos świerzbi; że ktoś umrze, szczkniesz; że go wspomina, Jeżeli oko skacze; wesoła nowina. Krostali na języku; pewnie obmowisko, Łyżka, albo noż z garzci, pewnie goście blisko. Stragarzli, to ktoś umrze: jeśli trzeszczą stoły, Wyglądaj; bo do ciebie jedzie gość wesoły. Szczęście albo nieszczęście, pszczoły, kruki, kotki: Wszytko
Potká się kto z Niewiastą, álbo záiąc drogę Przeskoczy; chcą mieć pewną nieszczęśćia przestrogę. Práwá brew przyiaćiela, lewa opak znaczy, Jeżli go oko świerzbi; mowi, że zápłáczy. Jeżli w prawym álbo mu w lewym uchu dzwoni, Ták że u obu ręku podrapánie dłoni. Nos świerzbi; że ktoś umrze, szczkniesz; że go wspomina, Jeżeli oko skácze; wesoła nowiná. Krostáli na ięzyku; pewnie obmowisko, Łyżká, álbo noż z gárzći, pewnie gośćie blisko. Stragárzli, to ktoś umrze: ieżli trzeszczą stoły, Wygląday; bo do ćiebie iedźie gość wesoły. Szczęśćie álbo nieszczęśćie, pszczoły, kruki, kotki: Wszytko
Skrót tekstu: DuńKal
Strona: Qv
Tytuł:
Kalendarz polski i ruski na rok pański 1741
Autor:
Stanisław Duńczewski
Drukarnia:
Paweł Józef Golczewski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Tematyka:
astrologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741
roiły się? Drugie/ drugie też nic/ wczora jeden roj uleciał. A ja mniemałem/ żeby się miały roić/ ale zaś prowadziły da macior. A wieleś nabrał miodu. Pułtory beczki. Ale woskum jeszcze nie stopił. Bęczy mi tu jedna około głowy/ podobno mię uje * zakole/) * szczknie. Jużci mię ujadła/ * szczknęła) a żądło mi w skórze zostało. Jaka to bestia jadowita? A bydlo jako? woły/ krowy/ cielęta/ kozy/ owce/ wieprze/ a zdroweż jeszcze? Miedzy owcami jest jedna parszywa. Dla Boga pręcz z nia/ wszystka trzoda by oparszała. Wczora wilk
roiły się? Drugie/ drugie też nic/ wcżorá jeden roy ulećiał. A ja mniemałem/ żeby się miáły roić/ ále záś prowádźiły dá máćior. A wieleś nábrał miodu. Pułtory becżki. Ale woskum jeszcże nie stopił. Bęcży mi tu jedna około głowy/ podobno mię uie * zákole/) * szcżknie. Iużći mię uiádłá/ * szcżknęłá) á żądło mi w skorze zostáło. Iáka to bestyja jádowita? A bydlo jáko? woły/ krowy/ ćielętá/ kozy/ owce/ wieprze/ á zdroweż jeszcże? Miedzy owcámi jest jedná párszywa. Dla Bogá pręcż z nia/ wszystká trzodá by opárszałá. Wcżorá wilk
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 130
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
nic/ wczora jeden roj uleciał. A ja mniemałem/ żeby się miały roić/ ale zaś prowadziły da macior. A wieleś nabrał miodu. Pułtory beczki. Ale woskum jeszcze nie stopił. Bęczy mi tu jedna około głowy/ podobno mię uje * zakole/) * szczknie. Jużci mię ujadła/ * szczknęła) a żądło mi w skórze zostało. Jaka to bestia jadowita? A bydlo jako? woły/ krowy/ cielęta/ kozy/ owce/ wieprze/ a zdroweż jeszcze? Miedzy owcami jest jedna parszywa. Dla Boga pręcz z nia/ wszystka trzoda by oparszała. Wczora wilk jednę porwał. Albo owczarz nie miał
nic/ wcżorá jeden roy ulećiał. A ja mniemałem/ żeby się miáły roić/ ále záś prowádźiły dá máćior. A wieleś nábrał miodu. Pułtory becżki. Ale woskum jeszcże nie stopił. Bęcży mi tu jedna około głowy/ podobno mię uie * zákole/) * szcżknie. Iużći mię uiádłá/ * szcżknęłá) á żądło mi w skorze zostáło. Iáka to bestyja jádowita? A bydlo jáko? woły/ krowy/ ćielętá/ kozy/ owce/ wieprze/ á zdroweż jeszcże? Miedzy owcámi jest jedná párszywa. Dla Bogá pręcż z nia/ wszystká trzodá by opárszałá. Wcżorá wilk jednę porwał. Albo owcżarz nie miał
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 130
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612