, Że chciał i pomazańca do złego uzbroić. Już się też na ostatek czym dzielić nie beło, Rozebrali, aby co zostawszy nie zgnieło. Więc jako był na przodku nóż w Marcina wpuścił Mądry Rozmus, wtem Luter miązszym końcem puścił. Z wielkim się pędem miedzy ministry werwali Nowochrzczeńcy i młoto Lutrowe porwali. Godni i sześćkroć godni konfektu takiego, Z którego im przybędzie dowcipu więtszego. I tak je posolili, by się nie zatęchło, Dla potomków, abo też by go nie utęchło. I kiedy w zborze roczną wieczerzą sprawują, Ariani Lutrowej zgody naśladują. Minister rzecz uczyni do onej gromady: - ,,Wiedzcie, nie są to rzeczy
, Że chciał i pomazańca do złego uzbroić. Już się też na ostatek czym dzielić nie beło, Rozebrali, aby co zostawszy nie zgnieło. Więc jako był na przodku nóż w Marcina wpuścił Mądry Rozmus, wtem Luter miązszym końcem puścił. Z wielkim się pędem miedzy ministry werwali Nowochrzczeńcy i młoto Lutrowe porwali. Godni i sześćkroć godni konfektu takiego, Z którego im przybędzie dowcipu więtszego. I tak je posolili, by się nie zatęchło, Dla potomków, abo też by go nie utęchło. I kiedy w zborze roczną wieczerzą sprawują, Aryjani Lutrowej zgody naśladują. Minister rzecz uczyni do onej gromady: - ,,Wiedzcie, nie są to rzeczy
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 370
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
Nat: Dõ: Theoph: in 1. Cor. 11. WTÓRA CZĘŚĆ. Czemu Chrystus Pan na Wieczerzy swojej, nie innemi potrawami jakimi, ale Ciałem swoim własnym, chciał wierne swoje karmić, i krwią swoją przenadrzoższą poić.
Wyprowadzeni Żydzi przez Mojżesza na puszczą/ gdy się porachowawszy wiele ich wszytkich/ naleźli że sześćkroć sto tysięcy było mężów do boju/ prócz dziadków/ niewiast/ i dzieci/ których się we trojnasób więcej znajdowało/ poczęli się Mojżesza pytać/ cóż tu na puszczy będziemy jeść. Numquid poterit Deus parare mensam in deserto? A gdy im Mojżesz powiedział/ iż będziecie mieli pokarm z nieba Omne delectamentũdelectamentuminse habentem.
Nat: Dõ: Theoph: in 1. Cor. 11. WTORA CZĘŚĆ. Czemu Chrystus Pán ná Wieczerzy swoiey, nie innemi potráwámi iákiemi, ále Ciáłem swoim własnym, chćiał wierne swoie karmić, y krwią swoią przenadrzoższą poić.
Wyprowádzeni Zydźi przez Moyzeszá ná puszczą/ gdy się poráchowawszy wiele ich wszytkich/ náleźli że sześćkroć sto tyśięcy było mężow do boiu/ procz dźiádkow/ niewiast/ y dźieći/ ktorych się we troynasob więcey znáydowáło/ poczęli się Moyzeszá pytáć/ coż tu ná puszczy będźiemy ieść. Numquid poterit Deus parare mensam in deserto? A gdy im Moyzesz powiedźiał/ iż będźiećie mieli pokarm z niebá Omne delectamentũdelectamentuminse habentem.
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 79
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
trzykroć szęśćdziesiąt tysięcy. Ludu zbrojnego, bitnego na Morzu i Lądzie Czterykroć sto tysięcy, oprócz Prezydyów po Miastach i fortecach, Prowincjach, których tak rozłożonych rachowano Dwakroć pięćdziefiąt tysięcy: Na Praesidium samego Rzymu było 26 tysięcy, potym aukcjowano 60 tysięcy: Na Okrętach trzymali Wojska 100. tysięcy. Agartias Autor wszystkiego Wojska naliczył Rzymskiego Sześćkroć 45. tysięcy. Pięknie Poeta obszerność Rzymskiego Państwa i Rzymu krótko opisał:
Gentibus est aliis tellus data limite certo, Romanae spatium est URBIS et Orbis idem.
Jowisz najwyższy Bożek pojzrzawszy na Świat, nic nie widział, coby nie było Rzymskiego, jako mówi Owidiusz o nim:
Nil nisi Romanum, quod videatur habet
trzykroć szęśćdziesiąt tysięcy. Ludu zbroynego, bitnego na Morzu y Lądzie Czterykroć sto tysięcy, oprocz Prezydyow po Miastach y fortecach, Prowincyach, ktorych tak rozłożonych rachowano Dwakroć pięćdziefiąt tysięcy: Na Praesidium samego Rzymu było 26 tysięcy, potym aukcyowano 60 tysięcy: Na Okrętach trzymali Woyska 100. tysięcy. Agarthias Author wszystkiego Woyska naliczył Rzymskiego Sześćkroć 45. tysięcy. Pięknie Pòéta obszerność Rzymskiego Państwa y Rzymu krotko opisał:
Gentibus est aliis tellus data limite certo, Romanae spatium est URBIS et Orbis idem.
Iowisz naywyższy Bożek poyzrzawszy na Swiat, nic nie widział, coby nie było Rzymskiego, iako mowi Owidiusz o nim:
Nil nisi Romanum, quod videatur habet
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 449
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
przyprowadził Srebra 14344. Grzywien, tojest Filipaeos. 143420. Tenże sam z KARTAGINY Miasta dostawszy go orężem, prżyprowadził do Rzymu 133000 Srebra grzywien. Pompejusz odniosłszy z Mitrydatesa Króla wiktorię in Oriente, w niósł do Skarbu Rzymianów 20 tysięcy Talentów, oprócz tego wojsku Zwycięskiemu rozdawszy Donatywy 16 tysięcy Talentów: Co uczyni 9 milionów sześćkroć statysięcy Filipaeos. A Julius Cesarz (Pisze Swetonius) postanowił etiam sordidum lucrum, Prowent z Uryny od Człeka, konia, muła, od każdego po Srebrniku, mniejszą kwotą od bydląt mniejszych. Eksaktórów kreował do odbieranis tej Summy Focarios nazwanych, a sam Prowent Chrysargirum denominował. Okazją da tego Podatku dały Naczynia, Beczki,
przyprowadził Srebra 14344. Grzywien, toiest Philippaeos. 143420. Tenże sam z KARTAGINY Miasta dostawszy go orężem, prżyprowadził do Rzymu 133000 Srebra grzywien. Pompeiusz odniosłszy z Mitrydatesa Krola wiktoryę in Oriente, w niosł do Skarbu Rzymianow 20 tysięcy Talęntow, oprocz tego woysku Zwycięskiemu rozdawszy Donatywy 16 tysięcy Talentow: Co uczyni 9 millionow sześćkroć statysięcy Philippaeos. A Iulius Cesarz (Pisze Swetonius) postanowił etiam sordidum lucrum, Prowent z Uryny od Człeka, konia, muła, od każdego po Srebrniku, mnieyszą kwotą od bydląt mnieyszych. Exaktorow kreował do odbieranis tey Summy Focarios nazwanych, á sam Prowent Chrysargirum denominował. Okazyą da tego Podatku dały Naczynia, Becżki,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 450
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
srebro z kościołów wybrane, I z kruszców drogich statki i ozdoby, Dzwony na okup nieznośny podane, Niezostały się w pokoju i groby, Ani pokłady ostrożnie schowane: Więzieniem nawet duchowne osoby, Podczas i ogniem były przymuszane, By pokazały skarby pochowane.
Szlacheckie domy w mieście zrabowano, Mieszczanom za się aby odliczyli Złotych sześćkroć sto tysięcy kazano, Którzy w podarku kiedy przynosili Trzydzieści tysiąc, ażeby wzgląd miano Na szczupłość fortun, przez radę prosili, Alfred Witemberg podał ich w więzienie, Aż się tej dani stało wypłacenie.
Cóż rzekę? jako po szerokich włościach Korony, wiele miejsc świętych zgwałcono, Wiele po miastach, wsiach i osiadłościach Różnych kościołów
srebro z kościołów wybrane, I z kruszców drogich statki i ozdoby, Dzwony na okup nieznośny podane, Niezostały się w pokoju i groby, Ani pokłady ostrożnie schowane: Więzieniem nawet duchowne osoby, Podczas i ogniem były przymuszane, By pokazały skarby pochowane.
Szlacheckie domy w mieście zrabowano, Mieszczanom za się aby odliczyli Złotych sześćkroć sto tysięcy kazano, Którzy w podarku kiedy przynosili Trzydzieści tysiąc, ażeby wzgląd miano Na szczupłość fortun, przez radę prosili, Alfred Witemberg podał ich w więzienie, Aż się tej dani stało wypłacenie.
Cóż rzekę? jako po szerokich włościach Korony, wiele miejsc świętych zgwałcono, Wiele po miastach, wsiach i osiadłościach Różnych kościołów
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 350
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
/ aby każde dziecko żydowskie któreby się męskiej płci urodziło/ topili/ f. a białągłowę zostawili/ chcąc wielkość Żydowską umniejszyć/ bo tak się byli barzo Żydowie rozrodzili przez dwieście lat w Egipcie/ a jako drudzy piszą/ przez cztery sta lat/ z onych siedmdziesiąt osób: iż ich wyszło samych mężów na puszczą sześćkroć stotysięcy/ okrom niewiast a małych dzieci. Przypomnę też tu królestwo Sycylijskie/ które po Manfredzie Carolus król Francuski trzymał/ gdzie naprowadził Francuzów/ tak pospolitego człowieka jako i Żołnierzów niemałą liczbę. Ci Żołnierze mieszkając w Sycylii/ barzo się naprzykrzyli Sycylijczykom: przyszło do tego/ iż się z konfederowali potajemnie przeciwko Francuzom/ chcąc ich
/ áby káżde dźiecko żydowskie ktoreby się męskiey płci vrodźiło/ topili/ f. á biáłągłowę zostáwili/ chcąc wielkość Zydowską vmnieyszyć/ bo ták się byli bárzo Zydowie rozrodźili przez dwieśćie lat w Egiptćie/ á iáko drudzy piszą/ przez cżtyry stá lat/ z onych śiedmdźiesiąt osob: iż ich wyszło sámych mężow ná puszcżą sześćkroć stotyśięcy/ okrom niewiast á máłych dźieći. Przypomnę też tu krolestwo Sycyliyskie/ ktore po Manfredźie Carolus krol Fráncuski trzymał/ gdźie náprowádźił Fráncuzow/ ták pospolitego cżłowieká iáko y Zołnierzow niemáłą licżbę. Ci Zołnierze mieszkáiąc w Siciliey/ bárzo się náprzykrzyli Sycyliycżykom: przyszło do tego/ iż się z confederowáli potáiemnie przećiwko Fráncuzom/ chcąc ich
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 49
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
i na kogo łaskaw, i te dochody za rozkazaniem Rzeczypospolitej rozdaje. Prawda, że to niemoja rzecz tak profunde in rationem skarbów wchodzić, przecięż to jedno do konsyderacyj podaję. Zem słyszał: iż w te wszystkie Rzeczypospolitej prowenta, któremi namienił, Wszystkie mówię nie więcej czynić intraty mają, nad pięć, albo sześćkroć sto tysięcy na każdy rok, a ja jestem securus, i niezbicie wiadomy, że przy najmniej sto tysięcy beczek wina węgierskiego, okrom zamorskich, i Niemieckich, do Polskich wnidzie, a od każdej beczki wiadomo całej Polsce, że dwadzieścia i dwa żłote do skarbu idzie myta. Co uczyniłćby Rzeczypospolitej powinno, z samego wina
y ná kogo łaskaw, y te dochody zá rozkazániem Rzeczypospolitey rozdáie. Prawdá, że to niemoiá rzecz ták profunde in rationem skarbow wchodźić, przećięż to iedno do konsyderacyi podáię. Zem słyszał: iż w te wszystkie Rzeczypospolitey prowentá, ktoremi námienił, Wszystkie mowię nie więcey czynić intraty maią, nád pięc, álbo sześćkroć sto tyśięcy ná káżdy rok, á ia iestem securus, y niezbićie wiadomy, że przy naymniey sto tyśięcy beczek winá węgierskiego, okrom zámorskich, y Niemieckich, do Polskich wnidźie, á od káżdey beczki wiadomo całey Polszcze, że dwadźieśćia y dwá żłote do skarbu idźie mytá. Co uczyniłćby Rzeczypospolitey powinno, z sámego winá
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 151
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tam orzcie, tam budujcie w polu dzikim, gołem. Już cała Polska jednym stała się kościołem. Czy wolicie do Krymu, gdzie z ordą na poły Chwalą mahometowe Polacy kościoły? Czarta li zwyciężyli przez swoje modlitwy, Pewnieć księża i Turków zwyciężą bez bitwy. Jednym Mojżesz pacierzem nieprzyjaciół nudzi — Prawda, biło się sześćkroć sto tysięcy ludzi; Dziś sześćkroć sto tysięcy też mówi pacierze, A nikt, bo nie ma za co, nie bije się szczerze. Dajcie żołnierzom, księża, wioski, moja rada, Smarowniej wam dzisiejsza z Turki pójdzie zwada. Z samych żyjcie ołtarzów, dosyć na was będzie, Macieli przy poczciwej co jeść
Tam orzcie, tam budujcie w polu dzikim, gołem. Już cała Polska jednym stała się kościołem. Czy wolicie do Krymu, gdzie z ordą na poły Chwalą mahometowe Polacy kościoły? Czarta li zwyciężyli przez swoje modlitwy, Pewnieć księża i Turków zwyciężą bez bitwy. Jednym Mojżesz pacierzem nieprzyjaciół nudzi — Prawda, biło się sześćkroć sto tysięcy ludzi; Dziś sześćkroć sto tysięcy też mówi pacierze, A nikt, bo nie ma za co, nie bije się szczerze. Dajcie żołnierzom, księża, wioski, moja rada, Smarowniej wam dzisiejsza z Turki pójdzie zwada. Z samych żyjcie ołtarzów, dosyć na was będzie, Macieli przy poczciwej co jeść
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 638
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
polu dzikim, gołem. Już cała Polska jednym stała się kościołem. Czy wolicie do Krymu, gdzie z ordą na poły Chwalą mahometowe Polacy kościoły? Czarta li zwyciężyli przez swoje modlitwy, Pewnieć księża i Turków zwyciężą bez bitwy. Jednym Mojżesz pacierzem nieprzyjaciół nudzi — Prawda, biło się sześćkroć sto tysięcy ludzi; Dziś sześćkroć sto tysięcy też mówi pacierze, A nikt, bo nie ma za co, nie bije się szczerze. Dajcie żołnierzom, księża, wioski, moja rada, Smarowniej wam dzisiejsza z Turki pójdzie zwada. Z samych żyjcie ołtarzów, dosyć na was będzie, Macieli przy poczciwej co jeść rewerendzie; Inaczej, jeśli Polskę
polu dzikim, gołem. Już cała Polska jednym stała się kościołem. Czy wolicie do Krymu, gdzie z ordą na poły Chwalą mahometowe Polacy kościoły? Czarta li zwyciężyli przez swoje modlitwy, Pewnieć księża i Turków zwyciężą bez bitwy. Jednym Mojżesz pacierzem nieprzyjaciół nudzi — Prawda, biło się sześćkroć sto tysięcy ludzi; Dziś sześćkroć sto tysięcy też mówi pacierze, A nikt, bo nie ma za co, nie bije się szczerze. Dajcie żołnierzom, księża, wioski, moja rada, Smarowniej wam dzisiejsza z Turki pójdzie zwada. Z samych żyjcie ołtarzów, dosyć na was będzie, Macieli przy poczciwej co jeść rewerendzie; Inaczej, jeśli Polskę
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 638
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przymierza. Wy do szkatuł, do szabel, a my do pacierza. Polityk: Po kacie, Dobrodzieju! musi tu coś chybić: Tak się nas więcej będzie modlić niżeli bić? Jedenaście pokoleń Żydów szło do bitwy, Na kazanium to słychał, jedno do modlitwy; Jeszcze powiem dziwniejszą: jeden Mojżesz klęczy, A sześćkroć sto tysięcy tym się bije ręczej. Już my się będziemy bić, ile że też z szkoły Zawsze w wojsku obaczy żołnierzów na poły. Waszeć, kiedy nie chcecie z nami na koń wsiadać, Więc się chciejcie do płacy żołnierzom przykładać. Szanujmy się jak bracia, rachujmy jak Żydzi. Od krztu, ślubu, pogrzebu
przymierza. Wy do szkatuł, do szabel, a my do pacierza. Polityk: Po kacie, Dobrodzieju! musi tu coś chybić: Tak się nas więcej będzie modlić niżeli bić? Jedenaście pokoleń Żydów szło do bitwy, Na kazanium to słychał, jedno do modlitwy; Jeszcze powiem dziwniejszą: jeden Mojżesz klęczy, A sześćkroć sto tysięcy tym się bije ręczej. Już my się będziemy bić, ile że też z szkoły Zawsze w wojsku obaczy żołnierzów na poły. Waszeć, kiedy nie chcecie z nami na koń wsiadać, Więc się chciejcie do płacy żołnierzom przykładać. Szanujmy się jak bracia, rachujmy jak Żydzi. Od krztu, ślubu, pogrzebu
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 650
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987