. Tedy już własnym trybem kuźnica nie pójdzie/ I pożytek jej własny zatym ginąć będzie.
Ma dozorca być wierny/ ma zawżdy kowali Pilnować kiedy kują/ aby nie działali Szkody: bo kto nie baczny/ przed oczyma jego
Trzeba i tam pilnować gdy żelazo grzeją/ Bo w ten czas żelazo sztucznie kryć umieja. Wypchnie szerbel z ognia w tył powie że zgorzało/ A ono będzie w murze na tyle leżało.
Potym czas upatrzywszy weźmie to i skuje W nocy: zwłaszcza na ten czas gdy stróż nie pilnuje. Toć ich jest własny krankgelt/ oni to za żniwo Mają sobie: kiedy co ukradną na piwo.
I w ten czas
. Tedy iuż własnym trybem kuźnicá nie poydźie/ Y pożytek iey własny zátym ginąć będźie.
Ma dozorcá bydź wierny/ ma záwżdy kowali Pilnowáć kiedy kuią/ aby nie dźiáłáli Szkody: bo kto nie báczny/ przed oczymá iego
Trzebá y tám pilnowáć gdy żelázo grzeią/ Bo w ten czás żelázo sztucznie kryć vmieiá. Wypchnie szerbel z ogniá w tył powie że zgorzáło/ A ono będźie w murze ná tyle leżáło.
Potym czás vpátrzywszy weźmie to y skuie W nocy: zwłasczá ná ten czás gdy stroż nie pilnuie. Toć ich iest własny kránkgelt/ oni to zá żniwo Máią sobie: kiedy co ukrádną ná piwo.
Y w ten czás
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: K
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
zwłaszcza na ten czas gdy stróż nie pilnuje. Toć ich jest własny krankgelt/ oni to za żniwo Mają sobie: kiedy co ukradną na piwo.
I w ten czas ich doględać trzeba z każdej strony/ Kiedy owo więc robią żelazo na szyny: Bo gdy stróż nie pilnuje prędko w wodę wrzuci Miedzy koła i szerbel/ gdy szrotyzn podwróci. I Koszytarz też czasem wrzuci w hamraj szynę/ Tam kędy ma zmieszaną z wodą tłustą glinę: Abo wrzuci pod koja abo napogrodki/ A któżby w tym wybaczył ich fortyle wszytki. O Gospodarstwie
Czasem też kęs żelaza do muru zagrzebie/ A kiedy nikt nie baczy to też weźmie sobie.
zwłasczá ná ten czás gdy stroż nie pilnuie. Toć ich iest własny kránkgelt/ oni to zá żniwo Máią sobie: kiedy co ukrádną ná piwo.
Y w ten czás ich doględáć trzebá z káżdey strony/ Kiedy owo więc robią żelázo ná szyny: Bo gdy stroż nie pilnuie prędko w wodę wrzući Miedzy kołá y szerbel/ gdy szrotyzn podwroći. Y Koszytarz też czásem wrzući w hámray szynę/ Tám kędy ma zmieszáną z wodą tłustą glinę: Abo wrzući pod koiá ábo nápogrodki/ A ktożby w tym wybaczył ich fortyle wszytki. O Gospodárstwie
Czásem też kęs żelázá do muru zágrzebie/ A kiedy nikt nie baczy to też weźmie sobie.
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: K
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612