ś gniewliwa, nadobna na ciele, Różna-ś od tego, co czytam na czele: Bo twojej twarzy gładkość nieuchronna Czyni nadzieję, że mi masz być skłonna, Ale gdy z tobą chcę wkroczyć w zaloty, Zajadłe zaraz zaczynasz kłopoty.
Taka surowość przy tak pięknej skroni — Poszło coś na miód, co go sierszeń broni; Taka uroda a serce tak zjadłe — Poszło na kwiatki od gadzin osiadłe Albo na różą, której choć niezmiernie Pragniesz, rwać ostre nie dopuści ciernie. Larwę, Kupido, zdejm jej z swoją matką, Niech będzie lepszą albo nie tak gładką: Daj gorsze ciało albo lepszą duszę, Bo ja inaczej po tym
ś gniewliwa, nadobna na ciele, Różna-ś od tego, co czytam na czele: Bo twojej twarzy gładkość nieuchronna Czyni nadzieję, że mi masz być skłonna, Ale gdy z tobą chcę wkroczyć w zaloty, Zajadłe zaraz zaczynasz kłopoty.
Taka surowość przy tak pięknej skroni — Poszło coś na miód, co go sierszeń broni; Taka uroda a serce tak zjadłe — Poszło na kwiatki od gadzin osiadłe Albo na różą, której choć niezmiernie Pragniesz, rwać ostre nie dopuści ciernie. Larwę, Kupido, zdejm jej z swoją matką, Niech będzie lepszą albo nie tak gładką: Daj gorsze ciało albo lepszą duszę, Bo ja inaczej po tym
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 238
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
nie brać pożytków Cerkiewnych/ boć te tym służą/ którzy Ołtarzowi służą/ ci abowiem sądu powinni będą/ którzy daremnie wiosek i dóbr Cerkiewnych/ ekscludowawszy Zakonników zażywają/ jakoby merè im świętobliwi Fundatorowie nadali/ zaiste tym ci konferowali/ którzy Pana Boga ustawicznie za nich proszą/ co czynią Zakonnicy sami: Zaczym minąwszy tych szerszeniów/ im przysłuszają. Ci zaś którzy je im dają/ niech sobie to dobrze reuminują/ co mówi święty Hieronim: Rzeczy ubogich dać nieubogim/ jest część świętokradztwa. I. Cor: o v. 10. Eksód: 2. v. 15. Leuit: 19. v. 11. Prouer: 3.
nie bráć pożytkow Cerkiewnych/ boć te tym służą/ ktorzy Ołtarzowi służą/ ći ábowiem sądu powinni bedą/ ktorzy dáremnie wiosek y dobr Cerkiewnych/ excludowawszy Zakonnikow záżywáią/ iákoby merè im świętobliwi Fundatorowie nádáli/ záiste tym ći conferowáli/ ktorzy Páná Bogá vstáwicznie zá nich proszą/ co czynią Zakonnicy sámi: Záczym minąwszy tych szerszeniow/ im przysłuszáią. Ci zás ktorzy ie im dáią/ niech sobie to dobrze reuminuią/ co mowi swięty Hieronim: Rzeczy vbogich dác nieubogim/ iest część świętokradztwa. I. Cor: o v. 10. Exod: 2. v. 15. Leuit: 19. v. 11. Prouer: 3.
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 123.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
czyni, i jaśnie oświeconemi.
W Ameryce jest Ptaszek, którego właśnie zowią Avem Americanam, tak wielki, jak świerszcz, a jest zbiorem wszystkich kolorów, jako świadczy Bissilius Argonauta w Ameryce.
REGILLUS, albo Paser muscatus, tak jest opisany od Kardana w Księdze De subtilitate, że jest nie większy nad osę, albo szerszenia, skrzydła ma złotawe i zielone, różnego koloru, pyszczek ma jak szpilkę subtelny; dość że sam z gniaadem nie więcej waży nad 24 gran.
DyCERON, albo Dicaeon, jest Ptaszek w Indyj, którego na ziarno jaglane ekskrementu, gdyby kto położył w napoju w wieczor, letką zaraz poległby śmiercią. Same zaś
czyni, y iaśnie oświeconemi.
W Ameryce iest Ptaszek, ktorego właśnie zowią Avem Americanam, tak wielki, iak świerszcz, a iest zbiorem wszystkich kolorow, iako świadczy Bissilius Argonauta w Ameryce.
REGILLUS, albo Paser muscatus, tak iest opisany od Kardaná w Księdze De subtilitate, że iest nie większy nad osę, albo szerszenia, skrzydła ma złotawe y zielone, rożnego koloru, pyszczek ma iak szpilkę subtelny; dość że sam z gniaadem nie więcey waży nad 24 gran.
DICERON, albo Dicaeon, iest Ptaszek w Indyi, ktorego na ziarno iaglane exkrementu, gdyby kto położył w napoiu w wieczor, letką zaraz poległby śmiercią. Same zaś
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 617
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
zazdrość nie ukradnie, A czego nie obiecał, i z garści wypadnie. Soboń Kiedy po górach chodzisz, nie chodź, Filli, bosa, Kiedy po łąkach, zdrowa nóżkom rana rosa. W trzewiczku do taneczka, a ja-ć go więc kupie, A ty mnie... lecz podobno moje chęci głupie. Symich Sierszeń w południe kąsa, przed wieczorem mszyca, Mucha cały dzień, w nocy przykra komorzyca, U wody się bój węża, jaszczurki przy krzaku, Mnie przy chróście. Co mówisz, szalony prostaku? Soboń Zufała Erifila mijając mię wczora Cisnęła na mię jabłkiem, skąd mi głowa chora. Tęsknica na mię bije, szum przelata
zazdrość nie ukradnie, A czego nie obiecał, i z garści wypadnie. Soboń Kiedy po górach chodzisz, nie chodź, Filli, bosa, Kiedy po łąkach, zdrowa nóżkom rana rosa. W trzewiczku do taneczka, a ja-ć go więc kupie, A ty mnie... lecz podobno moje chęci głupie. Symich Sierszeń w południe kąsa, przed wieczorem mszyca, Mucha cały dzień, w nocy przykra komorzyca, U wody się bój węża, jaszczurki przy krzaku, Mnie przy chróście. Co mówisz, szalony prostaku? Soboń Zufała Erifila mijając mię wczora Cisnęła na mię jabłkiem, skąd mi głowa chora. Tęsknica na mię bije, szum przelata
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 152
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
i. Niech nikt nie dufa nazbyt szczęściu swemu/ Ani rozpacza k woli szczęściu złemu: Z głowyć koronę/ tenże co daruje/ Gdy chce zdejmuje. I naszy Polacy mówią/ nie mów hup/ aż przeskoczysz. Krótkich powieści Księgi pierwsze
Tenże mawiał: Iż Prawa pajęczym siatkom są podobne. Bo możny jako szerszeń przebije się: a ubogi/ jako mucha uwiąźnie i przypłaci.
Gdy go pytano/ jakoby w to potrafić/ żeby się jako namniej krzywd zawadzało miedzy ludźmi? taki pokazał śrzodek. Nie wieleby krzywd było: jeśliby ci którzy nie są ukrzywdzeni/ tak się właśnie brali o krzywdę drugich/ jako o swą własną
i. Niech nikt nie dufa názbyt szcżęśćiu swemu/ Ani rozpacża k woli szcżęśćiu złemu: Z głowyć koronę/ tenże co dáruie/ Gdy chce zdeymuie. Y nászy Polacy mowią/ nie mow hup/ áż przeskocżysz. Krotkich powieśći Kśięgi pierwsze
Tenże mawiał: Iż Práwá páięcżym śiatkom są podobne. Bo możny iáko szerszeń przebiie się: á vbogi/ iáko muchá vwiąźnie y przypłáći.
Gdy go pytano/ iákoby w to potráfić/ żeby się iáko namniey krzywd záwadzáło miedzy ludźmi? táki pokazał śrzodek. Nie wieleby krzywd było: ieśliby ći ktorzy nie są vkrzywdzeni/ ták się właśnie bráli o krzywdę drugich/ iáko o swą własną
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 47
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
. Wnet tedy wzięto Ambrożego/ i uczynił dekret Żołdan/ aby wszytka majętność którą tam Ambroży miał/ była dana Wincentemu/ powiadając: że to wszytko onym zakładem zarobił. A Ambrożego rozkazał nago zewlokszy/ namazać miodem/ a w lesie za żebro na haku zawiesić/ tamże od rozmaitych robaków/ od os/ pszczół/ szerszeniów był zamorzon/ przez niemały czas będąc w wielkiej męce: Istwan podziękowawszy Królowi Żołdanowi/ odszedł z Wincentym mężem swym/ obłokł na się zaś białogłowskie szaty. Barzo się temu Żołdan i wszyscy ludzie dziwowali. Prosił tedy Wincenty i z żoną FLORENTINą (którą mniemali być Istwanem) aby mogli do domu do dziatek swych jachać/
. Wnet tedy wźięto Ambrożego/ y vcżynił dekret Zołdan/ áby wszytká máiętność ktorą tám Ambroży miał/ byłá dáná Wincentemu/ powiádáiąc: że to wszytko onym zakłádem zárobił. A Ambrożego roskazał nágo zewlokszy/ námázáć miodem/ á w leśie zá żebro ná haku záwieśić/ támże od rozmáitych robakow/ od os/ pszcżoł/ szerszeniow był zámorzon/ przez niemáły cżás będąc w wielkiey męce: Istwan podźiękowawszy Krolowi Zołdanowi/ odszedł z Wincentym mężem swym/ oblokł ná śię záś białogłowskie száty. Bárzo się temu Zołdan y wszyscy ludźie dźiwowáli. Prośił tedy Wincenty y z żoną FLORENTINą (ktorą mniemáli być Istwanem) áby mogli do domu do dźiatek swych iácháć/
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 165
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
.
Wierzę, iż cię dla tego natura stworzyła, Przeklęta płci niewieścia, byś szalbierska była, A mężczyzna w uciechach nie prowadził swego Żywota, dał mu cię Bóg na złe więtsze jego. Tak on jadowitemu rodzić się wężowi Kazał, aby swem żądłem szkodził człowiekowi; A na co wilk z niedźwiedziem, bący i szerszenie, Kąkol w zbożu, na to nam złe twoje nasienie.
CXX.
Czemu Bóg nie pozwolił człowiekowi tego, Aby bez ciebie wszego mógł zażyć lubego? Tak gruszka, śliwa, jabłko swe owoce dają, Choć ludzkie tylko ręce róść im pomagają. A kiedy upatrować pilniej rzecz będziemy, I samo przyrodzenie we wszytkiem najdziemy
.
Wierzę, iż cię dla tego natura stworzyła, Przeklęta płci niewieścia, byś szalbierska była, A mężczyzna w uciechach nie prowadził swego Żywota, dał mu cię Bóg na złe więtsze jego. Tak on jadowitemu rodzić się wężowi Kazał, aby swem żądłem szkodził człowiekowi; A na co wilk z niedźwiedziem, bący i szerszenie, Kąkol w zbożu, na to nam złe twoje nasienie.
CXX.
Czemu Bóg nie pozwolił człowiekowi tego, Aby bez ciebie wszego mógł zażyć lubego? Tak gruszka, śliwa, jabłko swe owoce dają, Choć ludzkie tylko ręce róść im pomagają. A kiedy upatrować pilniej rzecz będziemy, I samo przyrodzenie we wszytkiem najdziemy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 350
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
śmiechu. W każdej sprawie niech da człek miejsce tej przestrodze, Ale przecie na wojnie najpierwej, a w drodze. 432. KRUCY WOLNI, GOŁĘBIE WINNI NA TOŻ TRZECI RAZ
Nasze prawa jako pajęczyna: Bąk się przewinie, a na muchą wina. Koch. Równa polski poeta prawa pajęczynie, Gdzie drobna mucha wiąźnie, sierszeń się wywinie. Musi podleźć ubogi, kędy nie przeskoczy; Możny abo rozerwie, abo sieć przeoczy. Nie z konopi; niech będzie upleciona z drotu, Gdzie się kolwiek zawali, nie wytrzyma złotu; Nie przepłaci-li złotem, wystraszy żelazem, Abo też nie da sądzić obiema się razem, I skąd się kruk
śmiechu. W każdej sprawie niech da człek miejsce tej przestrodze, Ale przecie na wojnie najpierwej, a w drodze. 432. KRUCY WOLNI, GOŁĘBIE WINNI NA TOŻ TRZECI RAZ
Nasze prawa jako pajęczyna: Bąk się przewinie, a na muchą wina. Koch. Równa polski poeta prawa pajęczynie, Gdzie drobna mucha wiąźnie, sierszeń się wywinie. Musi podleźć ubogi, kędy nie przeskoczy; Możny abo rozerwie, abo sieć przeoczy. Nie z konopi; niech będzie upleciona z drotu, Gdzie się kolwiek zawali, nie wytrzyma złotu; Nie przepłaci-li złotem, wystraszy żelazem, Abo też nie da sądzić obiema się razem, I skąd się kruk
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 258
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zasług utraconych! Którem szczególnie dla miłości Pana Myślał poświęcić, w tylu lat strawionych,
Gdy trzymam, żem się już w zapłacie poszył, Grzech całą pracę w momencie rozproszył. Dopieroż głupstwa mojego się wstydać Zaczynam, kiedy mięszkam z Aniołami, W żadnym defekcie żadnego nie widać; Równo pracują z dobrymi pszczołkami, Szerszeń ni Truteń w ulu nie postoi, Gdzie zgodna słodycź z pożytkiem się Roi. Tu świątobliwość mięszka przy prostocie, Tu skromna trzeźwość czystości pilnuje, Tu się ubóstwo zakochało w cnocie, Miłość z pokorą wszystkim usługuje. Tu posłuszeństwo kark schyla pod stryczek, Pysznej gotowe Twarzy dać policzek. Tum się dopiero jak ze snu ocucił
zásług utraconych! Ktorem szczegulnie dla miłości Pana Myśláł poświęcić, w tylu lát stráwionych,
Gdy trzymam, żem się iuż w zápłacie poszył, Grzech cáłą prácę w momencie rosproszył. Dopieroż głupstwa moiego się wstydać Záczynam, kiedy mięszkam z Ańiołami, W żadnym defekcie żádnego nie widać; Rowno prácuią z dobrymi psżczołkami, Szerszeń ni Truteń w ulu nie postoi, Gdzie zgodna słodycź z pożytkiem się Roi. Tu świątobliwość mięszka przy prostocie, Tu skromna trzeźwość czystości pilnuie, Tu się ubostwo zákochało w cnocie, Miłość z pokorą wszystkim usługuie. Tu posłuszeństwo kárk schyla pod stryczek, Pyszney gotowe Twárzy dać policzek. Tum się dopiero iák ze snu ocucił
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 159
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
opuszcza te pobliższe kraje, Iż mi się wiedzieć o niej nic, nic nie dostaje”.
XLVII.
Gdy tak bolesną skargę, niezgojone rany Przekładał Rynaldowi gospodarz stroskany, Ten milczy, zamyślił się, litość w niem wnętrzności Porusza i do spólnej przychodzi żałości. Potem rzekł: „Złą poradę, złąć Melissa dała I szerszenie jakoby drażnić rozkazała. Ale niemniej samemu dziwuję się tobie, Żeś szukał, czego naleźć nikt nie życzy sobie.
XLVIII.
Nie dziwuj się, iż złotem piękna twoja żona Do złamania przysięgi spólnej przywiedziona: Nie pierwsza, nie dziesiąta, nie ostatnia była; Siłu w tem pasowaniu, siłu zwyciężyła Białych głów chciwość brzydka
opuszcza te pobliższe kraje, Iż mi się wiedzieć o niej nic, nic nie dostaje”.
XLVII.
Gdy tak bolesną skargę, niezgojone rany Przekładał Rynaldowi gospodarz stroskany, Ten milczy, zamyślił się, litość w niem wnętrzności Porusza i do spólnej przychodzi żałości. Potem rzekł: „Złą poradę, złąć Melissa dała I szerszenie jakoby draźnić rozkazała. Ale niemniej samemu dziwuję się tobie, Żeś szukał, czego naleźć nikt nie życzy sobie.
XLVIII.
Nie dziwuj się, iż złotem piękna twoja żona Do złamania przysięgi spólnej przywiedziona: Nie pierwsza, nie dziesiąta, nie ostatnia była; Siłu w tem pasowaniu, siłu zwyciężyła Białych głów chciwość brzydka
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 291
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905