sprawki Dochodzą mnie; hajducy, postronków i ławki!” — Pan woła; aż skoro mu z udów zlezie skora, Że się zaręczy, każe wrzucić do gąsiora. I nierychło postrzegszy tak grubego błędu, Przyznał, że do sędziego słuchanie urzędu Należy; komu afekt i kolera wadzi, Często drwi, często swoje dekreta szkaradzi. 164. DO KSIĄŻĘCIA RADZIWIŁA, WPRZÓD PODKOMORZEGO, A POTEM HETMANA W.K. LITEWSKIEGO, JANUSZA IMIENIEM
Pięknieć tak było, gdyś znak swojej cnoty, Miał od przybytków królewskich klucz złoty, Do której, żeś chciał przyłożyć i sławę, Klucz położywszy, wziąłeś w garść buławę. Piękniej ci teraz
sprawki Dochodzą mnie; hajducy, postronków i ławki!” — Pan woła; aż skoro mu z udów zlezie skora, Że się zaręczy, każe wrzucić do gąsiora. I nierychło postrzegszy tak grubego błędu, Przyznał, że do sędziego słuchanie urzędu Należy; komu afekt i kolera wadzi, Często drwi, często swoje dekreta szkaradzi. 164. DO KSIĄŻĘCIA RADZIWIŁA, WPRZÓD PODKOMORZEGO, A POTEM HETMANA W.K. LITEWSKIEGO, JANUSZA IMIENIEM
Pięknieć tak było, gdyś znak swojej cnoty, Miał od przybytków królewskich klucz złoty, Do której, żeś chciał przyłożyć i sławę, Klucz położywszy, wziąłeś w garść buławę. Piękniej ci teraz
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 269
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
4. calumnia. o Cerkwi Wschodniej krzyżowi podległej.
przyozdobiona. A wzdam tych nieoszacowanych dobrodziejstw niewdzięczna będąc/ odszczepieństwa nazwiskiem wschodnią Cerkiew/ łaskawą i Hojną dobrodziejkę swoję szkaluje/ sama hardości wichrem w nie statek zaniesiona/ i odstępstwa i bluźnierstwa hańbę na sobie nosząc/ stałą w miłości oblubienice syna Bożego/ tąż swoją zmazą szkaradzi. Piąte odszczepieństwo mówią/ stało się za Grzegorza I. Biskupa Rzymskiego dla tytułu/ Powszechny. O tym co mam rzec nad to/ co sam tenże Grzegorz mówi/ że imię ono (a to nie o gołym nazwisku/ ale z ambicją władze samowładnej złączonym rozumiej) jest nowe/ imię niesłychane/ które hardości
4. calumnia. o Cerkwi Wschodniey krzyżowi podległey.
przyozdobiona. A wzdam tych nieoszácowánych dobrodźieystw niewdźięcżna będąc/ odszcżepieństwá nazwiskiem wschodnią Cerkiew/ łáskáwą y Hoyną dobrodźieykę swoię szkáluie/ sámá hárdośći wichrem w nie státek zánieśiona/ y odstępstwá y bluźnierstwá háńbę ná sobie nosząc/ stałą w miłośći oblubienice syná Bożego/ tąż swoią zmázą szkárádźi. Piąte odszcżepieństwo mowią/ stáło się zá Grzegorzá I. Biskupá Rzymskiego dla tytułu/ Powszechny. O tym co mam rzec nád to/ co sam tenże Grzegorz mowi/ że imię ono (á to nie o gołym nazwisku/ ále z ambicyą władze sámowładney złącżonym rozumiey) iest nowe/ imię niesłycháne/ ktore hárdośći
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 88
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
SWOBODY ludzie mieć nie mogą/ Nad tę/ myślić o Bogu/ wzgardzić świecką drogą. Ale jeśli kto smysł swój w tych rzeczach omylnych Utopił: zmylił barzo/ i ciemności silnych Chwycił się/ gdyż grzech złośny na świecie przebywa/ Z łakomstwem Nienasytnym tam spółku zażywa. Zaczym kochanek świecki BOGA Przedwiecznego/ Pokoj Święty szkaradzi/ i gospodę jego Gwałłci: gdy Duszę miłąo grzech przyprawuje/ Z Królestwa Boga swego jawnie wymiatuje. Więc i z owym ja Wolność obcuję nie rada. Którego gniew zapala/ skąd powstaje zwada. Co owo zapalczywość tak rozpuszcza mściwie/ Od rozumu odchodząc nie wie jeśli żywie. Ten Niewolstwo ponosi E:nę nakark
SWOBODY ludźie mieć nie mogą/ Nád tę/ myślić o Bogu/ wzgárdźić świecką drogą. Ale ieśli kto smysł swoy w tych rzeczách omylnych Vtopił: zmylił bárzo/ y ćiemnośći śilnych Chwyćił się/ gdyż grzech złośny ná świećie przebywa/ Z łákomstwem Nienásytnym tám społku záżywa. Záczym kochánek świecki BOGA Przedwiecznego/ Pokoy Swięty szkárádźi/ y gospodę iego Gwáłłći: gdy Duszę miłąo grzech przypráwuie/ Z Krolestwá Bogá swego iáwnie wymiátuie. Więc y z owym ia WOLNOSC obcuię nie rádá. Ktorego gniew zápala/ skąd powstáie zwádá. Co owo zápálczywość ták rospuscza mśćiwie/ Od rozumu odchodząc nie wie iesli żywie. Ten Niewolstwo ponośi AE:nę nákárk
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: D
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
by je wynieśli, lecz jako, nie wiedzą. Nie pomogły straszydła, nie pomogły płoty, I muszą ludzie z wyspy umykać przed koty. Stara się człek z kłopotem, i dostawszy cieszy, O to, co szkodę abo zgubę mu przyśpieszy: Jako ów, co żałując dać żyta czeladzi, Grunty sobie zawiskie stokłosą szkaradzi; I kiedy wykorzenić ani wypleć może, Tę przedawszy, kupować na chleb musi zboże. 201. NA TOŻ DRUGI RAZ
Cieszy się stary żołnierz, jakby ściął Turczyna, Skoro żona pierwszego powije mu syna: Każe z dział strzelać, sąsiad spraszać do bankietów. Skoro drugiego, nie z dział już, ale z muszkietów
by je wynieśli, lecz jako, nie wiedzą. Nie pomogły straszydła, nie pomogły płoty, I muszą ludzie z wyspy umykać przed koty. Stara się człek z kłopotem, i dostawszy cieszy, O to, co szkodę abo zgubę mu przyśpieszy: Jako ów, co żałując dać żyta czeladzi, Grunty sobie zawiskie stokłosą szkaradzi; I kiedy wykorzenić ani wypleć może, Tę przedawszy, kupować na chleb musi zboże. 201. NA TOŻ DRUGI RAZ
Cieszy się stary żołnierz, jakby ściął Turczyna, Skoro żona pierwszego powije mu syna: Każe z dział strzelać, sąsiad spraszać do bankietów. Skoro drugiego, nie z dział już, ale z muszkietów
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 119
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
skutki, Od złych wstręt, do dobrych tam wyrazi pobudki; Łacniej mu z historyjej napisanej próżą Utrzymać sentencyje w wierszach polską fozą Niż z poety; zwłaszcza kto słów się trzyma ściślej, Próżno o tym w szczupłości mowy naszej myśli. Im się bardziej w swój koncept i w swe słowa sadzi, Tym bardziej łacińskiego autora szkaradzi: Co tamten we trzech słowach zamknął, ten trzydzieści Pisze, a sentencja jeszcze się nie zmieści; Która im jest zwięźlejsza i piórem, i usty, Im krótsza, tym większe ma w uszu ludzkich gusty. Co się we trzech poecie łacińskich słów zdarza, Polskiemu na jego trzy trzeba komentarza. A nuż, onej
skutki, Od złych wstręt, do dobrych tam wyrazi pobudki; Łacniej mu z historyjej napisanej prozą Utrzymać sentencyje w wierszach polską fozą Niż z poety; zwłaszcza kto słów się trzyma ściślej, Próżno o tym w szczupłości mowy naszej myśli. Im się bardziej w swój koncept i w swe słowa sadzi, Tym bardziej łacińskiego autora szkaradzi: Co tamten we trzech słowach zamknął, ten trzydzieści Pisze, a sentencyja jeszcze się nie zmieści; Która im jest zwięźlejsza i piórem, i usty, Im krótsza, tym większe ma w uszu ludzkich gusty. Co się we trzech poecie łacińskich słów zdarza, Polskiemu na jego trzy trzeba komentarza. A nuż, onej
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 217
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ma być serdeczka śmiałego, Nie ma się bać, jako tchórz, grzechu najwiętszego. Owszem, byśmy się diabłu nie dawali cieszyć, Winniśmy z swej dobroci jak najwięcej grzeszyć. Bo skoro wszytkich diabłów grzechami przejdziemy, Nie diabli nas, lecz diabłów my męczyć będziemy. Jako to, ręką robisz, a duszę szkaradzi, Abo co ciału miło, duszy naszej wadzi? Nie g/ rzeczy! Dusza duchem, ale ciało z mięsem Nasyca się na świecie co nalepszym kęsem. Wierz dobrze, czyń jako chcesz, bowiem to przysłusza, Gdy ciału dobrze, diabłom porwona i dusza! Nie zaraz ci to będzie, co ma być po
ma być serdeczka śmiałego, Nie ma sie bać, jako tchórz, grzechu najwiętszego. Owszem, byśmy sie diabłu nie dawali cieszyć, Winniśmy z swej dobroci jak najwięcej grzeszyć. Bo skoro wszytkich diabłów grzechami przejdziemy, Nie diabli nas, lecz diabłów my męczyć będziemy. Jako to, ręką robisz, a duszę szkaradzi, Abo co ciału miło, duszy naszej wadzi? Nie g/ rzeczy! Dusza duchem, ale ciało z mięsem Nasyca sie na świecie co nalepszym kęsem. Wierz dobrze, czyń jako chcesz, bowiem to przysłusza, Gdy ciału dobrze, diabłom porwona i dusza! Nie zaraz ci to będzie, co ma być po
Skrót tekstu: ZimBLutKontr
Strona: 350
Tytuł:
Testament
Autor:
Bartłomiej Zimorowicz
Drukarnia:
Sebastian Fabrowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
miał co jeść, potrzeba. I w niebie nie masz postu, nie poszczą anieli, Jeszcze byśmy i nad te lepszymi być chcieli? Nic po tym! Grzech Boskimi wielki gardzić dary, Wierz dobrze, jedz też dobrze, a trzymaj się wiary. Co z ust, a nie co w usta, człowieka szkaradzi, Byście i diabła zjedli, nic wam nie zawadzi. Wątpię by który diabeł był w piekle surowy, Upiekł się w onym ogniu od pięty do głowy. Nikomu też, proszę was, zwodzić się nie dajcie, I owszem, raczej diabła, niż ludzi słuchajcie. Bo diabeł nie lada co, przyda się
miał co jeść, potrzeba. I w niebie nie masz postu, nie poszczą anieli, Jeszcze byśmy i nad te lepszymi być chcieli? Nic po tym! Grzech Boskimi wielki gardzić dary, Wierz dobrze, jedz też dobrze, a trzymaj sie wiary. Co z ust, a nie co w usta, człowieka szkaradzi, Byście i diabła zjedli, nic wam nie zawadzi. Wątpię by który diabeł był w piekle surowy, Upiekł sie w onym ogniu od pięty do głowy. Nikomu też, proszę was, zwodzić sie nie dajcie, I owszem, raczej diabła, niż ludzi słuchajcie. Bo diabeł nie leda co, przyda sie
Skrót tekstu: ZimBLutKontr
Strona: 351
Tytuł:
Testament
Autor:
Bartłomiej Zimorowicz
Drukarnia:
Sebastian Fabrowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
DUCHOWNYCH
Bronią księżej małżeństwa duchowne kanony, Żeby miastu kościoła nie stroili żony, Miasto ołtarzów dzieci. Jakie, rzekę, żarty: Lepiejć żonę niż kurwę, dzieci niż bękarty? Kwituje z pozwierzchowną kościół ich splendecą, A niech go plugawymi grzechami nie szpecą; Próżno, blachą obita, wierzch oświeca bania, Jeśli go podleboczna szkaradzi plebania. Bogu? Nie chce tego Bóg. Ludziom? Chyba prostem, Którzy obrazy świętych chwalą pod pokostem. Po zejściu, okrom Jana, wszytkich apostołów, Pisał Bóg z nieba listy do siedmi kościołów; Mają tam bazyliki pokój i ołtarze, Samych kapłanów albo chwali, albo karze. Dosyć drewniany z wierchu, żeby
DUCHOWNYCH
Bronią księżej małżeństwa duchowne kanony, Żeby miastu kościoła nie stroili żony, Miasto ołtarzów dzieci. Jakie, rzekę, żarty: Lepiejć żonę niż kurwę, dzieci niż bękarty? Kwituje z pozwierzchowną kościół ich splendecą, A niech go plugawymi grzechami nie szpecą; Próżno, blachą obita, wierzch oświeca bania, Jeśli go podleboczna szkaradzi plebania. Bogu? Nie chce tego Bóg. Ludziom? Chyba prostem, Którzy obrazy świętych chwalą pod pokostem. Po ześciu, okrom Jana, wszytkich apostołów, Pisał Bóg z nieba listy do siedmi kościołów; Mają tam bazyliki pokój i ołtarze, Samych kapłanów albo chwali, albo karze. Dosyć drewniany z wierchu, żeby
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 342
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ale koron uroszczonych Za swoje męsne odwagi i dziła Ta mowa Cynny Pieczętarza była. XXVII. Lecz kupna zgraja, widząc co się dzieje Ze się w fakcją Szlachta nie gromadzi, Nadęte tracić poczyna nadzieje Woła o pokoj i do zgody radzi, Rzymscy Panowie, co się wam to dzieje? Dla czego się tak Ojczyzna szkaradzi? A zasz nie lepiej wyzuć te maszkary I pokoj skleić porzuciwszy swary? XXVIII. W tym Dolabella Człek zacny i młody Gdy miał na Party Cezar iść; którego Konsulem stworzył na pułrocze wprzody W purpurze, z znakiem Urzędu przyszłego W pół zgraje wszedszy; w co te wasze zwody? I respekt głosu wco
ale koron uroszcżonych Za swoie męzne odwagi y dźiła Ta mowa Cynny Pieczętarza była. XXVII. Lecz kupna zgraia, widząc co się dźieie Ze się w fakcyą Szlachta nie gromadźi, Nadęte traćić poczyna nadźieie Woła ó pokoy y do zgody radźi, Rzymscy Panowie, co się wam to dźieie? Dla czego się tak Oyczyzna szkaradźi? A zasz nie lepiey wyzuć te maszkary I pokoy skleić porzućiwszy swary? XXVIII. W tym Dolabella Człek zacny y młody Gdy miał na Parthy Caezar iść; ktorego Konsulem stworzył na pułrocze wprzody W purpurze, z znakiem Vrzędu przyszłego W puł zgraie wszedszy; w co te wasze zwody? I respekt głosu wco
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 8
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
, opanuje snadnie Ale go Anton wsparuje z przylotu Tak; że kiedy się zabojem roziuszą Oba nocować w miejscu zbrojno muszą. C. Po tych dwu klęskach, Antoni się radzi Wojskowych, co w tej dalej czynić mierze Owi, niechaj się na bitwie nie sadzi Ale dociera obsydyej szcerże; Równy cios i tych i tamtych szkaradzi Hirtius zabit, Pansa w grób się bierze Ich jazda dłuższa; Mutyna do matniej Z głodu i biedy podda się ostatniej. CI. Lecz ów, gdy mu się fortuna sprzeciwi, Żeby jak wprzód chciał Cesarz nie wszedł w mury Albo się wałem nie osuł prawdziwi A mógł dokazać tej architektury Zwłaszcza mając czym; skądby
, opanuie snadnie Ale go Anton wsparuie z przylotu Tak; że kiedy się zaboiem roziusżą Oba nocować w mieyscu zbroyno musżą. C. Po tych dwu klęskach, Antoni się radzi Woyskowych, co w tey daley cżynić mierze Owi, niechay się na bitwie nie sadzi Ale dociera obsydyey sżcerże; Rowny ćios y tych y tamtych sżkaradzi Hirtius zabit, Pansa w grob się bierze Ich iazda dużsża; Mutyna do matniey Z głodu y biedy podda się ostatniey. CI. Lecz ow, gdy mu się fortuna sprzeciwi, Zeby iak wprzod chciał Cesarz nie wsżedł w mury Albo się wałem nie osuł prawdziwi A mogł dokazac tey architektury Zwłasżcza maiąc czym; zkądby
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 130
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693