boisz nie chybiasz kościoła; Gładki to anioł nie zła dziewka zgoła; Szumnie ważysz mnie nie srebro w kieszeni; U mnie wprzód rozum niż miłość się zmieni. DO JEDNEJ
Nie dziwna to u mnie, pani, Że cię każdy, kto zna, ga — lante wspomina; Doglądasz bydła, przędziwa, Przy tym wolisz szklankę pi — gwów usmażyć. Przyznać ci, jak aptekarce, Że umiesz wysuszać gar — garyzmy. Przy stole-ć to nie nowina, Że ci nie nastarczą wi — dełek rozbierać; Skąd kiedy w taniec poskoczysz, Pewnie się rześko zato — nie powstydzisz. Nie mierzi cię gość życzliwy, A mąż patrząc dobrze
boisz nie chybiasz kościoła; Gładki to anioł nie zła dziewka zgoła; Szumnie ważysz mnie nie srebro w kieszeni; U mnie wprzód rozum niż miłość się zmieni. DO JEDNEJ
Nie dziwna to u mnie, pani, Że cię każdy, kto zna, ga — lante wspomina; Doglądasz bydła, przędziwa, Przy tym wolisz szklankę pi — gwów usmażyć. Przyznać ci, jak aptekarce, Że umiesz wysuszać gar — garyzmy. Przy stole-ć to nie nowina, Że ci nie nastarczą wi — dełek rozbierać; Skąd kiedy w taniec poskoczysz, Pewnie się rześko zato — nie powstydzisz. Nie mierzi cię gość życzliwy, A mąż patrząc dobrze
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 57
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
w Sandomierzu podczas świętej Pryszki, Bo co to pragniesz spólnego ruszenia, Porachuj się sam i spytaj sumnienia, A rzeczesz, widząc serce, rząd i siły: I te by góry myszkę urodziły.
Na wiersz Orfeów i na wdzięczne strony Zbiegało ptastwo i zwierz zgromadzony, Dzikie niedźwiedzie i przebiegłe liszki; Ale w tym domu szklanki i kieliszki Tańcują zaraz, jako im zagrają I ścigają się, chociaż nóg nie mają, I jako prędko zarzną w gęśle krzywe, Szkło się pomyka, jakby było żywe. A to i do mnie skoczył kubek wina, Za co zostałem Poetą z Babina; A że nie dosyć na jednym urzędzie, Za to
w Sandomierzu podczas świętej Pryszki, Bo co to pragniesz spólnego ruszenia, Porachuj się sam i spytaj sumnienia, A rzeczesz, widząc serce, rząd i siły: I te by góry myszkę urodziły.
Na wiersz Orfeów i na wdzięczne strony Zbiegało ptastwo i zwierz zgromadzony, Dzikie niedźwiedzie i przebiegłe liszki; Ale w tym domu szklanki i kieliszki Tańcują zaraz, jako im zagrają I ścigają się, chociaż nóg nie mają, I jako prędko zarzną w gęśle krzywe, Szkło się pomyka, jakby było żywe. A to i do mnie skoczył kubek wina, Za co zostałem Poetą z Babina; A że nie dosyć na jednym urzędzie, Za to
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 205
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
krwią jedno tylko na pozór.
Woda w starym kanale rzeki Renu, nad którym leży miasto Lejden albo Lugdun Holen: znagła stawszy się czerwoną, przestraszyła obywatelów mniemających, iż na znak jakiegoś pieszczęścia rzeka w krew się zamieniła. Pan Schyil, chcąc doświadczyć; wsiadł w małą łódkę, i na srzodku zaczerpnowszy wody w szklankę, postrzegł ją napełnioną robaczkami czerwonemi.
Druga przyczyna czerwoności wody deszczowej jest krew, albo humor czerwony motylów. Wiadomo jak płodne są gąsienice. To robactwo, osobliwie w krainach ciepłych, tak się lat niektórych mnoży, iż nie tylko w ogrodach jarzyny, ale też w polach zioła zjada. Po niejakim czasie okarmiwszy się,
krwią iedno tylko na pozor.
Woda w starym kanale rzeki Renu, nad ktorym leży miasto Leyden albo Lugdun Hollen: znagła stawszy się czerwoną, przestraszyła obywatelow mniemaiących, iż na znak iakiegoś piesczęścia rzeka w krew się zamieniła. Pan Schyil, chcąc doświadczyć; wsiadł w małą łodkę, y na srzodku zaczerpnowszy wody w szklankę, postrzegł ią napełnioną robaczkami czerwonemi.
Druga przyczyna czerwoności wody deszczowey iest krew, albo humor czerwony motylow. Wiadomo iak płodne są gąsienice. To robactwo, osobliwie w krainach ciepłych, tak się lat niektorych mnoży, iż nie tylko w ogrodach iarzyny, ale też w polach zioła ziada. Po nieiakim czasie okarmiwszy się,
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 253
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
powietrze zajowszy ogień pali, i dusi tych, którzy do nich z świecą zapaloną nieostrożnie wchodzą. Co w tych doświadczeniach płomień świecy, to pod ziemią skry kamieni o siebie, uderzonych. Czynią.
Wiele też jest materyj, które przez samo zamieszanie jednej z drugą zapalają się, tak jako siano wilgotne w stodołach. Do szklanki od piwa zawierającej trzy drachmy oleiku terpentynowego (im świeższy tym skuteczniejszy) lej powoli i przerywając drachmę wodki saletrowej zmieszanej z drachmą jedną olejku koperwasowego, ze szklanki do kija na 3 stopy długiego przyprawionej, abyś ręku nieoparzył. W momencie z likworów burzących się dym gruby z płomieniem do wysokości 15, lub 18 calów
powietrze zaiowszy ogień pali, y dusi tych, ktorzy do nich z świecą zapaloną nieostrożnie wchodzą. Co w tych doświadczeniach płomień świecy, to pod ziemią skry kamieni o siebie, uderzonych. Czynią.
Wiele też iest materyi, ktore przez samo zamieszanie iedney z drugą zapalaią się, tak iako siano wilgotne w stodołach. Do szklanki od piwa zawieraiącey trzy drachmy oleiku terpentynowego (im świeższy tym skutecznieyszy) ley powoli y przerywaiąc drachmę wodki saletrowey zmieszaney z drachmą iedną oleyku koperwasowego, ze szklanki do kiia na 3 stopy długiego przyprawioney, abyś ręku nieoparzył. W momencie z likworow burzących się dym gruby z płomieniem do wysokości 15, lub 18 calow
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 257
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
kamieni o siebie, uderzonych. Czynią.
Wiele też jest materyj, które przez samo zamieszanie jednej z drugą zapalają się, tak jako siano wilgotne w stodołach. Do szklanki od piwa zawierającej trzy drachmy oleiku terpentynowego (im świeższy tym skuteczniejszy) lej powoli i przerywając drachmę wodki saletrowej zmieszanej z drachmą jedną olejku koperwasowego, ze szklanki do kija na 3 stopy długiego przyprawionej, abyś ręku nieoparzył. W momencie z likworów burzących się dym gruby z płomieniem do wysokości 15, lub 18 calów podnoszącym się ujrzysz wypadający.
Miasto olejku terpentynowego używając balsamu białego z Meki Tureckiej płomień z wystrzeleniem podobnym do ślinty dobrze nabitej wybuchnie.
Półuncij balsamu, z Kopaj
kamieni o siebie, uderzonych. Czynią.
Wiele też iest materyi, ktore przez samo zamieszanie iedney z drugą zapalaią się, tak iako siano wilgotne w stodołach. Do szklanki od piwa zawieraiącey trzy drachmy oleiku terpentynowego (im świeższy tym skutecznieyszy) ley powoli y przerywaiąc drachmę wodki saletrowey zmieszaney z drachmą iedną oleyku koperwasowego, ze szklanki do kiia na 3 stopy długiego przyprawioney, abyś ręku nieoparzył. W momencie z likworow burzących się dym gruby z płomieniem do wysokości 15, lub 18 calow podnoszącym się uyrzysz wypadaiący.
Miasto oleyku terpentynowego używaiąc balsamu białego z Meki Tureckiey płomień z wystrzeleniem podobnym do slinty dobrze nabitey wybuchnie.
Półunciy balsamu, z Kopay
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 257
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
nienawiść — już się zmawiali, już gromadzili dawać mi okazją. Ja nic nie wiedząc, zabawiwszy trochę, wyszedłem i potem już dowiedziałem się, że coś o mnie myśleli.
Wereszczaka, chorąży brzeski, gdy byłem potem u niego tegoż dnia sejmiku deputackiego z wizytą, szlachcica jednego, Przegalińskiego, że szklankę stłukł, potrącił. Zaczynał się zaraz o to tumult. Ja to postrzegłszy, mitygowałem, jakoż ten się nie szerzył tumult i ja, aby rozerwać szlachtę, zaraz wyszedłem, i tak się nic nie stało. Ale skoro się to doniosło do Rusieckiego kasztelanka, który Wereszczaki nie dopuszczał do produkowania na sejmiku
nienawiść — już się zmawiali, już gromadzili dawać mi okazją. Ja nic nie wiedząc, zabawiwszy trochę, wyszedłem i potem już dowiedziałem się, że coś o mnie myśleli.
Wereszczaka, chorąży brzeski, gdy byłem potem u niego tegoż dnia sejmiku deputackiego z wizytą, szlachcica jednego, Przegalińskiego, że szklankę stłukł, potrącił. Zaczynał się zaraz o to tumult. Ja to postrzegłszy, mitygowałem, jakoż ten się nie szerzył tumult i ja, aby rozerwać szlachtę, zaraz wyszedłem, i tak się nic nie stało. Ale skoro się to doniosło do Rusieckiego kasztelanka, który Wereszczaki nie dopuszczał do produkowania na sejmiku
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 204
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
weźmiesz jak ośm: a miedzi jak jeden/ i z sobą rozpuścisz. Może się komu przydać wiadomość i o Ejnlasach. Olejek Ejnlasowy do różnych farb tak uczynisz. Weś łot jeden szpikanardowego olejku/ łot jeden sandaraki/ kwintę masticis distillati, ćwierć jednę Weneckiej terpentyny/ pięć kropel burztynowego olejku/ te wszystkie materie w szklance przy ogniu z daleka temperuj/ in balneo, albo w wodzie ciepłej/ jako więc Vernis zaszpuntowawszy dobrze macherzyną. Albo krodzej. Weś pół łota sandaraki/ pół łota mastyksu/ trzy łoty szpikanardowego olejku/ nad ogniem stemeruj. Gdy chcesz różnych na szkle rozpraw nim farby/ gryszpan dystylowany do zielonej. Kurkumy cienko urybowanej
weźmiesz iák ośm: á miedźi iák ieden/ i z sobą rozpuśćisz. Może się komu przydać wiadomość i o Eynlásách. Oleiek Eynlásowy do roznych fárb tak uczynisz. Weś łot ieden szpikanárdowego oleyku/ łot ieden sandaráki/ kwintę masticis distillati, ćwierć iednę Weneckiey terpentyny/ pięć kropel burztynowego oleyku/ te wszystkie materye w szklance przy ogniu z dáleká temperuy/ in balneo, álbo w wodźie ćiepłey/ iáko więc Vernis zászpuntowáwszy dobrze macherzyną. Albo krodzey. Weś puł łotá sándaraki/ puł łotá mastyxu/ trzy łoty szpikánárdowego oleyku/ nád ogniem ztemeruy. Gdy chcesz rożnych ná śkle rozpráw nim fárby/ gryszpan distylowány do zieloney. Kurkumy ćienko urybowáney
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 288
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
, po gr: 3. Od funta Cytryn i Imbieru w Cukrze, gr: 15. Od Kamienia Hałunu galasu i koperwasu, gr: 6. Od Kamienia Tatarsk: ziela, g: 4. Od Ruli Tobaki, zł: 2. gr: 15. Od Kamienia Lukrecyj, gr: 5. Od szklanki Orzechów włoskich, gr: 5. Od skrzyni szkła, gr: 5. Od skrzyni Kadzidła, Gryszp: gr: 10. Od Kamienia Chmielu, gr: 2. Lant Driakwie bydlęcej pod Taksę. Od kamienia Bryzelii wszelakiej gr: 5.Kamień nasienia Cybulanego, pod Taksę. Od beczki Blachy białej, zł
, po gr: 3. Od funta Cytryn y Imbieru w Cukrze, gr: 15. Od Kamienia Hałunu galasu y koperwasu, gr: 6. Od Kamienia Tatarsk: źiela, g: 4. Od Ruli Tobaki, zł: 2. gr: 15. Od Kamienia Lukrecyi, gr: 5. Od szklanki Orzechow włoskich, gr: 5. Od skrzyni szkła, gr: 5. Od skrzyni Kadźidła, Gryszp: gr: 10. Od Kamienia Chmielu, gr: 2. Lant Dryakwie bydlęcey pod Taxę. Od kamienia Bryzelii wszelakiey gr: 5.Kamień naśienia Cybulanego, pod Taxę. Od beczki Blachy białey, zł
Skrót tekstu: InsWybCła
Strona: 135
Tytuł:
Instruktarz wybierania cła W. X. L. na tymże Sejmie postanowiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia J.K. M. i Rzeczypospolitej Collegium Warszawskie Scholarum Piiarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1739
Data wydania (nie wcześniej niż):
1739
Data wydania (nie później niż):
1739
kulkę termometru, albo rury, na której rozeznają stopnie ciepła i zimna. Zaczekawszy aż likuor zniży się do miejsca znaczącego zimno lodu, posyp lód uncją jedną, lub dwuma soli jakiejkolwiek, w krótce ujrzysz likwor opadający, i opadnieniem znaczący większe zimno, które soI sprawiła w lodzie. Do garka lodu solą posypanego włóż szklankę wody, toż postaw garnek na ogniu, woda w szklance zamarznie, skoro śnieg, czy lód topić się zacznie. Podobnież soli używają cukiernicy dla zamrożenia latem śmietany, likworów i cukrów.
Powtóre: Dajmy też aby były szkodliwe, wiadomo jednak iż ani lekarstwo pomocne, ani trucizna szkodliwa być nie może, chyba użyte
kulkę termometru, albo rury, na ktorey rozeznają stopnie ciepła y zimna. Zaczekawszy aż likuor zniży się do mieysca znaczącego zimno lodu, posyp lod uncyą iedną, lub dwuma soli iakieykolwiek, w krotce uyrzysz likwor opadaiący, y opadnieniem znaczący większe zimno, ktore soI sprawiła w lodzie. Do garka lodu solą posypanego włoż szklankę wody, toż postaw garnek na ogniu, woda w szklance zamarźnie, skoro śnieg, czy lod topić się zacznie. Podobnież soli używaią cukiernicy dla zamrożenia latem śmietany, likworow y cukrow.
Powtore: Daymy też aby były szkodliwe, wiadomo iednak iż ani lekarstwo pomocne, ani trucizna szkodliwa być nie może, chyba użyte
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 287
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
i zimna. Zaczekawszy aż likuor zniży się do miejsca znaczącego zimno lodu, posyp lód uncją jedną, lub dwuma soli jakiejkolwiek, w krótce ujrzysz likwor opadający, i opadnieniem znaczący większe zimno, które soI sprawiła w lodzie. Do garka lodu solą posypanego włóż szklankę wody, toż postaw garnek na ogniu, woda w szklance zamarznie, skoro śnieg, czy lód topić się zacznie. Podobnież soli używają cukiernicy dla zamrożenia latem śmietany, likworów i cukrów.
Powtóre: Dajmy też aby były szkodliwe, wiadomo jednak iż ani lekarstwo pomocne, ani trucizna szkodliwa być nie może, chyba użyte pod pewną miarą: wrzuć ziarno soli do wiadra wody,
y zimna. Zaczekawszy aż likuor zniży się do mieysca znaczącego zimno lodu, posyp lod uncyą iedną, lub dwuma soli iakieykolwiek, w krotce uyrzysz likwor opadaiący, y opadnieniem znaczący większe zimno, ktore soI sprawiła w lodzie. Do garka lodu solą posypanego włoż szklankę wody, toż postaw garnek na ogniu, woda w szklance zamarźnie, skoro śnieg, czy lod topić się zacznie. Podobnież soli używaią cukiernicy dla zamrożenia latem śmietany, likworow y cukrow.
Powtore: Daymy też aby były szkodliwe, wiadomo iednak iż ani lekarstwo pomocne, ani trucizna szkodliwa być nie może, chyba użyte pod pewną miarą: wrzuć ziarno soli do wiadra wody,
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 287
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770