ludzie umierali, bydło zdychało. Ale ludzkie inwencje prędko wynalazły sposób uleczenia się, takowy: że to miejsce które było ukąszone, dziegciem okładali, od którego jad ów ustępował. Robactwo też to nakształt osy, w tem tylko różność, że i w pysku i w ogonie miało żądło, a nie tylko domowemu bydłu szkodziło robactwo to, ale leśnemu zwierzu; skąd bardzo często znajdowano po lasach łosie zwłaszcza, zdechłe, tak dalece, że pod Króleszczewicami ip. podkomorzego mińskiego, strzelcy znaleźli łosi czternaście zdechłych. I gdzieindziej znajdowano padlinę zwierza.
W tymże roku, w Kurklach, psy mi gończe na wrzody w gardle, nieuleczone, zdychały
ludzie umierali, bydło zdychało. Ale ludzkie inwencye prędko wynalazły sposób uleczenia się, takowy: że to miejsce które było ukąszone, dziegciem okładali, od którego jad ów ustępował. Robactwo téż to nakształt osy, w tém tylko różność, że i w pysku i w ogonie miało żądło, a nie tylko domowemu bydłu szkodziło robactwo to, ale leśnemu zwierzu; zkąd bardzo często znajdowano po lasach łosie zwłaszcza, zdechłe, tak dalece, że pod Króleszczewicami jp. podkomorzego mińskiego, strzelcy znaleźli łosi czternaście zdechłych. I gdzieindziéj znajdowano padlinę zwierza.
W tymże roku, w Kurklach, psy mi gończe na wrzody w gardle, nieuleczone, zdychały
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 361
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, Jeśli cię drogie, lecz nabyte dary Z poprzysiężonej miały ruszyć wiary, Na cóżeś na się przybierała srogi Związek przysięgi i błaźniła bogi? Na cóżeś żyła trybem Penelopy?
Czemuś inszymi brzydziła się chłopy? Mniejszy byś miała ciężar na sumnieniu, Kiedy byś tylko zgrzeszyła stworzeniu; Mniej by-ć szkodziło, gdybyś z młodu była Skłonność do złego tak chciwą odkryła; Mniej by trapiło i mnie, gdybym z tobą Tak był żył jako z zakupną osobą. Ale żeś i mnie, i świat, aż i nieba Zwiodła, trojakiej kary na cię trzeba. Jakoż tak będzie — bo cię Bóg zasmuci,
, Jeśli cię drogie, lecz nabyte dary Z poprzysiężonej miały ruszyć wiary, Na cóżeś na się przybierała srogi Związek przysięgi i błaźniła bogi? Na cóżeś żyła trybem Penelopy?
Czemuś inszymi brzydziła się chłopy? Mniejszy byś miała ciężar na sumnieniu, Kiedy byś tylko zgrzeszyła stworzeniu; Mniej by-ć szkodziło, gdybyś z młodu była Skłonność do złego tak chciwą odkryła; Mniej by trapiło i mnie, gdybym z tobą Tak był żył jako z zakupną osobą. Ale żeś i mnie, i świat, aż i nieba Zwiodła, trojakiej kary na cię trzeba. Jakoż tak będzie — bo cię Bóg zasmuci,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 99
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
jest; abowiem dla żywota i zdrowia swego wiele pracują ludzie: dla żywota powietrzne ptastwo skrzydłami dzieli powietrze/ dla żywtota sterując ogonami łodzi ciał swoich ryby pływają/ dla tego w jaskinie i tamy przed potężniejszymi mniejsze uciekają zwierzęta; dla tego każdy radzi o zdrowiu swoim/ i tego co mu pomocno szuka/ przedtym coby szkodziło uchodzi: mizerny człowiek te wewnątrz serca swego/ nie inaczej jako Jonasz Prorok w ksieńcu wielorybowym do Pana do Bogarodzice/ mającej w opiece swej Monastyr Pieczarski/ votiue/ jeśliby zdrów mógł być/ przyrzekł/ aby kilka Niedziel w poście i modlitwie zostawając/ na świętą Bracią Pieczarską co rozkażą robił. To jak pomyśli/
iest; ábowiem dla żywotá y zdrowia swego wiele prácuią ludźie: dla żywotá powietrzne ptástwo skrzydłámi dźieli powietrze/ dla żywtotá sztyruiąc ogonámi łodźi ćiáł swoich ryby pływáią/ dla tego w iáskinie y támy przed potężnieyszymi mnieysze vćiekáią zwierzętá; dla tego káżdy rádźi o zdrowiu swoim/ y tego co mu pomocno szuká/ przedtym coby szkodźiło vchodźi: mizerny człowiek te wewnątrz sercá swego/ nie ináczey iáko Ionasz Prorok w xieńcu wielorybowym do Páná do Bogárodźice/ máiącey w opiece swey Monástyr Pieczárski/ votiue/ iesliby zdrow mogł bydź/ przyrzekł/ áby kilká Niedźiel w pośćie y modlitwie zostáwáiąc/ ná świętą Bráćią Pieczárską co roskażą robił. To iák pomysli/
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 166.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, który by zgodną drugim miał wolą do końca. W ostatku barzo mało, co się na tym znają, o co słusznie w swych żądzach Boga prosić mają. Tak jako więc w brzemieniu, gdy nad przyrodzenie lada pokarm uśmierza zbyt chciwe łaknienie, raz w krecie, w wapnie drugi matka smak znajduje i co przedtym szkodziło, to wówczas smakuje. Na cóż tedy pałają żądze w rzeczach wielu? Na co zmierzam onymi do płonnego celu? Precz ustąpcie, wzdychania, troski bojaźliwe, na stronę, prośby próżne i żądze kłamliwe! O Boże, albo przygaś próżny ogień cale, albo Twoją miłością niech się barziej palę! II
Panie, prostuj
, który by zgodną drugim miał wolą do końca. W ostatku barzo mało, co się na tym znają, o co słusznie w swych żądzach Boga prosić mają. Tak jako więc w brzemieniu, gdy nad przyrodzenie lada pokarm uśmierza zbyt chciwe łaknienie, raz w krecie, w wapnie drugi matka smak znajduje i co przedtym szkodziło, to wówczas smakuje. Na cóż tedy pałają żądze w rzeczach wielu? Na co zmierzam onymi do płonnego celu? Precz ustąpcie, wzdychania, troski bojaźliwe, na stronę, prośby próżne i żądze kłamliwe! O Boże, albo przygaś próżny ogień cale, albo Twoją miłością niech się barziej palę! II
Panie, prostuj
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 77
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
i inklinacji, bo o tej samym tylko rodzicom wiedzieć się godziło. Dopieroż piętna ukurzonego przy miechu wąsa na twarzy albo lipkiej smołą ręki na udach nie wyrażał ukradkiem, bo dozór macierzyński, nieudzielne osobności miejsce, a najwięcej wstyd, pycha i modestyja panieńska nieprzystojnym pochopom uczciwym ołtarzem i wstrętem bywały. Ani to panience szkodziło, choć siła mówić, okiem sztafirować, oblizować się, płaszczyć i nadstawiać, jak z proce odpowiadać, rzyźwo się trzymać i tańcować nie umiała, bo inszy przedtem był serca modelusz w ludziach i mężczyznach. Nie tak urodę, jak cnotę, nie tak posag, jak wychowanie i ćwiczenie, nie tak wytworną manijerę
i inklinacyi, bo o tej samym tylko rodzicom wiedzieć się godziło. Dopieroż piętna ukurzonego przy miechu wąsa na twarzy albo lipkiej smołą ręki na udach nie wyrażał ukradkiem, bo dozór macierzyński, nieudzielne osobności miejsce, a najwięcej wstyd, pycha i modestyja panieńska nieprzystojnym pochopom uczciwym ołtarzem i wstrętem bywały. Ani to panience szkodziło, choć siła mówić, okiem sztafirować, oblizować się, płaszczyć i nadstawiać, jak z proce odpowiadać, rzyźwo się trzymać i tańcować nie umiała, bo inszy przedtem był serca modelusz w ludziach i mężczyznach. Nie tak urodę, jak cnotę, nie tak posag, jak wychowanie i ćwiczenie, nie tak wytworną manijerę
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 217
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
szedł, to na podejźrzane miejsca. Jeśli do kościoła, to aby się napatrzył sokołów, a do domu, jak do sowy, przyszedł.
Przyszedł kto do niej, to płakała; chciał się z nią napić, Boże uchowaj, aż sobie posłała; a coś dal, to przecię piła, nie jej nie szkodziło.
Non est truculentior aut capitalior viri hostis, quam uxor, quam vir habet, si viri more vivere cum ilia nescit. Nimis enim indulgenter habita, mox maie morata evadit. W nocy okazowali się jej oszczercy, to gadała przez sen, to stękała, to wzdychała; aż kiedy dzień był, to na męża
szedł, to na podejźrzane miejsca. Jeśli do kościoła, to aby się napatrzył sokołów, a do domu, jak do sowy, przyszedł.
Przyszedł kto do niej, to płakała; chciał się z nią napić, Boże uchowaj, aż sobie posłała; a coś dal, to przecię piła, nie jej nie szkodziło.
Non est truculentior aut capitalior viri hostis, quam uxor, quam vir habet, si viri more vivere cum ilia nescit. Nimis enim indulgenter habita, mox maie morata evadit. W nocy okazowali się jej oszczercy, to gadała przez sen, to stękała, to wzdychała; aż kiedy dzień był, to na męża
Skrót tekstu: MatłBabBad
Strona: 185
Tytuł:
Baba abo stary inwentarz
Autor:
Prokop Matłaszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1690
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1690
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
ad omnes Celaturas innych idą kamieni, nie tylko do polerowania, jego samego; za jeden skrupuł opiłków albo trocin jego dać potrzeba 6 koronatów złotych ex mente Kardeno. Docieczono i tego, że Diament nie jest trucizną, gdyż wielu niewolników, teste Jonstono nim sobie zażytym mizernego ukrócić chciało życia, ale cale im to nie szkodziło; owszem teste Medyków experiencja jest Diament Lekarstwem. Ma do siebie ten kamień, że przy Magnesie położony, vim activam Magnesowi ujmuje, że żelaza ciągnąć do siebie nie może, według świadectwa Świętego Augustyna, żtąd Epigrafen przydano takowej koniunkcyj: Vis altera vetat. Bodynus świadczy, że tarciem rozgrzany do drugiego przytknięty z nim się
ad omnes Celaturas innych idą kamieni, nie tylko do polerowania, iego samego; za ieden skrupuł opiłkow albo trocin iego dać potrzeba 6 koronatow złotyćh ex mente Kardeno. Docieczono y tego, że Dyament nie iest trucizną, gdyż wielu niewolnikow, teste Ionstono nim sobie zażytym mizernego ukrocić chciało życia, ale cale im to nie szkodziło; owszem teste Medykow experientia iest Dyament Lekarstwem. Ma do siebie ten kamień, że przy Magnesie położony, vim activam Magnesowi uymuie, że żelaza ciągnąć do siebie nie może, według swiadectwa Swiętego Augustyna, żtąd Epigraphen przydano takowey koniunkcyi: Vis altera vetat. Bodinus swiadczy, że tarciem rozgrzany do drugiego przytknięty z nim się
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 652
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, cielęcą, wina i miodu 4 garce, oprócz piwa, gorzałki. Jadał smaczno i wieczerzę. Jączyński Soc: Jezu, in Manuscriptis.
KtórYM TRUCIZNA NIESZKODZIŁA
Trucizna Lekarstwem była Mitrydatesowi, który z dziecinnych lat trujących zażywając rzeczy po trochu, tak naturę przysposobił do nich, że żadne mu umyślnie preparowane nie tylko nie szkodziło trucie, ale też żony zarażał i powietrze dla ptactwa, sowim tchnieniem.
Profecit Mitridates epotô saepe venenô, Toxica ne posent, saeva nocere sibi.
Porus Król Indyjski umyślnie jadał truciznę i jady, aby innych zarażał, Jonstonus. Albertus Magnus świadczy, że w Kolonii vulgo Auszpurgu niewiasta jedna pająki za największy jadała specjał
, cielęcą, wina y miodu 4 garce, oprucz piwa, gorzałki. Iadał smaczno y wieczerzę. Iączyński Soc: IESU, in Manuscriptis.
KTORYM TRUCIZNA NIESZKODZIŁA
Trucizna Lekarstwem była Mitrydatesowi, ktory z dziecinnych lat truiących zażywaiąc rzeczy po trochu, tak naturę przysposobił do nich, że żadne mu umyślnie preparowane nie tylko nie szkodziło trucie, ale też żony zarażał y powietrze dla ptactwa, sowim tchnieniem.
Profecit Mitridates epotô saepe venenô, Toxica ne posent, saeva nocere sibi.
Porus Krol Indyiski umyślnie iadał truciznę y iady, aby innych zarażał, Ionstonus. Albertus Magnus świadczy, że w Kolonii vulgo Auszpurgu niewiasta iedna paiąki za naywiększy iadała specyał
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 686
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
nie miałem żadnej od Sosnowskiego względem dwóch moich punktów rezolucji, jednak już tam przyjechawszy trudno było z książęciem dyskutować. Poszedłem tedy do księcia, który w te słowa zaczął ze mną mówić z ferworem: „Jeżeli się godziło tak mnie atakować i procesować w trybunale bez żadnej racji, bo cóż to wm. panu szkodziło, że ta białogłowa była i jest u mnie, aboż mało się zdarza, że szlachcianki za chłopów idą? Ona się krewną wm. pana czyni, ja zaś żadnej wm. panom obiekcji nie czyniłem, ale wm. pan, chcąc się tą okazją moim adwersarzom podobać, dałeś się im sfomentować,
nie miałem żadnej od Sosnowskiego względem dwóch moich punktów rezolucji, jednak już tam przyjechawszy trudno było z książęciem dyskutować. Poszedłem tedy do księcia, który w te słowa zaczął ze mną mówić z ferworem: „Jeżeli się godziło tak mnie atakować i procesować w trybunale bez żadnej racji, bo cóż to wm. panu szkodziło, że ta białogłowa była i jest u mnie, aboż mało się zdarza, że szlachcianki za chłopów idą? Ona się krewną wm. pana czyni, ja zaś żadnej wm. panom obiekcji nie czyniłem, ale wm. pan, chcąc się tą okazją moim adwersarzom podobać, dałeś się im sfomentować,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 712
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. Chceszli sprobowac; czyn śmiele, boć się powiedzie. Nad inne jednak wszytkie radzę, miej się do tego: za którym człowiekowi chyba chcącemu, nic złego szkodzić nie może. Boć nastały złe czasy, których mizeriej i złego dość wszędzie, że się go trudno uchronić. Chceszli abyć nie szkodziło; pożytecznie barzo na stronę twoję tej zażyjesz wiadomości. Której i ja tobie życzę: i Ty, za nieomylną; do końca przeczytawszy, przyznasz a onę szczęśliwie praktykując, czasu swego da Bóg za informacją podziękujesz. SEKRET WYJAWIONY.
NA początku podobno się spodziewasz/ ze tu zaraz na czele położę Sekret/ o Robieniu albo
. Chceszli sprobowác; czyn śmiele, boc się powiedźie. Nád inne iednák wszytkie rádzę, miey się do tego: za ktorym człowiekowi chybá chcącemu, nic złego szkodźić nie może. Boć nástáły złe czásy, ktorych mizeryey i złego dość wszędźie, że się go trudno uchronić. Chceszli ábyć nie szkodźiło; pożytecznie bárzo ná stronę twoię tey záżyiesz wiádomośći. Ktorey i ia tobie życzę: i Ty, zá nieomylną; do koncá przeczytawszy, przyznasz a onę szczęśliwie praktykuiąc, czásu swego da Bog ża informácyą podźiękuiesz. SEKRET WYIAWIONY.
NA początku podobno się spodziewász/ ze tu záráz na czele położę Sekret/ o Robieniu albo
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 3
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689