, jako wiemy, Bóg stary świat stworzył, Na wiosnę Chrystus nowy, kiedy nam otworzył Drzwi z śmierci do żywota, a różnica na tem, Jeśli względem nowego stary świat zwać światem: Nowy nieśmiertelności, stary podległ skazie, W tym wszechmocność i mądrość, jako na obrazie, Miłosierdzie obaczysz niepojęte w nowym, Boga wisząc na drzewie dla człeka krzyżowym. 388 (F). DO CHLUBNEGO POETY
Mówisz, że łekcesz swoim ludzkie uszy wierszem; Prawdziwie, że się mylisz, albom ja też pierwszem, Którego, niechaj się tam wszyscy do nich kwapią, Nie rzkąc w uszy, lecz w serce, twoje rymy drapią. Albo się
, jako wiemy, Bóg stary świat stworzył, Na wiosnę Chrystus nowy, kiedy nam otworzył Drzwi z śmierci do żywota, a różnica na tem, Jeśli względem nowego stary świat zwać światem: Nowy nieśmiertelności, stary podległ skazie, W tym wszechmocność i mądrość, jako na obrazie, Miłosierdzie obaczysz niepojęte w nowym, Boga wisząc na drzewie dla człeka krzyżowym. 388 (F). DO CHLUBNEGO POETY
Mówisz, że łekcesz swoim ludzkie uszy wierszem; Prawdziwie, że się mylisz, albom ja też pierwszem, Którego, niechaj się tam wszyscy do nich kwapią, Nie rzkąc w uszy, lecz w serce, twoje rymy drapią. Albo się
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 165
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ku niebiosom stronę. I tać to jest rezolucja zwyczajnego podziwienia ludzi, i kwestyj. Czemu lubo Antypodowie, lubo okręty w podziemny świat płynące, alboli same rzeki i morza około ziemi krążące, w Niebo nie spadają? Jako człowiek nogami, budynek fundamentem ziemi się trzyma, głową i wierzchołkiem swoim ku Niebu na dół wisząc? Iż z natury każda rzecz ciężka do swego centrum dąży, które centrum rzeczy sublunarnych, iż jest centrum ziemi: więc według proporcyj do tego centrum uciążają.
II. Czyli zaś wszystkie części całej sfery ziemi są jednakowej wagi? To jest: czyli pułsferze wschodnie względem pułsferza zachodniego: północe względem południowego; toż mówić o
ku niebiosom stronę. Y tać to iest rezolucya zwyczaynego podziwienia ludzi, y kwestyi. Czemu lubo Antypodowie, lubo okręty w podziemny świat płynące, alboli same rzeki y morza około ziemi krążące, w Niebo nie spadaią? Iako człowiek nogami, budynek fundamentem ziemi się trzyma, głową y wierzchołkiem swoim ku Niebu na doł wisząc? Iż z natury każda rzecz ciężka do swego centrum dąży, ktore centrum rzeczy sublunarnych, iż iest centrum ziemi: więc według proporcyi do tego centrum uciążaią.
II. Czyli zaś wszystkie części całey sfery ziemi są iednakowey wagi? To iest: czyli pułsferze wschodnie względem pułsferza zachodniego: pułnocne względem południowego; toż mowić o
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: Av
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
dobry Jezu, abyś grzeszników tak nawracał, jakoś dnia dzisiejszego niewiernych Apostołów nawracał. Ostendit eis manus et latus pokazał im ręce i bok. Nie masz grzesznika, któregoby rany Pana JEZUSOWE do pokuty nawrócić nie mogły. Myślże sobie człowiecze Chrześcijański, że Pan JEZUS Ukrzyżowany, już tylko na gozdziu nóg swoich wisząc, ręceć swoje pokazuje. Te są prawi ręce, które cię człowiecze, nimeś Boga o to prosił, z-niszczego wywiodły, i w-żywocie cię macierzyńskim uformowały: te są ręce, które cię wziąwszy za rękę w-młodości twojej prowadziły: te są ręce, które tak wiele razy cię z-niebezpieczeństw ciała
dobry IESU, ábyś grzesznikow ták náwracał, iákoś dniá dźiśieyszego niewiernych Apostołow náwracał. Ostendit eis manus et latus pokazał im ręce i bok. Nie mász grzeszniká, ktoregoby rány Páná IEZUSOWE do pokuty náwroćić nie mogły. Myślże sobie człowiecze Chrześćiáński, że Pan IEZUS Vkrzyzowány, iuż tylko ná gozdźiu nog swoich wisząc, ręceć swoie pokázuie. Te są práwi ręce, ktore ćię człowiecze, nimeś Bogá o to prośił, z-niszczego wywiodły, i w-żywoćie ćię máćierzyńskim vformowáły: te są ręce, ktore ćię wźiąwszy zá rękę w-młodośći twoiey prowádźiły: te są ręce, ktore ták wiele rázy ćię z-niebespieczeństw ćiáłá
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 38
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
o rolę trudno. Ledwie gdzie na nieprzystępnych skałach rydlem trochę rozkopie i tam pszenicy zasieje trochę. Najwięcej tureckiej pszenicy do chleba zażywają, z której chleb bardzo niedobry. Tantam inopiam roli maja, że nawet, gdzie obaczą na skale podobne miejsce, a przystąpić niepodobna, to się po linach z niebezpieczeństwem wielkim spuszczają, i wisząc na niej tedy rydlem rozkopują i zaraz zasieją z kosatki na sobie mającej. Ryżu maja sufficentiam, bo i u chłopów płoty i miotły do izdeb umiatania ryżowe wszytko. Świnie wszytko gołe, a czarne jako owe pieski, co bywają gołe. Rzeczpospolita Wenecka 19
Dnia 29 Novembris. Nocleg we wsi, mila 1 już przy
o rolę trudno. Ledwie gdzie na nieprzystępnych skałach rydlem trochę rozkopie i tam pszenicy zasieje trochę. Najwięcej tureckiej pszenicy do chleba zażywają, z której chleb bardzo niedobry. Tantam inopiam roli maja, że nawet, gdzie obaczą na skale podobne miejsce, a przystąpić niepodobna, to się po linach z niebezpieczeństwem wielkim spuszczają, i wisząc na niej tedy rydlem rozkopują i zaraz zasieją z kosatki na sobie mającej. Ryżu maja sufficentiam, bo i u chłopów płoty i miotły do izdeb umiatania ryżowe wszytko. Świnie wszytko gołe, a czarne jako owe pieski, co bywają gołe. Rzeczpospolita Wenecka 19
Dnia 29 Novembris. Nocleg we wsi, mila 1 już przy
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 143
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
palają/ Jako i suche płoty z podpału gorają/ Który albo przymknąwszy blisko w nocy sprawieł Człek podróżny/ albo go i na dzień zostawieł: K Tak Bóg niespodziewanie w gorącym płomieniu Uwiąznąwszy/ musiał trwać w srogim utrapieniu. Męcząc się wszystek w sobie okrutnym pałaniem/ Karmi niepłodną miłość próżnym spodziewaniem. Widzi z pozornej szyje wisząc nie czosane Włosy/ cóżby rzekł gdyby widział ugłaskane? Widzi ogniem się łskniące/ i jasnym podobne Gwaizdom Niebieskim oczy/ nad zamiar nadobne. Widzi/ a nie dosyć jest widzieć/ i rumiane Usta/ chwali ręce i palce ukazane/ I ramiona/ i łokcie dalej zakasane/ Niźli do połowice/ a jeśli widziane
paláią/ Iáko y suche płoty z podpału goráią/ Ktory álbo przymknąwszy blisko w nocy spráwieł Człek podrożny/ álbo go y ná dźień zostáwieł: K Ták Bog niespodźiewánie w gorącym płomieniu Vwiąznąwszy/ muśiał trwáć w srogim vtrapieniu. Męcząc się wszystek w sobie okrutnym pałániem/ Karmi niepłodną miłość proznym spodźiewániem. Widźi z pozorney szyie wisząc nie czosáne Włosy/ cożby rzekł gdyby widźiał vgłaskáne? Widźi ogniem się łskniące/ y iásnym podobne Gwaizdom Niebieskim oczy/ nád zámiar nadobne. Widźi/ á nie dosyć iest widźieć/ y rumiáne Vstá/ chwali ręce y pálce vkazáne/ Y rámioná/ y łokćie dáley zákasáne/ Niźli do połowice/ á iesli widźiáne
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 29
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Chrystus/ gdy przydajesz/ Et non erit illius imperium quod purabat se redempturum. Sroze bluźnisz/ ponieważ dla tego przyszedł na świat aby naród ludzki odkupił/ i w tym nic nie wątpił gdyż to dobrze wiedział od wieków jako Bóg/ i tak postanowił od wieków/ że inaczej być nie mogło/ czego sam na Krzyży wisząc potwierdził mówiąc: Consumatum est, jakośmy dosyć o tym rozmawiając z Proroków pokazali/ i tyś na to zezwolić musiał/ i musisz/ gdyż niemasz takowej rzeczy o Chrystusie/ któraby się w Prorokach nie pokazała. Mógłci był Chrystus Pan odkupić świat nieumierając/ ale sprawiedliwości świętej dosyć czyniąc/ tedy
Chrystus/ gdy przydáiesz/ Et non erit illius imperium quod purabat se redempturum. Sroze bluźnisz/ poniewasz dla tego przyszedł ná świát áby narod ludzki odkupił/ y w tym nic nie wątpił gdysz to dobrze wiedźiał od wiekow iáko Bog/ y ták postánowił od wiekow/ że ináczey bydź nie mogło/ czego sam ná Krzyży wisząc potwierdźił mowiąc: Consumatum est, iákosmy dosyć o tym rozmawiáiąc z Prorokow pokazáli/ y tyś ná to zezwolić muśiał/ y muśisz/ gdysz niemász tákowey rzeczy o Chrystuśie/ ktoraby się w Prorokách nie pokazáłá. Mogłći był Chrystus Pan odkupić świát nieumieráiąc/ ále spráwiedliwośći świętey dosyć czyniąc/ tedy
Skrót tekstu: KorRoz
Strona: 126
Tytuł:
Rozmowa teologa katolickiego z rabinem żydowskim przy arianinie nieprawym chrześcijaninie
Autor:
Marek Korona
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
w nas: ale żebyśmy się już jemu za wdzięczną ofiarę oddawali.
44 Czemu przydano: z stąpił do piekła?
Abych wcieszkich żałościach i srogich pokusach: tą się pociehcą wspierał/ iż Pan Jezus Krystus nie wypowiedzianemi dusze swej ciężkościami/ mękami i strachy (w które acz i przedtym/ jednak nabarzej na Krzyżu wisząc ponurzony byl) mnie też od utrapienia i mąk piekielnych wybawił 45 Co mamy za pożytek z zmartwychwstania Pana Krystustowego? Więtszy.
Napierwej swoim zmartwychwstaniem śmierć zwyciężył/ aby nas tej sprawiedliwości/ którą nam przez swą śmierć zjednał uczestniki uczynił Więc też jego mocą bywamy ku nowości żywota wzbudzani/ Naostatel Krystusa głowy naszej zmartwychwstanie jest nam pewnym
w nas: ále żebysmy śię iuż iemu zá wdzięczną ofiárę oddawáli.
44 Czemu przydano: z stąpił do piekłá?
Abych wćieszkich záłośćiách y srogich pokusách: tą śię poćiehcą wspierał/ iż Pan Iezus Krystus nie wypowiedziánemi dusze swey ćięszkośćiámi/ mękámi y stráchy (w ktore ácz y przedtym/ iednák nabarzey ná Krzyzu wisząc ponurzony byl) mnie też od vtrápienia y mąk piekielnych wybáwił 45 Co mamy zá pożytek z zmartwychwstánia Páná Krystustowego? Więtszy.
Napierwey swoim zmartwychwstániem śmierć zwyciężył/ áby nas tey spráwiedliwośći/ ktorą nam przez swą śmierć ziednał vczestniki vczynił Więc też iego mocą bywamy ku nowośći żywotá wzbudzáni/ Náostátel Krystusá głowy nászey zmartwychwstánie iest nam pewnym
Skrót tekstu: RybMKat
Strona: 22
Tytuł:
Katechizmy
Autor:
Maciej Rybiński
Drukarnia:
Andrzej Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
? Słysząc prawdę szczerą, Inszych ta kole w oczy, mnie rąbie siekierą; Rąbie, sercu za każdym dając ranę cięciem, Wspominając rozstanie z kochanym dziecięciem. Nie urągajcie, grzechy, nie urągaj i ty, Strapionemu, języku, sercu, jadowity! Większe jest miłosierdzie boże niż niecnota Wszech ludzi. I na haku wisząc, czynią wota;
Czynię i ja — wieszając ślubem serce na tym Krzyżu moim: więcej się już nie parać światem, Umyślnym grzechem nigdy Boga nie obrażać, Inaczej dobroć jego, inaczej uważać Strach sądów sprawiedliwych — bo im dłużej czeka, Tym ciężej upornego w grzechu karze człeka. Nie chciałeś na ołtarzu tych kłaść
? Słysząc prawdę szczerą, Inszych ta kole w oczy, mnie rąbie siekierą; Rąbie, sercu za każdym dając ranę cięciem, Wspominając rozstanie z kochanym dziecięciem. Nie urągajcie, grzechy, nie urągaj i ty, Strapionemu, języku, sercu, jadowity! Większe jest miłosierdzie boże niż niecnota Wszech ludzi. I na haku wisząc, czynią wota;
Czynię i ja — wieszając ślubem serce na tym Krzyżu moim: więcej się już nie parać światem, Umyślnym grzechem nigdy Boga nie obrażać, Inaczej dobroć jego, inaczej uważać Strach sądów sprawiedliwych — bo im dłużej czeka, Tym ciężej upornego w grzechu karze człeka. Nie chciałeś na ołtarzu tych kłaść
Skrót tekstu: PotAbKuk_III
Strona: 345
Tytuł:
Abrys ostatniego żalu
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1691
Data wydania (nie wcześniej niż):
1691
Data wydania (nie później niż):
1691
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Chrystusie Zbawicielu naszym który on pokazać raczył/ miedzy innemi w on czas/ gdy od Samarytanki wody trochę w onym pragnieniu swoim prosił/ gdzie aby raczej wygodził woli Ojca swego/ i potrzebie wielkiej dusznej bliźniego/ potrzebie nie małej ciała swego naniewinniejszego/ nie wygo-dził. W przeciwnych lepak w onę godzinę/ gdy na krzyżu wisząc/ w ostatnim pragnieniu wołał/ P R A G N E; chcąc dać znać/ chociaj dosyć mam aż nazbyt zlego i gorzkiego/ więcej jednak jeszcze chcę/ aby się tylko wygodziło dostatecznie Boga Ojca miłości/ i woli jego ś. przez wykonanie pisma onego: I dali na pokarm mój żółć, a w
Chrystuśie Zbáwićielu nászym ktory on pokázáć ráczył/ miedzy innemi w on czás/ gdy od Samarytánki wody trochę w onym pragnieniu swoim prośił/ gdźie áby ráczey wygodźił woli Oycá swego/ y potrzebie wielkiey duszney bliźniego/ potrzebie nie małey ćiáłá swego nániewinnieyszego/ nie wygo-dźił. W przećiwnych lepak w onę godźinę/ gdy ná krzyżu wisząc/ w ostátnim prágnieniu wołáł/ P R A G N E; chcąc dáć znáć/ choćiay dosyć mám áż nazbyt zlego y gorzkiego/ więcey iednak ieszcze chcę/ áby sie tylko wygodźiło dostátecznie Bogá Oycá miłośći/ y woli iego ś. przez wykonánie pismá onego: Y dali ná pokarm moy żołć, á w
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 51
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
na niem I znowu zwyciężywszy śmierć swym zmartwychwstaniem. Tymżeś wstąpił papierem na niebieskie grody, Tymże przyjdziesz sądzić świat i ludzkie narody, Przyjdziesz już nie jak pierwej, jedną tylko kartą, Ale księgą sądowych dekretów otwartą, Kędy każdy, kto tylko na ten świat zawita, Swego końca na wieczne wieki się doczyta; Któryś wisząc na krzyżu rozbitym arkuszem, Świętym bokiem krew z wodą lał jako foluszem — Do tego swoje kładę smutny ociec dzieci: Jeśliby się jeszcze co zawadzało śmieci Na duszach i na ciałach światowej rozpusty, Pozwól, o dobry Jezu, wyprać w nim te chusty. Przez srogie twoje goździe, przez osty, przez ciernie Przenieś
na niem I znowu zwyciężywszy śmierć swym zmartwychwstaniem. Tymżeś wstąpił papierem na niebieskie grody, Tymże przyjdziesz sądzić świat i ludzkie narody, Przyjdziesz już nie jak pierwej, jedną tylko kartą, Ale księgą sądowych dekretów otwartą, Kędy każdy, kto tylko na ten świat zawita, Swego końca na wieczne wieki się doczyta; Któryś wisząc na krzyżu rozbitym arkuszem, Świętym bokiem krew z wodą lał jako foluszem — Do tego swoje kładę smutny ociec dzieci: Jeśliby się jeszcze co zawadzało śmieci Na duszach i na ciałach światowej rozpusty, Pozwól, o dobry Jezu, wyprać w nim te chusty. Przez srogie twoje goździe, przez osty, przez ciernie Przenieś
Skrót tekstu: PotNabKuk_I
Strona: 519
Tytuł:
Pieśni nabożne ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987