, ba i ta oboja.
Teraz czerwień. Aż trzeci ow: bracie, kozyra. Płaćcież; tak więc wygraje skwapliwy kostyra. Pierwsze kocięta za płot. Nic to, dajcie karty A na kogo inszego schowajcie te żarty. Ja Pasz. Ba i ja chociaż z trzema kozyrami. I ja choć z dobrą szpilą idę też za wami. I teraz Pasz, przystawmy. Taka bywaj zawsze. Cztery wyszniki w ręku, to pieniążki nasze. Nużeż. Ba witaj mi to, znowu maść jednaka, Podźcie do mnie pieniążki, wszak wygrawa taka? Ten mknie talery, a ten już się z jadu kąsa, Coraz zawiesistego pociągając wąsa
, ba i ta oboja.
Teraz czerwień. Aż trzeci ow: bracie, kozyra. Płaćcież; tak więc wygraje skwapliwy kostyra. Pierwsze kocięta za płot. Nic to, dajcie karty A na kogo inszego schowajcie te żarty. Ja Pasz. Ba i ja chociaż z trzema kozyrami. I ja choć z dobrą szpilą idę też za wami. I teraz Pasz, przystawmy. Taka bywaj zawsze. Cztery wyszniki w ręku, to pieniążki nasze. Nużeż. Ba witaj mi to, znowu maść jednaka, Podźcie do mnie pieniążki, wszak wygrawa taka? Ten mknie talery, a ten już się z jadu kąsa, Coraz zawiesistego pociągając wąsa
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 451
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
gdzie się sobie spodobałem. Obejźrz się i na mój wzrost; Jupiter na niebie Nie ma nad mię: (boć wy tam trzęsiecie u siebie Coś za króla Jowisza) włos na lice spływa Kramię/ jak las gęsty/ oboje okrywa. Ani wierz temu/ aby od rzeczy być miało/ Gdzie gęstemi szpilami skośmaciałe ciało. Szpetne gomołe drzewo/ szpetny romak bywa/ Któremu kształtna grzywa szyje nie okrywa. Ptastwo przybrane pierzem/ owce wełna stroi/ Mężom broda/ i ciało kosmate przystoi. W czele lub oko jedno/ owa jak tarcz wielkie. Cóż? czy Słońce nie jednym/ w rzeczy wzglada wszelkie? Krąg Słoneczny jeden
gdźie się sobie zpodobáłem. Obeyźrz się y ná moy wzrost; Iupiter ná niebie Nie ma nád mię: (boć wy tam trzęśiećie v śiebie Coś zá krolá Iowiszá) włos na lice spływa Krámię/ iák lás gęsty/ oboie okrywa. Ani wierz temu/ áby od rzeczy być miáło/ Gdźie gęstemi szpilámi skosmáćiałe ćiało. Szpetne gomołe drzewo/ szpetny romak bywa/ Ktoremu kształtna grzywa szyie nie okrywa. Ptástwo przybrane pierzem/ owce wełná stroi/ Mężom brodá/ y ćiáło kosmáte przystoi. W czele lub oko iedno/ owá iák tarcż wielkie. Coż? czy Słońce nie iednym/ w rzeczy wzglada wszelkie? Krąg Słoneczny ieden
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 342
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
odpada wsteczny; Ten się pnie w górę; ów go na dół spycha Inszy już ledwie z ran śmiertelnych dycha. CLXXII. Aż naostatek potężną załogę, Przy uroszczonej do obozu bromie, Przez wielki impet, i niezmierną trwogę, Mniej na się baczny Antoniusz złomie; Czym otworzywszy do obozu drogę; Drze się na szpile, na dardy widomie, I niepośledni między swymi wpada, A za nim większa gdzie może gromada. CLXXIII. Insi, przez jawne rozwaliny weszli, Insi, po trupach jako po drabinie, Tak wskok; że kiedy sukurs owi nieśli, Co koło szańcu bawili się w trzcinie; Ci już z obozu na nich bezpiecznie
odpada wsteczny; Ten się pnie w gorę; ow go na doł spycha Inszy iuż ledwie z ran smiertelnych dycha. CLXXII. Asz naostatek potęzną załogę, Przy urosżczoney do obozu bromie, Przez wielki impet, y niezmierną trwogę, Mniey na się baczny Antoniusz złomie; Czym otworzywszy do obozu drogę; Drze się na szpile, na dardy widomie, I nieposledni między swymi wpada, A za nim większa gdzie może gromada. CLXXIII. Insi, przez iawne rozwaliny weszli, Insi, po trupach iako po drabinie, Tak wskok; że kiedy sukkurs owi niesli, Co koło szancu bawili się w trzcinie; Ci iuż z obozu na nich bespiecznie
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 258
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
...” — Tak więc wygraje skwapliwy kostyra. „Pierwsze kocięta za płot!” — „Nic to, dajcie karty, A na kogo inszego schowajcie te żarty”. „Ja pasz”. — „Ba, i ja, chociaż z trzema kozyrami”. „I ja, choć z dobrą szpilą, idę też za wami”. „I teraz pasz”. — „Przystawmy!” — „Taka bywaj zawsze! Cztery wyżniki w ręku to pieniążki nasze”. „Nużeż!” — „Ba, witaj mi to, znowu maść jednaka, Pódźcie do nas, pieniążki, wszak wygraje taka”.
...” — Tak więc wygraje skwapliwy kostyra. „Pierwsze kocięta za płot!” — „Nic to, dajcie karty, A na kogo inszego schowajcie te żarty”. „Ja pasz”. — „Ba, i ja, chociaż z trzema kozyrami”. „I ja, choć z dobrą szpilą, idę też za wami”. „I teraz pasz”. — „Przystawmy!” — „Taka bywaj zawsze! Cztery wyżniki w ręku to pieniążki nasze”. „Nużeż!” — „Ba, witaj mi to, znowu maść jednaka, Pódźcie do nas, pieniążki, wszak wygraje taka”.
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 23
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975