w pamięć wbiła, bieżę na wychodek. 499. INSZY DŁUG, INSZY DŁUGI
Trafi się czasem dobre ożenienie drugiem. Co li nasz Marcin żenie swej zapisał długiem, Upewniam, że nie piórkiem, boby nie miał na czem. Chłopca albo dziewczynę, za rok to obaczem; Choćby też chciał najbardziej, prócz starej tebinki, Nic jej nie mógł droższego oddać w upominki. 500. CZŁOWIEK
Cóż jest głowa? gęstego pełen garniec błota; Co nos? odchód plugastwa, że mówić sromota; Oczy? bańki łez, które rzewnym płaczem cedzą, Ledwie się o frasunku od serca dowiedzą; Cóż uszy? dziury na wiatr; gęba? do
w pamięć wbiła, bieżę na wychodek. 499. INSZY DŁUG, INSZY DŁUGI
Trafi się czasem dobre ożenienie drugiem. Co li nasz Marcin żenie swej zapisał długiem, Upewniam, że nie piórkiem, boby nie miał na czem. Chłopca albo dziewczynę, za rok to obaczem; Choćby też chciał najbardziej, prócz starej tebinki, Nic jej nie mógł droższego oddać w upominki. 500. CZŁOWIEK
Cóż jest głowa? gęstego pełen garniec błota; Co nos? odchód plugastwa, że mówić sromota; Oczy? bańki łez, które rzewnym płaczem cedzą, Ledwie się o frasunku od serca dowiedzą; Cóż uszy? dziury na wiatr; gęba? do
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 407
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kiedy sam na to wszytko albo przez perspektywę patrzysz z daleka, albo wstyd i obelgę serca swojego łożysz, kiedy ci stempel w oczach jako kartan straszny, kiedy ci huk lada strzelby nogi zaraz podcina. Darmo miejscem rejestru swojego gorujesz, kiedy to do każdej okazji wakuje zawsze, kiedy dla przeraźliwej serca palpitacji w nogi po tebinkach albo na sromotny odwód pobudkę bijesz, uciekasz i konia oślep i bez miary silisz. Ucha czujnego i ochotnego Marsowa trąba, szyk miejsca, przemysłu i ostrożności, serca i rezolucji czynienie potrzebują chwalebne, pełną zaś próżnej chwalby gębę, miły rycerzu, zażyj na tołumbas, po którym, jako po tchórzowym stąpaniu, kury się
kiedy sam na to wszytko albo przez perspektywę patrzysz z daleka, albo wstyd i obelgę serca swojego łożysz, kiedy ci stempel w oczach jako kartan straszny, kiedy ci huk lada strzelby nogi zaraz podcina. Darmo miejscem rejestru swojego gorujesz, kiedy to do każdej okazyi wakuje zawsze, kiedy dla przeraźliwej serca palpitacyi w nogi po tebinkach albo na sromotny odwód pobudkę bijesz, uciekasz i konia oślep i bez miary silisz. Ucha czujnego i ochotnego Marsowa trąba, szyk miejsca, przemysłu i ostrożności, serca i rezolucyi czynienie potrzebują chwalebne, pełną zaś próżnej chwalby gębę, miły rycerzu, zażyj na tołumbas, po którym, jako po tchórzowym stąpaniu, kury się
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 186
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, jak główni nieprzyjaciele), gdzie tylkośmy się roztaborowali, namioty rozbili, do noclegu zabierali, bo już było po zachodzie słońca, aż tu otrębują do ruszenia zaraz i tak wojsko ekstra praksim nie wiedząc, z jakiej przyczyny musiało się z taborami, z armatami ruszyć zaraz, gdzie rzeka jakaś była duża bo aż tebinki koniom zabierała woda. Przez tę tedy rzekę musieliśmy się w nocy przeprawić, uciekając, choć nas nikt nie gonił; u obudwu zaś stron była wieś duża, którą zewsząd zapalono, aby był widok do przeprawy. Przeszedłszy tę rzyczkę o pół mili, czyli o ćwierć mili, znowu wojsko obozem stało cały dzień,
, jak główni nieprzyjaciele), gdzie tylkośmy się roztaborowali, namioty rozbili, do noclegu zabierali, bo już było po zachodzie słońca, aż tu otrębują do ruszenia zaraz i tak wojsko extra praxim nie wiedząc, z jakiej przyczyny musiało się z taborami, z armatami ruszyć zaraz, gdzie rzeka jakaś była duża bo aż tebinki koniom zabierała woda. Przez tę tedy rzekę musieliśmy się w nocy przeprawić, uciekając, choć nas nikt nie gonił; u obudwu zaś stron była wieś duża, którą zewsząd zapalono, aby był widok do przeprawy. Przeszedłszy tę rzyczkę o pół mili, czyli o ćwierć mili, znowu wojsko obozem stało cały dzień,
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 86
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
kiedyby ją mądry kuśnierz płatał, Bez mała by łysiny twojej nie załatał.” 33. DO JEDNEGO KOSTROUSZKA
Zdjąć by z nóg żółte boty, obuć jałowicze, Ze łba czapkę sobolą, wdziać baranią życzę, Chłopku: kiedyś nie wyżeł, nie pstrzy się w te cynki; Nie będą ze psiej skóry do siodła tebinki. Wiedz, że ani pieniądze, ani jurydyka Mogą zrobić szlachcicem z miasta kolibyka. 34. DYSKURS JEDNEJ BABY
Potkam przed kościelnymi białogłowę wroty Z dzieckiem do krztu. „Coś dała — pytam — od roboty?” „Nie dają, Mości Panie, dziewki za to płatu, Jeszcze im trzeba drogo płacić
kiedyby ją mądry kuśnierz płatał, Bez mała by łysiny twojej nie załatał.” 33. DO JEDNEGO KOSTROUSZKA
Zdjąć by z nóg żółte boty, obuć jałowicze, Ze łba czapkę sobolą, wdziać baranią życzę, Chłopku: kiedyś nie wyżeł, nie pstrzy się w te cynki; Nie będą ze psiej skóry do siodła tebinki. Wiedz, że ani pieniądze, ani jurydyka Mogą zrobić szlachcicem z miasta kolibyka. 34. DYSKURS JEDNEJ BABY
Potkam przed kościelnymi białogłowę wroty Z dzieckiem do krztu. „Coś dała — pytam — od roboty?” „Nie dają, Mości Panie, dziewki za to płatu, Jeszcze im trzeba drogo płacić
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 538
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zgor i pagórków; tak też i te pieniądze przniosłyby się do Wrocławia, Lipska, Frankfurtu, Berlina, Gdańska, Królewca, Rygi, za szory srebrne za karety, za mobila, zaserwise, za partery, za drogiety etc. Do Greków, Persów, Ormianów, za Tureczyzny, obicia, kilimy, rzędy, Tebinki, do Moskwy za Sobole, i Futra, za wina do Węgier, za korzenia do Amsterdamu etc. oew zaś suknie i mobila, i po prostu mówiąc cacka, poniszczyłyby się i przetrwoniły jedne na słotach drugie przez złą konserwacją, aza kilka lat, znowuby był niedostatek, i na Clima narzekalibyśmy
zgor y págorkow; ták też y te pieniądze przniosłyby się do Wrocławia, Lipska, Frankfortu, Berlina, Gdańska, Krolewca, Rygi, zá szory srebrne zá kárety, zá mobila, záserwise, zá partery, zá drogiety etc. Do Grekow, Persow, Ormianow, zá Tureczyzny, obicia, kilimy, rzędy, Tebinki, do Moskwy zá Sobole, y Futra, zá wina do Węgier, zá korzenia do Amsterdamu etc. oew zaś suknie y mobila, y po prostu mowiąc cácka, poniszczyłyby się y przetrwoniły iedne ná słotach drugie przez złą konserwacyą, aza kilka lat, znowuby był niedostatek, y ná Clima nárzekalibyśmy
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 132
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
Myślą że to zła taka łaska kiedy komu obuchem do karku przymierzą. Pytam Burmistrza na coś cię się zgodzili powieda że na 70 złotych piwa beczka chleba mięsa oto już prowiant stoi na saniach dopiero rzekę prowiant nasz piniądze wasze schowajcie jak swoje. Niemasz teraz gołoledzi ani grudy niepodbije się kon bo śnieg po Tebinki droga miękka nie trzeba podków, mieszczanie za piniądze do worka z nimi. A Pan fiercyk nos zwiessił Mieszczanie tedy do Nóg co mię przedtym nie znali ani wiązki siana nie przyniesiono bom tez o to i nie mówił wskok składać się nosić różnych rzeczy Alem tego Niechciał konie nakarmiwszy pojechałem A oni tez z
Myslą że to zła taka łaska kiedy komu obuchem do karku przymierzą. Pytam Burmistrza na cos cie się zgodzili powieda że na 70 złotych piwa beczka chleba mięsa oto iuz prowiant stoi na saniach dopiero rzekę prowiant nasz piniądze wasze schowaycie iak swoie. Niemasz teraz gołoledzi ani grudy niepodbiie się kon bo snieg po Tebinki droga miękka nie trzeba podkow, mieszczanie za piniądze do worka z nimi. A Pan fiercyk nos zwiessił Mieszczanie tedy do Nog co mię przedtym nie znali ani wiązki siana nie przyniesiono bom tez o to y nie mowił wskok składac się nosić roznych rzeczy Alem tego Niechciał konie nakarmiwszy poiechałęm A oni tez z
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 154
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
. Kupił wioskę sąsiad mój, zdało mu się taniej, Nic nie wiedząc, że więcej było długów na niej, Niż warta, zatrzymanych okrom interesów; Aż pozwy do gotowych dają mu procesów. I on też dziedzicowi da do ewikcyjej, Przewiedzie nowym kosztem prawo banicyjej. Cóż? nie było go na czym patrzyć prócz tebinek; Egzekucyjej miejski nie podlega rynek. Przyjedzie na ostatek do mnie rady prosić; Inszej nie umiem, tylko długi ze wsi znosić. „Jużem — rzecze — pieniądze wydał za nią swoje.” Kto gorąco uchwyci, szkoduje we dwoje. Radzić się było pierwej; teraz już po czasie, Sparzywszy w garść,
. Kupił wioskę sąsiad mój, zdało mu się taniej, Nic nie wiedząc, że więcej było długów na niej, Niż warta, zatrzymanych okrom interesów; Aż pozwy do gotowych dają mu procesów. I on też dziedzicowi da do ewikcyjej, Przewiedzie nowym kosztem prawo banicyjej. Cóż? nie było go na czym patrzyć prócz tebinek; Egzekucyjej miejski nie podlega rynek. Przyjedzie na ostatek do mnie rady prosić; Inszej nie umiem, tylko długi ze wsi znosić. „Jużem — rzecze — pieniądze wydał za nię swoje.” Kto gorąco uchwyci, szkoduje we dwoje. Radzić się było pierwej; teraz już po czasie, Sparzywszy w garść,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 189
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, ze wszystkiemi potrzebami, płat sukienny, haftowany, wojłok ze skórką haftowaną.
Kulbaka czerwona, szarłatna, ciągnionym srebrem haftowana, z wszytkimi potrzebami, z płatem i wojłokiem haftowanym, łęk u niej w srebro oprawny, kółka u niej jednego nie dostaje.
Poduszka błękitna, ciągnionym srebrem haftowana, z taczkami z tebinkami.
Kulbaka połowa, która zostaje w stajni, ciągnionym srebrem haftowana, ze wszystkimi potrzebami.
Pancerz, sznur u niego błękitny, misiurka denko pstrozłociste, karwasze we srebro oprawne złocisto, łapcie, łosia skóra pod pancerz.
Obicie półatłasowe, błękitne i złote brety, którego bretów 40.
Obicie adamaszkowe mienione, którego bretów 31
, ze wszystkiemi potrzebami, płat sukienny, haftowany, wojłok ze skórką haftowaną.
Kulbaka czerwona, szarłatna, ciągnionym srebrem haftowana, z wszytkimi potrzebami, z płatem i wojłokiem haftowanym, łęk u niej w srebro oprawny, kółka u niej jednego nie dostaje.
Poduszka błękitna, ciągnionym srebrem haftowana, z taczkami z tebinkami.
Kulbaka połowa, która zostaje w stajni, ciągnionym srebrem haftowana, ze wszystkimi potrzebami.
Pancerz, sznur u niego błękitny, misiurka denko pstrozłociste, karwasze we srebro oprawne złocisto, łapcie, łosia skóra pod pancerz.
Obicie półatłasowe, błękitne i złote brety, którego bretów 40.
Obicie adamaszkowe mienione, którego bretów 31
Skrót tekstu: InwMorszGęb
Strona: 208
Tytuł:
Inwentarz ruchomości Konstancji Morsztynowej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
flaszek 2 kryształowych, prostych flasz półgarcowych kilka, farfurek porcynelowych kilka, a reszta toruńskich.
Szkatuła blachą obita, w której wiele papiorów, osobliwie kwitów i kart różnych.
Pościeli cwelichowych, spodków 4, pierzyny 2 kwapowe, trzecia od chleba, poduszek kilka i wał jeden.
Kulbaka z wojłakiem, musztukiem, rzemieniami, tebinkami, strzemionami i wszystkim, co należy porządkiem.
Płótna lnianego kilka pół, jako też i pacześnego.
Rzeszoto druciane jedno, proste drugie, sita 2.
Łyżek kuchennych kilkanaście, warząchew-łyżka żelazna od kuchni, tasak kuchenny, wałków 2 kuchennych okrągłą robotą toczkową.
Grabie żelazne do ogroda, sierpy 4, siekier 2
flaszek 2 kryształowych, prostych flasz półgarcowych kilka, farfurek porcynelowych kilka, a reszta toruńskich.
Szkatuła blachą obita, w której wiele papiorów, osobliwie kwitów i kart różnych.
Pościeli cwelichowych, spodków 4, pierzyny 2 kwapowe, trzecia od chleba, poduszek kilka i wał jeden.
Kulbaka z wojłakiem, musztukiem, rzemieniami, tebinkami, strzemionami i wszystkim, co należy porządkiem.
Płótna lnianego kilka pół, jako też i pacześnego.
Rzeszoto druciane jedno, proste drugie, sita 2.
Łyżek kuchennych kilkanaście, warząchew-łyżka żelazna od kuchni, tasak kuchenny, wałków 2 kuchennych okrągłą robotą toczkową.
Grabie żelazne do ogroda, sierpy 4, siekier 2
Skrót tekstu: InwKal_II
Strona: 82
Tytuł:
Inwentarze dóbr szlacheckich powiatu kaliskiego, t. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1751 a 1775
Data wydania (nie wcześniej niż):
1751
Data wydania (nie później niż):
1775
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Władysław Rusiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1959