przeto ostrożnie hasając, mój Koniu, biegaj zdrów w cyrklu, któryć zostawuję na znak miłości i że cię miłuję.
Tu koniec zwady, jeśli się zwać godzi zwadą świadectwo, które miłość wwodzi. Jużem chciał milczeć, ale Sława rzecze: "Słuchaj, Kabalin póki z gór pociecze, dokąd i cytry, i spinety nowe brzmieć będą, dotąd pióra Korwinowe. Głód, niekiedy mistrz, nauczył psyttaka here wymówić, lecz Korwina ptaka mistrzyni nauk – miłość nauczyła, Atropos dzika choć go oprawiła, przecię ślad swojej zostawił wymowy, dając nam przykład z siebie dziś domowy". VII
Miser homo! Quare omni hora te non disponis? Cogita
przeto ostrożnie hasając, mój Koniu, biegaj zdrów w cyrklu, któryć zostawuję na znak miłości i że cię miłuję.
Tu koniec zwady, jeśli się zwać godzi zwadą świadectwo, które miłość wwodzi. Jużem chciał milczeć, ale Sława rzecze: "Słuchaj, Kabalin póki z gór pociecze, dokąd i cytry, i spinety nowe brzmieć będą, dotąd pióra Korwinowe. Głód, niekiedy mistrz, nauczył psyttaka here wymówić, lecz Korwina ptaka mistrzyni nauk – miłość nauczyła, Atropos dzika choć go oprawiła, przecię ślad swojej zostawił wymowy, dając nam przykład z siebie dziś domowy". VII
Miser homo! Quare omni hora te non disponis? Cogita
Skrót tekstu: WieszczArchGur
Strona: 60
Tytuł:
Archetyp
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
na przechadzkę Do ogroda dla uciechy, To moje wielkie pociechy! Zabawić się troszkę w karty, W tańce, śmiechy, trawkę, w żarty; Z paniętami się naigrać, Nażartować i co wygrać! Ale chłopka, rzemieślnika, Wszelakiego miłośnika Nie chcę: tych nie wspominajcie, Za szlachcica mię wydajcie! Panny rzeźko na spinetach Grajcie, w skrzypki, na kornetach! Zaśpiewajmy teraz sobie Jedna z drugą o tej dobie! Pijcie, mościwi panowie, Do pana ojca za zdrowie! Każcie nosić wina hojno, Pani matka, pięknie, strojno! Niechaj wam wieczerzą dają Dwoje noszenie wydają! Młode Panie w różnych Miastach obojga Narodów.
Widzę ja,
na przechadzkę Do ogroda dla uciechy, To moje wielkie pociechy! Zabawić się troszkę w karty, W tańce, śmiechy, trawkę, w żarty; Z paniętami się naigrać, Nażartować i co wygrać! Ale chłopka, rzemieślnika, Wszelakiego miłośnika Nie chcę: tych nie wspominajcie, Za ślachcica mię wydajcie! Panny rzeźko na spinetach Grajcie, w skrzypki, na kornetach! Zaśpiewajmy teraz sobie Jedna z drugą o tej dobie! Pijcie, mościwi panowie, Do pana ojca za zdrowie! Każcie nosić wina hojno, Pani matka, pięknie, strojno! Niechaj wam wieczerzą dają Dwoje noszenie wydają! Młode Panie w różnych Miastach obojga Narodów.
Widzę ja,
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 17
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
, Z koła odeszła wszytka kompanija. Z wesołym Febem powolny pław mając Cieszyliśmy się sobie rozmawiając, Drudzy zaś grali o pieniądze w karty I przy nich swoje przeplatali żarty, Drudzy o lepszą kostkami ciskali, A insi wdzięcznie przy lutniach śpiewali — A zwłaszcza Niemcy! tych najbarziej była Wesoła Muza do siebie zwabiła. Brzmiące śpinety i skrzypice mieli, Różne padwany i balety pieli. My zaś wesoło, kiedy ich czujemy, Za ich pobudką w głos wykrzykujemy, Skąd po powietrzu wszędzie dźwięki brzmiały, Których i ciche z gór wiatry słuchały, I słońce samo tym barziej się śmiało, Iż nas wesołych pod sobą widziało. A gdy się w morze
, Z koła odeszła wszytka kompanija. Z wesołym Febem powolny pław mając Cieszyliśmy się sobie rozmawiając, Drudzy zaś grali o pieniądze w karty I przy nich swoje przeplatali żarty, Drudzy o lepszą kostkami ciskali, A insi wdzięcznie przy lutniach śpiewali — A zwłaszcza Niemcy! tych najbarziej była Wesoła Muza do siebie zwabiła. Brzmiące śpinety i skrzypice mieli, Różne padwany i balety pieli. My zaś wesoło, kiedy ich czujemy, Za ich pobudką w głos wykrzykujemy, Skąd po powietrzu wszędzie dźwięki brzmiały, Których i ciche z gór wiatry słuchały, I słońce samo tym barziej się śmiało, Iż nas wesołych pod sobą widziało. A gdy się w morze
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 46
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Wszytkokrotna nie przetrwa, ani wykorzeni; Insze stany prędko by dawnością ustały, Gdyby z małżeństwa świeżych posiłków nie brały.
Trzykroć szczęśliwa Paro, z ciebie, jako z płodnych Dwu szczepów, wiele wznidzie owoców dorodnych.
Bezpieczniej polatują dwie synogarlice, Ochotniej pnie się wzgórę bluszcz, wsparty na tyce, Wdzięczniejszy odgłos bije z dwu spinetów zgodnych, Większy zapach z dwu lilij wypada ogrodnych, Bystrzej płyną dwie rzece do kupy spuszczone, Trwalsze w ciągnieniu konie do pary sprzężone, We dwa rzędy sadzony ogród kształtniej stoi, Diament w kaście złotym jaśniej światłość dwoi, Głośniej dwaj słowikowie śpiewają świebodni, Weselej zapalonych gore dwie pochodni – Tak i wy w jedno żyjcie
Wszytkokrotna nie przetrwa, ani wykorzeni; Insze stany prędko by dawnością ustały, Gdyby z małżeństwa świeżych posiłków nie brały.
Trzykroć szczęśliwa Paro, z ciebie, jako z płodnych Dwu szczepów, wiele wznidzie owoców dorodnych.
Bezpieczniej polatują dwie synogarlice, Ochotniej pnie się wzgórę bluszcz, wsparty na tyce, Wdzięczniejszy odgłos bije z dwu spinetów zgodnych, Większy zapach z dwu lilij wypada ogrodnych, Bystrzej płyną dwie rzece do kupy spuszczone, Trwalsze w ciągnieniu konie do pary sprzężone, We dwa rzędy sadzony ogród kształtniej stoi, Dyjament w kaście złotym jaśniej światłość dwoi, Głośniej dwaj słowikowie śpiewają świebodni, Weselej zapalonych gore dwie pochodni – Tak i wy w jedno żyjcie
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 25
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
tony Przenikały płód stworzony?
Wierzę, nie miałaś inakszej wdzięczności, Tylko żeś pieśni grała o Miłości, Która przez jedno skinienie, Jakoby przez głośne pienie, Wszytek krąg ziemski pociąga I z niska nieba dosiąga.
O ogniu, który gdy się w serce wkradniesz, Ciałem i duszą potajemnie władniesz, Tobie gwoli na spinecie I na cichym grawam flecie, Ty mnie daj z twych przyjemności Iskierkę jednę miłości. DRUGI: AMARANT
Niech się insze w bogate stroją złotogłowy, Niech skarby na się biorą, niech bryżują głowy, Niechaj diamentami palce swe okują, Niech szyje zamorskimi perłami osnują!
Fraszka szumne ubiory, fraszka i bławaty, Bowiem nie
tony Przenikały płód stworzony?
Wierzę, nie miałaś inakszej wdzięczności, Tylko żeś pieśni grała o Miłości, Która przez jedno skinienie, Jakoby przez głośne pienie, Wszytek krąg ziemski pociąga I z niska nieba dosiąga.
O ogniu, który gdy się w serce wkradniesz, Ciałem i duszą potajemnie władniesz, Tobie gwoli na spinecie I na cichym grawam flecie, Ty mnie daj z twych przyjemności Iskierkę jednę miłości. DRUGI: AMARANT
Niech się insze w bogate stroją złotogłowy, Niech skarby na się biorą, niech bryżują głowy, Niechaj dyjamentami palce swe okują, Niech szyje zamorskimi perłami osnują!
Fraszka szumne ubiory, fraszka i bławaty, Bowiem nie
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 55
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
mi lata Służą przystojne, abym zażył świata.
Muza u mnie w przedniej cenie, A po niej zdrowie, potym dobre mienie;
Grunt u mnie rozumna głowa, Wesołe serce, miarkowana mowa;
Przyjaźni chronię się wielu, Zdrów bądź, jedyny u mnie przyjacielu! Czasem śpiewam, zawsze przecie Pneumellę głoszę na wdzięcznym spinecie;
Chcę i Twórcy memu służyć, Chcę darów jego wielkich godnie użyć, Chcę z nim żyć wiecznie, gdy w ziemię Śmierć późna wróci ciała mego brzemię. DZIESIĄTY: EUZEBI
Dla twej krwie różanej po twarzy rozlanej Tysiąc młodzieńców wybornej młodzi, Patrząc za tobą, Maryno, chodzi.
Wszyscy tobie gwoli pragną być w niewoli
mi lata Służą przystojne, abym zażył świata.
Muza u mnie w przedniej cenie, A po niej zdrowie, potym dobre mienie;
Grunt u mnie rozumna głowa, Wesołe serce, miarkowana mowa;
Przyjaźni chronię się wielu, Zdrów bądź, jedyny u mnie przyjacielu! Czasem śpiewam, zawsze przecie Pneumellę głoszę na wdzięcznym spinecie;
Chcę i Twórcy memu służyć, Chcę darów jego wielkich godnie użyć, Chcę z nim żyć wiecznie, gdy w ziemię Śmierć późna wróci ciała mego brzemię. DZIESIĄTY: EUZEBI
Dla twej krwie różanej po twarzy rozlanej Tysiąc młodzieńców wybornej młodzi, Patrząc za tobą, Maryno, chodzi.
Wszyscy tobie gwoli pragną być w niewoli
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 68
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
i dziatkom twym nie będzie miły.
Śmiech jeden z twych bankietów i z twojej ochoty, Jeśli nie masz przyjemnej inszej Bogu cnoty. Z których i ja śmiech czynię; bo bankiet zbyteczny Z uszczerbkiem substancyjej nie jest pożyteczny.
A do tegoż bankietu i do polityki Dla dobrej myśli trzeba wesołej muzyki. Więc lutnie i szpinety, tyjorby, wijole I skrzypce wesoły dźwięk brzmią w takt gościom gwoli; A przy tym i organy lub mruczne regały, Abo niepolityczne żydowskie cymbały. Zaczem przy Lyjeusie zapociwszy czoła, Trunkiem weseli goście biegają dokoła. A w tym niejeden skacząc około bałwana, Jak żydowski na puszczy lud obraża Pana
Boga, który od
i dziatkom twym nie będzie miły.
Śmiech jeden z twych bankietów i z twojej ochoty, Jeśli nie masz przyjemnej inszej Bogu cnoty. Z których i ja śmiech czynię; bo bankiet zbyteczny Z uszczerbkiem substancyjej nie jest pożyteczny.
A do tegoż bankietu i do polityki Dla dobrej myśli trzeba wesołej muzyki. Więc lutnie i szpinety, tyjorby, wijole I skrzypce wesoły dźwięk brzmią w takt gościom gwoli; A przy tym i organy lub mruczne regały, Abo niepolityczne żydowskie cymbały. Zaczem przy Lyjeusie zapociwszy czoła, Trunkiem weseli goście biegają dokoła. A w tym niejeden skacząc około bałwana, Jak żydowski na puszczy lud obraża Pana
Boga, który od
Skrót tekstu: KuligDemBar_II
Strona: 360
Tytuł:
Demokryt śmieszny albo śmiech Demokryta chrześcijańskiego
Autor:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
amica ridet. Ast Italus timidae laetatur amore puellae, Dulcia quae Veneris proelia saepe fugit. Virgo sed audaci quae provocat ore maritum, Illa est Germano dulcis amica viro. 65. Do Anny.
Próżno tam sadzić roże i lilie, Gdzie wdzięcznokręty Anna swój włos wije. 66. Do tejże od jej kawalera na szpinecie napisany wiersz, obojga imię zawierający.
Apollo Panem Muzyki Będący, Serce Me Zawsze Rozweselający, Sam szpinet stroi, sam paluszki stawia, Kiedy się pan mój muzyką zabawia. 67. Na zazdrość.
Niechaj zazdrość przewodzi, niechaj dokazuje, Przecię cnota nakoniec gorę otrzymuje. 68. Wizerunk sługi wiernego.
Widzę, że
amica ridet. Ast Italus timidae laetatur amore puellae, Dulcia quae Veneris proelia saepe fugit. Virgo sed audaci quae provocat ore maritum, Illa est Germano dulcis amica viro. 65. Do Anny.
Prożno tam sadzić roźe i lilie, Gdzie wdzięcznokręty Anna swoj włos wije. 66. Do tejże od jej kawalera na szpinecie napisany wiersz, obojga imię zawierający.
Apollo Panem Muzyki Będący, Serce Me Zawsze Rozweselający, Sam szpinet stroi, sam paluszki stawia, Kiedy się pan moj muzyką zabawia. 67. Na zazdrość.
Niechaj zazdrość przewodzi, niechaj dokazuje, Przecię cnota nakoniec gorę otrzymuje. 68. Wizerunk sługi wiernego.
Widzę, że
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 30
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
audaci quae provocat ore maritum, Illa est Germano dulcis amica viro. 65. Do Anny.
Próżno tam sadzić roże i lilie, Gdzie wdzięcznokręty Anna swój włos wije. 66. Do tejże od jej kawalera na szpinecie napisany wiersz, obojga imię zawierający.
Apollo Panem Muzyki Będący, Serce Me Zawsze Rozweselający, Sam szpinet stroi, sam paluszki stawia, Kiedy się pan mój muzyką zabawia. 67. Na zazdrość.
Niechaj zazdrość przewodzi, niechaj dokazuje, Przecię cnota nakoniec gorę otrzymuje. 68. Wizerunk sługi wiernego.
Widzę, że się dziwujesz mej trefnej postawie. Jam to jest sługa wierny, wymalowan prawie. Pysk mam świni
audaci quae provocat ore maritum, Illa est Germano dulcis amica viro. 65. Do Anny.
Prożno tam sadzić roźe i lilie, Gdzie wdzięcznokręty Anna swoj włos wije. 66. Do tejże od jej kawalera na szpinecie napisany wiersz, obojga imię zawierający.
Apollo Panem Muzyki Będący, Serce Me Zawsze Rozweselający, Sam szpinet stroi, sam paluszki stawia, Kiedy się pan moj muzyką zabawia. 67. Na zazdrość.
Niechaj zazdrość przewodzi, niechaj dokazuje, Przecię cnota nakoniec gorę otrzymuje. 68. Wizerunk sługi wiernego.
Widzę, że się dziwujesz mej trefnej postawie. Jam to jest sługa wierny, wymalowan prawie. Pysk mam świni
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 30
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910