/ to to z chęci pochodzi na ten czas przyjąć raczyła/ do rad aż Pan Bóg da inszą pogodę w dalszych zamysłach serca Je^o& M. do pozyskania wiecznej chęci Wm. M. M. P. i wszytkiego zacnego Domu Wm któremu jak o rad służy tak i tuszy sobie/ że ani na szczerości swojej będzie szwankował, ani napociechach swoich się omyli. A za nim co inszego fortuna przyniesie. Proszę ja nato imieniem Jego M. Wmci mojej M. Panny/ i wszystkiego grona towarzyszek W. mojej Mciwej Panny. Mowy przy Dziękowanie za Marcypany od Panny.
PRzysmaki Cudzoziemskie/ abo raczej owoce Kalabrijskie/ któreś Wmć M.
/ to to z chęći pochodźi ná ten czás przyiąć racżyłá/ do rad áż Pan Bog da inszą pogodę w dálszych zamysłách sercá Ie^o& M. do pozyskánia wiecżney chęći Wm. M. M. P. y wszytkiego zácnego Domu Wm ktoremu iák o rad służy ták y tuszy sobie/ że áni ná szczerośći swoiey będźie szwánkował, áni nápoćiechách swoich sie omyli. A zá nim co inszego fortuná przynieśie. Proszę ia náto imieniem Iego M. Wmći moiey M. Pánny/ y wszystkiego groná towárzyszek W. moiey Mćiwey Pánny. Mowy przy Dźiękowanie zá Márcypany od Pánny.
PRzysmaki Cudzoźiemskie/ ábo racżey owoce Kalábriyskie/ ktoreś Wmć M.
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: B2v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
mi rozradzali Tępiąc moje zawody/ Przy pieknej mię widząc Hali Pójdą z sitem do wody. Lirycorum Polskich Księgi Wtóre. Pieśń VI. TESKLIWA DUMA Chorego Żołnierza na Kwarcianą ospę,
Ciężka chorobo/ niemocy tęskliwa/ W której już dusza ledwie tchnie źle żywa. W której i Duchy i żyjące siły/ się wysieliły.
Rozum szwankuje/ pamięć schnie/ moc ginie. Mieszek się kurczy; ból za bólem płynie/ Zdawnych nowy się co raz defekt rodzi/ A zdrowiu szkodzi.
Wędrowny Doktor i Medyk ucząny/ Lekarskie stare zwartował Galeny/ Ich Aforyzmy choć ich zalecają/ Mocy niemają.
Epidauryiski swej się pracy wstydzi/ Eszkulapiusz: gdy bez skutku
mi rozradzáli Tępiąc moie zawody/ Przy piekney mię widząc Hali Poydą z śitem do wody. Lyricorum Polskich Kśięgi Wtore. PIESN VI. TESKLIWA DVMA Chorego Zołnierzá ná Quárćiáną ospę,
CIęszka chorobo/ niemocy tęskliwa/ W ktorey iuż duszá ledwie tchnie źle żywa. W ktorey y Duchy y żyiące śiły/ śię wyśieliły.
Rozum szwánkuie/ pámięć schnie/ moc ginie. Mieszek się kurczy; bol zá bolem płynie/ Zdawnych nowy się co raz defekt rodźi/ A zdrowiu szkodźi.
Wędrowny Doktor y Medyk vcząny/ Lekárskie stáre zwártował Gáleny/ Ich Aphoryzmy choć ich zalecáią/ Mocy niemáią.
Epidauryiski swey się pracy wstydźi/ Eszkulápiusz: gdy bez skutku
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 157
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Paszkwaliną niezrownanej Cery/ Swoje miewał kortezży grzeczny Oliwery. Z tobą na smykłych saniach/ po bez śnieznym ledzie/ Niechaj Sajdaczny Synek Kupido przyjedzie. Choć ci wiem iże nie rzecz; i każdy przygani/ By miał Sajdaczny Arcerz/ łuku zażyć z sani. Ale lepiej ze z Matką kochany Syn siedzi/ Nizby z Konia szwankować miał na gołoledzi. Prosi na ucztę obu/ i Małżeńskie gody/ Znakomity Poeta Pan młody/ nie młody. Abosz wzrok oka twego szczęśliwie to zdarzy/ Ze zomięszkanych pociech ucieszą się Starzy. Ze z głowy/ zbrody Prorok/ dojdzie Abrahama/ Któremu w siedmdziesiąt lat/ łaska Boska sama Syna dała. Chociaż bieg
Pászkwáliną niezrownáney Cery/ Swoie miewał kortezży grzeczny Oliwery. Z tobą ná smykłych sániách/ po bez śnieznym ledźie/ Niechay Sáydáczny Synek Kupido przyiedźie. Choć ći wiem iże nie rzecz; y káżdy przygáni/ By miał Sáydáczny Arcerz/ łuku záżyć z sáni. Ale lepiey ze z Matką kochány Syn śiedzi/ Nizby z Koniá szwánkowáć miał na gołoledźi. Prośi ná vcztę obu/ y Małżeńskie gody/ Znákomity Poetá Pąn młody/ nie młody. Abosz wzrok oká twego szczęśliwie to zdárzy/ Ze zomięszkánych poćiech vćieszą się Stárzy. Ze z głowy/ zbrody Prorok/ doydźie Abráhámá/ Ktoręmu w śiedmdźieśiąt lat/ łáská Boska sámá Syná dáłá. Choćiasz bieg
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 207
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
. Mnie obnażone piersi piekłu wykarmiły: Które/ bęzwstydne myśli wnmym sercu krzewiły. Uważciesz/ czy wam darmo/ większą dają winę? Wam więcej przypisując plag Boskich przyczynę. W tym winne/ niekontenty ze z grzechu własnego/ Czuwacie i na cudzy/ strojąc się dlatego. I w tym/ Mody/ czy rożum nie szwankuje znacznie? Ze Damom opisuje strój/ nader niebacznie; Szyję/ piersi/ i ręce/ az wstyd/ obnażyła! Na kontr głowę/ ni pudło/ zbytnie obciążyła. Każe kłaść kółko/ kornet/ jeden drugi/ trzeci Wstąg nawiesza/ dziw że wnich z wiatrem nie poleci. I Snadź/ by nie wleciała
. Mnie obnażone pierśi piekłu wykarmiły: Ktore/ bęzwstydne myśli wnmym sercu krzewiły. Vważćiesz/ czy wam darmo/ większą dáią winę? Wam więcey przypisuiąc plag Boskich przyczynę. W tym winne/ niekontenty ze z grzechu własnego/ Czuwaćie y ná cudzy/ stroiąc się dlatego. Y w tym/ Mody/ czy rożum nie szwánkuie znácznie? Ze Dámom opisuie stroy/ náder niebácznie; Szyię/ pierśi/ y ręce/ áz wstyd/ obnáżyłá! Ná kontr głowę/ ni pudło/ zbytnie obćiążyłá. Każe kłáść kołko/ kornet/ ieden drugi/ trzeći Wstąg náwiesza/ dźiw że wnich z wiátrem nie poleći. Y Snadź/ by nie wlećiáłá
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: A4v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
innych narodów pewnie by woleli na spokojnie rządzącą się wolność patrzyć polską, aniżeli w niej widzieć absoluta, przed którym w swojej potem własności bezpiecznie osiedzieć by się nie mogły.
20. A lubo to buławy obojga narodów w prompto et fido zdadzą się być dworowi obsequio, ale i te gdy postrzegą, żeby Rzplta kiedy szwankować miała, cóż by już było po ich powadze, z której jako też i z własnej prędko by mogli być wyzuci fortuny, wszak dość mają na Litwie tego próby, prędko by nastąpić mógł turnus na to i w Koronie i wojsko więcej z szlachty złożone quis sponsor, jeżeli czekać będzie ostatnich niemieckiej potencji zamysłów, których
innych narodów pewnie by woleli na spokojnie rządzącą się wolność patrzyć polską, aniżeli w niej widzieć absoluta, przed którym w swojej potem własności bezpiecznie osiedzieć by się nie mogły.
20. A lubo to buławy obojga narodów w prompto et fido zdadzą się być dworowi obsequio, ale i te gdy postrzegą, żeby Rzplta kiedy szwankować miała, cóż by już było po ich powadze, z której jako też i z własnej prędko by mogli być wyzuci fortuny, wszak dość mają na Litwie tego próby, prędko by nastąpić mógł turnus na to i w Koronie i wojsko więcej z szlachty złożone quis sponsor, jeżeli czekać będzie ostatnich niemieckiej potencyi zamysłów, których
Skrót tekstu: ZgubWolRzecz
Strona: 206
Tytuł:
Przestroga generalna stanów Rzpltej…
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1713 a 1714
Data wydania (nie wcześniej niż):
1713
Data wydania (nie później niż):
1714
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
zeznam, żeście zapomnieli Powinności ojczyzny, byście tylko mieli Szkatuły napełnione złotem Indianów. Znajduje się po części takowych z was panów, A ci słodycz złotową jak tylko poczuli, Miłość, szczerość ojczyzny do kąta się tuli. Nie było tej chciwości, która dziś panuje, Przez co całość ojczyzny, widzim, jak szwankuje. Każdy Bierski ochotną zawsze cerę bierze, Ale w jego udatnej omylisz się wierze, A jeśli w czym zaprawdę, szczerze mówię zgoła, W obligu swej przysięgi zapomnieli czoła. Przysięgają ojczyźnie, panu wiarę swoję, Jakoż ją dotrzymają? Łamiąc ją na dwoje. Oto teraz i w kole wszyscy przysięgali, Żeby od kandydata
zeznam, żeście zapomnieli Powinności ojczyzny, byście tylko mieli Szkatuły napełnione złotem Indyjanów. Znajduje się po części takowych z was panów, A ci słodycz zlotową jak tylko poczuli, Miłość, szczerość ojczyzny do kąta się tuli. Nie było tej chciwości, która dziś panuje, Przez co całość ojczyzny, widzim, jak szwankuje. Każdy Bierski ochotną zawsze cerę bierze, Ale w jego udatnej omylisz się wierze, A jeśli w czym zaprawdę, szczerze mówię zgoła, W obligu swej przysięgi zapomnieli czoła. Przysięgają ojczyźnie, panu wiarę swoję, Jakoż ją dotrzymają? Łamiąc ją na dwoje. Oto teraz i w kole wszyscy przysięgali, Żeby od kandydata
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 727
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, a samych pewnie was w znaczniejszą Wśrubujecie ruinę, bo oni nie mniejszą Wezmą swoję zapłatę i ćwierci borgowe. Jaka u was jest praocis, wezmą chleby owe. Które Bóg z asygnatów słusznie liczyć będzie. Widząc gcrzkość ubogich, upad tychże wszędzie. Gdziekolwiek rzucę oko, z płaczem utyskują. Do schyłku nachylone ubóstwa szwankują. Chleby wielkie by się wam kamieńmi nie zstały: Kamień z chleba w oliwie dla dzieciny małej Kto chce widzieć, tam znajdzie. O, jak wiele teraz Dzieci małych i starych znajduje się oraz Łakniących chleba, a ten jako krew wyssali Deputaci wojskowi; a chociaż raz dali. Mało na tym, aż potem nowe
, a samych pewnie was w znaczniejszą Wśrubujecie ruinę, bo oni nie mniejszą Wezmą swoję zapłatę i ćwierci borgowe. Jaka u was jest praocis, wezmą chleby owe. Które Bóg z asygnatów słusznie liczyć będzie. Widząc gcrzkość ubogich, upad tychże wszędzie. Gdziekolwiek rzucę oko, z płaczem utyskują. Do schyłku nachylone ubóstwa szwankują. Chleby wielkie by się wam kamieńmi nie zstały: Kamień z chleba w oliwie dla dzieciny małej Kto chce widzieć, tam znajdzie. O, jak wiele teraz Dzieci małych i starych znajduje się oraz Łakniących chleba, a ten jako krew wyssali Deputaci wojskowi; a chociaż raz dali. Mało na tym, aż potem nowe
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 732
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
prudenter.
W Polsce gwałt wojska szwedzkiego. Z królem 12,000, z Pomeranii 10,000, z generałem Maydlem assistebat ip. hetmanowi 5,000, Finnów przy ip. hetmanie 1,000, z generałem Sztuardem 5,000, z generałem Mernerem 6,000.
Król szwedzki biegając na koniu, szwankował z niego i nogę złamał; fama po całej Polsce stąd, śmierci jego, ale w niedziel pięć ozdrowiał, siódmego tygodnia siedział na koniu. Z Krakowa ruszył się ku Warszawie. Zaczem król polski z Warszawy uciekał do Torunia.
Nie dosyć jednej biedy na Polskę, więcej się ich przymnożyło; kozacy których hersztem Samuś
prudenter.
W Polsce gwałt wojska szwedzkiego. Z królem 12,000, z Pomeranii 10,000, z generałem Maydlem assistebat jp. hetmanowi 5,000, Finnów przy jp. hetmanie 1,000, z generałem Sztuardem 5,000, z generałem Mernerem 6,000.
Król szwedzki biegając na koniu, szwankował z niego i nogę złamał; fama po całéj Polsce ztąd, śmierci jego, ale w niedziel pięć ozdrowiał, siódmego tygodnia siedział na koniu. Z Krakowa ruszył się ku Warszawie. Zaczém król polski z Warszawy uciekał do Torunia.
Nie dosyć jednéj biedy na Polskę, więcéj się ich przymnożyło; kozacy których hersztem Samuś
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 216
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
ipp. dysydentom zasiadać in collegio tribunalitio, i razem ich siedmiu odjechało do domów. Nawet inhibicje zaszły po powiatach, aby gdzie znajdowali się Acatholici sędziami w ziemstwie lub w grodach, nie ważyli się sądzić roków ani roczków. Anno 1718.
Ten trybunał zaczął się w Wilnie plausibiliter, et cum gloria na kadencji mińskiej nieco szwankować i mankować na reputacji począł. Na tejże kadencji pięć było egzekucyj przez kata. 1^o^ czeladnika ip. Teodora Wołodkowicza, który pod Zdzięciołem z uczty jadącego pana pańskąż zakłół szpadą. 2^o^ ip. Pawlukowskiej, którą konwinkowano criminaliter de complicitate zabicia męża przez jej brata i drugiego gacha jej Langa. 3^o^ p.
jpp. dyssydentom zasiadać in collegio tribunalitio, i razem ich siedmiu odjechało do domów. Nawet inhibicye zaszły po powiatach, aby gdzie znajdowali się Acatholici sędziami w ziemstwie lub w grodach, nie ważyli się sądzić roków ani roczków. Anno 1718.
Ten trybunał zaczął się w Wilnie plausibiliter, et cum gloria na kadencyi mińskiéj nieco szwankować i mankować na reputacyi począł. Na tejże kadencyi pięć było egzekucyj przez kata. 1^o^ czeladnika jp. Teodora Wołodkowicza, który pod Zdzięciołem z uczty jadącego pana pańskąż zakłół szpadą. 2^o^ jp. Pawlukowskiéj, którą konwinkowano criminaliter de complicitate zabicia męża przez jéj brata i drugiego gacha jéj Langa. 3^o^ p.
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 347
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
pasierbami ręki.” Na to żona: „O, jakoż krzywdę czynisz wielką, Krzywdy się bojąc, kiedy syna z rodzicielką Dzielisz, cudzego dając; źle by to takowej, Jagniątko, niech się nie śnią żadnej pannie, wdowej. Pozna owca swe jagnię, kiedy do niej beczy Z tysiąca, a rozum tu szwankuje człowieczy; Tedy mu tu met w niemym da afekt bydlęciu, Gdy we dwóch, w swoim własnym myli się dziecięciu. Powiedz, dlaboga, proszę, już obydwu kocham, Obom matką, żadnemu nie będę macochą. Powiedz, już mi mdło, już mi na samą śmierć ckliwo.” „A to ten;
pasierbami ręki.” Na to żona: „O, jakoż krzywdę czynisz wielką, Krzywdy się bojąc, kiedy syna z rodzicielką Dzielisz, cudzego dając; źle by to takowej, Jagniątko, niech się nie śnią żadnej pannie, wdowej. Pozna owca swe jagnię, kiedy do niej beczy Z tysiąca, a rozum tu szwankuje człowieczy; Tedy mu tu met w niemym da afekt bydlęciu, Gdy we dwóch, w swoim własnym myli się dziecięciu. Powiedz, dlaboga, proszę, już obydwu kocham, Obom matką, żadnemu nie będę macochą. Powiedz, już mi mdło, już mi na samą śmierć ckliwo.” „A to ten;
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 175
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987