owoc, czym natura władnie, Który prędzej doźreje, prędzej z drzewa spadnie; Nieprzepłacony płaczem, Stefanie mój, żadnym, Bodajś się był na ten świat rodził zimostradnym! Niech cię pęzlem, niech cię rznie rzemieślnik w metalu, Ja twe cnoty odlewam łzami w ciężkim żalu. Odpuśćcie mi, malarze, odpuśćcie, szychterze: Nikt go tak, jako ociec, nie potrafi szczerze. 15. POD OBRAZ ZOFIEJ Z POTOKA LIPSKIEJ, STAROŚCINEJ SĄDECKIEJ
Pięknie Bóg stworzył; cóż, gdy owej równo bańce, Na którą kiedy słońce swoje rzuci glance, Nic oku śliczniejszego, ale skoro zniknie, Bardziej ci go, im pilniej w nią patrzysz,
owoc, czym natura władnie, Który prędzej doźreje, prędzej z drzewa spadnie; Nieprzepłacony płaczem, Stefanie mój, żadnym, Bodajś się był na ten świat rodził zimostradnym! Niech cię pęzlem, niech cię rznie rzemieślnik w metalu, Ja twe cnoty odlewam łzami w ciężkim żalu. Odpuśćcie mi, malarze, odpuśćcie, szychterze: Nikt go tak, jako ociec, nie potrafi szczerze. 15. POD OBRAZ ZOFIEJ Z POTOKA LIPSKIEJ, STAROŚCINEJ SĄDECKIEJ
Pięknie Bóg stworzył; cóż, gdy owej równo bańce, Na którą kiedy słońce swoje rzuci glance, Nic oku śliczniejszego, ale skoro zniknie, Bardziej ci go, im pilniej w nię patrzysz,
Skrót tekstu: PotZabKuk_I
Strona: 549
Tytuł:
Smutne zabawy ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ARSENAŁ Stambulski jest nad morzem, za Sarajem Cesarskim, który ma 180. a według drugich 200. arkad, albo Bram zasklepionych od morza tak wysokich, i szerokich, że pod każdą wnidzie trzy Galery, kilka tysięcy zmieści się robiących niewolników. W samym Arsenale to żołnierzów strażowych, to Odźwiernych, to Indzynierów, to Szychtyrzów, vulgò Gobej, to Puszkarżów, vulgò Tópej, to Janczarów także koło strzelby robiących, jest na sto dwadzieścia tysięcy. Nad brzegiem także morskim za Sarajem są stajnie Cesarskie ekstraodrynaryjnej wielkości z bramami do Saraju i do morza, gdzie Cesarskie dzilne Rumaki. Drugie Stajnie są extra Miasta na konie wojenne: gdzie samych Masztalerzów jest
ARSENAŁ Stambulski iest nád morzem, zá Saráiem Cesarskim, ktory má 180. á według drugich 200. arkád, albo Brám zásklepionych od morzá ták wysokich, y szerokich, że pod każdą wnidzie trzy Galery, kilká tysięcy zmieści się robiących niewolnikow. W samym Arsenále to żołnierzow stráżowych, to Odźwiernych, to Indzynierow, to Szychtyrzow, vulgò Gobey, to Puszkárżow, vulgò Tôpey, to Ianczarow tákże koło strzelby robiących, iest ná sto dwádźieścia tysięcy. Nád brzegiem tákże morskim zá Saráiem są staynie Cesarskie extráordynáryiney wielkości z brámami do Saráiu y do morzá, gdźie Cesarskie dźilne Rumáki. Drugie Staynie są extra Miastá ná konie woienne: gdźie samych Masztalerzow iest
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 477
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
na rzemieniu wiedzie. A pieś z niego jeszcze kpi/ możesz mnie nie wodzić/ Mam ci więcej nóg niż ty/ umiem lepiej chodzić. A trzeci ów/ co ptaka ustawicznie nosi/ Ptak umie dobrze latać/ o to go nie prosi. Nuż ów co mu koń zdechnie/ aże ziego kości/ Zaś znowu Szychterz w sadzi pułhak Jeg Mości. To mój pachołęk za nim nosi kości ony/ Co na nich pierwej jeździł/ diabłu potwony. Piąty ów/ co użony ladaczego prosi/ Weźmi sobie Skurwisynu/ dla kogo to nosi. Na Tęsknicę.
A Jeśliby się go też dzierzała Tęsknica/ Przechodź się z nim na
ná rzemieniu wiedźie. A pieś z niego ieszcze kpi/ możesz mnie nie wodzić/ Mam ći więcey nog niz ty/ vmiem lepiey chodźić. A trzeći ow/ co ptaká vstawicznie nośi/ Ptak vmie dobrze latać/ o to go nie prośi. Nuż ow co mu koń zdechnie/ áże ziego kośći/ Záś znowu Szychterz w sádźi pułhak Ieg Mośći. To moy páchołęk za nim nośi kośći ony/ Co ná nich pierwey iezdźił/ dyabłu potwony. Piąty ow/ co vżony ládáczego prośi/ Weźmi sobie Skurwisynu/ dla kogo to nośi. Ná Tesknicę.
A Ieśliby się go też dźierzáłá Tesknicá/ Przechodź się z nim ná
Skrót tekstu: NowSow
Strona: B4v
Tytuł:
Nowy Sowiźrzał abo raczej Nowyźrzał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
na drugą barkę ordynaryjną, która co godzina idzie do miasta Dortu gdzieśmy z wiatrem dobrym byli za godzin dwie. Stanęliśmy gospodą au l’Ange gospoda bardzo wczesna i dobra. Tuśmy zastali czeladź Ich Mw z rzeczami, którzy nas czekali. Widzieliśmy potem Cekauz porządny w działach zwłaszcza. Potem u jednego szychtyrza sztukę barzo foremną roboty jego to jest bandolet jeden, z którego za jednym nabiciem ośm razy, kiedy zechce strzelić może, którą szacują złotych tysiąc.
28 Mai. Nająwszy barkę ekstraordynaryjną aż do Antwerpii za złp. 17, wziąwszy z sobą trochę prowiantu, a obiad zjadszy wsiedliśmy na barkę błahym wiatrem, byliśmy
na drugą barkę ordynaryjną, która co godzina idzie do miasta Dortu gdzieśmy z wiatrem dobrym byli za godzin dwie. Stanęliśmy gospodą au l’Ange gospoda bardzo wczesna i dobra. Tuśmy zastali czeladź Ich Mw z rzeczami, którzy nas czekali. Widzieliśmy potem Cekauz porządny w działach zwłaszcza. Potem u jednego szychtyrza sztukę barzo foremną roboty jego to jest bandolet jeden, z którego za jednym nabiciem ośm razy, kiedy zechce strzelić może, którą szacują złotych tysiąc.
28 Mai. Nająwszy barkę extraordynaryjną aż do Antwerpii za złp. 17, wziąwszy z sobą troche prowiantu, a obiad zjadszy wsiedliśmy na barkę błahym wiatrem, byliśmy
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 183
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883