albo Armatę: 5. Na Wozy Hetmańskie i innych Oficjerów jako inne wojenne necesaria. 6. Na Bazar, alias na wszelkich Victualium przeda wanie, to jest Chleba, Mięsa, Ryb, trunków: 7. Na necesaria Żołnierskie, Prochy, Kule, Granaty, etc
Ante Omnia do przezorności Wodza należy, aby Obóz szykował wtakim miejscu gdzieby z paszy, z wody, lasa była komodytas, zdrowe na dłuższe statywa Powietrze, ale nie tak w czystym polu, żeby od Nieprzyjaciela zewsząd mógł być obóz obsadzony, Jęcz z jednej tylko Atakowany sttony: Jeżeli są pagórki, powinien je opasać obozem, ścisłemi strażami: jeżeli są wyżfze, na
albo Armatę: 5. Na Wozy Hetmańskie y innych Officyerow iako inne woienne necesaria. 6. Na Bazar, alias ná wszelkich Victualium przeda wanie, to iest Chleba, Miesa, Ryb, trunkow: 7. Na necesaria Zołnierskie, Prochy, Kule, Granaty, etc
Ante Omnia do przezorności Wodza należy, aby Oboz szykował wtakim mieyscu gdzieby z paszy, z wody, lasa była commoditas, zdrowe na dłuższe statywa Powietrze, ale nie tak w czystym polu, żeby od Nieprzyiaciela zewsząd mogł bydź oboz obsadzony, Iecz z iedney tylko Attakowany sttony: Ieżeli są pagorki, powinien ie opasać obozem, ścisłemi strażami: ieżeli są wyżfze, na
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 341
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
żałować ciury i kilkanaście koni wzięli. Zaczem ci co jeszcze przed miastem byli tumult usłyszawszy, a nowinę od kogoś mając, iż pułkownika w mieście zabito, na Wojciecha Sulmirskiego rotmistrza dzielnością świadomego krzyknęli. Który zaczem wnet po kilku chorągwi w różne strony ogniem i mieczem Śląsk karać wysyłał, a drugich do szturmu przypuścić szykował. Tymczasem też już pan hetman przypadłszy, kilku z piechoty w oczach wszystkiego wojska kazał obwiesić, i koni więcej nikomu nie pozwolił odbierać, choćby i jego były, dla pospolitego pokoju. Tak tedy tumult wewnątrz uśmierzywszy, pułkownik też wypadł przed bramę, i tak powiedziawszy jako się co działo (acz nierychło) bo już
żałować ciury i kilkanaście koni wzięli. Zaczem ci co jeszcze przed miastem byli tumult usłyszawszy, a nowinę od kogoś mając, iż pułkownika w mieście zabito, na Wojciecha Sulmirskiego rotmistrza dzielnością świadomego krzyknęli. Który zaczem wnet po kilku chorągwi w różne strony ogniem i mieczem Szląsk karać wysyłał, a drugich do szturmu przypuścić szykował. Tymczasem też już pan hetman przypadłszy, kilku z piechoty w oczach wszystkiego wojska kazał obwiesić, i koni więcej nikomu nie pozwolił odbierać, choćby i jego były, dla pospolitego pokoju. Tak tedy tumult wewnątrz uśmierzywszy, pułkownik też wypadł przed bramę, i tak powiedziawszy jako się co działo (acz nierychło) bo już
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 125
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
obozie Kozackim/ dalej zaś nic jakim abo sposobem nieprzyjaciel zamyśla postąpić sobie/ abo co się w obożye naszym pod Zbarażem dzieje/ postaremu niemogli nasi wiedzieć; K. I. M. przecię tegoż dnia/ z wojskiem pomknął/ dosyć porządnym/ które samże spodziwieniem bywałych i doświadczonych żołnierzów/ co dzień szykował/ aby tak ciągnąc/ zwyczaił się tak konny jako i pieszy lud/ szeregów swoich pilnować/ i potrzebę wszelaką uczynić z nieprzyjacielem. W takim porządku gdy tego dnia postępowały roty uszykowane/ K. I. M. wśrzód odwieczor o pół mile od Zborowa obóz zatoczył/ a w sześć mil od nieprzyjaciela. Nazajutrz chciał
oboźie Kozáckim/ dáley záś nic iákim ábo sposobem nieprzyiaćiel zámyśla postąpić sobie/ ábo co się w obożie nászym pod Zbáráżem dźieie/ postáremu niemogli náśi wiedźieć; K. I. M. przećię tegoż dniá/ z woyskiem pomknął/ dosyć porządnym/ ktore samże zpodźiwieniem bywałych y doświádcżonych żołnierzow/ co dźień szykował/ áby ták ćiągnąc/ zwycżáił się ták konny iáko y pieszy lud/ szeregow swoich pilnowáć/ y potrzebę wszeláką vcżynić z nieprzyiaćielem. W tákim porządku gdy tego dniá postępowáły roty vszykowáne/ K. I. M. wśrzod odwiecżor o puł mile od Zborowá oboz zátocżył/ á w sześć mil od nieprzyiaćielá. Názáiutrz chćiał
Skrót tekstu: PastRel
Strona: A4v
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
, co zrobiły miny; Leć go przecie nie poddali, bo dobrze przy nim stawali. Król prędko stanął pod Wiedniem.
Więc król nie chce długo bawić - chce się z Turczynem rozprawić. TRANSAKCJA ALBO OPISANIE
Bo tu już sił ich spróbował, kawaler z nich triumfował; Zaczym król się już gotował, a swoje wojska szykował. Turcy sprawy nie czekają, coraz na harc wypadają. P. kawaler ich przedtym dużo bił podczas potrzeby.
Już dość i często strzelali, kędy dwie chorągwie stali, Z których jedna była mego, pilnując skrzydła prawego. Więc się Turcy ośmielili, a pod nich blisko skoczyli; Do siebie ich wyzywają i na nich
, co zrobiły miny; Leć go przecie nie poddali, bo dobrze przy nim stawali. Król prędko stanął pod Wiedniem.
Więc król nie chce długo bawić - chce się z Turczynem rozprawić. TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE
Bo tu już sił ich spróbował, kawaler z nich tryumfował; Zaczym król się już gotował, a swoje wojska szykował. Turcy sprawy nie czekają, coraz na harc wypadają. P. kawaler ich przedtym dużo bił podczas potrzeby.
Już dość i często strzelali, kędy dwie chorągwie stali, Z których jedna była mego, pilnując skrzydła prawego. Więc się Turcy ośmielili, a pod nich blisko skoczyli; Do siebie ich wyzywają i na nich
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 186
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
ligowanie tak rozumie. Miał jeden trojaki szafran Turecki po zł. 12. Więc z tych trzech chce mieć jeden od spytania na zł 6/ sumując tedy tę wielość jako 6.211. uczyni 10/ z których czynię sobie taką regułę łot. o Regule Alligationis.
Dziewiąty, A jeśliby się intentum numerus nie szykował zaraz po pierwszej/ jako na przykład/ gdyby przed nim było 5/8/ a intentum 11/ jako tu widzisz:
to się tak według tych linyj ligują. Dziesiąty, Bywa i to jako u Złotników iż po zmięszaniu ingredyencjej/ nie znajduje się tak wiele według rachunku/ a to dla ognia/ iż się
ligowánie ták rozumie. Miał ieden troiáki száfran Turecki po zł. 12. Więc z tych trzech chce mieć ieden od spytánia ná zł 6/ sumuiąc tedy tę wielość iáko 6.211. vczyni 10/ z ktorych czynię sobie táką regułę łot. o Regule Alligationis.
Dźiewiąty, A ieśliby się intentum numerus nie szykował záraz po pierwszey/ iáko ná przykład/ gdyby przed nim było 5/8/ á intentum 11/ iáko tu widźisz:
to się ták według tych linyi liguią. Dźieśiąty, Bywa y to iáko v Złotnikow iż po zmięszániu ingredyencyey/ nie znayduie się ták wiele według ráchunku/ á to dla ogniá/ iż się
Skrót tekstu: GorAryt
Strona: 12
Tytuł:
Nowy sposób arytmetyki
Autor:
Jan Aleksander Gorczyn
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1647
Data wydania (nie wcześniej niż):
1647
Data wydania (nie później niż):
1647
Gdańska chciał wyjachać. I tak zmieszkawszy kilka niedziel w Gostyninie, ruszył się ku Gdańsku. Senatorowie jedni zajeżdżali mu drogę i pospołu z królem jachali, a drudzy aż przed samym Gdańskiem zjachali się z królem. Mieszczanie poczet niemały jezdnych i pieszych przeciwko królowi wysłali, a klucze od miasta oddali pozłacane. Przed miastem król sam szykował poczty pańskie, i sprawą jako wielki rząd konnych w ulicy stawić się mógł, wjachaliśmy w miasto in junio. Panowie mieli niemałe poczty, a dwór królewski i wielki był i barzo piękny, ludzi zacnych i osobliwych. Panowie ci byli: biskup krakowski Zebrzydowski, biskup kujawski Drohojowski, biskup płocki Noskowski, biskup alsperski
Gdańska chciał wyjachać. I tak zmieszkawszy kilka niedziel w Gostyninie, ruszył się ku Gdańsku. Senatorowie jedni zajeżdżali mu drogę i pospołu z królem jachali, a drudzy aż przed samym Gdańskiem zjachali się z królem. Mieszczanie poczet niemały jezdnych i pieszych przeciwko królowi wysłali, a klucze od miasta oddali pozłacane. Przed miastem król sam szykował poczty pańskie, i sprawą jako wielki rząd konnych w ulicy stawić się mógł, wjachaliśmy w miasto in junio. Panowie mieli niemałe poczty, a dwór królewski i wielki był i barzo piękny, ludzi zacnych i osobliwych. Panowie ci byli: biskup krakowski Zebrzydowski, biskup kujawski Drohojowski, biskup płocki Noskowski, biskup alsperski
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 171
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
się chęcią/ Na to mu wnet oddadzą Przywilej z pieczęcią. Podź za stół/ a tam księgi wziąwszy w rękę śmiele/ Monarchii obaczysz tej Obywatele. Więc przymiej z nimi prawo/ a zaniechaj zrzędy/ Polska Szlachta/ może mieć w Babinie Urzędy. Księgi Pierwsze. Przypadek.
WCzora żył/ i pił/ i szykował czary/ Dziś Harc śmiertelny wegnał go na mary. Dziwisz się czemu? zszedł z świata tak wcześnie/ Złego Doktora pono widział we śnie. O Wirszach.
PYtasz się? czem te wiersze/ tak są kęsze drugie/ Dobreli dosyć długie/ złeli nazbyt długie. O Tautologu.
WOraciej słów łasztem/ a rzeczy ni
się chęćią/ Ná to mu wnet oddádzą Przywiley z pieczęćią. Podź zá stoł/ á tám kśięgi wźiąwszy w rękę śmiele/ Monárchiey obaczysz tey Obywátele. Wienc przymiey z nimi práwo/ á zániechay zrzędy/ Polská Szláchtá/ może mieć w Bábinie Vrzędy. Kśięgi Pierwsze. Przypadek.
WCzorá żył/ y pił/ y szykował czáry/ Dźiś Hárc śmiertelny wegnał go ná máry. Dźiwisz się czemu? zszedł z świátá ták wcześnie/ Złego Doktorá pono widźiał we śnie. O Wirszách.
PYtasz sie? czem te wiersze/ ták są kęsze drugie/ Dobreli dosyć długie/ złeli názbyt długie. O Tautologu.
WOráciey słow łásztęm/ á rzeczy ni
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 61
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
a Biskupie błogosławieństwo wziąwszy/ w pole przeciw nieprzyjacielowi wyszedł z swymi. Jak się wojska pod Tolossą potkały/ cudowną ręką Boską wsparte Katolickie błahe siły wygrały/ Komesowie Heretyccy uciekli/ Król Aragoński zabity/ z nieprzyjaciół trupem padło dwadzieścia tysięcy: drudzy w rzece potonęli/ a z Katolików tylko jeden poległ; a przecię gdy swoje szykował Montforcjus/ Aragoński Król bezpiecznie siadł do obiadu; o czym słysząc Montforcjus/ rzekł: dam ja mu pierwszy pułmisek i potrawę/ i dał pewnie niestrawną. To zwycięstwo Historykowie przypisują Bogarodzicy: bo pod czas tej potyczki/ Żołnierz jeden Alanus/ nieprzyjaciółmi otoczony widział ją/ jako sto pięćdziesiąt kamieni (ile też Pozdrowienia Anielskiego w
á Biskupie błogosłáwieństwo wźiąwszy/ w pole przećiw nieprzyiaćielowi wyszedł z swymi. Iák się woyská pod Tolossą potkáły/ cudowną ręką Boską wspárte Kátolickie błáhe śiły wygráły/ Komesowie Heretyccy ućiekli/ Krol Arrágoński zábity/ z nieprzyiacioł trupem pádło dwádźieśćiá tyśięcy: drudzy w rzece potonęli/ á z Kátolikow tylko ieden poległ; á przećię gdy swoie szykował Montforcyus/ Arrágoński Krol bespiecznie śiadł do obiádu; o czym słysząc Montforcyus/ rzekł: dam ia mu pierwszy pułmisek i potráwę/ i dał pewnie niestráwną. To zwyćięstwo Historykowie przypisuią Bogarodźicy: bo pod czás tey potyczki/ Zołnierz ieden Alánus/ nieprzyiaćiołmi otoczony widźiał ią/ iáko sto pięćdźieśiąt kámieni (ile też Pozdrowienia Anielskiego w
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 29.
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Munsztuk kazano trąbić wsiadanego. Ruszyło się Wojsko, że byśmy P Boga wziąwszy napomoć wcześnie tę zaczęli igraszkę. Idąc tedy każdy swoje odprawował Nabozeństwo śpiewanie, Godzinki, kapellani na koniach jadąc słuchali spowiedzi, Każdy się dysponował żeby był jak najgotowszy na śmierć, Przyszedszy tedy o pół mile od Połonki stanęło wojsko do szyku. Szykował swoję Czarnecki Sapieja tez swoję Prawe Skrzydło dano Wojniłowiczowi z królewskim Pułkiem. Lewe Skrzydło Połubieńskiemu Armatę i Piechotę. Ślismy tedy szykiem i dopiero in prospectu nieprzyjaciela stanąwszy chcieli tego w odzowie że by był Nieprzyjaciel wyszedł do nas za przeprawę ale nie mogąc go wywabic kazano się postąpić dalej wyszło tedy piechoty ku nam ze sześć tysięcy za
Munsztuk kazano trąbić wsiadanego. Ruszyło się Woysko, że bysmy P Boga wziąwszy napomoć wczesnie tę zaczęli igraszkę. Idąc tedy kazdy swoie odprawował Nabozęnstwo spiewanie, Godzinki, kapellani na koniach iadąc słuchali spowiedzi, Kozdy się dysponował zeby był iak naygotowszy na smierc, Przyszedszy tedy o puł mile od Połonki stanęło woysko do szyku. Szykował swoię Czarnecki Sapieia tez swoię Prawe Skrzydło dano Woyniłowiczowi z krolewskim Pułkięm. Lewe Skrzydło Połubienskiemu Armatę y Piechotę. Slismy tedy szykięm y dopiero in prospectu nieprzyiaciela stanąwszy chcieli tego w odzowie że by był Nieprzyiaciel wyszedł do nas za przeprawę ale nie mogąc go wywabic kazano się postąpic daley wyszło tedy piechoty ku nam ze sześć tysięcy za
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 93v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, jako ów pochop swywoli kozackiej i tatarskiej nie tak kupą ludzi, jako rozumem swym i dzielnością uspokoił i zatrzymał. Nie przez posły, co się dzieje w wojsku pytał się, nie przez hetmanów tylko wojskowe odprawował czyny, ale sam przez się wojska gromadził, z nimi przeciwko nieprzyjacielowi ochotnie szedł, one sam do boju szykował, sam niektórym kredensował, żołnierza ledwie nie każdego imieniem swym mianował, upominał, zachęcał. Cnotę każdego wojenną uważał i onę nadgradzał. Co się dziać miało z daleka upatrował, i o tym z inszymi senatorami radził się i rady dobre egzekwował. Pod niebem dni i nocy trawiąc i bez snu czasem zostając i wszelakie prawie
, jako ów pochop swywoli kozackiej i tatarskiej nie tak kupą ludzi, jako rozumem swym i dzielnością uspokoił i zatrzymał. Nie przez posły, co się dzieje w wojsku pytał się, nie przez hetmanów tylko wojskowe odprawował czyny, ale sam przez się wojska gromadził, z nimi przeciwko nieprzyjacielowi ochotnie szedł, one sam do boju szykował, sam niektórym kredensował, żołnierza ledwie nie każdego imieniem swym mianował, upominał, zachęcał. Cnotę każdego wojenną uważał i onę nadgradzał. Co się dziać miało z daleka upatrował, i o tym z inszymi senatorami radził się i rady dobre egzekwował. Pod niebem dni i nocy trawiąc i bez snu czasem zostając i wszelakie prawie
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 447
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000