miękkiej pościeli.
Kasztelan bełski na Niezabitowie Zabiłby ich był wielu, ale zdrowie Nie dopuściło, przydało mu i to Bólu sowito.
Któż Poznańskiego, kto na Czerniechowie Cnych kasztelanów odwagi wypowie, Nuż Podlaskiego, dopieroż z Mścisławia Kto nie wysławia?
Znacznyś w potkaniu, koronny chorąży; Twe śmiałe serce tam najbarziej tąży, Gdzie boj wątpliwy, gdzie największa trwoga, Gdzie bitwa sroga.
Czarniecki, pisarz polny, swego stryja Wieczniepamiętnej sławy się dobija, Przywodząc pieszo ludzi koronnego Wodza polnego.
Wspomina wojsko odwagi Kryszpina, Niechże go muza ma nie zapomina I ojca jego, bo w wojskowej płacy Nie szczędzi pracy.
Znać po maltańskim krzyżu
miękkiej pościeli.
Kasztelan bełski na Niezabitowie Zabiłby ich był wielu, ale zdrowie Nie dopuściło, przydało mu i to Bolu sowito.
Ktoż Poznańskiego, kto na Czerniechowie Cnych kasztelanow odwagi wypowie, Nuż Podlaskiego, dopieroż z Mścisławia Kto nie wysławia?
Znacznyś w potkaniu, koronny chorąży; Twe śmiałe serce tam najbarziej tąży, Gdzie boj wątpliwy, gdzie największa trwoga, Gdzie bitwa sroga.
Czarniecki, pisarz polny, swego stryja Wieczniepamiętnej sławy się dobija, Przywodząc pieszo ludzi koronnego Wodza polnego.
Wspomina wojsko odwagi Kryszpina, Niechże go muza ma nie zapomina I ojca jego, bo w wojskowej płacy Nie szczędzi pracy.
Znać po maltańskim krzyżu
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 496
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Wzgarda to wielka, a nie honor u mnie, Dotąd polskiemu nie widziana niebu: Koronacja pierwsza bez pogrzebu, A druga o dwu; nie dojdziem tak sprawy: Z jednym na ławę rny, a śmierć dwu z ławy. Któż ci ich, sroga tyranko, nadąży, Gdy jeden na tron, dwu do trumny tąży. Żeby się śmierci niezbednej wybożył, Berło z koroną Kazimierz położył; Żeby królewską pompą ją zaślepił,
Michał się w polskim majestacie krzepił. Ehej! obiema ta pani poradzi, Obudwu razem do grobu prowadzi. Poczciwa sława nie idzie do trumny I nigdy śmierci nie boi się dumnej. 177 (N). OMYŁKA MYŚLIWSKA
Wzgarda to wielka, a nie honor u mnie, Dotąd polskiemu nie widziana niebu: Koronacyja pierwsza bez pogrzebu, A druga o dwu; nie dojdziem tak sprawy: Z jednym na ławę rny, a śmierć dwu z ławy. Któż ci ich, sroga tyranko, nadąży, Gdy jeden na tron, dwu do trumny tąży. Żeby się śmierci niezbednej wybożył, Berło z koroną Kazimierz położył; Żeby królewską pompą ją zaślepił,
Michał się w polskim majestacie krzepił. Ehej! obiema ta pani poradzi, Obudwu razem do grobu prowadzi. Poczciwa sława nie idzie do trumny I nigdy śmierci nie boi się dumnej. 177 (N). OMYŁKA MYŚLIWSKA
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 277
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ludzkie plemię, Przykładem Adamowym, obróci się w ziemię. Dwu albo trzech lat trzeba, prędzej rzadko który, Wstawszy na nogi, głowę podniesie do góry, Gdy już rozum ku niebu duszę z ciała dźwiga, Gdzie grzech w ciele, pobożność w duszy się wyściga. Ciało na dół do ziemie, dusza w górę tąży; Szczęśliwy człek, w kim duszy ciało nie nadąży. Kto grzechom wodze puści, a cnocie munsztuka Przybiera, niech wie, że się w zawodzie oszuka. 222. JABŁKA
Nie w samym tylko raju jabłka ludzi morzą; I dziś, jeśli nie śmierci, to szkody przysporzą. Szlachcic jeden miał z piecem izdebkę przy
ludzkie plemię, Przykładem Adamowym, obróci się w ziemię. Dwu albo trzech lat trzeba, prędzej rzadko który, Wstawszy na nogi, głowę podniesie do góry, Gdy już rozum ku niebu duszę z ciała dźwiga, Gdzie grzech w ciele, pobożność w duszy się wyściga. Ciało na dół do ziemie, dusza w górę tąży; Szczęśliwy człek, w kim duszy ciało nie nadąży. Kto grzechom wodze puści, a cnocie munsztuka Przybiera, niech wie, że się w zawodzie oszuka. 222. JABŁKA
Nie w samym tylko raju jabłka ludzi morzą; I dziś, jeśli nie śmierci, to szkody przysporzą. Szlachcic jeden miał z piecem izdebkę przy
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 644
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
starożytą maca. Pojrzawszy z wierzchu na nią, tak pomyślisz, kładę: Wielka, na Homerowę poszła Iliadę, Której na pergaminie ktoś spisawszy w kupę, W orzechową dwadzieścia ksiąg schował skorupę; Przeczytawszy zaś rzeczesz: w wielkim płowy miechu, Głosu siła, smaku by w dziurawym orzechu. Jakożkolwiek — do ciebie moje pióro tąży, Tobie swe herby niesę, wielmożny chorąży, Który herbów szlacheckich sto koronnym ptakiem W krwawe pole okrywasz pod twardym szyszakiem: Godzien, znać, ptak był ręki, godna ptaka ręka, Niech się kryje pogaństwo, niechaj się go lęka. Przyjmiże wdzięcznie, proszę, już schyłki oleju Z lampy starego brata, mój
starożytą maca. Pojźrawszy z wierzchu na nię, tak pomyślisz, kładę: Wielka, na Homerowę poszła Iliadę, Której na pergaminie ktoś spisawszy w kupę, W orzechową dwadzieścia ksiąg schował skorupę; Przeczytawszy zaś rzeczesz: w wielkim płowy miechu, Głosu siła, smaku by w dziurawym orzechu. Jakożkolwiek — do ciebie moje pióro tąży, Tobie swe herby niesę, wielmożny chorąży, Który herbów szlacheckich sto koronnym ptakiem W krwawe pole okrywasz pod twardym szyszakiem: Godzien, znać, ptak był ręki, godna ptaka ręka, Niech się kryje pogaństwo, niechaj się go lęka. Przyjmiże wdzięcznie, proszę, już schyłki oleju Z lampy starego brata, mój
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 421
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
honorują niebem. Bajki to: ja cię równam twą nauką z Febem. 60. DO JEGOMOŚCI PANA ŻYDOWSKIEGO, CHORĄŻEGO KRAKOWSKIEGO, HERBU DOLIWA
Nosić herb starożyty w sygnecie Doliwa, A nie pijać żadnego trunku okrom piwa, Jakoś to nie do ładu, mój zacny chorąży: Zwykle szlachcic do wina, chłop do piwa tąży. Lecz uważywszy głębiej, że piwo po groszu, Kędy herbem Doliwę dano, na Mazoszu, Mężnemu Porajowi pod zameczkiem Liwem, Dlatego tam dolewa zacna szlachta piwem. Moja rada: mieszkając Krakowa tak blisko, Pij wino, abo odmień herbowi przezwisko. DONHOF (głowa dzikiego wieprza) 61. DO HERBOWNEGO JEDNEGO
Pomyliła
honorują niebem. Bajki to: ja cię równam twą nauką z Febem. 60. DO JEGOMOŚCI PANA ŻYDOWSKIEGO, CHORĄŻEGO KRAKOWSKIEGO, HERBU DOLIWA
Nosić herb starożyty w sygnecie Doliwa, A nie pijać żadnego trunku okrom piwa, Jakoś to nie do ładu, mój zacny chorąży: Zwykle szlachcic do wina, chłop do piwa tąży. Lecz uważywszy głębiej, że piwo po groszu, Kędy herbem Doliwę dano, na Mazoszu, Mężnemu Porajowi pod zameczkiem Liwem, Dlatego tam dolewa zacna szlachta piwem. Moja rada: mieszkając Krakowa tak blisko, Pij wino, abo odmień herbowi przezwisko. DONHOFF (głowa dzikiego wieprza) 61. DO HERBOWNEGO JEDNEGO
Pomyliła
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 422
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Nie brzuch jego, nie sługa pana — rzekę — słucha.” Kiedybym ja u swego w tej zostawał cieśni, Nie mogąc zjechać, stałbym dla obiadu wcześniej. Niech miarę kaznodzieje na kazania biorą, Żeby niedługą z postu bawili perorą: Choćby i sam Chryzostom prawił Złotousty, Szlachcic do mięsa tąży, chłopi do kapusty. Nie słucha, nie uważa, choć siedzi w kościele Ciałem, bo wszytkie zmysły w garkach przy popiele. Mów pacierz, wilku! a wilk przecie: owca, baran. I miast więcej zburzył brzuch niż żelazny taran. 454. SAM SIĘ OSKARŻA, KTO BEZ SKARGI SPRAWUJE
Przyjechał do mnie
, Nie brzuch jego, nie sługa pana — rzekę — słucha.” Kiedybym ja u swego w tej zostawał cieśni, Nie mogąc zjechać, stałbym dla obiadu wcześniej. Niech miarę kaznodzieje na kazania biorą, Żeby niedługą z postu bawili perorą: Choćby i sam Chryzostom prawił Złotousty, Szlachcic do mięsa tąży, chłopi do kapusty. Nie słucha, nie uważa, choć siedzi w kościele Ciałem, bo wszytkie zmysły w garkach przy popiele. Mów pacierz, wilku! a wilk przecie: owca, baran. I miast więcej zburzył brzuch niż żelazny taran. 454. SAM SIĘ OSKARŻA, KTO BEZ SKARGI SPRAWUJE
Przyjechał do mnie
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 272
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Co dotąd żołdem, liczą żołnierze okupem; Stanęliśmy zdrewniałym na ostatek słupem, I bodaj nam — aleby pisać o tym z płaczem — Nie przyszło, czego blisko, liczyć to haraczem. Płynie zrazu, póki sił staje mu, aż skoro Wysili, rozbitowi do brzegu niesporo; Dźwiga do góry głowę, ciało tąży ku dnu: Gdzieżby deski z okręty abo dopaść sudnu! Ale darmo, bo głowa za ciałem iść musi: Taż woda w gardło, którą, wraca się, wykrztusi. Dotąd przewoźnej trzeba; nie chciał tej dla soli, Pijeć teraz, aż duszą rzygnie po niewoli. Niech to wszytko Polacy stosują do siebie
Co dotąd żołdem, liczą żołnierze okupem; Stanęliśmy zdrewniałym na ostatek słupem, I bodaj nam — aleby pisać o tym z płaczem — Nie przyszło, czego blisko, liczyć to haraczem. Płynie zrazu, póki sił staje mu, aż skoro Wysili, rozbitowi do brzegu niesporo; Dźwiga do góry głowę, ciało tąży ku dnu: Gdzieżby deski z okręty abo dopaść sudnu! Ale darmo, bo głowa za ciałem iść musi: Taż woda w gardło, którą, wraca się, wykrztusi. Dotąd przewoźnej trzeba; nie chciał tej dla soli, Pijeć teraz, aż duszą rzygnie po niewoli. Niech to wszytko Polacy stosują do siebie
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 315
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Solne z nią z Węgier do Polski kawerny, Bo skoro jednę w utwierdzonej wierze Od Bele ojca króla darem bierze, Rzuci w nią pierścień; aż zostawszy panią, I ten do Polski, i sól przyszła za nią. Nie pierścień, wędę; nie wędę, lecz kotwy W ojcowskie piersi, żeby zawsze do twej Tążył miłości, żeby szedł za tobą Sercem w odległy kraj, choć nie osobą, Rzucasz bez wszelkiej, Kunegundo, chyby, Głębiej niż tamta swemu, w solne szyby: Nie sól, dostatek jej między Bawary, Ale uprzejmej miłości kanary, Gdzie się obrócisz, jak ryba za wędą, Wszędy przy tobie póki wieku będą
Solne z nią z Węgier do Polski kawerny, Bo skoro jednę w utwierdzonej wierze Od Bele ojca króla darem bierze, Rzuci w nię pierścień; aż zostawszy panią, I ten do Polski, i sól przyszła za nią. Nie pierścień, wędę; nie wędę, lecz kotwy W ojcowskie piersi, żeby zawsze do twej Tążył miłości, żeby szedł za tobą Sercem w odległy kraj, choć nie osobą, Rzucasz bez wszelkiej, Kunegundo, chyby, Głębiej niż tamta swemu, w solne szyby: Nie sól, dostatek jej między Bawary, Ale uprzejmej miłości kanary, Gdzie się obrócisz, jak ryba za wędą, Wszędy przy tobie póki wieku będą
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 377
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ROLNIKA. Poczta
Kiedy po długiej najpierwszy raz zimie pługu się oracz pracowity imię, szukając w pocie czoła chleba sztuki, zaraz obaczysz wrony, sroki, kruki, skoro wywróci i ziemię podrobi, zwyczajnej w brózdach patrzające zobi. Orzeł z inszemi swego rodu ptastwy do tak wzgardzonej nie spuszcza się pastwy; w to pole raczej tąży i tam chciwe obraca skrzydła, kędy widzi żywe. Najmiłościwszy królu, a mój panie, z światem to weszło i z światem ustanie, że jako muchy do ogniowej łuny ludzie do nowej cisną się fortuny; nikt się, z czym może, popisać nie leni, gada papuga, a kawa szepleni. Niechaj miesięczne w
ROLNIKA. Poczta
Kiedy po długiej najpierwszy raz zimie pługu się oracz pracowity imie, szukając w pocie czoła chleba sztuki, zaraz obaczysz wrony, sroki, kruki, skoro wywróci i ziemię podrobi, zwyczajnej w brózdach patrzające zobi. Orzeł z inszemi swego rodu ptastwy do tak wzgardzonej nie spuszcza się pastwy; w to pole raczej tąży i tam chciwe obraca skrzydła, kędy widzi żywe. Najmiłościwszy królu, a mój panie, z światem to weszło i z światem ustanie, że jako muchy do ogniowej łuny ludzie do nowej cisną się fortuny; nikt się, z czym może, popisać nie leni, gada papuga, a kawa szepleni. Niechaj miesięczne w
Skrót tekstu: PotPocztaKarp
Strona: 65
Tytuł:
Poczta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Muza polska: na tryjumfalny wjazd najaśniejszego Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
Podlaskiego/ dopieroż z Mścisławia/ Kto niewysławia? Grzymułtowski. Silnicki. Łużecki. Ryszkowski
Niewiedzieć zgoła w tej poważnej radzie/ Cnych Senatorów który lepszy w zwadzie/ Wszyscy swój żywot jakby oń niedbali/ Tak odważali. Mikołaj Sieniawski.
Znacznyś w potkaniu Koronny Chorąży/ Twe śmiałe serce tam najbarziej tąży/ Gdzie bój wątpliwy/ gdzie największa trwoga/ Gdzie bitwa sroga.
Czarnecki Pisarz Polny swego Stryja/ Wieczniepamiętnej sławy się dobija/ Przywodząc pieszo ludzi Koronnego/ Wodza Polnego. Pisarz Polny W. X. Lite:
Wspomina Wojsko odwagi Kryszpina/ Niechże go Muza ma niezapomina/ I Ojca jego/ bo w Wojskowej
Podláskiego/ dopieroż z Mśćisłáwiá/ Kto niewysławia? Grzymułtowski. Silnicki. Łużecki. Ryszkowski
Niewiedźieć zgołá w tey poważney rádźie/ Cnych Senatorow ktory lepszy w zwádźie/ Wszyscy swoy żywot iákby oń niedbáli/ Ták odważáli. Mikołay Sieniáwski.
Znácznyś w potkániu Koronny Chorąży/ Twe śmiáłe serce tám naybárźiey tąży/ Gdźie boy wątpliwy/ gdźie naywiększa trwogá/ Gdźie bitwá sroga.
Czárnecki Pisarz Polny swego Stryiá/ Wieczniepámiętney sławy się dobiia/ Przywodząc pieszo ludźi Koronnego/ Wodzá Polnego. Pisarz Polny W. X. Lite:
Wspomina Woysko odwagi Kryszpiná/ Niechże go Muzá ma niezápomina/ Y Oycá iego/ bo w Woyskowey
Skrót tekstu: SławWikt
Strona: C2
Tytuł:
Sławna wiktoria nad Turkami od wojsk koronnych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673