NA WIĄZANIE
Nie przeto-ć wiążę ręce przez to ziele, Że mi z nich w serce ślesz postrzałów wiele: Nigdy się piersi me nie będą bały Twych smacznych razów i twej słodkiej strzały; Nie przeto, panno, wiążę cię z zazdrości, Żem ja w kajdanach, a tyś na wolności:
Nie tęskno mię z tym, nie tak mi kochany Żywot na woli, jak twoje kajdany; Nie przeto wiążę, abyś odwiązała, Boś mi już dawno okowy przybrała: Bystrość dowcipu, skład cnót i blask oczy, I twarzy wdzięczność, i złoto warkoczy, I szkarłat twych ust, i twej płci bielidła — To
NA WIĄZANIE
Nie przeto-ć wiążę ręce przez to ziele, Że mi z nich w serce ślesz postrzałów wiele: Nigdy się piersi me nie będą bały Twych smacznych razów i twej słodkiej strzały; Nie przeto, panno, wiążę cię z zazdrości, Żem ja w kajdanach, a tyś na wolności:
Nie tęskno mię z tym, nie tak mi kochany Żywot na woli, jak twoje kajdany; Nie przeto wiążę, abyś odwiązała, Boś mi już dawno okowy przybrała: Bystrość dowcipu, skład cnót i blask oczy, I twarzy wdzięczność, i złoto warkoczy, I szkarłat twych ust, i twej płci bielidła — To
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 42
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
m też doma zabił sukę.” Pojźrą wszyscy po sobie, gdy tak rzekł wyraźnie, Aż ktoś: „Do czegożeś ją to tu przytknął, błaźnie?” A ów znowu jak z bicza, nie myślący siła: „Do płotu — pry — widłami, aże popuściła.” 432 (P). TĘSKNO PANA WE CZCI
Kto urząd albo żonę nie wedle swej bierze Proporcyjej; kto się nic nie znając na sterze, Chce sam pływać po Wiśle; kto wielkie budynki Rozczyna, wprzód się swojej nie radziwszy skrzynki; Kto cale zdrowym będąc, wdaje się w lekarstwa, Albo zdrowia nie mając, w główne gospodarstwa; Kto rad
m też doma zabił sukę.” Pojźrą wszyscy po sobie, gdy tak rzekł wyraźnie, Aż ktoś: „Do czegożeś ją to tu przytknął, błaźnie?” A ów znowu jak z bicza, nie myślący siła: „Do płotu — pry — widłami, aże popuściła.” 432 (P). TĘSKNO PANA WE CZCI
Kto urząd albo żonę nie wedle swej bierze Proporcyjej; kto się nic nie znając na sterze, Chce sam pływać po Wiśle; kto wielkie budynki Rozczyna, wprzód się swojej nie radziwszy skrzynki; Kto cale zdrowym będąc, wdaje się w lekarstwa, Albo zdrowia nie mając, w główne gospodarstwa; Kto rad
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 375
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, kto niewidzi? Szczęśliweby nastąpiły czasy, gdyby Taurica chrześcijaństwem, wygnawszy pogany, zasiadła, czegoby się łacno mogło dokazać.
Dawnom ja tę sprawę w głowie swej przewracał, ale upatrzywszy facilitatem onę opanować, zaraz się na oko upa-
truje diffcultas onę zatrzymać, patrząc jako commune zwykliśmy traktować bonum. Tęskno nas cum hoc exiguo Ukrainy praesidio, albo i Kodaku, tęskniejby było z tem, któremby Krym potrzeba trzymać.
Moskwie zaś do tego pomoc i rekompensę jaką od nich wziąwszy z włości przyległych, Taurykę im w posessją puścić, którąby umieli pewnie (zaprowadziwszy według zwyczaju swego colonias) osadzić, umieliby i
, kto niewidzi? Szczęśliweby nastąpiły czasy, gdyby Taurica chrześciaństwem, wygnawszy pogany, zasiadła, czegoby się łacno mogło dokazać.
Dawnom ja tę sprawę w głowie swej przewracał, ale upatrzywszy facilitatem onę opanować, zaraz się na oko upa-
truje diffcultas onę zatrzymać, patrząc jako commune zwykliśmy traktować bonum. Tęskno nas cum hoc exiguo Ukrainy praesidio, albo i Kodaku, tęskniejby było z tém, którémby Krym potrzeba trzymać.
Moskwie zaś do tego pomoc i rekompensę jaką od nich wziąwszy z włości przyległych, Taurykę im w possessyą puścić, którąby umieli pewnie (zaprowadziwszy według zwyczaju swego colonias) osadzić, umieliby i
Skrót tekstu: KoniecSTatar
Strona: 302
Tytuł:
Dyskurs o zniesieniu Tatarów...
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
chrześcijaństwem, wygnawszy pogany, zasiadła, czegoby się łacno mogło dokazać.
Dawnom ja tę sprawę w głowie swej przewracał, ale upatrzywszy facilitatem onę opanować, zaraz się na oko upa-
truje diffcultas onę zatrzymać, patrząc jako commune zwykliśmy traktować bonum. Tęskno nas cum hoc exiguo Ukrainy praesidio, albo i Kodaku, tęskniejby było z tem, któremby Krym potrzeba trzymać.
Moskwie zaś do tego pomoc i rekompensę jaką od nich wziąwszy z włości przyległych, Taurykę im w posessją puścić, którąby umieli pewnie (zaprowadziwszy według zwyczaju swego colonias) osadzić, umieliby i zatrzymać. Wróciłby się im Azak i wojska tureckie lądem nie
chrześciaństwem, wygnawszy pogany, zasiadła, czegoby się łacno mogło dokazać.
Dawnom ja tę sprawę w głowie swej przewracał, ale upatrzywszy facilitatem onę opanować, zaraz się na oko upa-
truje diffcultas onę zatrzymać, patrząc jako commune zwykliśmy traktować bonum. Tęskno nas cum hoc exiguo Ukrainy praesidio, albo i Kodaku, tęskniejby było z tém, którémby Krym potrzeba trzymać.
Moskwie zaś do tego pomoc i rekompensę jaką od nich wziąwszy z włości przyległych, Taurykę im w possessyą puścić, którąby umieli pewnie (zaprowadziwszy według zwyczaju swego colonias) osadzić, umieliby i zatrzymać. Wróciłby się im Azak i wojska tureckie lądem nie
Skrót tekstu: KoniecSTatar
Strona: 302
Tytuł:
Dyskurs o zniesieniu Tatarów...
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
innego coś obracasz, owcami czynisz. Oves meae. Z-okazyj tej pokażę, że to służba Pana Boga naszego, natury, przyrodzenia, odmienia. Niech to będzie Ad maiorem Dei gloriam, na większą chwałę Pana Boga naszego. PIERWSZA CZĘSC
3. ZOSTAWAŁ Adam jeszcze Młodzieńcem, opatrzność Boska, myśli sobie, będzie tęskno Adama, trzeba go rozerwać. nie masz czym lepiej, jako łowami, jako zwierzyńcem. I przyprowadził P. Bóg nasz do niego zwierzęta, aby każdemu z-nich, dał imię. 4. Jest tu wiele okazji do dziwowania się, do tłumaczenia. Słuszna by się zadziwować, czemu to P. Bóg nasz kazał Adamowi
innego coś obracasz, owcámi czynisz. Oves meae. Z-okázyi tey pokażę, że to służbá Páná Bogá nászego, nátury, przyrodzenia, odmienia. Niech to będźie Ad maiorem Dei gloriam, ná większą chwałę Páná Bogá nászego. PIERWSZA CZĘSC
3. ZOSTAWAŁ Adam ieszcze Młodźieńcem, opátrzność Boska, myśli sobie, będźie tęskno Adámá, trzebá go rozerwáć. nie masz czym lepiey, iáko łowámi, iáko źwierzyńcem. I przyprowádźił P. Bog nász do niego zwierzętá, áby kożdemu z-nich, dał imię. 4. Iest tu wiele okáziy do dźiwowánia się, do tłumáczenia. Słuszna by się zádziwowáć, czemu to P. Bog nász kazał Adámowi
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 51
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
ogrodu, niżeli na Kazanie, pogodzę ja to, i do ogrodu pójdziecie, i na Kazaniu będziecie. Zaprowadzęż was do ogroda, nad który, ani starożytność, ani nowizna Włoskich i Francuskich ogrodów, większego nic nie miała, com rzekł większego? nigdy nic równego. A żeby was w-drodze nie było tęskno jednym zadam gadkę, drugim zgadnę co myślą. Zadam gadkę Małżonkom i mężczyźnie postanowionym; który mąż naprzód żony usłuchał? Wiem że mi to zgadniecie ale zgadszy, boję się by kto czego nie przydał; a ja to domawiam, aż przydaje ktoś zgadając: ba i pobłądził, to jest pierwszy na świecie Małżonek Adam,
ogrodu, niżeli ná Kazánie, pogodzę ia to, i do ogrodu poydźiećie, i ná Kazániu będźiećie. Záprowádzęż was do ogrodá, nád ktory, áni stárożytność, áni nowizná Włoskich i Fráncuzkich ogrodow, większego nic nie miáłá, com rzekł większego? nigdy nic rownego. A żeby was w-drodze nie było tęskno iednym zádam gadkę, drugim zgádnę co myślą. Zádam gadkę Małżonkom i mężczyźnie postánowionym; ktory mąż naprzod żony vsłuchał? Wiem że mi to zgádniećie ále zgadszy, boię się by kto czego nie przydał; á ia to domawiam, áż przydáie ktoś zgadáiąc: bá i pobłądźił, to iest pierwszy ná świećie Małżonek Adam,
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 82
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Ptacy w cieniu milczeli i odpoczywali, Sami świercze zbytniemu gorącu łajali Przykrem rymem po chrustach, po trawach na dworze, Ogłuszając doliny, góry, niebo, morze.
XXI.
Trud ledwie wytrzymany, słoneczne promienie Przykre, ale daleko przykrzejsze pragnienie Spracowanego barzo rycerza trapiły I wszędzie go przez suche piaski prowadziły. Ale iżby was tęskno było i niegrzeczy, Kiedybych was na jednej tylko bawił rzeczy, Małą chwilę Rugiera w gorącu odjadę, A do Szkocjej szukać Rynalda pojadę.
XXII.
Wszyscy barzo na on czas Rynalda ważyli, Król, królewna i szkoccy panowie go czcili; Który potem królowi, dostawszy słuchania, Opowiedział przyczynę swego przyjechania, Jako
Ptacy w cieniu milczeli i odpoczywali, Sami świercze zbytniemu gorącu łajali Przykrem rymem po chróstach, po trawach na dworze, Ogłuszając doliny, góry, niebo, morze.
XXI.
Trud ledwie wytrzymany, słoneczne promienie Przykre, ale daleko przykrzejsze pragnienie Spracowanego barzo rycerza trapiły I wszędzie go przez suche piaski prowadziły. Ale iżby was teskno było i niegrzeczy, Kiedybych was na jednej tylko bawił rzeczy, Małą chwilę Rugiera w gorącu odjadę, A do Szkocyej szukać Rynalda pojadę.
XXII.
Wszyscy barzo na on czas Rynalda ważyli, Król, królewna i szkoccy panowie go czcili; Który potem królowi, dostawszy słuchania, Opowiedział przyczynę swego przyjechania, Jako
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 152
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
magis objecti sumus quam si abessemus. Cicero, Liber VI, Epistola ad Torquatum.
i wyroków nieodmienne narzekamy dekreta, żeśmy w tym tak na Ojczyznę nędznym, nie w swobodniejszych owych porodzili się czasach albo żeśmy ich dożyli. Winszujemy tym, którzy tych nierządów, tej narodu już więcej nie widzą ohydy. „Tęskno i żyć, tak wszędzie nędz publicznych jest pełno. Nic nade mnie nieszczęśliwszego (mówi konsul rzymską, nic szczęśliwszego nad Katula i że życie pędził chwalebnie, i że przed tymi życie zakończył czasami.” Prorsus vitae taedet, ita sunt omnia miseriarum plenissima. Nihil me infortunatius, nihil fortunatius est Catulo, tum splendore vitae
magis objecti sumus quam si abessemus. Cicero, Liber VI, Epistola ad Torquatum.
i wyroków nieodmienne narzekamy dekreta, żeśmy w tym tak na Ojczyznę nędznym, nie w swobodniejszych owych porodzili się czasach albo żeśmy ich dożyli. Winszujemy tym, którzy tych nierządów, tej narodu już więcej nie widzą ohydy. „Tęskno i żyć, tak wszędzie nędz publicznych jest pełno. Nic nade mnie nieszczęśliwszego (mówi konsul rzymską, nic szczęśliwszego nad Katula i że życie pędził chwalebnie, i że przed tymi życie zakończył czasami.” Prorsus vitae taedet, ita sunt omnia miseriarum plenissima. Nihil me infortunatius, nihil fortunatius est Catulo, tum splendore vitae
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 109
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
recepit.
Młodzik mówi, będę się miał jak u matki; a ja mowie, gorzej niż u macochy.
Amicitiae fundamentum aequabilitas.
Cóż to za porównanie? Ja młody, ona stara. Ja słowo, ona dziesięć; ja zdrowy, ona stęka, wzdycha, kaszle, narzeka, choć jej nic nie boli; tęskno jej na świecie. Rada by, żeby wszytkie młode pomarły, ażeby ona żyła. Przypomina sobie, jako za jej młodych lat był dobry świat. A któż się jej kazał tak dawno urodzić. Mówi: Nie tak przedtem bywało, a choć też czasem i gorzej, przecię były dobre lata. Pierwej, gdzie jeno
recepit.
Młodzik mówi, będę się miał jak u matki; a ja mowie, gorzej niż u macochy.
Amicitiae fundamentum aequabilitas.
Cóż to za porównanie? Ja młody, ona stara. Ja słowo, ona dziesięć; ja zdrowy, ona stęka, wzdycha, kaszle, narzeka, choć jej nic nie boli; tęskno jej na świecie. Rada by, żeby wszytkie młode pomarły, ażeby ona żyła. Przypomina sobie, jako za jej młodych lat był dobry świat. A któż się jej kazał tak dawno urodzić. Mówi: Nie tak przedtem bywało, a choć też czasem i gorzej, przecię były dobre lata. Pierwej, gdzie jeno
Skrót tekstu: MatłBabBad
Strona: 180
Tytuł:
Baba abo stary inwentarz
Autor:
Prokop Matłaszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1690
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1690
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
miała, pytali ich Elearowie, w głos na nich wołając, wiele fartuszków na chorągwie pozszywali? jeżeli paszporty mieli od żon aby im wolno z półgębkami jako Elearom wrócić do domów? jeżeli pamiętali na prośby ich, to jest manzelek swych, aby z daleka stali, a na złych Polaczków nie nacierali? jeśli ich nie tęskno do domu? jeżeli nie zapomnieli serca u manzelek, powiadając iż je pilniej było wziąć, niż tak wiele żelaza dźwigać, a jeśli go mieli, czemu się bić nie chcieli? jeżeli sobie Izami strzelby nie zamoczyli? jeżeli umieli strzelać? jeżeli icb wybrańcy kopytami albo igłami ponabijali? jeżeli co żelaza doma zostawili prócz tego
miała, pytali ich Elearowie, w głos na nich wołając, wiele fartuszków na chorągwie pozszywali? jeżeli paszporty mieli od żon aby im wolno z półgębkami jako Elearom wrócić do domów? jeżeli pamiętali na prośby ich, to jest manzelek swych, aby z daleka stali, a na złych Polaczków nie nacierali? jeśli ich nie tęskno do domu? jeżeli nie zapomnieli serca u manzelek, powiadając iż je pilniej było wziąść, niż tak wiele żelaza dźwigać, a jeśli go mieli, czemu się bić nie chcieli? jeżeli sobie Izami strzelby nie zamoczyli? jeżeli umieli strzelać? jeżeli icb wybrańcy kopytami albo igłami ponabijali? jeżeli co żelaza doma zostawili prócz tego
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 122
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859