odproszonej nienawiści owego to nieszczęśliwego Sapriciusza zajątrzeniem/ do Najsiętszego Sakramentu przystąpić śmiał Ale to często się i bogobojny duszom przytrafia. Ze snać jaki ukrytej zawziętości niechętki (iż tak rzeknę) rozporek na sercu przeciw komuś niespojony mając/ to niebiesie strawne/ to pretium salutis in sacculum pertusum mittunt, w dziurawy/ per scissuras rozdarty worek tłocząc/ wszelki prawie skutek i pożytek bez żadnego statecznego zysku tracą. Śmiem w tym upewnić i przyrzec; iż nigdy należytych łask w Przenaswiętszym Sakramencie zawartych nie uzna/ kto nie mówię scissuras multas ale by też najszczuplejszej rysy braterskiej chęci w sercu swym chcąc widząc/ nie zaprawi. Stąd bez żadnego wątpienia ten subtelny zakład miłości pignus
odproszoney nienáwiśći owego to nieszczęśliwego Sápriciusza záiątrzeniem/ do Náyśiętsze^o^ Sákrámentu przystąpić śmiał Ale to często się y bogoboyný duszom przytráfia. Ze snáć iáki ukrytey záwźiętośći niechętki (iż ták rzeknę) rosporek ná sercu przećiw komuś niespoiony maiąc/ to niebiesie stráwne/ to pretium salutis in sacculum pertusum mittunt, w dźiuráwy/ per scissuras rozdarty worek tłocząc/ wszelki práwie skutek y pożytek bez żadnego státecznego zysku tracą. Smiem w tym upewnić y przyrzec; iż nigdy náleżytych łásk w Przenáswiętszym Sákrámenćie záwartych nie uzna/ kto nie mowię scissuras multas ále by też náyszczupleyszey rysy braterskiey chęći w sercu swym chcąc widząc/ nie zápráwi. Ztąd bez żadnego wątpieniá ten subtelny zákład miłośći pignus
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 240
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
/ Marchwie/ Pasternaku. Kocha się w ziemi tłustej/ nagnojonej i wyprawnej. Ta rozmaitych czasów bywa od niektórych siana: Jedni w Grudniu: drudzy w Lutym. Inni w Styczniu: niektórzy w Marcu/ jako Marchew i Pasternak. A żeby w korzeń miąższy rosła/ w liście gdyby wielkie wyrastać poczęła/ przyłamować/ tłocząc i nogami depcąc/ albo zrzynając/ aby w kłącze głąbowate nie wyrastała/ a korzeń zatym nie zdrzewiał. Może trż bydło na nie puszczać/ dla stłoczenia listu. Druga ladakędy roście/ miedzy inymi zioła na winnicach/ na międzach/ i na łąkach suchych. Przyrodzenie.
ROzgrzewa w wtórym stopniu na końcu/ wysusza w
/ Márchwie/ Pásternaku. Kocha sie w źiemi tłustey/ nágnoioney y wypráwney. Tá rozmáitych czásow bywa od niektorych śiana: Iedni w Grudniu: drudzy w Lutym. Ini w Styczniu: niektorzy w Márcu/ iáko Márchew y Pásternak. A żeby w korzeń miąższy rosłá/ w liśćie gdyby wielkie wyrastáć poczęłá/ przyłamowáć/ tłocząc y nogámi depcąc/ álbo zrzynáiąc/ áby w kłącże głąbowáte nie wyrastáłá/ á korzeń zátym nie zdrzewiał. Może trż bydło ná nie pusczáć/ dla stłoczenia listu. Druga ledákędy rośćie/ miedzy inymi źioły ná winnicách/ ná międzách/ y ná łąkách suchych. Przyrodzenie.
ROzgrzewa w wtorym stopniu ná końcu/ wysusza w
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 130
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
, a w nocy wychodzą ku paszy, Śpi obóz, na przyszłe się karasując prace Mając wkoło posłuchy i we straży place; Szumi Dniestr, a gdy woda z skałami się kłopi, W głębszy sen zmysły ludzkie onym szumem topi. Ty sam nie śpisz za wszytkich, nie dasz zemgnąć oku, Wielki hetmanie! Darmo tłocząc na bok z boku Twarde łoże i w głowie pełno mając zgrzytu, Równo z strażą ranego oczekujesz świtu. Próżno pieją Syreny słodko-brzmiące dumy, Choćby z morskiej kolebka utoczona spumy, Choćby się na to zmówić obie chciały zarze, Nie uśpią człeka, kędy w głowie jak w browarze, Sto wątpliwości razem, razem
, a w nocy wychodzą ku paszy, Spi obóz, na przyszłe się karasując prace Mając wkoło posłuchy i we straży place; Szumi Dniestr, a gdy woda z skałami się kłopi, W głębszy sen zmysły ludzkie onym szumem topi. Ty sam nie śpisz za wszytkich, nie dasz zemgnąć oku, Wielki hetmanie! Darmo tłocząc na bok z boku Twarde łoże i w głowie pełno mając zgrzytu, Równo z strażą ranego oczekujesz świtu. Próżno pieją Syreny słodko-brzmiące dumy, Choćby z morskiej kolebka utoczona spumy, Choćby się na to zmówić obie chciały zarze, Nie uśpią człeka, kędy w głowie jak w browarze, Sto wątpliwości razem, razem
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 66
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924