/ z ciała wyszedszy/ odejść śpieszymy się. i Chrystus Pan do zbójce/ Hodie mecum eris in Paradiso. Błog. i Jan Apostoł i Ewangelista/ Widziałem powiada dusze pobitych dla słowa Bożego, etc. I niżej. I dane były każdej z nich szaty białe. I zaś tenże. Potym widziałem tłuszczą wielką, której żaden nie mógł policzyć, zewszech narodów i pokolenia, i ludzi i języków, stojące przed Stolicą i przed oblicznością Baranka, przyobłoczeni w szaty białe, i palmy w ręku ich. I jeszcze tenże tamże/ a ci są którzy przyszli z ucisku wielkiego i omyli szaty swoje i wybielili je we krwi
/ z ćiáłá wyszedszy/ odeyść śpieszymy sie. y Christus Pan do zboyce/ Hodie mecum eris in Paradiso. Błog. y Ian Apostoł y Ewángelistá/ Widźiałem powiáda dusze pobitych dla słowá Bożego, etc. Y niżey. Y dáne były káżdey z nich száty białe. Y záś tenże. Potym widźiałem tłuszczą wielką, ktorey żaden nie mogł policzyć, zewszech narodow y pokolenia, y ludźi y ięzykow, stoiące przed Stolicą y przed oblicznośćią Báránká, przyobloczeni w száty białe, y pálmy w ręku ich. Y ieszcze tenże támże/ á ci są ktorzy przyszli z vćisku wielkie^o^ y omyli száty swoie y wybielili ie we krwi
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 33
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
żebych Ci tak z pamięci prędko wypaść miała. A także się nie kwapisz? Skąd te omieszkania, że mię już zbyt schorzałą opuszczasz z starania? O nadziejo, o bóstwa, ludzkich pociech zdroje! Czemu więc nie spływacie na boleści moje? Był tu starzec peoński, Melampus z Chironem, i wielka nadto tłuszcza oraz z Machaonem, Pedaliryjusz także, Filirydes z nimi i drudzy, którzy sławni naukami swymi. Tyś sam tylko opóźnił, Lekarzu przedwieczny, boś po Hipokratesach przyszedł ostateczny. O nadziejo, o Boże, chorych uzdrowienie! I także-ć w przepomnieniu moje uwiądnienie? Wszytkim język złą cerę wystawia na oczy,
żebych Ci tak z pamięci prędko wypaść miała. A także się nie kwapisz? Skąd te omieszkania, że mię już zbyt schorzałą opuszczasz z starania? O nadziejo, o bóstwa, ludzkich pociech zdroje! Czemu więc nie spływacie na boleści moje? Był tu starzec peoński, Melampus z Chironem, i wielka nadto tłuszcza oraz z Machaonem, Pedaliryjusz także, Filirydes z nimi i drudzy, którzy sławni naukami swymi. Tyś sam tylko opóźnił, Lekarzu przedwieczny, boś po Hipokratesach przyszedł ostateczny. O nadziejo, o Boże, chorych uzdrowienie! I także-ć w przepomnieniu moje uwiądnienie? Wszytkim język złą cerę wystawia na oczy,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 36
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
jesteś, Łotrem. Żałuj, za złości, W serca gorżkości.
Obok tej perspektywy była druga, należąca do ulicy trzeciej stąd się zaczynającej, jest Z. Paweł, pierwszy Nowozakonny Pustelnik, wpięknie wyrobionej skale modlący się, któremu kruk lecący chleb niesie, a przy nim Inskrypcja:
Paweł na Puszczy, od ludzkiej tłuszczy, Niema żywności, kruk z Opatrzności. Boskiej go żywi
Tuż blisko jest kaplica, a raczej Oratorium pięknie adornowane z trzema Ołtarzykami do modlenia się a czasem do medytacyj i komponowania, jako w miejscu trochę odległym od ludzi. Na którego Oratorium froncie, i ścianie przy introicie, taki legitur napis,
Locus. Elevandae
iesteś, Łotrem. Załuy, za złości, W serca gorżkości.
Obok tey perspektywy była druga, należąca do ulicy trzeciey ztąd się zaczynaiącey, iest S. Paweł, pierwszy Nowozakonny Pustelnik, wpięknie wyrobioney skale modlący się, ktoremu kruk lecąćy chleb niesie, a przy nim Inskrypcya:
Paweł na Puszczy, od ludzkiey tłuszczy, Niema żywności, kruk z Opatrzności. Boskiey go żywi
Tuż blisko iest kaplica, a raczey Oratorium pięknie adornowane z trzema Ołtarzykami do modlenia się á czasem do medytacyi y komponowania, iako w mieyscu trochę odległym od ludzi. Na ktorego Oratorium froncie, y scianie przy introicie, taki legitur napis,
Locus. Elevandae
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 545
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Pradze także ciągnący nadszedłszy, za spólną z książęciem saskim namową, aby sobie do żywności wzajem nie przeszka- dzali, wyboczyło wojsko Elearskie w lewo Beniszów do Borlika. Gdzie rzekę Albis (po łacinie rzeczoną) wpław za pomocą bożą w Ewangelii oświadczoną (która w ten dzień, niedzielny to jest 21 Junii przypadła o cisnącej się tłuszczy do Pana Jezusa, kiedy stał nad jeziorem Genezaret i. t. d.) przebywszy, poszło ku Zielonej górze, to jest zaś trochę w prawo ku Pradze. Gdzie komisarze od księcia Lichtensteina (który był Elearom, jako świadczy 21 rozdz:, list przypowiedny imieniem cesarskiem przysłał) z posłami wojskowymi czekające 17 Junii
Pradze także ciągnący nadszedłszy, za spólną z książęciem saskim namową, aby sobie do żywności wzajem nie przeszka- dzali, wyboczyło wojsko Elearskie w lewo Beniszów do Borlika. Gdzie rzekę Albis (po łacinie rzeczoną) wpław za pomocą bożą w Ewangielii oświadczoną (która w ten dzień, niedzielny to jest 21 Junii przypadła o cisnącej się tłuszczy do Pana Jezusa, kiedy stał nad jeziorem Genezaret i. t. d.) przebywszy, poszło ku Zielonej górze, to jest zaś trochę w prawo ku Pradze. Gdzie komisarze od księcia Lichtensteina (który był Elearom, jako świadczy 21 rozdz:, list przypowiedny imieniem cesarskiem przysłał) z posłami wojskowymi czekające 17 Junii
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 72
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
Iż te kondycje miały być (jakoż i były potem) od cesarza j. m. potwierdzone. Zaczem się to wszystko porządnie w Kłatowie utwierdziło, iż spustoszałym tamtecznym krajom nie stawało tak wielkiej liczbie wojska Elearskiego żywności dłużej na tydzień dodawać, wypełniła się Ewangelia 26 dnia czerwca z regestru niedzielnego przypadająca, iż gdy tłuszcza wielka była z Panem Jezusem, a nie mieli coby jedli i t. d. bo książę Lichtenstein z tamtym powiatem kłatowskim (nie bez wszelkiej ciężkości jego) radził się o pożywieniu wojska, jak Pan Jezus z ś. Filipem! Nie umiejąc ich jednak siedmiorgiem chleba jako Pan Chrystus nakarmić, tak popisu który tam
Iż te kondycye miały być (jakoż i były potem) od cesarza j. m. potwierdzone. Zaczem się to wszystko porządnie w Kłatowie utwierdziło, iż spustoszałym tamtecznym krajom nie stawało tak wielkiej liczbie wojska Elearskiego żywności dłużej na tydzień dodawać, wypełniła się Ewangielia 26 dnia czerwca z regestru niedzielnego przypadająca, iż gdy tłuszcza wielka była z Panem Jezusem, a nie mieli coby jedli i t. d. bo książę Lichtenstein z tamtym powiatem kłatowskim (nie bez wszelkiej ciężkości jego) radził się o pożywieniu wojska, jak Pan Jezus z ś. Filipem! Nie umiejąc ich jednak siedmiorgiem chleba jako Pan Chrystus nakarmić, tak popisu który tam
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 81
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
. Albo jeśli chce niech retraktuje, Że waszę wiarę tak barzo psuje. Ba, wejże, dzieci bez chrztu do nieba Puszcza ten tylpel, a wszak potrzeba Sztark konfesyją mieć augustańską, I Witemberską naukę pańską. Przeciwko temu ta barzo huczy I na zborowe okrutnie mruczy. A egzorcyzmy czemu opuszcza, Których używa więc saska tłuszcza? Niedawno temu jak na ulicy Niemieckiej, (poznasz dom po miednicy), Gdy chrzcił dzieciątko przed zacnym panem, Wnet ministrowskim pogardził stanem. Mówijus podał ten figiel jego Do druku, przydał i cóż inszego. Strach mu tam kazał politykować I wyklinania luterskie psować. "Wychodź zły duchu" - nie umiał śpiewać Nad
. Albo jeśli chce niech retraktuje, Że waszę wiarę tak barzo psuje. Ba, wejże, dzieci bez chrztu do nieba Puszcza ten tylpel, a wszak potrzeba Sztark konfesyją mieć augustańską, I Witemberską naukę pańską. Przeciwko temu ta barzo huczy I na zborowe okrutnie mruczy. A egzorcyzmy czemu opuszcza, Których używa więc saska tłuszcza? Niedawno temu jak na ulicy Niemieckiej, (poznasz dom po miednicy), Gdy chrzcił dzieciątko przed zacnym panem, Wnet ministrowskim pogardził stanem. Mowijus podał ten figiel jego Do druku, przydał i cóż inszego. Strach mu tam kazał politykować I wyklinania luterskie psować. "Wychodź zły duchu" - nie umiał śpiewać Nad
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 282
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
było, tylko tuman nad niemi, dobył drzewa Krzyża św. i karawaki z odpustami wielkiemi, żegnał ich, mówiąc te słowa: „Boże Abrahama, Boże Izaaków, Boże Jakubów, zmiłuj się na ludem twoim". Po tym osobliwszą protekcyją Matki Najświętszej, a cudem prawie Bożym, z pośrzodka tak wielkiej tłuszczy ludzi salwowali się, pod które wojsko, jak się dobrze zbliżyli, Turcy ich opuścili. Otrzepawszy się z kurzawy, przyjeżdża porucznik do krok z tą chorągwią (pod którą zginęło było natenczas kompaniji zacnych i godnych dziewiętnastu, z pocztowych trzydziestu i sześć) i mówi: „Podług rozkazu WKM sprawiłem się".
było, tylko tuman nad niemi, dobył drzewa Krzyża św. i karawaki z odpustami wielkiemi, żegnał ich, mówiąc te słowa: „Boże Abrahama, Boże Izaaków, Boże Jakubów, zmiłuj się na ludem twoim". Po tym osobliwszą protekcyją Matki Najświętszej, a cudem prawie Bożym, z pośrzodka tak wielkiej tłuszczy ludzi salwowali się, pod które wojsko, jak się dobrze zbliżyli, Turcy ich opuścili. Otrzepawszy się z kurzawy, przyjeżdża porucznik do krok z tą chorągwią (pod którą zginęło było natenczas kompaniji zacnych i godnych dziewiętnastu, z pocztowych trzydziestu i sześć) i mówi: „Podług rozkazu WKM sprawiłem się".
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 61
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
z wami/ a wżdyście rąk swoich Nie podnosili na mnie/ i na uczniów moich. Ale/ tać to godzina/ której wam nademną Wolno przewieść/ potęgą zaślepionym ciemną. To widząc zwolennicy/ ustąpią ubodzy: A Pana pochwycili drapieżnicy srodzy. Zbawicielu nasłodszy/ gdzież twoja obrona? Gdzie dziś cudownym chlebem tłuszcza nasycona? Niezliczona gdzie zgraje chorych uzdrowionych? Gdzie Lazarz? i gdzie liczba umarłych wskrzeszonych? Math: 26. Mar: 14. Męki Pańskiej.
Nawet/ dokąd się twoi zwolennicy biorą? Wydało cię co żywo: sam jeden z pokorą W nieprzyjacielskich ręku stoisz odbieżany/ Jako w mocnej obierzy jeleń uwikłany/ Słusznie
z wámi/ á wżdyśćie rąk swoich Nie podnośili ná mnie/ y ná vczniow moich. Ale/ táć to godźiná/ ktorey wam nádemną Wolno przewieść/ potęgą záślepionym ćiemną. To widząc zwolennicy/ vstąpią vbodzy: A Páná pochwyćili drapieżnicy srodzy. Zbáwićielu nasłodszy/ gdźiesz twoiá obroná? Gdźie dźiś cudownym chlebem tłuszcza násyconá? Niezliczona gdźie zgráie chorych vzdrowionych? Gdźie Lazarz? y gdźie liczbá vmárłych wskrzeszonych? Math: 26. Mar: 14. Męki Páńskiey.
Náwet/ dokąd się twoi zwolennicy biorą? Wydáło ćię co żywo: sam ieden z pokorą W nieprzyiáćielskich ręku stoisz odbieżány/ Iáko w mocney obierzy ieleń vwikłány/ Słusznie
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 14.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
głowy Pamiątka
Z tych oswobodzić więzów. Bohatyrze miły/ Już się niezwalczona śmierć/ lęka twojej siły. Prędka wieść/ rozruch niesie w Piłatowe gmachy/ Ze się lud niezliczony sypie: nagłe strachy Powstają: na starostę uderzyła trwoga/ Nie lękaj się: (powiedzą) onego to Boga Żydowstwo pojmało: Co przeszłej Niedziele/ Tłuszczy przeciwko niemu wychodziło wiele. Ścieląc pod nogi jego szaty/ i zielone Rózgi po drodze miecąc/ i palmy złocone Niosąc w ręku/ z weselem/ królem go witali Izraelskim: i Synem Dawidowym zwali. Ośmieliwszy się Piłat/ wyiźrzy/ ano roty/ I wielki nacisk ludu stoi przede wroty. Krzyczą: Panie starosto
głowy Pámiątká
Z tych oswobodźić więzow. Bohátyrze miły/ Iuż się niezwalczona śmierć/ lęka twoiey śiły. Prędka wieść/ rozruch nieśie w Piłatowe gmáchy/ Ze się lud niezliczony sypie: nagłe stráchy Powstáią: ná stárostę vderzyłá trwogá/ Nie lękay się: (powiedzą) onego to Bogá Zydowstwo poimáło: Co przeszłey Niedźiele/ Tłuszczy przećiwko niemu wychodźiło wiele. Sćieląc pod nogi iego száty/ y źielone Rozgi po drodze miecąc/ y pálmy złocone Niosąc w ręku/ z weselem/ krolem go witáli Izráelskim: y Synem Dawidowym zwáli. Ośmieliwszy się Piłat/ wyiźrzy/ áno roty/ I wielki naćisk ludu stoi przede wroty. Krzyczą: Pánie stárosto
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 38.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
: Poradźcie się siebie. W tym starościna przyśle. Z tym/ prawi/ do ciebie Małżonku mój posyłam: i tobie i temu/ Niech/ proszę/ pokoj będzie/ jak sprawiedliwemu. Ciężko mię dziś utrapił dla niego sen nocny/ Pokazując/ że nas oń pokarze Bóg mocny. Tym czasem duchowieństwo podwodziło tłuszczą: Zgodźmy się jednostajnie/ niechaj nam wypuszczą Barrabbasza/ a tego zatracić Jezusa: Niechaj więcej nie zwodzi ludzi ta pokusa. Krzyknęli tedy wszyscy: Barrabbasza chcemy/ Barrabbasza nam daruj/ Barrabbę wolemy. Cóż uczynię z Jezusem? rzecze Piłat; A ci Książęta/ wszystka rada/ pospólstwo i kaci. Ukrzyżuj go/ ukrzyżuj
: Poradźćie się śiebie. W tym stárośćina przyśle. Z tym/ práwi/ do ćiebie Małżonku moy posyłam: y tobie y temu/ Niech/ proszę/ pokoy będźie/ iák spráwiedliwemu. Cięszko mię dźiś vtrapił dla niego sen nocny/ Pokázuiąc/ że nas oń pokarze Bóg mocny. Tym czásem duchowieństwo podwodźiło tłuszczą: Zgodźmy się iednostáynie/ niechay nam wypuszczą Bárrábbaszá/ á tego zátrácić Iezusá: Niechay więcey nie zwodźi ludźi ta pokusá. Krzyknęli tedy wszyscy: Bárrábbaszá chcemy/ Barrábbaszá nam dáruy/ Bárrábbę wolemy. Coż vczynię z Iezusem? rzecze Piłat; A ći Kśiążętá/ wszystká rádá/ pospolstwo y káći. Vkrzyżuy go/ vkrzyżuy
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 49.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610