, Że się jeden drze, drugi beczy, trzeci śpiewa; Wiesz i to, że przy głośnej i ludnej kapeli Każdy się grać i każdy zaśpiewać ośmieli — A zatem wyrozumiej, że za twoje zdrowie Przy twym Maćku moja też lutnia się ozowie. Ale nie wiem, jeśli się z twą muzyką zgodzi, Bo twoja tablatura wyższym kluczem chodzi, Ba, i cudowna jakaś: bo masz, widzę, w ręku Stypułę utoczoną wprawdzie i bez sęku, Ale tak pełną rządu, że kiedy takt daje, Każdy dobywa głosu, póki mu go staje;
Podczas się też zaostrzy z obu stron i wielu, Kiedy z nuty wykroczą, sięga po
, Że się jeden drze, drugi beczy, trzeci śpiéwa; Wiesz i to, że przy głośnej i ludnej kapeli Każdy się grać i każdy zaśpiewać ośmieli — A zatem wyrozumiej, że za twoje zdrowie Przy twym Maćku moja też lutnia się ozowie. Ale nie wiem, jeśli się z twą muzyką zgodzi, Bo twoja tablatura wyższym kluczem chodzi, Ba, i cudowna jakaś: bo masz, widzę, w ręku Stypułę utoczoną wprawdzie i bez sęku, Ale tak pełną rządu, że kiedy takt daje, Każdy dobywa głosu, póki mu go staje;
Podczas się też zaostrzy z obu stron i wielu, Kiedy z nuty wykroczą, sięga po
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 3
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
lutennej sztuki I nie śpiewasz więc między ziemiany swojemi, Tylko na sejmik be-fa albo na sejm be-mi, Albo gdy się twa lutnia w powagę nastroi, Przypominasz tym wiekom, co śpiewano w Troi, Albo angielską nutę, naszym krajom krzywą, Zagłuszasz melodią głośną i prawdziwą, Albo jeśli linią ciągniesz w tablaturze, Zaraz ją znać w ogrodzie, na dachu, na murze, I jak Amfijon grając gromadzisz do kupy Marmury w Spytkowicach, w Końskiej Woli słupy. A moja lutnia dołem — lecz spysznieje z deką, Kiedy: „Marszałek przecie pochwalił ją" — rzeką, I będzie tym bezpieczniej nucić, póki żywa: „
lutennej sztuki I nie śpiewasz więc między ziemiany swojemi, Tylko na sejmik be-fa albo na sejm be-mi, Albo gdy się twa lutnia w powagę nastroi, Przypominasz tym wiekom, co śpiewano w Troi, Albo angielską nutę, naszym krajom krzywą, Zagłuszasz melodyją głośną i prawdziwą, Albo jeśli liniją ciągniesz w tablaturze, Zaraz ją znać w ogrodzie, na dachu, na murze, I jak Amfijon grając gromadzisz do kupy Marmury w Spytkowicach, w Końskiej Woli słupy. A moja lutnia dołem — lecz spysznieje z deką, Kiedy: „Marszałek przecie pochwalił ją" — rzeką, I będzie tym bezpieczniej nucić, póki żywa: „
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 4
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, sobie nie pomożesz. Ten bowiem humor twój, przez pyszną imaginacyją nadęty, letki wiatr porwie i do lada kloaki przytrze, a pokory i submisji cnota im się niżej do nóg bierze, tym się wyżej w sercach ludzkich i respektach znajduje. Pytam przecie, dlaczego się tak bardzo odymasz, po sobie patrzysz, z tablatury stąpasz i oślep inszych depczesz i potrącasz? Jeżeli dlatego, żeś dorodny, a serce w tobie niedorodek i cnota karlątko, to nie racja, bo tej wielkość, a nie statury i kibici miara pretendować powinna. I bylicy jest na wzrost dosyć, miły karafijale, a przecie nią zadek nagi parzą i okładają,
, sobie nie pomożesz. Ten bowiem humor twój, przez pyszną imaginacyją nadęty, letki wiatr porwie i do lada kloaki przytrze, a pokory i submisyi cnota im się niżej do nóg bierze, tym się wyżej w sercach ludzkich i respektach znajduje. Pytam przecie, dlaczego się tak bardzo odymasz, po sobie patrzysz, z tablatury stąpasz i oślep inszych depczesz i potrącasz? Jeżeli dlatego, żeś dorodny, a serce w tobie niedorodek i cnota karlątko, to nie racyja, bo tej wielkość, a nie statury i kibici miara pretendować powinna. I bylicy jest na wzrost dosyć, miły karafijale, a przecie nią zadek nagi parzą i okładają,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 182
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
ułożenia być prezumujemy. Wielkością zaś ciała, a nie wysokością cnót i przymiotów figurując ozdoby swoje, zabójstwem i zbójectwem oka torturujemy ludzi, miny przykrością wskroś wnętrzności szpyramy, wąsami, sapaniem, przedmuchywaniem jako szumem na morzu niebezpiecznym przerażamy, rękami we krwi i ubóstwie cudzym do woli pysklemy, nogami do pychy i wyniosłości swojej z tablatury stąpamy i postępujemy. Zgoła całych siebie na jedno straszydło i postrach ludzki w przykrości ułożenia i rządu przerabiamy i rozumiemy, że dzikością bestyjalską więcej aniżeli ludzkością i układnością w sercach posłuszeństwa swojego profitujem, lubo dobrze wiemy, że strach lasy pustyniami jako i nasze osiadłości pustkami porobił. Do sieci, do oszczepu i kniei z tą
ułożenia bydź prezumujemy. Wielkością zaś ciała, a nie wysokością cnót i przymiotów figurując ozdoby swoje, zabójstwem i zbójectwem oka torturujemy ludzi, miny przykrością wskroś wnętrzności szpyramy, wąsami, sapaniem, przedmuchywaniem jako szumem na morzu niebezpiecznym przerażamy, rękami we krwi i ubóstwie cudzym do woli pysklemy, nogami do pychy i wyniosłości swojej z tablatury stąpamy i postępujemy. Zgoła całych siebie na jedno straszydło i postrach ludzki w przykrości ułożenia i rządu przerabiamy i rozumiemy, że dzikością bestyjalską więcej aniżeli ludzkością i układnością w sercach posłuszeństwa swojego profitujem, lubo dobrze wiemy, że strach lasy pustyniami jako i nasze osiadłości pustkami porobił. Do sieci, do oszczepu i kniei z tą
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 270
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Trzymał Wieś Dobrzenice Ksiądz Dziekan KROSNOWSKI. To Gyzycki Kanonik, znowu teraz Lwowski Kanonik Ksiądz MIKULSKI: godni tu wspomnienia, I z swego Charakteru, i z cnego Imienia. Mijam tu nie przez wzgardę Administratorów, Także mych dobrodziejów sytem ich faworów, Tych wszystkich tu wspomnianych, radbym na marmurze, Albo też na miedzianej kryślił tablaturze, Chcąc Imiona i łaski by ich wiecznie trwały, Przez modły me niegodne, z Nieba płatę miały,
Wtejże Izbie stoi piękna szafa ksiąg z siedmią kolumnami, na których popisano. Sapientia, Intellectus, Consilium, Scientia Fortitudo, Pietos, Timor Dei Nad kólumnami temi te słowa: Sapientia aedificovit sibi Domum, excidit columnas
Trzymał Wieś Dobrzenice Xiądz Dziekan KROSNOWSKI. To Gyzycki Kanonik, znowu teraz Lwowski Kánonik Xiądz MIKULSKI: godni tu wspomnienia, I z swego Charakteru, y z cnego Imienia. Miiam tu nie przez wzgardę Administratorow, Także mych dobrodzieiow sytem ich faworow, Tych wszystkich tu wspomnianych, rádbym na marmurze, Albo też na miedzianey kryślił tablaturze, Chcąc Imiona y łaski by ich wiecznie trwáły, Przez modły me niegodne, z Nieba płatę miały,
Wteyże Izbie stoi piękna száfa ksiąg z siedmią kolumnami, na ktorych popisano. Sapientia, Intellectus, Consilium, Scientia Fortitudo, Pietos, Timor Dei Nad kólumnami temi te słowa: Sapientia aedificovit sibi Domum, excidit columnas
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 537
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Ujźrzawszy jednego że się nadymał/ włożywszy na się szatę szarłatną/ poszeptał mu w ucho mówiąc: A wszak to pierwej nosiła owca/ a przedsię nic więcej nie była jedno owcą. Ludzie miałkiego rozsądku/ mniemają żeby im wiele stąd przybyło/ gdy co drogiego na się włożą. Więc sobie drugi postawę stroi/ stąpa z tabulatury/ etc. A tego zapomnieli/ że szata by nakosztowniejsza/ tedy abo z wełny urobiona abo z jedwabiu/ który od robaczków mamy/ abo z jakiej inej materii
Do Lacedemończyka jednego który się srożył nad swym czeladnikiem niewolnym/ tak rzekł: Przestań pokazować siebie podobnym niewolnikowi twemu. I ten jest jako niewolnik/ który się
Vyźrzawszy iednego że się nádymał/ włożywszy ná śię szátę szárłatną/ poszeptał mu w vcho mowiąc: A wszak to pierwey nośiłá owcá/ á przedśię nic więcey nie byłá iedno owcą. Ludźie miáłkiego rozsądku/ mniemáią żeby im wiele stąd przybyło/ gdy co drogiego ná śię włożą. Więc sobie drugi postáwę stroi/ stąpa z tábulátury/ etc. A tego zápomnieli/ że szátá by nákosztownieysza/ tedy ábo z wełny vrobioná ábo z iedwabiu/ ktory od robacżkow mamy/ ábo z iákiey iney máteriey
Do Lácedemończyká iednego ktory się srożył nád swym cżeládnikiem niewolnym/ ták rzekł: Przestań pokázowáć śiebie podobnym niewolnikowi twemu. Y ten iest iáko niewolnik/ ktory się
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 64
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
trzymać pod ustawną strażą, Z musu to są cnotliwe. A sławę swą mazą: Głupi Mężowie, owi, którzy swoje Zony W Domach chowają prawie jak obraz upstrzony, Marnego je we strojach ucząc próżnowania, W pieszczotach do wieczora siedzieć od zarania; Jeśli się też gdzie ruszą, jadą prawie z ‘Zoną, Z Tablatury stąpając pompą aż mierżoną; Tak kiedyś w strój Pogaństwo ubranego drogi, Cielca wodzili w koło z złocistemi rogi, Rzeczesz źle to? i to źle: Bo cóż za różnica? Tam Cielec strojny, a tu strojna twa Cielica. Która za spezy twoje, i znaczny wydatek, Zbeztwiona, przyprawi ci rogi na
trzymać pod ustawną strażą, Z musu to są cnotliwe. A sławę swą mázą: Głupi Mężowie, owi, ktorzy swoie Zony W Domách chowáią práwie iák obraz upstrzony, Márnego ie we stroiách ucząc prożnowánia, W pieszczotách do wieczorá śiedźieć od zaránia; Ieśli się też gdźie ruszą, iádą práwie z ‘Zoną, Z Táblatury stąpáiąc pompą áż mierżoną; Ták kiedyś w stroy Pogáństwo ubránego drogi, Cielcá wodźili w koło z złoćistemi rogi, Rzeczesz źle to? y to źle: Bo coż zá roźnicá? Tám Cielec stroyny, á tu stroyna twá Cielicá. Ktora za spezy twoie, y znáczny wydatek, Zbestwiona, przypráwi ći rogi ná
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 12
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
Pragnie złota łakomy i bogactwy między W niedostatku wyżywszy wiek, umiera w nędzy, Żeby spełna doroczna lichwa doszła skrzynki; Gdy drudzy jedli, pili, on połykał ślinki. Nie mógł na twardej ręce jego wykołatać Wstyd i zimno żeby był suknią dał załatać. Ten płochego pospólstwa faworem odęty, W niebo pluje i stawia z tablatury pięty. Drugi karmi i poi, trąbi, bębni, skrzypie, Wioskę przeda ojcowską, a pieniądze sypie; Nie wie tego, że jako wicher niewidomy Porwawszy na powietrze lada wiecheć słomy, Nie tylko razem puści, lecz tymże zawodem W błoto wmiece i lada opaskudzi smrodem. Póki psu chleba dajesz, tobą się
Pragnie złota łakomy i bogactwy między W niedostatku wyżywszy wiek, umiera w nędzy, Żeby spełna doroczna lichwa doszła skrzynki; Gdy drudzy jedli, pili, on połykał ślinki. Nie mógł na twardej ręce jego wykołatać Wstyd i zimno żeby był suknią dał załatać. Ten płochego pospólstwa faworem odęty, W niebo pluje i stawia z tablatury pięty. Drugi karmi i poi, trąbi, bębni, skrzypie, Wioskę przeda ojcowską, a pieniądze sypie; Nie wie tego, że jako wicher niewidomy Porwawszy na powietrze leda wiecheć słomy, Nie tylko razem puści, lecz tymże zawodem W błoto wmiece i lada opaskudzi smrodem. Póki psu chleba dajesz, tobą się
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 292
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
TABULATURA MUZYKIAlbo Zaprawa Muzykalna, Według której każdy, gdy tylko abc znać będzie/ może się barzo prędko nauczyć śpiewać; i na wszelakich isntrumentach/ to jest: na Skrzypcach/ Klawikordzie/ i inszej Muzyce z not grać. Z różnych Autorów napisana/ dla pożytku poczciwej Młodzi. Przez. JANA ALEKsANDRA GORCZYNA. Cum Gratia
TABVLATVRA MVZYKIAlbo Zápráwá Muzykálna, Według ktorey káżdy, gdy tylko abc znać będźie/ może sie bárzo prędko náucżyć śpiewáć; y ná wszelákich isntrumentách/ to iest: ná Skrzypcách/ Kláwikordźie/ y inszey Muzyce z not gráć. Z rożnych Autorow nápisáná/ dla pożytku poczćiwey Młodźi. Przez. IANA ALEXANDRA GORCZYNA. Cum Gratia
Skrót tekstu: GorMuz
Strona:
Tytuł:
Tabulatura muzyki
Autor:
Jan Aleksander Gorczyn
Drukarnia:
Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
muzyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1647
Data wydania (nie wcześniej niż):
1647
Data wydania (nie później niż):
1647
i ku ozdobie Ojczyźnie/ o inwencjach nowych myślili: żeby się postronni nam/ a nie my onym dziwowali: to Chwała Bogu/ jeżeli też inaczej/ niechże tak będzie. Et voluisse sat est. Do Czytelnika.
JEZUS, MARIA, Józef. ROZDZIAŁ I. O całym Głosie in cantu durali.
Co jest Tabulatura?
JEst proste i szczere napisanie liter jakich na tablicy/ a że się tu noty Muzyckie literami prosto pisać będą i piszą/ dla tegoż od inwentorów tej nauki/ nazywa się takowe napisanie not/ Tabulaturą Muzyki.
Co jest Muzyka?
JEst nauka/ która uczy według not/ albo też liter napisanych głos formować/
y ku ozdobie Oyczyznie/ o inwencyách nowych myślili: żeby się postronni nam/ á nie my onym dźiwowáli: to Chwałá Bogu/ ieżeli też ináczey/ niechże ták będźie. Et voluisse sat est. Do Czytelniká.
IEZVS, MARIA, IOZEPH. ROZDZIAŁ I. O cáłym Głośie in cantu durali.
Co iest Tábuláturá?
IEst proste y szcżere nápisánie liter iákich ná tablicy/ á że się tu noty Muzyckie literámi prosto pisáć będą y piszą/ dla tegoż od inwentorow tey náuki/ názywa sie tákowe nápisánie not/ Tábuláturą Muzyki.
Co iest Muzyká?
IEst náuká/ ktora vcży według not/ álbo też liter nápisánych głos formowáć/
Skrót tekstu: GorMuz
Strona: B
Tytuł:
Tabulatura muzyki
Autor:
Jan Aleksander Gorczyn
Drukarnia:
Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
muzyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1647
Data wydania (nie wcześniej niż):
1647
Data wydania (nie później niż):
1647