oddany uniżenie przez mię Wmć memu M. Panu dziękuje. Wywodzić mi tu Genealogiej Jego M. nie potrzeba/ ponieważ za dawnym Domu Wmci mego Mciwego Pana przebywaniem/ i za chęci sobie pokazanej deklarowaniem/ Wmci mój M. Pan zwyczajem zacnej Polityki naszej idąc. upatrzełęś kogoś Wmć w spowinowacenie zacnego Domu swego przyjął: Nie tajne Wmci były i są sławne dzieje Domu Jego Mci jako w sprawach Rzeczypospolitej wyciągała/ także obrona zacnej Ojczyzny potrzeba sami gardła swego nadstawić dla zachowania pokoju pospolitego. Nie wspomnię inszych posług i zasług zacnych w Rzeczypospolitej zacnego Domu Jego Mci jako mianowicie Poradą i Wokami rozjadnymi/ Ekspedyciami nieodmownymi/ Ojczyzną podpierali: Wiem to żeś Wmć
oddány vniżenie przez mię Wmć memu M. Panu dźiękuie. Wywodźić mi tu Geneálogiey Ie^o^ M. nie potrzebá/ ponieważ zá dawnym Domu Wmći mego Mćiwego Páná przebywániem/ y za chęći sobie pokázáney deklarowániem/ Wmći moy M. Pan zwycżáiem zacney Polityki nászey idąc. vpátrzełęś kogoś Wmć w spowinowácenie zacnego Domu swego przyiął: Nie tayne Wmći były y są sławne dźieie Domu Iego Mći iako w spráwách Rzecżypospolitey wyćiągáła/ tákże obroná zacney Oycżyzny potrzebá sami gárdłá swego nádstáwić dla záchowánia pokoiu pospolitego. Nie wspomnię inszych posług y zasług zacnych w Rzecżypospolitey zacnego Domu Ie^o^ Mći iáko mianowićie Porádą y Wokámi rozjadnymi/ Expedyciami nieodmownymi/ Oycżyzną podpierali: Wiem to żeś Wmć
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: D2
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
/ jako przeszło/ tak przyszłą i już zawartą miłość/ zgodę/ uprzejmość i jedność potwierdzić mogły. Dziwne Akta nam wspominają Historie z strony Greków z strony Rzymianów/ i inszych nam odległych Narodów w których rozmaite ich postępki/ i Ceremonie przy odprawowaniu Aktu Weselnego wspominają wiem że Wmć M. M. P. sa nie tajne. Ja Historyjej na ten opiewać niechce i tego żadnej przyczyny niewidzę. Rozumiem jednak że nie od rzeczy pospólstwo mówi: Każdy kraj ma swój własny obyczaj: także że ta zwłoka jako czasy/ tak tez i z łudźmi obyczaje zawsze się odmieniają. Od Greków odstąpiwszy/ Rzymianów zaniechawszy/ wieku teraźniejszego Korony Naszej Policja
/ iako przeszło/ ták przyszłą y iuż záwártą miłość/ zgodę/ vprzeymość y iedność potwierdźić mogły. Dźiwne Aktá nam wspomináią Historye z strony Grekow z strony Rzymiánow/ y inszych nam odległych Narodow w ktorych rozmáite ich postępki/ y Ceremonie przy odpráwowániu Aktu Weselnego wspomináią wiem że Wmć M. M. P. sa nie táyne. Ia Historyey ná ten opiewać niechce y tego żadney przycżyny niewidzę. Rozumiem iednák że nie od rzeczy pospolstwo mowi: Każdy kray ma swoy własny obycżay: tákże że tá zwłoká iáko cżásy/ ták tez y z łudźmi obyczáie záwsze sie odmieniáią. Od Grekow odstąpiwszy/ Rzymiánow zániechawszy/ wieku teráźnieyszego Korony Nászey Policyá
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: D3
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
materialny/ którzy/ jako to często powiadam/ i Rzymianom z wiary nie jest. Piekło dla kogo. Apologia Patrz dla jakich grzechów Czyściec/ że nie dla śmiertelnych/ niespowiadanych/ jako Azaty nadrukował. Co w tym/ że Grekowie Przaśnik w Rzymskiej Cerkwi ganili/ a czemu my ganić go nie mamy. Przyjmowania zwyczaj Tajny Eucharystii pod jedną osobą ganiony być od nas niema.
O Przaśniku/ pomawiali Grekowie Rzymian/ jakoby oni przez używanie w Sakramencie Eucharystii przaśnego chleba/ dusze w Chrystusie Panie nie przyznawali: skąd im Apollinariuszową Herezję przypisowali. Ale gdy im Rzymianie dali wiedzieć/ żen ten używania przaśnego chleba w tajemnicy Eucharystii zwyczaj/ mają od
máteriálny/ ktorzy/ iáko to często powiádam/ y Rzymiánom z wiáry nie iest. Piekło dla kogo. Apologia Pátrz dla iákich grzechow Czyściec/ że nie dla śmiertelnych/ niespowiádánych/ iáko Azáty nádrukował. Co w tym/ że Graekowie Przáśnik w Rzymskiey Cerkwi gánili/ á cżemu my gánić go nie mamy. Prźiymowánia zwyczay Táyny Euchárystiey pod iedną osobą gániony bydź od nas niema.
O Przáśniku/ pomawiáli Graekowie Rzymian/ iákoby oni przez vżywánie w Sákrámenćie Eucháristiey przáśnego chlebá/ dusze w Christuśie Pánie nie przyznawáli: zkąd im Apollináriuszową Hęrezyę przypisowáli. Ale gdy im Rzymiánie dáli wiedźieć/ żen ten vżywánia przáśnego chlebá w táiemnicy Eucháristiey zwyczay/ máią od
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 115
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
A wonne ziele Pod twój bok ściele. O ktoś jest kolwiek! Jeśliś w swym żywocie Prowadził kiedy dni w gorzkim kłopocie, W tej mej ciężkości Pomóż żałości. R(esp.).
Jam jest (Niestytyż! ach niemasz takiego W całym okręgu kąta odległego, Gdzieby kłopoty Biednej sieroty Tajne być miały), jam jest utrapiona, Na cel fortunie srogiej wystawiona, Jam Wasilowa hospodarowa. Ktokolwiek wiekiem ugruntowanemu Państwu, kto szczęściu dufa znikomemu, W złota gromadzie kto ufność kładzie Ani się żadnej nie boi odmiany, Gdy od fortuny płochej piastowany, Gdy mu omylna, Zda się przychylna, Na mię niech
A wonne ziele Pod twoj bok ściele. O ktoś jest kolwiek! Jeśliś w swym żywocie Prowadził kiedy dni w gorzkim kłopocie, W tej mej ciężkości Pomoż żałości. R(esp.).
Jam jest (Niestytyż! ach niemasz takiego W całym okręgu kąta odległego, Gdzieby kłopoty Biednej sieroty Tajne być miały), jam jest utrapiona, Na cel fortunie srogiej wystawiona, Jam Wasilowa hospodarowa. Ktokolwiek wiekiem ugruntowanemu Państwu, kto szczęściu dufa znikomemu, W złota gromadzie kto ufność kładzie Ani się żadnej nie boi odmiany, Gdy od fortuny płochej piastowany, Gdy mu omylna, Zda się przychylna, Na mię niech
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 434
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Rozum, radzę wam, byście za ten mały Gwoździk, gwóźdź cały ode mnie wziąć chciały, NA PIERŚCIONEK Z LITERAMI P.B.N.M.
Nie mam nad serce u siebie droższego Nic, które-ć daję, od Wenerzynego Przebite syna na wylot strzałami, Które obaczysz nakryte rączkami, Bo miłość chce być tajna, a że dwoje Rąk się złączyło, bodaj tak oboje Serc naszych mękę jednakoż cierpiało I nierozdzielnym płomieniem pałało. Pan Bóg nadzieja moja, że za szkody, Które na sercu odnoszę, nadgrody Doczekawszy się, wygram swoję sprawę I podziękuję-ć za lepszą zabawę; Przyjm-że ten pierścień wdzięcznie, damo, a mnie Rzecz
Rozum, radzę wam, byście za ten mały Gwoździk, gwóźdź cały ode mnie wziąć chciały, NA PIERŚCIONEK Z LITERAMI P.B.N.M.
Nie mam nad serce u siebie droższego Nic, które-ć daję, od Wenerzynego Przebite syna na wylot strzałami, Które obaczysz nakryte rączkami, Bo miłość chce być tajna, a że dwoje Rąk się złączyło, bodaj tak oboje Serc naszych mękę jednakoż cierpiało I nierozdzielnym płomieniem pałało. Pan Bóg nadzieja moja, że za szkody, Które na sercu odnoszę, nadgrody Doczekawszy się, wygram swoję sprawę I podziękuję-ć za lepszą zabawę; Przyjm-że ten pierścień wdzięcznie, damo, a mnie Rzecz
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 349
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Rzeczypospolitej, A raz odważywszy, mieć w żyzności obfitej I w pokoju podolskie i ruskie krainy — Ja bym tak rozumiał, więc nie wiem, jako kto inny. Bo jeno rzemieślniki mieć do rozmierzania Za pieniądze, a chłopi darmo do kopania Ze wszystkiej Rusi będą, z Pokucia, z Podola I komu nie jest tajna tatarska niewola, Robić będzie wolał przez te kilka miesięcy, A w tym niebezpieczeństwie nie bywać już więcej. Podzieliwszy tedy wsi na pewne niedziele, Rozumiem, że nie wyńdzie pieniędzy tak wiele, Gdy każdy żywność będzie miał z domu, a tylo Na piwo się im będzie po troszę płaciło. Tego dołożyć, aby co
Rzeczypospolitej, A raz odważywszy, mieć w żyzności obfitej I w pokoju podolskie i ruskie krainy — Ja bym tak rozumiał, więc nie wiem, jako kto iny. Bo jeno rzemieśniki mieć do rozmierzania Za pieniądze, a chłopi darmo do kopania Ze wszystkiej Rusi będą, z Pokucia, z Podola I komu nie jest tajna tatarska niewola, Robić będzie wolał przez te kilka miesięcy, A w tym niebezpieczeństwie nie bywać już więcéj. Podzieliwszy tedy wsi na pewne niedziele, Rozumiem, że nie wyńdzie pieniędzy tak wiele, Gdy każdy żywność będzie miał z domu, a tylo Na piwo się im będzie po troszę płaciło. Tego dołożyć, aby co
Skrót tekstu: StarVotBar_I
Strona: 309
Tytuł:
Votum o naprawie Rzeczypospolitej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
sędziu izraelskim, Który gromem od Boga bił nieprzyjacielskim. We wszytkich mieściech swoich ten był pogrzebiony, Nie, żeby też jak Tytus był tak rozdzielony, Ale chciał Bóg, by wszędy sława jego brzmiała, Za męstwa, ręka jego co dokazowała. Przepuścił był chorobę Bóg nań niezwyczajną, Czyniąc to niepojętą radą, ludziom tajną, Że mu barwierze członek w każdym mieście jego Urznęli i tak grzebli bohatyra swego. Ale tu Roterodam z ministry przednimi Coś więtszego upatrzył, nie z przykłady tymi. Bo Martyn w Objawieniu, którego Jan święty Widział w bestyjej brzydkiej, był Luter przeklęty, Którego porachować (kto ma dowcip) kazał, A sześć set
sędziu izraelskim, Który gromem od Boga bił nieprzyjacielskim. We wszytkich mieściech swoich ten był pogrzebiony, Nie, żeby też jak Tytus był tak rozdzielony, Ale chciał Bóg, by wszędy sława jego brzmiała, Za męstwa, ręka jego co dokazowała. Przepuścił był chorobę Bóg nań niezwyczajną, Czyniąc to niepojętą radą, ludziom tajną, Że mu barwierze członek w każdym mieście jego Urznęli i tak grzebli bohatyra swego. Ale tu Roterodam z ministry przednimi Coś więtszego upatrzył, nie z przykłady tymi. Bo Martyn w Objawieniu, którego Jan święty Widział w bestyjej brzydkiej, był Luter przeklęty, Którego porachować (kto ma dowcip) kazał, A sześć set
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 358
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
, jak naśladownicy Holandrowie by byli w piekle z wiarą wszyscy. Owo nie masz w północnym kraju kątu tego, Gdzieby wiara nie zaszła Lutra przeklętego, Z którego jako z drzewa uczniowie wyrośli, I jednym torem ludzi na zgubienie poszli. Owi wilcy, co szkodzą gałęziom rodzajnym, Tak pewnie wiarom świętym są ci jadem tajnym. Bieret rogaty ukradł przy rozdziale ktosi, Jednak łatwie go poznać kto go w zborze nosi. Będąc w Rzymie widziałem na wendecie taki, Cenili go za cztery weneckie bajaki. Ale widzę nie wszytko w Rzymie rzeczy święte, Są też Żydzi, potomstwo Saturna przeklęte. Ci ten bierlet u siebie dawno zachowali, Jedno
, jak naśladownicy Holandrowie by byli w piekle z wiarą wszyscy. Owo nie masz w północnym kraju kątu tego, Gdzieby wiara nie zaszła Lutra przeklętego, Z którego jako z drzewa uczniowie wyrośli, I jednym torem ludzi na zgubienie poszli. Owi wilcy, co szkodzą gałęziom rodzajnym, Tak pewnie wiarom świętym są ci jadem tajnym. Bieret rogaty ukradł przy rozdziale ktosi, Jednak łatwie go poznać kto go w zborze nosi. Będąc w Rzymie widziałem na wendecie taki, Cenili go za cztery weneckie bajaki. Ale widzę nie wszytko w Rzymie rzeczy święte, Są też Żydzi, potomstwo Saturna przeklęte. Ci ten bierlet u siebie dawno zachowali, Jedno
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 376
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
twej parka przędzy nie rwie końca, Póki rysuje niebo świetny gońca. O jaki (służąc Słuszczance) fortuno Długemci winien! Już tu złote runo Skarbami sławne niegodno i wzmianki: Ktoby je równał do cnej podskarbianki? Abo wszcząt głupi byłby lub miałkiego Rozumu, żeby nie znał co drogiego? Bo komuż tajne są twoje grzeczności: Jako przy statku pełnaś jest skłonności. Abo twe słowa komuż nie włożyły Na zmysły pęta, kogoż nie stroczyły? Każdy stąd sługą twym chciał być do garła, Aż ich nadzieja tucząc mądrze starła. Więc gdy mój podpis w tej tu położony Księdze, nie będzię przez cię wygładzony, Liczyć
twej parka przędzy nie rwie końca, Poki rysuje niebo świetny gońca. O jaki (służąc Słuszczance) fortuno Długemci winien! Już tu złote runo Skarbami sławne niegodno i wzmianki: Ktoby je rownał do cnej podskarbianki? Abo wszcząt głupi byłby lub miałkiego Rozumu, żeby nie znał co drogiego? Bo komuż tajne są twoje grzeczności: Jako przy statku pełnaś jest skłonności. Abo twe słowa komuż nie włożyły Na zmysły pęta, kogoż nie stroczyły? Każdy stąd sługą twym chciał być do garła, Aż ich nadzieja tucząc mądrze starła. Więc gdy moj podpis w tej tu położony Księdze, nie będzię przez cię wygładzony, Liczyć
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 279
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
wód sercu miłej dostać usiłował perły.
Waszmości, mojej Wielce Mości Paniej, uprzejmie życzliwy brat, sługa powolny, Teodor Lacki, Marszałek Nadworny W. X. L.
Pragnienia dusze pobożnej do oblubieńca niebieskiego Jezusa Chrystusa na którego pragną patrzać Aniołowie. Dusza pragnąca Panie, przed Tobą wszelkie pragnienie moje i wzdychanie moje nie jest tajne Tobie. W Psalmie 37
Tajnotroskliwe żądze i zamysły skryte jako są w myślach moich głęboko wyryte, żaden pojąć nie może krom Rządzce samego, który tak ziemskich królów, jak kmiotka prostego na wskroś serca przenika i na ich sekreta według spraw skrytych jawne feruje dekreta. Ale któż może w rozum być tak obnażony, żeby swój
wód sercu miłej dostać usiłował perły.
Waszmości, mojej Wielce Mości Paniej, uprzejmie życzliwy brat, sługa powolny, Teodor Lacki, Marszałek Nadworny W. X. L.
Pragnienia dusze pobożnej do oblubieńca niebieskiego Jezusa Chrystusa na którego pragną patrzać Aniołowie. Dusza pragnąca Panie, przed Tobą wszelkie pragnienie moje i wzdychanie moje nie jest tajne Tobie. W Psalmie 37
Tajnotroskliwe żądze i zamysły skryte jako są w myślach moich głęboko wyryte, żaden pojąć nie może krom Rządzce samego, który tak ziemskich królów, jak kmiotka prostego na wskroś serca przenika i na ich sekreta według spraw skrytych jawne feruje dekreta. Ale któż może w rozum być tak obnażony, żeby swój
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 24
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997