będzie, lecz nad górą przy osadzie tablice przeczytać, osady umiarkować, prawdy na dole dojść przez wynoszkowego albo kolekciany, bo przez tych errorów siła dojdzie. Nad górami bliższemi na koniec stoiwszy, robót dojźrzeć i znowu popołudniu albo przed wieczorem góry objechać, o roboty wszelkie pytać, o porekty, dróg naprawy doglądać, przy taksie ostrożnym być, przy targach potrzeb znaczniejszych aby bywał, urzędników rządzić umiał i radzić. Zraźnych aby obierał takich, co by tego stróżami byli, bo na tych siła należy, stodoły miał na oku i podczas życzliwym dla przychęcenia może wyjednać sztukę soli u pana.
P. pisarz ma z regestrami perceptów i dystrybutów w każdy
będzie, lecz nad górą przy osadzie tablice przeczytać, osady umiarkować, prawdy na dole dojść przez wynoszkowego albo kolekciany, bo przez tych errorów siła dojdzie. Nad górami bliższemi na koniec stoiwszy, robót dojźrzeć i znowu popołudniu albo przed wieczorem góry objechać, o roboty wszelkie pytać, o porekty, dróg naprawy doglądać, przy taksie ostrożnym być, przy targach potrzeb znaczniejszych aby bywał, urzędników rządzić umiał i radzić. Zraźnych aby obierał takich, co by tego stróżami byli, bo na tych siła należy, stodoły miał na oku i podczas życzliwym dla przychęcenia może wyjednać sztukę soli u pana.
P. pisarz ma z regestrami perceptów i dystrybutów w każdy
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 51
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
na tych siła należy, stodoły miał na oku i podczas życzliwym dla przychęcenia może wyjednać sztukę soli u pana.
P. pisarz ma z regestrami perceptów i dystrybutów w każdy tydzień z im. p. podżupkiem i ważnikiem konferować się, bez podpisu im. p. administratora albo p. podżupka nie dawać nic, przy taksie po p. ważniku ma zdanie swe dać, a p. podżupek taksę konkludować. Ma przestrzegać, aby żaden szlachcic nie brał suchedniowej soli, który własnej posesji nie dowiedzie. Ma z p. podżupkiem w każdą sobotę na dół zjechać dla odebrania roboty piecowej i dozoru robotnika tragarskiego, ma obmyślać płacę każdemu i pieniądze na
na tych siła należy, stodoły miał na oku i podczas życzliwym dla przychęcenia może wyjednać sztukę soli u pana.
P. pisarz ma z regestrami perceptów i dystrybutów w każdy tydzień z im. p. podżupkiem i ważnikiem konferować się, bez podpisu im. p. administratora albo p. podżupka nie dawać nic, przy taksie po p. ważniku ma zdanie swe dać, a p. podżupek taksę konkludować. Ma przestrzegać, aby żaden szlachcic nie brał suchedniowej soli, który własnej posesyi nie dowiedzie. Ma z p. podżupkiem w każdą sobotę na dół zjechać dla odebrania roboty piecowej i dozoru robotnika tragarskiego, ma obmyślać płacę każdemu i pieniądze na
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 51
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
będzie w piekle.” „Na dwoje wróżono; To pewna, że dla błaznów nieba nie tworzono.” 37. NA FRASZKI
Czytam, że święte pisma Efezyjan chwalą, Kiedy żartowne księgi naśród rynku palą, Choć pięćdziesiąt tysięcy groszów były warty. Barzo wątpią o sobie moich fraszek żarty, Gdyżby ledwie na taksie sześci groszy stały, Żebym i ja do takiej nie chciał przyjść pochwały, Dawszy je Wulkanowi; jeszcze je to żywi, Że w nich i Bóg, i kościół, i ludzie cnotliwi Pokój mają; mało tym, zdaniem moim, zgrzeszę, Że kogo uczciwymi żartami rozśmieszę. Co się tycze w mych fraszkach
będzie w piekle.” „Na dwoje wróżono; To pewna, że dla błaznów nieba nie tworzono.” 37. NA FRASZKI
Czytam, że święte pisma Efezyjan chwalą, Kiedy żartowne księgi naśród rynku palą, Choć pięćdziesiąt tysięcy groszów były warty. Barzo wątpią o sobie moich fraszek żarty, Gdyżby ledwie na taksie sześci groszy stały, Żebym i ja do takiej nie chciał przyjść pochwały, Dawszy je Wulkanowi; jeszcze je to żywi, Że w nich i Bóg, i kościół, i ludzie cnotliwi Pokój mają; mało tym, zdaniem moim, zgrzeszę, Że kogo uczciwymi żartami rozśmieszę. Co się tycze w mych fraszkach
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 248
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, bo nie chcący tak przedawać, oskarżony przed instygatorem taksowym, drogo przypłacił wyższej nad taksę przedaży, zapozwany do sądów marszałkowskich i w nich grzywnami dobrze wykropiony. Ten atoli rygor co do wielkich ryb nie trwał dłużej nad pół roku, przywarą powszechną polską wszystkie, by też najmocniejsze, ustawy wątlącą: rybacy albowiem najprzód po taksie zakupili stawy od marszałka wielkiego koronnego, gospodarza Warszawy i samowładnego stanowiciela taksy na wszelkie wiktuały, zapłaciwszy mu dobrze i jak sam chciał, podmienione stawy. Potem bardzo mało ukazywali na rynku ryb wielkich, do których gdy się ubiegali jedni przed drugimi szafarze wielkich panów, wydzierając je sobie bez wagi i podrzucając pieniędzy, rybacy,
, bo nie chcący tak przedawać, oskarżony przed instygatorem taksowym, drogo przypłacił wyższej nad taksę przedaży, zapozwany do sądów marszałkowskich i w nich grzywnami dobrze wykropiony. Ten atoli rygor co do wielkich ryb nie trwał dłużej nad pół roku, przywarą powszechną polską wszystkie, by też najmocniejsze, ustawy wątlącą: rybacy albowiem najprzód po taksie zakupili stawy od marszałka wielkiego koronnego, gospodarza Warszawy i samowładnego stanowiciela taksy na wszelkie wiktuały, zapłaciwszy mu dobrze i jak sam chciał, podmienione stawy. Potem bardzo mało ukazywali na rynku ryb wielkich, do których gdy się ubiegali jedni przed drugimi szafarze wielkich panów, wydzierając je sobie bez wagi i podrzucając pieniędzy, rybacy,
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 90
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak