mil 2, złej bardzo drogi.
30^go^. Do Wilaku, złej drogi ale miasteczka porządnego, mil dwie; stałem pod znakiem „Konia białego" przeciw samego kościoła. Do Orlesztejna mil 3, skały wkoło bardzo wielkie. Przy drodze jest tam słup marmurowy na skalistym kamieniu z napisem, na pamiątkę tę, że tamtędy jadąc doktor pewny do pacjenta, padł z koniem w biegu, i uderzony mocno o ten kamień, tamże umarł; a tak spiesząc się na ratunek drugiemu, sam sobie śmierć bez ratunku odniósł. Po drodze także jest na skałce wymurowana śliczna kaplica od jakiegoś opata na cześć ukrzyżowanemu Panu Jezusowi; ołtarz piękny za żelaznemi kracianemi
mil 2, złéj bardzo drogi.
30^go^. Do Wilaku, złéj drogi ale miasteczka porządnego, mil dwie; stałem pod znakiem „Konia białego" przeciw samego kościoła. Do Orlesztejna mil 3, skały wkoło bardzo wielkie. Przy drodze jest tam słup marmurowy na skalistym kamieniu z napisem, na pamiątkę tę, że tamtędy jadąc doktor pewny do pacyenta, padł z koniem w biegu, i uderzony mocno o ten kamień, tamże umarł; a tak spiesząc się na ratunek drugiemu, sam sobie śmierć bez ratunku odniósł. Po drodze także jest na skałce wymurowana śliczna kaplica od jakiegoś opata na cześć ukrzyżowanemu Panu Jezusowi; ołtarz piękny za żelaznemi kracianemi
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 79
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
ublwa ją, nie tylko upierzy. Jeszczeż wżdy upierzoną suknią kto wyczesze; Ty, czymeś jest, tym będziesz do śmierci, Wojciesze. 58 (F). NA NOWOŻEŃCÓW WE WSI STADŁACH
Z pięknej równiny Stadła, nad Dunajcem rączem, Między Starym a Nowym, wieś chwalono, Sączem. Więc gdy jadę tamtędy ku Staremu Miastu, Obaczę gospodarza koło lat siedmnastu, Gospodyni w pięćdziesiąt, czyście zęby zjadła. Chyba diabeł tak równe łączy, myślę, stadła. 59 (N). TREFUNEK
Nie myśląc, że gospodarz siedzi na jabłoni, Kładzie się dziewka pod nią, a parobek do niej. Skoro po komplemencie było,
ublwa ją, nie tylko upierzy. Jeszczeż wżdy upierzoną suknią kto wyczesze; Ty, czymeś jest, tym będziesz do śmierci, Wojciesze. 58 (F). NA NOWOŻEŃCÓW WE WSI STADŁACH
Z pięknej równiny Stadła, nad Dunajcem rączem, Między Starym a Nowym, wieś chwalono, Sączem. Więc gdy jadę tamtędy ku Staremu Miastu, Obaczę gospodarza koło lat siedmnastu, Gospodyni w pięćdziesiąt, czyście zęby zjadła. Chyba diabeł tak równe łączy, myślę, stadła. 59 (N). TREFUNEK
Nie myśląc, że gospodarz siedzi na jabłoni, Kładzie się dziewka pod nią, a parobek do niej. Skoro po komplemencie było,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 35
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
piękności dziwny i cudowny,
LXIV.
Że piętnaście tysięcy zawżdy położonych Żołnierzów, a z chrześcijan wszytkich poturczonych, Na niem zwykł chować z końmi, z dziećmi i z żonami, Wszytkich jednostajnemi nakrytych dachami. Astolf chce widzieć, jako Nil pod Damiatą Daleko w słone morze niesie dań bogatą, Słysząc, że kto się jeno tamtędy udawa, Lubo ginie, zabity, lub więźniem zostawa
LXV.
Dlatego, że tam zbójca mieszkał w mocnej wieży, Która na brzegu, gdzie Nil wpada w morze, leży; Który i swe i obce przychodnie odziera I ledwie się o mury kairskie opiera, Wszytek kraj napełniając często wielką trwogą, A ma sławę,
piękności dziwny i cudowny,
LXIV.
Że piętnaście tysięcy zawżdy położonych Żołnierzów, a z chrześcijan wszytkich poturczonych, Na niem zwykł chować z końmi, z dziećmi i z żonami, Wszytkich jednostajnemi nakrytych dachami. Astolf chce widzieć, jako Nil pod Damiatą Daleko w słone morze niesie dań bogatą, Słysząc, że kto się jeno tamtędy udawa, Lubo ginie, zabity, lub więźniem zostawa
LXV.
Dlatego, że tam zbójca mieszkał w mocnej wieży, Która na brzegu, gdzie Nil wpada w morze, leży; Który i swe i obce przychodnie odziera I ledwie się o mury kairskie opiera, Wszytek kraj napełniając często wielką trwogą, A ma sławę,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 346
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ten Jowisza: nie mógł tedy Jupiter myślić o wytraceniu ludzi przedpotopem, w onczas kiedy go jeszcze na świecie nie było. Jest droga którą mleczną zową. Tak zowie Poeta koło mleczne jasno białe, które widzimy w pogodn noc, przez pojśrzodek nieba, nad głowami naszymi rozwiedzione, i wedle domysłu swego powieda, że tamtędy Niebianie chodzą do gmachów wielkiego sprawcę gromów. Przemian Owidyuszowych Argument Powieści Ośmej.
TV się zawiera mowa do mniejszych Bogów obywatelów Niebieskich, w której oświadczał Jupiter, że chciał wytraćuć wszystek naród ludzki z ziemie, dla złości, których wiele nalazł między ludźmi, kiedy w osobie człowieczej świat przechodził: a mianowicie i dla zuchwalstwa Likaona
ten Iowiszá: nie mogł tedy Iupiter myślić o wytráceniu ludźi przedpotopem, w onczás kiedy go ieszcze ná świećie nie było. Iest drogá ktorą mleczną zową. Ták zowie Poëtá koło mleczne iásno białe, ktore widźimy w pogodn noc, przez poyśrzodek niebá, nád głowámi nászymi rozwiedźione, y wedle domysłu swego powieda, że támtędy Niebiánie chodzą do gmáchow wielkiego sprawcę gromow. Przemian Owidyuszowych Argument Powieśći Osmey.
TV się záwiera mowá do mnieyszych Bogow obywátelow Niebieskich, w ktorey oświadczał Iupiter, że chćiał wytráćuć wszystek narod ludzki z źiemie, dla złośći, ktorych wiele nalazł między ludźmi, kiedy w osobie człowieczey świát przechodźił: á miánowićie y dla zuchwálstwá Lykáoná
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 14
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, uczynię, jak każesz, a podobno bardziej sobie wygodzę, że się w pokoiku swoim, kędy księgi wartuję, położę. Tam mi nikt nie przeszkodzi, bo i ty sama dyskretnie wchodzisz i bywasz.
– I owszem, moje serce, uczyń, jak ci wygodniej, ja się tam nie naprzykrzę i nikomu chodzić tamtędy nie pozwolę. A mógłbyś jeszcze świtem wziąć lekarstwo cum custodia i poleżeć sobie jaki czas w osobności i wygodzie.
– Obaczę, moja panno, jeżeli mi tego potrzeba będzie. Teraz miej dobranoc.– Dobranoc, moje serce jedyne.
Do diableć noc wasza dobra, miłe pociechy i serdeńka jedyne. Czy nie
, uczynię, jak każesz, a podobno bardziej sobie wygodzę, że się w pokoiku swoim, kędy księgi wartuję, położę. Tam mi nikt nie przeszkodzi, bo i ty sama dyskretnie wchodzisz i bywasz.
– I owszem, moje serce, uczyń, jak ci wygodniej, ja się tam nie naprzykrzę i nikomu chodzić tamtędy nie pozwolę. A mógłbyś jeszcze świtem wziąć lekarstwo cum custodia i poleżeć sobie jaki czas w osobności i wygodzie.
– Obaczę, moja panno, jeżeli mi tego potrzeba będzie. Teraz miej dobranoc.– Dobranoc, moje serce jedyne.
Do dyjableć noc wasza dobra, miłe pociechy i serdeńka jedyne. Czy nie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 262
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
/ tuż zaraz na brzegach wypisany stoi. Stamtąd do Monte Rosa, Wieś 3. mile/ niżeli w Monte Rosa staniesz/ możesz jechać/ przez Ogród Kardynalski/ gdzie obaczysz/ Jeleni/ Sarn/ i różnego dzikiego zwierza dostatkiem. Z Monte Rosa, do Bacano. Austeria 6. mil/ przed laty/ był tamtędy trudny przejazd/ a to dla bliskiego/ i gęstego Lasu/ w którym się ukrywali Bandyci, który potym wycięto/ zaczym teraz wolny i bezpieczny przejazd. Z tamtąd alla Storta Wieś 8. mil/ A stąd do Rzymu 7. mil. CAPRAROLA. Rzym, daleko słynące Miasto, które Głową całego nazywają świata.
/ tuż záraz ná brzegách wypisány stoi. Ztámtąd do Monte Rosa, Wieś 3. mile/ niżeli w Monte Rosa stániesz/ możesz iecháć/ przez Ogrod Cárdinalski/ gdźie obaczysz/ Ieleni/ Sarn/ y roznego dźikiego źwierzá dostátkiem. Z Monte Rosa, do Bacano. Austeria 6. mil/ przed láty/ był támtędy trudny przeiázd/ á to dlá bliskiego/ y gęstego Lasu/ w ktorym się vkrywáli Bandici, ktory potym wyćięto/ záczym teraz wolny y beśpieczny przeiazd. Z támtąd alla Storta Wieś 8. mil/ A ztąd do Rzymu 7. mil. CAPRAROLA. Rzym, dáleko słynące Miásto, ktore Głową cáłego názywáią świátá.
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 89
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
różnych bestii, tak Morze, które i same jest mnnstrum według Virgiliusza Poety mówiącego. Mens est huic non credere monstro. Oprócz różnych monstrów, różnych figur, ma też w sobie SYRENY, o których tak starożytność trzymała, i naszym podała wiekom, jakoby będąc Acheloi i Calliopes Córkami, i nad Morzem Sycylijskim rezydując, tamtędy żeglujących słodką melodią o zgubę przyprawowały: Czego chcąc uniknąć Ulises tamtędy drogę mający, swoim Towarzyszom woskiem uszy zatulił: siebie zaś do Masztu okrętowego mocno contra periculum przykrępować kazał, tym sposobem ucalawszy. SYRENY tedy mając to sobie za wielki kontempt, z żalu i aprehensyj w Morze się powrzu- OSYRENACH
cały. Inni zaś fabulantur
rożnych bestyi, tak Morze, ktore y same iest mnnstrum według Virgiliusza Poety mowiącego. Mens est huic non credere monstro. Oprocz rożnych monstrow, rożnych figur, ma też w sobie SYRENY, o ktorych tak starożytność trzymała, y naszym podała wiekom, iakoby będąc Acheloi y Calliopes Corkami, y nad Morzem Sycyliyskim rezyduiąc, tamtędy żegluiących słodką melodyą o zgubę przyprawowały: Czego chcąc uniknąć Ulyses tamtędy drogę maiący, swoim Towarzyszom woskiem uszy zatulił: siebie zaś do Masztu okrętowego mocno contra periculum przykrępować kazał, tym sposobem ucalawszy. SYRENY tedy maiąc to sobie za wielki kontempt, z żalu y apprehensyi w Morze się powrzu- OSYRENACH
cały. Inni zaś fabulantur
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 129
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Virgiliusza Poety mówiącego. Mens est huic non credere monstro. Oprócz różnych monstrów, różnych figur, ma też w sobie SYRENY, o których tak starożytność trzymała, i naszym podała wiekom, jakoby będąc Acheloi i Calliopes Córkami, i nad Morzem Sycylijskim rezydując, tamtędy żeglujących słodką melodią o zgubę przyprawowały: Czego chcąc uniknąć Ulises tamtędy drogę mający, swoim Towarzyszom woskiem uszy zatulił: siebie zaś do Masztu okrętowego mocno contra periculum przykrępować kazał, tym sposobem ucalawszy. SYRENY tedy mając to sobie za wielki kontempt, z żalu i aprehensyj w Morze się powrzu- OSYRENACH
cały. Inni zaś fabulantur, że te trzy Siostry będąc Socjuszkami Proserpiny, gdy jej ex
Virgiliusza Poety mowiącego. Mens est huic non credere monstro. Oprocz rożnych monstrow, rożnych figur, ma też w sobie SYRENY, o ktorych tak starożytność trzymała, y naszym podała wiekom, iakoby będąc Acheloi y Calliopes Corkami, y nad Morzem Sycyliyskim rezyduiąc, tamtędy żegluiących słodką melodyą o zgubę przyprawowały: Czego chcąc uniknąć Ulyses tamtędy drogę maiący, swoim Towarzyszom woskiem uszy zatulił: siebie zaś do Masztu okrętowego mocno contra periculum przykrępować kazał, tym sposobem ucalawszy. SYRENY tedy maiąc to sobie za wielki kontempt, z żalu y apprehensyi w Morze się powrzu- OSYRENACH
cały. Inni zaś fabulantur, że te trzy Siostry będąc Socyuszkami Proserpiny, gdy iey ex
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 129
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Świat zżeglować. Pisze otym Vives, Maiolus, Szentywani. Pliniusz zaś świadczy, że taka Góra jest nad rzeką Indus, taż to ma być sama z namienionemi. GÓRY także Kaspijskie mając virtutem Magne- o Górach znaczniejszych w Świecie
ticam, bo strzały z żelezcami z rąk Tatarów wydzierają; więc oni bez żelaza je tamtędy noszą, jako Vincenciusz z Autorów świadczy.
Zapadają się częstokroć Góry, jako to Cybotus Góra bardzo wysoka z Miastem Euryte i Sypilus w Magnesji. O Wezuwiuszu, Strangalusie, Awentynie, i Palatynie Górach świadczy Kircher, że w połowie swojej wysokości umniejszone: co sprawują burze, wiatry, i trzęsienie ziemi, i wód podchodzących
Swiat zżeglować. Pisze otym Vives, Maiolus, Szentywani. Pliniusz zaś świadczy, że taka Gora iest nad rzeką Indus, taż to má bydź sama z namienionemi. GORY także Kaspiyskie maiąc virtutem Magne- o Gorach znacznieyszych w Swiecie
ticam, bo strzały z żelezcami z rąk Tátarow wydzieraią; więc oni bez żelaza ie tamtędy noszą, iako Vincenciusz z Autorow świadczy.
Zapadaią się częstokroć Gory, iako to Cybotus Gorá bardzo wysoka z Miastem Eurite y Sypilus w Magnesii. O Wezuwiuszu, Strangalusie, Awentynie, y Palatynie Gorach świadczy Kircher, że w połowie swoiey wysokości umnieyszone: co sprawuią burze, wiatry, y trzęsienie ziemi, y wod podchodzących
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 551
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, na ten czas do Kawalerów Jerozolimskich, vulgo Maltańskich należącej, nie daleko Kościoła Świętego Stefana wylągł się w skale straszliwy SMOK, zrazu kogo napadł pożerający, potym uchwaloną porcją od Obywatelów sustentowany. Miejsce nazwane owo było Mal paso, gdzie jadem i pożarciem niemało gineło Ludu, aż Mistrza Ordynis zaszła dyspozycja, aby się nikt tamtędy nie prezentował, ani irrytował bestii. W tym Franciszek Deotadus de Gozon, Kawaler na on czas Rodyiski, pod pretekstem wyjechania do Ojczyzny, wziął Licencją albo Ferlop, dowcipnego wynalazł Majstra, który SMOKA owego (wprzód jego całą zlustrowawszy proporcją) zdrzewa wyrobił; skorą i malowaniem ad vivum udał, i uczynił ruchomym na
, na ten czas do Kawalerow Ierozolimskich, vulgo Maltańskich należącey, nie daleko Kościoła Swiętego Stefana wylągł się w skale straszliwy SMOK, zrazu kogo napadł pożeraiący, potym uchwaloną porcyą od Obywatelow sustentowany. Mieysce nazwáne owo było Mal paso, gdzie iadem y pożarciem niemało gineło Ludu, aż Mistrza Ordinis zaszła dyspozycya, aby się nikt tamtędy nie prezentował, ani irrytował bestyi. W tym Franciszek Deotadus de Gozon, Kawaler na on czas Rhodyiski, pod pretextem wyiechania do Oyczyzny, wzioł Licencyą albo Ferlop, dowcipnego wynalazł Maystra, ktory SMOKA owego (wprzod iego całą zlustrowawszy proporcyą) zdrzewa wyrobił; skorą y malowaniem ad vivum udał, y uczynił ruchomym na
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 597
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755