się zbiera I ściągnie rękę jego koniowi do grzywy I zedrze uzdę z niego, końca boju chciwy.
LXXXVII.
Wszytką siłą poganin chce się o to kusić, Aby go z konia zwalić, aby go udusić; On się nie da nachylić i sam w się zebrany, Konia jako najmocniej przyciska kolany. Ale tak beł targaniec od pohańca tęgi, Że się grabi u siodła zerwały popręgi; Ledwie Orland postrzega, że już jest na ziemi, I ściska jeszcze siodło kolany mocnemi.
LXXXVIII.
Z takiem grzmotem spadł grabia, z siodłem obalony, Jaki czyni zbrój pełny wór, z góry zrzucony. Koń, który beł bez uzdy, bez munsztuka
się zbiera I ściągnie rękę jego koniowi do grzywy I zedrze uzdę z niego, końca boju chciwy.
LXXXVII.
Wszytką siłą poganin chce się o to kusić, Aby go z konia zwalić, aby go udusić; On się nie da nachylić i sam w się zebrany, Konia jako najmocniej przyciska kolany. Ale tak beł targaniec od pohańca tęgi, Że się grabi u siodła zerwały popręgi; Ledwie Orland postrzega, że już jest na ziemi, I ściska jeszcze siodło kolany mocnemi.
LXXXVIII.
Z takiem grzmotem spadł grabia, z siodłem obalony, Jaki czyni zbrój pełny wór, z góry zrzucony. Koń, który beł bez uzdy, bez munsztuka
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 217
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
? dzisia tysiące własne liczyć/ a jutro o szeląg prosić: a za to nie śmiech? dzisia majętności rozdawać/ a jutro od okna do okna chodząc o partykę chleba prosić. Aza to nie ludibrium jedno dzisia na przyjaźń przyjacielowi swemu dożywotnią przysiąc/ a jutro z nimże samym i zdrowia i sumnienia swego konfidentem/ targańca wodzić. Azaż to nie jedne naśmiewisko? dzisia być nasilniejszym/ i to o swej siłce dufać/ że jakoby drugi Samson/ drugi Olofernes/ każdego za łeb pociągnie/ każdego przewycięży/ a ono jutro tak silny jako mucha jedna: Aza to nie żart? dzisia o sobie rozumieć/ że on naprzedniejszy Teolog/ Filozof
? dźisia tyśiące własne liczyć/ á iutro o szeląg prośić: á za to nie śmiech? dźisia máiętnośći rozdawáć/ á iutro od okná do okná chodząc o pártykę chlebá prośić. Aza to nie ludibrium iedno dźiśia ná przyiaźń przyiaćielowi swemu dożywotnią przyśiąc/ á iutro z nimże sámym y zdrowia y sumnienia swego konfidentem/ tárgáńcá wodźić. Azasz to nie iedne náśmiewisko? dźiśia być naśilnieyszym/ y to o swey śiłce dufáć/ że iákoby drugi Sámson/ drugi Olophernes/ kożdego zá łeb poćiągnie/ kożdego przewyćięży/ á ono iutro ták śilny iáko muchá iedná: Aza to nie żárt? dźiśia o sobie rozumieć/ że on naprzednieyszy Theolog/ Philozoph
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 291
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644