Bo dzień i noc ichmość ich targując strawili.
Bruki same warszawskie gdyby snadź umiały Mówić, każdego by z was palcem ukazały. Nie mogli się Niebierscy w gospodach wczasować, Dla tych waszych włóczęgów czas spania zachować. Tak kuligiem stały się targowiny nocne, Rady wasze uchronne, promocyje mocne. Ale cóż po tych waszych nocnych targowiskach? Sami szczerze powiedzcie, co z nich macie w zyskach Azaście nie wiedzieli, że te male parta Bez pożytku waszego iść miały do czarta? ... Aleć już czas zamilczeć; z fakcyji intraty Wracam się, brat wasz Satyr, do sejmowej straty. Choć w odległych a dzikich przemieszkiwam kniejach. O
Bo dzień i noc ichmość ich targując strawili.
Bruki same warszawskie gdyby snadź umiały Mówić, każdego by z was palcem ukazały. Nie mogli się Niebierscy w gospodach wczasować, Dla tych waszych włóczęgów czas spania zachować. Tak kuligiem stały się targowiny nocne, Rady wasze uchronne, promocyje mocne. Ale cóż po tych waszych nocnych targowiskach? Sami szczerze powiedzcie, co z nich macie w zyskach Azaście nie wiedzieli, że te male parta Bez pożytku waszego iść miały do czarta? ... Aleć już czas zamilczeć; z fakcyji intraty Wracam się, brat wasz Satyr, do sejmowej straty. Choć w odległych a dzikich przemieszkiwam kniejach. O
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 728
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Prowincją MałoPolską. Ale do nich redukuje się i Bełskie.
Lublin sławny unią Litwy z Koroną. Jarmarki tak walne miewał, że po miesiący stawały: Cudzoziemskich kupców Turków, Greków, Moskwy, Niemców, Francuzów, Anglików frekwencją zagęszczone. Oprócz kraju żyżnego w urodzaje, osiadłości wsi, ma wielkie dokumenta znajdującej się soli pod Targowiskiem i Zakrzewem. Znajduje się kreta pod Chodlem. Starostw Grodowych ma dwa Lubelskie i Łukowskie, niegrodowych 4. Urzędowskie Parczowskie Kazmierskie Wowolnickie. Parochii liczy 82. oprócz ziemi Łukowskiej, w samym Lubelsim Województwie. Miasteczek 32. Wsi 510. WojewództWO BEŁZKIE.
XCIV. HErb tego Województwa jest Gryf biały w koronie złotej w polu
Prowincyą MałoPolską. Ale do nich redukuie się y Bełskie.
Lublin sławny unią Litwy z Koroną. Iarmarki ták walne miewał, że po miesiący stawały: Cudzoziemskich kupcow Turkow, Grekow, Moskwy, Niemcow, Francuzow, Anglikow frekwencyą zagęszczone. Oprocz kraiu żyżnego w urodzaie, osiadłości wsi, má wielkie dokumenta znáyduiącey się soli pod Targowiskiem y Zakrzewem. Znayduie się kreta pod Chodlem. Stárostw Grodowych má dwá Lubelskie y Łukowskie, niegrodowych 4. Urzędowskie Parczowskie Kazmierskie Wowolnickie. Parochii liczy 82. oprocz ziemi Łukowskiey, w samym Lubelsim Woiewodztwie. Miasteczek 32. Wsi 510. WOIEWODZTWO BEŁZKIE.
XCIV. HErb tego Woiewodztwa iest Gryff biały w koronie złotey w polu
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: H3v
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
jak najskryciej, Uda się w kąty; a chłopek nieborak, Kukiołkę w garści krusząc za półtorak, Chociaż się mu ów niecnota zasadza, Nic nie uważa i na miejsce zgadza. Nawet gdy się już sam sznur za nim wlecze: „Im dalej w drogę, powolniejszaś” — rzecze. Przyszedszy chudak aż na targowisko, Postrzeże szkodę i z siebie igrzysko. 114. PODOBNA
Niósł chłop cielę związane na kiju do jatek, I już mu co z większego nadgniotło łopatek. Widząc złodzieje, jeden cielę bierze z drąga, Drugi go równą miarą przez ramię naciąga I nie pierwej upuści, aż przyjdzie na stopnie. Tedy się chłop obejrzy i
jak najskryciej, Uda się w kąty; a chłopek nieborak, Kukiołkę w garści krusząc za półtorak, Chociaż się mu ów niecnota zasadza, Nic nie uważa i na miejsce zgadza. Nawet gdy się już sam sznur za nim wlecze: „Im dalej w drogę, powolniejszaś” — rzecze. Przyszedszy chudak aż na targowisko, Postrzeże szkodę i z siebie igrzysko. 114. PODOBNA
Niósł chłop cielę związane na kiju do jatek, I już mu co z większego nadgniotło łopatek. Widząc złodzieje, jeden cielę bierze z drąga, Drugi go równą miarą przez ramię naciąga I nie pierwej upuści, aż przyjdzie na stopnie. Tedy się chłop obejrzy i
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 251
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jego: a że jeszcze trocha dychał/ z Dworu Mścisławowego wlekli go na Dwór Książęcy rzeczony/ i tam do końca (nisi licet in parus exemplis gradibus vti, jako Żydzi Chrystusa Pana na Gołgocie ukrzyżowali) zamordowali/ włożyli potym na dwie koła/ i zaprowadzili umęczone ciało Świętego z góry na podole/ i tam na targowisku na większe porzucili urąganie; ale przychodząc Chrześcijanie prawdziwi/ Świętą krew z Męczennika płynącą brali na uleczenie niedostatków swoich. Dano wiedzieć Książęciu Włodzimirzowi bratu Świętego/ iż na targowym placu porzucone sąReliquje Świętego Ihora/ dla czego posyła zaraz Tysiącznika/ ten do zabójców przyjachawszy/ rzecze: Jużeście Ihora zamordowali/ więcej nie zostaje/ tylko
iego: á że ieszcze trochá dychał/ z Dworu Mścisłáwowego wlekli go ná Dwor Xiążęcy rzeczony/ y tám do końcá (nisi licet in parus exemplis gradibus vti, iáko Zydźi Chrystusá Páná ná Gołgoćie ukrzyżowáli) zámordowáli/ włożyli potym ná dwie kołá/ y záprowádźili vmęczone ćiáło Swiętego z gory ná podole/ y tám ná targowisku ná większe porzucili vrągánie; ále przychodząc Chrześćiánie práwdźiwi/ Swiętą krew z Męczenniká płynącą bráli ná vleczenie niedostátkow swoich. Dano wiedźieć Xiążęćiu Włodźimirzowi brátu Swiętego/ iż ná targowym plácu porzucone sąReliquiae Swiętego Ihorá/ dla czego posyła záraz Tysiączniká/ ten do zaboycow przyiáchawszy/ rzecze: Iużeście Ihorá zámordowáli/ więcey nie zostáie/ tylko
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 100.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
tak powolnie niedźwiedzie cyganom, cyganie fartycznie błazeńskim obrywkom, faktorowie szalbierskim odbytom nie naskakują, jako prywatnemu przez zgubę publiczną zyskowi nasi teraźniejsi niektórzy panowie.
Wacław: Nie od rzeczy, dalibog, to podobieństwo twoje. Sejmy, zjazdy, rady i tam insze publiczne i sekretne akty są to ich niejakie teatra, albo raczej targowiska, kędy jak się to oni uwijają, ubiegają, zginają, trudno bez przygany opowiedzieć. Ten za uszy, tamten za usta, ów za nogi, za ręce, chcąc co na respekcie oberwać, jako złaja niedźwiedzia, Pana łatwego rozbierają, potrzebie swojej bez wstydu oczywiście naskakują, póty słudzy in omne nefas ochotni,
tak powolnie niedźwiedzie cyganom, cyganie fartycznie błazeńskim obrywkom, faktorowie szalbierskim odbytom nie naskakują, jako prywatnemu przez zgubę publiczną zyskowi nasi teraźniejsi niektórzy panowie.
Wacław: Nie od rzeczy, dalibóg, to podobieństwo twoje. Sejmy, zjazdy, rady i tam insze publiczne i sekretne akty są to ich niejakie teatra, albo raczej targowiska, kędy jak się to oni uwijają, ubiegają, zginają, trudno bez przygany opowiedzieć. Ten za uszy, tamten za usta, ów za nogi, za ręce, chcąc co na respekcie oberwać, jako złaja niedźwiedzia, Pana łatwego rozbierają, potrzebie swojej bez wstydu oczywiście naskakują, póty słudzy in omne nefas ochotni,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 273
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
i mądrych jej nasłuchać się dyskursów.
Gdy byłem w Wilnie, odebrałem wiadomość z Rasnej, że brat mój, teraźniejszy pułkownik, miał pojedynek z Czyżem, stolnikiem smoleńskim, na jarmarku Wysockim z takiej okazji: zwadził się z nim u Łaźniewskiego, naówczas konkurenta siostry mojej Agnieszki, a potem w Wysokiem na końskim targowisku. Czyż, obaczywszy brata mego, chciał swego wetować alias odłajać, ale skoro zaczął mówić, zaraz go brat mój uderzył i potem, gdy się porwali do szabel, lubo brat mój, nie spodziewając się tej okazji, nie miał szabli dobrej, jednak tak żwawo na niego natarł i w głowę go dobrze opatrzoną ciął
i mądrych jej nasłuchać się dyskursów.
Gdy byłem w Wilnie, odebrałem wiadomość z Rasnej, że brat mój, teraźniejszy pułkownik, miał pojedynek z Czyżem, stolnikiem smoleńskim, na jarmarku Wysockim z takiej okazji: zwadził się z nim u Łaźniewskiego, naówczas konkurenta siostry mojej Agnieszki, a potem w Wysokiem na końskim targowisku. Czyż, obaczywszy brata mego, chciał swego wetować alias odłajać, ale skoro zaczął mówić, zaraz go brat mój uderzył i potem, gdy się porwali do szabel, lubo brat mój, nie spodziewając się tej okazji, nie miał szabli dobrej, jednak tak żwawo na niego natarł i w głowę go dobrze opatrzoną ciął
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 182
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
lewej Miesiąc. Chocim nie należy do Moldawii.
WALACHIA także olim hołdująca Polakom, ale za Zygmunta III. przez traktat Zołkiewskiego odstapiła, teraz podrządem Hospodara (zowie się teraz ten kraj: MULTANIA ) jest sub iugo Turczyna, płacąc mu co rocznie na dwakroć stotysięcy trybutu. Hospodar rezyduje to w Bucorestum, to w Targowisku, alias w Tarvisium, koło Miast Czernetest, Pitest, Ploest, dobre, Węgierskim nieustępujące rodzą się wina. WALACHII Herb: Głowa Ludzka w Koronie Nienależy przepommeć tu fatalnej dla Polaków batalii z Turkami i Tatarami na POLACH tutejszych CZECZORSKICH mianej, na których za Dniestrem ku Wołoszczyźnie leżących blisko Dajestru, wmałej kwocie Polaków
lewey Miesiąc. Chocim nie należy do Moldawii.
WALACHIA także olim hołduiąca Polakom, ale za Zygmunta III. przez traktat Zołkiewskiego odstapiła, teraz podrządem Hospodara (zowie się teraz ten kray: MULTANIA ) iest sub iugo Turczyna, płacąc mu co rocznie na dwakroć stotysięcy trybutu. Hospodar rezyduie to w Bucorestum, to w Targowisku, alias w Tarvisium, koło Miast Czernetest, Pitest, Ploest, dobre, Węgierskim nieustępuiące rodzą się wina. WALACHII Herb: Głowa Ludzka w Koronie Nienależy przepommeć tu fatalney dla Polakow batalii z Turkami y Tatarami na POLACH tuteyszych CZECZORSKICH mianey, na ktorych za Dniestrem ku Wołosczyznie leżących blisko Daiestru, wmałey kwocie Polakow
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 289
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Francuz cieszy, Niemiec śmieje. A Jassy i Wołosza, już zawojowana Od nas, do dawnego się powróciła pana. Przepadły miliony z srogim ludzkim skwierkiem, Prowadzą nas Tatarzy do granic nazierkiem. 65. NA EKSPEDYCJĄ POLSKĄ POD KAMIENIEC 1690
A dokądże Polacy? znać, że gdzieś nieblisko Z tak wielkim aparatem, czy na targowisko Pod Kamieniec, zabrane żeby tak rok konie I ludzie od Tatarów wykupować? bo nie Po co inszego pewnie. Przebóg, cóż czynicie? Jednych wykupujecie, drugich prowadzicie? Zasiada stary więzień nowego kajdany; Drudzy, o hańbo! trzebią się na bisurmany. Już też Turkom nie stało drew, siana i słomy, Koni
Francuz cieszy, Niemiec śmieje. A Jassy i Wołosza, już zawojowana Od nas, do dawnego się powróciła pana. Przepadły milijony z srogim ludzkim skwierkiem, Prowadzą nas Tatarzy do granic nazierkiem. 65. NA EKSPEDYCJĄ POLSKĄ POD KAMIENIEC 1690
A dokądże Polacy? znać, że gdzieś nieblisko Z tak wielkim aparatem, czy na targowisko Pod Kamieniec, zabrane żeby tak rok konie I ludzie od Tatarów wykupować? bo nie Po co inszego pewnie. Przebóg, cóż czynicie? Jednych wykupujecie, drugich prowadzicie? Zasiada stary więzień nowego kajdany; Drudzy, o hańbo! trzebią się na bisurmany. Już też Turkom nie stało drew, siana i słomy, Koni
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 554
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i królewskie depcąc przywileje, Hetmana klną, który krew za dom boży leje. 243. CHCESZ MIEĆ ŚRODEK, NAJWYŻSZE CHWYTAJ NA TOŻ TRZECI RAZ
Wysoko cenić kupiec, z towarem zwykł drożyć, Żeby bez szkody swojej miał co z ceny złożyć, Bo mu już podnieść trudno, zaceniwszy nisko. Jedno są wszytkie ziemskie sprawy targowisko. Kładzie ten, co przedaje w kramie swe towary, Kto kupuje, zdejmuje z nosa okulary. Tamten chwali, ten gani; aż opak, skoro się Rozejdą, okulary odmienią na nosie: Ten, że kupił tak dobrze, ów, że dobrze przedał, Będzie się chwalił, będzie sąsiadom powiedał. To jednak
i królewskie depcąc przywileje, Hetmana klną, który krew za dom boży leje. 243. CHCESZ MIEĆ ŚRODEK, NAJWYŻSZE CHWYTAJ NA TOŻ TRZECI RAZ
Wysoko cenić kupiec, z towarem zwykł drożyć, Żeby bez szkody swojej miał co z ceny złożyć, Bo mu już podnieść trudno, zaceniwszy nisko. Jedno są wszytkie ziemskie sprawy targowisko. Kładzie ten, co przedaje w kramie swe towary, Kto kupuje, zdejmuje z nosa okulary. Tamten chwali, ten gani; aż opak, skoro się Rozejdą, okulary odmienią na nosie: Ten, że kupił tak dobrze, ów, że dobrze przedał, Będzie się chwalił, będzie sąsiadom powiedał. To jednak
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 141
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i teraźniejszy Król Perski po zwyciężonym Mogolu, pod pretekstem nawiedzenia grobu Mahometa zamysla przy szczęściu swoim podobno o tej Prowincyj; co się dalej stanie zostawuję pozniejszym po mnie Autorom. Asyryiczykowie według Herodota, i Mikołaja z Damasku zachowywali u siebie osobliwszy zwyczaj. Ci raz w Rok schodzili się do Miast i wsiów, gdzie na publicznym targowisku sprowadzali córki swoje, tak piękne, jako i szpetne, ale według zwyczaju i upodobania ludzkiego, same tylko piękne przedawszy według ceny naznaczonej na posagi pozostałym i wzgardzonym szpetnym te pieniądze obracali, i tym sposobem zabiegli drogę prędszym Małżeństwom, bo jedni z pięknością, inni z pieniędzmi się żenili, i tak piękne, jak szpetne
y teráznieyszy Krol Perski po zwyciężonym Mogolu, pod pretextem náwiedzenia grobu Máchometá zámysla przy szczęsciu swoim podobno o tey Prowincyi; co się dáley stánie zostáwuię poznieyszym po mnie Autorom. Assyryiczykowie według Herodotá, y Mikołáiá z Dámásku záchowywáli u siebie osobliwszy zwyczay. Ci raz w Rok schodzili się do Miást y wsiow, gdzie ná publicznym tárgowisku sprowádzáli corki swoie, ták piękne, iáko y szpetne, ále według zwyczáiu y upodobánia ludzkiego, sáme tylko piękne przedáwszy według ceny náznáczoney ná posági pozostáłym y wzgárdzonym szpetnym te pieniądze obracáli, y tym sposobem zábiegli drogę prędszym Máłżeństwom, bo iedni z pięknoscią, inni z pieniądzmi się żenili, y ták piękne, iák szpetne
Skrót tekstu: ŁubŚwiat
Strona: 568
Tytuł:
Świat we wszystkich swoich częściach
Autor:
Władysław Aleksander Łubieński
Drukarnia:
Wrocławska Akademia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wrocław
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1740