W których po chwili przyjdzie się ochynąć, Będzieszli wiekom chciał potomnym słynąć. Słyszysz, tak bujnem niosą się już pierzem Stryjowie twoi Aleksander z Jerzym W Holandziech niskich. Jako się składają, Jako hiszpańskie orły rozwijają. Niedawno w poczet Minerwy wpisani, A już do boku mieczem przypasani, Z rąk upuszczają tiorby Febowe, A tchną płomienie i gniewy Marsowe. Słyszałeś także, jako z ludżmi swemi Najeżdżał Moskwę dopiero Jeremi; Dżwięk sławy jego niezastanowiony, Przepadł ostatnie daleko Triony. Pomni to Putywl, potężne gdzie kołem Po dziś dzień zręby kurzą się popiołem; Znać on szlak krwawy, przez ambit niemały Północy wszystkiej, ku swoim do Biały. Gdzie
W których po chwili przyjdzie się ochynąć, Będzieszli wiekom chciał potomnym słynąć. Słyszysz, tak bujnem niosą się już pierzem Stryjowie twoi Alexander z Jerzym W Holandziech niskich. Jako się składają, Jako hiszpańskie orły rozwijają. Niedawno w poczet Minerwy wpisani, A już do boku mieczem przypasani, Z rąk upuszczają tyorby Febowe, A tchną płomienie i gniewy Marsowe. Słyszałeś także, jako z ludżmi swemi Najeżdżał Moskwę dopiero Jeremi; Dżwięk sławy jego niezastanowiony, Przepadł ostatnie daleko Tryony. Pomni to Putywl, potężne gdzie kołem Po dziś dzień zręby kurzą się popiołem; Znać on szlak krwawy, przez ambit niemały Północy wszystkiej, ku swoim do Biały. Gdzie
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 54
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Hamowane niebieskim: a co fundamentem, Żarliwa ku ojczyźnie miłość to sprawuje, Która wszystkie inne w nim cnoty pieczętuje. Przecław po nim z Wacławem nie tylko rodzeni, Ale w pięknej spół z sobą parze urodzeni. Jeden wydał Lucyfer, jedna kołysała Ich Cunina, a obu (co dziw) uchowała Tak wielkiemi: jedno tchną, jednako i słyną, Oprócz Przecław, że starszy przynajmniej godziną, Siędzie pierwej. Więcże już przenosi i stanem Nakielskim posadzony świeżo kasztelanem. On także w niderlandzkie posłany narody, Żeby świątobliwemi wyprawił swój młody Wiek Muzami, i razem pod umbrą prywaty, Widział tamże przedziwne światu aparaty Wojenne i imprezy. Aż on
Hamowane niebieskim: a co fundamentem, Żarliwa ku ojczyznie miłość to sprawuje, Która wszystkie inne w nim cnoty pieczętuje. Przecław po nim z Wacławem nie tylko rodzeni, Ale w pięknej spół z sobą parze urodzeni. Jeden wydał Lucyfer, jedna kołysała Ich Cunina, a obu (co dziw) uchowała Tak wielkiemi: jedno tchną, jednako i słyną, Oprócz Przecław, że starszy przynajmniej godziną, Siędzie pierwej. Więcże już przenosi i stanem Nakielskim posadzony świeżo kasztelanem. On także w niderlandzkie posłany narody, Żeby świątobliwemi wyprawił swój młody Wiek Muzami, i razem pod umbrą prywaty, Widział tamże przedziwne światu aparaty Wojenne i imprezy. Aż on
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 134
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
że łatwiej by w jedno ogień z wodą połączyć niźli te dwie przeciwności pogodzić, to jest, absolutność w rozdawaniu wakansów i obstawanie patriotów przy wolnościach Rzeczypospolitej.
Próba tego jawna. Wiadomo każdemu, że w stanach i królestwach absolutnych, jako wszystko dependuje od woli i skinienia jednego pana, tak obywatele kraju i jego poddani nie tchną inszym duchem i nie są do niczego inszego obowiązani, tylko aby się podobali we wszystkim swemu jednemu panu i jego byli skinieniom we wszystkim posłuszni. Lecz naprzeciw widziemy w tej Rzpltej, że tu służba każdego między królem i Rzpltą podzielona koniecznie być musi; zatym idzie, że dobry patriota każdy winien jest z jednej strony Majestatowi
że łatwiej by w jedno ogień z wodą połączyć niźli te dwie przeciwności pogodzić, to jest, absolutność w rozdawaniu wakansów i obstawanie patryjotów przy wolnościach Rzeczypospolitej.
Próba tego jawna. Wiadomo każdemu, że w stanach i królestwach absolutnych, jako wszystko dependuje od woli i skinienia jednego pana, tak obywatele kraju i jego poddani nie tchną inszym duchem i nie są do niczego inszego obowiązani, tylko aby się podobali we wszystkim swemu jednemu panu i jego byli skinieniom we wszystkim posłuszni. Lecz naprzeciw widziemy w tej Rzpltej, że tu służba każdego między królem i Rzpltą podzielona koniecznie być musi; zatym idzie, że dobry patryjota każdy winien jest z jednej strony Majestatowi
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 259
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
libentius liberi sumus, quam servimus. U Ateńczyków wolność malowana siedząca na Orle, nie na wole, albo Ośle zwierzętach niewolą symbolizujących Egystus Spartańskiej Rzeczypospolitej wolny Syn, u Rozina Autora wolność (w niej złoty wiek pędząc) nazwał animae suae animam, wyrażając że jak Rajski ptak Manukodiata wiatrem, tak wolne Narody nie oszacowanej wolności tchną elementem. Nieśmiertełną żyje sławą ów Lakończyk, który w niewolą dostawszy się o Kamień głowy biciem wydarł sobie życie, aby na wolności łonie natus et educatus niewoli był niecierpiał, ostatnie uczyniwszy przed śmiercią effatum za Testament ne serviam. Drugi tejże Ojczyzny Patriota dostawszy się w niewolą, gdy od kupca był pytany,
libentius liberi sumus, quam servimus. U Ateńczykow wolność malowana siedząca na Orle, nie na wole, albo Osle zwierzętach niewolą symbolizuiących AEgystus Spartańskiey Rzeczypospolitey wolny Syn, u Rozina Autora wolność (w niey złoty wiek pędząc) nazwał animae suae animam, wyrażaiąc że iak Rayski ptak Manukodiata wiatrem, tak wolne Narody nie oszacowaney wolności tchną elementem. Nieśmiertełną żyie sławą ow Lakończyk, ktory w niewolą dostawszy się o Kamień głowy biciem wydarł sobie życie, aby na wolności łonie natus et educatus niewoli był niecierpiał, ostatnie uczyniwszy przed śmiercią effatum za Testament ne serviam. Drugi teyże Oyczyzny Patriota dostawszy się w niewolą, gdy od kupca był pytany,
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 365
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
. Ów rogiem, ten sam sobą wiele dokazował, Ten go kona powałem, ów się zaś gdy krzepi, Jako piłą w zgórę go rogiem rzuci lepij. Potem się wzajem zewrą wszytką mocą, rykiem, Chcąc mężniejszym ten nad tym usieść pasownikiem. Lecz gdy obaj w jednakiej sile się uznają, Choć ku sobie tchną śmiercią, turnie poprzestają. Równa moc góry nie zna; choć przez troje poty, Równa cnota od równej nie polęże cnoty. DO JANA DRUŻBY
Jeśliś z serca ukochał i z swej duszy cale, W czym ukochać przystoi, taki ogień chwalę. Ciesz się i w tej obfituj dalej szczęśliwości, Nie żył ten,
. Ów rogiem, ten sam sobą wiele dokazował, Ten go kona powałem, ów się zaś gdy krzepi, Jako piłą w zgórę go rogiem rzuci lepij. Potem się wzajem zewrą wszytką mocą, rykiem, Chcąc mężniejszym ten nad tym usieść pasownikiem. Lecz gdy obaj w jednakiej sile się uznają, Choć ku sobie tchną śmiercią, turnie poprzestają. Równa moc góry nie zna; choć przez troje poty, Równa cnota od równej nie polęże cnoty. DO JANA DRUŻBY
Jeśliś z serca ukochał i z swej duszy cale, W czym ukochać przystoi, taki ogień chwalę. Ciesz się i w tej obfituj dalej szczęśliwości, Nie żył ten,
Skrót tekstu: GawHelBar_II
Strona: 122
Tytuł:
Gaj zielony... [Helikon]
Autor:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
nakazał; na czym strony przestały.
Inferni raptoris equos adlataq; curiu, Sidera Tenario, etc. Claudian. de raptu Proserpine.POdziemnego Tyrana cugi, i piekielnym Dzień zaćmiony pojazdem, z głębokiej weselnym Hymeneem Junony; przy wierszowym trudzie Głoszę światu. Precz świeccy ustępujcie ludzie, Już wzburzone Bogowi Parnaskiemu niebem Stawszy się, tchną przyjętym piersi moje Febem. Widzę, a poświęcone trzęsą się wzruszonym, Fundamentem ołtarze, Boga zapalonym Ogniem przyście znamieniąc. Nagły zbezdennego Łona ziemie szum wstaje. Tu Cekropijskiego Dachy gmachu, z Kościołem wewnętrzny rozwala Łoskot; tu święte ognie Eleuzys zapala. Skrzeczą Triptolemowi, i cuglem kark spięty W górę smocy podnoszą, słysząc
nákazał; ná czym strony przestały.
Inferni raptoris equos adlataq; curiu, Sidera Tenario, etc. Claudian. de raptu Proserpine.POdźiemnego Tyráná cugi, y piekielnym Dźień záćmiony poiázdem, z głębokiey weselnym Hymeneem Iunony; przy wierszowym trudźie Głoszę świátu. Precz świeccy ustępuycie ludźie, Iuż wzburzone Bogowi Párnáskiemu niebem Stawszy się, tchną przyiętym pierśi moie Febem. Widzę, á poświęcone trzęsą się wzruszonym, Fundámentem ołtarze, Bogá zápalonym Ogniem przyśćie známieniąc. Nagły zbezdennego Łoná źiemie szum wstáie. Tu Cekropiyskiego Dáchy gmáchu, z Kośćiołem wewnętrzny rozwala Łoskot; tu święte ognie Eleuzys zápala. Skrzeczą Triptolemowi, y cuglem kárk spięty W gorę smocy podnoszą, słysząc
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 3
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
Sen wdzięku twarzy, a dla odrzuconej Z gorąca szaty, od piersi i szyje Alabastrowej: blask na koło bije. Po boku Nimfy. charytes troistem Węzłem pod dębem legły rozłozystym. Skrzydlate dziecka, Amorkowie mali, Różnie po drzewach broń swą powieszali. Gdzie to się chyląc, to się na przemiany Wznosząc, powolnym ogniem tchną kołczany. Część igra nie śpiąc, a część po krzewinie Gniazda wybiera, drudzy dla Boginie Dojźrzalszy owoc zbierając: od ziemi W górę się pióry wzbijają lekkiemi. Ci gaju strzegą, ci Driady leśne Ciekawe nazbyt, i inne niewcześne Satyrów kupy, co tam zaglądały: Płomienistemi odrażają strzały. Aliści nagle od Miasta bliskiego Daje
Sen wdźięku twarzy, á dla odrzuconey Z gorącá száty, od pierśi y szyie Alábástrowey: blásk ná koło bije. Po boku Nimfy. chárytes troistem Węzłem pod dębem legły rozłozystym. Skrzydláte dźiecká, Amorkowie máli, Roźnie po drzewách broń swą powieszáli. Gdźie to się chyląc, to się ná przemiány Wznosząc, powolnym ogniem tchną kołczány. Część igra nie śpiąc, á część po krzewinie Gniazdá wybiera, drudzy dla Boginie Doyźrzálszy owoc zbieráiąc: od źiemi W gorę się piory wzbijáją lekkiemi. Ci gáiu strzegą, ći Dryády leśne Ciekáwe názbyt, y inne niewcześne Sátyrow kupy, co tám záglądáły: Płomienistemi odrażáią strzáły. Aliśći nagle od Miástá bliskiego Dáie
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 50
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
moich przepędzę wesoło. Gdzie i ten prosty instrument się zgodzi, Wykrzkującej poświadczając młodzi. Ledwie to wyrzekł, ona w czystym zdroju Obmywszy członki niebieskie, do stroju Wszytka się uda; szaty i włos złoty Zyczliwe Nimfy sposobią z ochoty Już pogotowiu wóz czeka kwiecisty, A w nim gołębi białych cug parzysty Kwieciem sprzężony, kwieciem tchną wędzidła; Ambry i wszelkie przechodząc kadzidła, Różnego ptastwa snują się szeregi, Co Atezjuskie, co Laryiskie brzegi Pieniem swym głaszczą; i co nad Benakiem Kwilą; tu gęstym zlatują orszakiem. Stada łabędzi z swojemi lamenty, Erydanowe puściwszy zakręty: Tu się przenoszą; i nad przyrodzenie Wesołe nucą po powietrzu pienie. Więc Amorkowie
moich przepędzę wesoło. Gdźie y ten prosty instrument się zgodźi, Wykrzkuiącey poświadczáiąc młodźi. Ledwie to wyrzekł, oná w czystym zdroiu Obmywszy członki niebieskie, do stroiu Wszytká się uda; száty y włos złoty Zyczliwe Nimfy sposobią z ochoty Iuż pogotowiu woz czeka kwiećisty, A w nim gołębi białych cug parzysty Kwiećiem sprzężony, kwiećiem tchną wędźidłá; Ambry y wszelkie przechodząc kadźidłá, Rożnego ptástwá snuią się szeregi, Co Athezyuskie, co Láryiskie brzegi Pieniem swym głaszczą; y co nád Benakiem Kwilą; tu gęstym zlátuią orszakiem. Stádá łábędźi z swoiemi lámenty, Erydánowe puśćiwszy zakręty: Tu się przenoszą; y nád przyrodzenie Wesołe nucą po powietrzu pienie. Więc Amorkowie
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 54
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
bo ponieważ na jeden się wykład Ewangeliej Jana ś. zgodzili/ jako żywo zsobą nie mówiąc/ nie mogło to być bez jednego ducha. Jeśli tedy wykład Mahometów jest od złego ducha/ pewnie i wykład P. M. nie od lepszego: inaczej nie mogliby się zgodzić; jednoż mówią/ jednoż tchną/ jednoż rozumieją/ jednakie wykłady pisma mają/ jednakiegoż Chrystusa chwalą/ a tak jednegoż i ducha mają. A jeśli jeszcze będzie barzo sporny/ tedyć go i staremi Arianami przeświadczę/ którzy także duchem złym narabiali/ jako Atanasius ś. Arianów dobrze świadom napisał/ o czym już było wyższej. Czymżeby
bo ponieważ ná ieden się wykład Ewángeliey Ianá ś. zgodźili/ iako żywo zsobą nie mowiąc/ nie mogło to być bez iednego duchá. Iesli tedy wykład Máhometow iest od złego duchá/ pewnie y wykład P. M. nie od lepszego: ináczey nie mogliby się zgodźić; iednoż mowią/ iednoż tchną/ iednoż rozumieią/ iednákie wykłády pismá máią/ iednákiegoż Chrystusa chwalą/ á ták iednegoż y duchá máią. A iesli ieszcze będźie bárzo sporny/ tedyć go y stáremi Aryanámi przeświádczę/ ktorzy tákże duchem złym nárabiáli/ iáko Athánásius ś. Aryanow dobrze świádom nápisał/ o czym iuż było wyzszey. Czymżeby
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 27
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
w inne naczynie staczają/ trzasczki one i z korzeniem precz odrzucając/ Baryłę wypłokując/ a znowu do niej onoż wino leją/ i do potrzeby chowają/ dobrze zaszpontowawszy. Do roku trwa. Dychawicznym.
Dychawicznym dobre. I tym którzy gwiżdżotchną/ to jest/ szyje wyciągnąwszy wzgórę/ a usta otworzywszy ciężko i gwiżdżąc tchną/ barzo użyteczne. Piersiom.
Oziębłości piersi i płuc/ rozgrzewa. Kolice.
Pleurze i kłóciu w bokach dobre. Moczu.
Moczu zatrzymanemu nad przyrodzenie służy. Miesięcznej.
Miesięcznej chorobie/ także nad zwyczaj przyrodzony zatrzymałej Paniom/ pijąc/ jest lekarstwem. Oboje abowiem to wzbudza i wywodzi. Bolom macicznym.
Bole w macicy
w inne naczynie staczáią/ trzasczki one y z korzeniem precz odrzucáiąc/ Báryłę wypłokuiąc/ á znowu do niey onoż wino leią/ y do potrzeby chowáią/ dobrze zászpontowawszy. Do roku trwa. Dycháwicznym.
Dycháwicznym dobre. Y tym ktorzy gwiżdżotchną/ to iest/ szyie wyćiągnąwszy wzgorę/ á vstá otworzywszy ćiężko y gwiżdżąc tchną/ bárzo vżyteczne. Piersiom.
Oźiębłośći pierśi y płuc/ rozgrzewa. Kolice.
Pleurze y kłoćiu w bokách dobre. Moczu.
Moczu zátrzymánemu nád przyrodzenie służy. Mieśięczney.
Mieśięczney chorobie/ tákże nád zwyczay przyrodzony zátrzymáłey Paniom/ piiąc/ iest lekárstwem. Oboie ábowiem to wzbudza y wywodźi. Bolom máćicznym.
Bole w máćicy
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 95
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613