krotofil/ póki służą lata: Z trefników wzorki biorąc/ gdy strój ich pstry widzą; W tym się/ na śmiech kochają/ ż czego winnych szydzą. Krawcom lepsza się nie dziej: Bo co się walały Kitajczane płateczki; to się dziś przydały. I co przedtym w śmieci iść/ ledwie było godno/ To terasz pilno chowa/ kto się nosi Modno. Już teraz najszczuplejsze twarzy pultynkami W których płatki chowają: co przyznacie sami. Pod tak bogatą głową/ szyja ż ubożała; Naga/ biedna/przy samych perłach się została A że przystąpiej pereł/ więc czarne Paciory/ Moda zaleca Damom/ nad inne Fawory. Dobrze/ że
krotofil/ poki służą látá: Z trefnikow wzorki biorąc/ gdy stroy ich pstry widzą; W tym się/ ná śmiech kocháią/ ż czego winnych szydzą. Kráwcom lepsza sie nie dźiey: Bo co się waláły Kitayczáne płáteczki; to się dźiś przydáły. Y co przedtym w śmieći iść/ ledwie było godno/ To terász pilno chowa/ kto się nośi Modno. Iuż teráz náyszczupleysze twarzy pultynkámi W ktorych płátki chowáią: co przyznáćie sámi. Pod ták bogátą głową/ szyiá ż vbożáła; Nága/ biedná/przy sámych perłách się zostáłá A że przystąpiey pereł/ więc czarne Páciory/ Modá zálecá Dámom/ nád inne Fáwory. Dobrze/ że
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: D2v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
tein pracowała polityka księcia Dołhorukiego metu postronnych posłów od potencyj przeciwnych carowi, na sejm przybyłych, ile cesarskiego i szwedzkiego, którzy mieli desudare na wprowadzenie nas w wojnę przeciw Moskwie, a tak satius omnibus ordinibus, visum, nie zaczynać sejmu, i pod starą laską rozjechać się, nie dając okazji do ressentymentu i carowi i tyra, którzy mieli onemu przeciwne propozycje, in quantum się skutek nie udał. Po rozpełzłym sejmie, wjeżdżał solenni pompa poseł cesarski Herdedi, węgrzyn rodem, biskup neutrecki. Człowiek młody, ale wielkiej godności, bogaty i dlatego z wielką aparencją. Karety jego były cztery, bardzo wyśmienite i wielkie, tak dalece, że w
tein pracowała polityka księcia Dołhorukiego metu postronnych posłów od potencyj przeciwnych carowi, na sejm przybyłych, ile cesarskiego i szwedzkiego, którzy mieli desudare na wprowadzenie nas w wojnę przeciw Moskwie, a tak satius omnibus ordinibus, visum, nie zaczynać sejmu, i pod starą laską rozjechać sie, nie dając okazyi do ressentymentu i carowi i tyra, którzy mieli onemu przeciwne propozycye, in quantum się skutek nie udał. Po rozpełzłym sejmie, wjeżdżał solenni pompa poseł cesarski Herdedi, węgrzyn rodem, biskup neutrecki. Człowiek młody, ale wielkiéj godności, bogaty i dlatego z wielką apparencyą. Karety jego były cztery, bardzo wyśmienite i wielkie, tak dalece, że w
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 356
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, mądrość, urodzenie, Kochać muszę i bodaj mię zabito, Jeśli cię nie kocham, Melito. PIEŚŃ
Kiedy męki mej ślicznej Zosi Powiadam, tak się w pychę wznosi, Że mię tylko piosnką zbywa; Gdy jej mówię, serce mdleje, Frantówka na umór się śmieje I zaraz mi tak zaśpiewa: Tara trata trata tera, Trera tera fala lala, Trara tetrara rara, Trarara frara frara.
Na koniec mi się to sprzykrzyło, Mych ogniów i mąk mych ubyło, I widząc, że szydzi ze mnie, Gdy śpiewa dla swej ucieszki, Wyskoczyłem jej bargameszki I zaśpiewałem wzajemnie: Tara rata etc.
Ona postrzegszy, że nie
, mądrość, urodzenie, Kochać muszę i bodaj mię zabito, Jeśli cię nie kocham, Melito. PIEŚŃ
Kiedy męki mej ślicznej Zosi Powiadam, tak się w pychę wznosi, Że mię tylko piosnką zbywa; Gdy jej mówię, serce mdleje, Frantówka na umór się śmieje I zaraz mi tak zaśpiéwa: Tara trata trata tera, Trera tera fala lala, Trara tetrara rara, Trarara frara frara.
Na koniec mi się to sprzykrzyło, Mych ogniów i mąk mych ubyło, I widząc, że szydzi ze mnie, Gdy śpiewa dla swej ucieszki, Wyskoczyłem jej bargameszki I zaśpiewałem wzajemnie: Tara rata etc.
Ona postrzegszy, że nie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 298
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
urodzenie, Kochać muszę i bodaj mię zabito, Jeśli cię nie kocham, Melito. PIEŚŃ
Kiedy męki mej ślicznej Zosi Powiadam, tak się w pychę wznosi, Że mię tylko piosnką zbywa; Gdy jej mówię, serce mdleje, Frantówka na umór się śmieje I zaraz mi tak zaśpiewa: Tara trata trata tera, Trera tera fala lala, Trara tetrara rara, Trarara frara frara.
Na koniec mi się to sprzykrzyło, Mych ogniów i mąk mych ubyło, I widząc, że szydzi ze mnie, Gdy śpiewa dla swej ucieszki, Wyskoczyłem jej bargameszki I zaśpiewałem wzajemnie: Tara rata etc.
Ona postrzegszy, że nie żarty, Poprzysięgła
urodzenie, Kochać muszę i bodaj mię zabito, Jeśli cię nie kocham, Melito. PIEŚŃ
Kiedy męki mej ślicznej Zosi Powiadam, tak się w pychę wznosi, Że mię tylko piosnką zbywa; Gdy jej mówię, serce mdleje, Frantówka na umór się śmieje I zaraz mi tak zaśpiéwa: Tara trata trata tera, Trera tera fala lala, Trara tetrara rara, Trarara frara frara.
Na koniec mi się to sprzykrzyło, Mych ogniów i mąk mych ubyło, I widząc, że szydzi ze mnie, Gdy śpiewa dla swej ucieszki, Wyskoczyłem jej bargameszki I zaśpiewałem wzajemnie: Tara rata etc.
Ona postrzegszy, że nie żarty, Poprzysięgła
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 298
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
; Jest to jedno żądło w miedzie I arszenik w cukrze skryty, Który słodkim jadem truje, Tym zły, że go człek nie czuje. 4.
Lecz w tej biedzie to mię zaś cieszy, Że bez prace i trudności Niepospolitej miłości (Niechaj jak chce do kresu spieszy) Nigdy bogowie nie dają; Sekret w tyra swój jakiś mają. 5.
Wszak stąd cenę i kruszec złoty I ten walor ma tak drogi, Że go z ciężkością ubogi Górnik bierze; trojakie poty Przechodzą go, lecz ta praca Z sowitym się zyskiem wraca. 6.
I nasza też miłość w przykłady Pewnie może iść dla tego, Że wiadoma, co gorzkiego
; Jest to jedno żądło w miedzie I arszenik w cukrze skryty, Ktory słodkim jadem truje, Tym zły, że go człek nie czuje. 4.
Lecz w tej biedzie to mię zaś cieszy, Że bez prace i trudności Niepospolitej miłości (Niechaj jak chce do kresu spieszy) Nigdy bogowie nie dają; Sekret w tyra swoj jakiś mają. 5.
Wszak ztąd cenę i kruszec złoty I ten walor ma tak drogi, Że go z ciężkością ubogi Gornik bierze; trojakie poty Przechodzą go, lecz ta praca Z sowitym się zyskiem wraca. 6.
I nasza też miłość w przykłady Pewnie może iść dla tego, Że wiadoma, co gorzkiego
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 267
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
dawno gdyby Objął te Prowincją, mógł był bez poechyby. Pożar ten wprzód ugasić, niż go wiatr pojmał. leźli w-garści tak małej, za Dnieprem wytrzymał Impet pierwszy, i Wołyń zasłonił sam sobą; Czego Rosołowiecka dosyć znaczną probą. O! już Reimentować już mu tedy było! Ale co być, i tera z to być jego dzieło Własne musi? i drudzy choć na Tury wsiedą Kozaków bić na wieki bez niego nie będą. Książę Wiśniowiecki Wojewoda Ruski podany. I obrany regimentarzem Wielkim.
Acz mu to zawadzieło, że jeszcze we Lwowie, Samiż go czestowali władzą tą Wodzowie, I Żołnierze Hetmanem obierali sobie; Dla Sekwele
dawno gdyby Obiął te Prowincyą, mogł był bez poechyby. Pożar ten wprzod ugasić, niż go wiátr poimał. leźli w-garśći tak małey, zá Dnieprem wytrzymał Impet pierwszy, i Wołyń zasłonił sam sobą; Czego Rosołowiecka dosyć znaczną probą. O! iuż Reimentować iuż mu tedy było! Ale co bydź, i tera z to bydź iego dźieło Własne muśi? i drudzy choć ná Thury wsiedą Kozakow bić ná wieki bez niego nie bedą. Xiążę Wiśniowiecki Woiewoda Ruski podany. I obrany regimentarzem Wielkim.
Acz mu to zawadźieło, że ieszcze we Lwowie, Samiż go czestowali władzą tą Wodzowie, I Zołnierze Hetmánem obierali sobie; Dla Sequele
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 38
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Papież przy tego świetnych dobrach/ i duchowne bogactwa cnoty/ mówię/ w niewolą zaciągnąć pożądał. Turczyn sam bluźnierca i niezbożnik/ niewolnikom do prawdziwej wiary i Bogomyślności nie przeszkadza. A Papież bluźnierstwa wynalazca/ i niezbożności promotor/ temiż i podległych sobie oszkaradzić usiłuje. Turczyn w świetskiej Policji/ A Papież w Cerkwi Bożej tyran. Świadczą o tym przerzeczone wiarygodne powieści/ i powszechne narodów doświadczenie. W Tureckiej niewoli kraje Wschodnie zbawienne Chrysta Pana Ewanielium i błogosławionych Ojców świątobliwe ustawy krom wszelkiej odmiany dzierzą. W Rzymskiej zasię swobodzie/ nie tylko świętych Ojców porządne tradycie połamac/ ale i samej Ewanielskiej przepowiedzi gwałt uczynicby musiał. Nie wie dziś Wschodnia święta niepokalana
Papież przy tego świetnych dobrách/ y duchowne bogáctwá cnoty/ mowię/ w niewolą záćiągnąć pożądał. Turcżyn sam bluźniercá y niezbożnik/ niewolnikom do prawdźiwey wiáry y Bogomyślnośći nie przeszkadza. A Papież bluźnierstwá wynálazcá/ y niezbożnośći promotor/ temiż y podległych sobie oszkárádźić vśiłuie. Turcżyn w świetskiey Politiey/ A Papież w Cerkwi Bożey tyran. Swiádcżą o tym przerzecżone wiárygodne powieśći/ y powszechne narodow doświádczenie. W Tureckiey niewoli kráie Wschodnie zbáwienne Chrystá Páná Ewánielium y błogosłáwionych Oycow świątobliwe vstáwy krom wszelkiey odmiány dźierzą. W Rzymskiey záśię swobodźie/ nie tylko świętych Oycow porządne trádicie połamác/ ále y sámey Ewánielskiey przepowiedźi gwałt vcżynicby muśiał. Nie wie dziś Wschodnia święta niepokalána
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 85
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Polach Babilońskich takie były antyquitatum et ruderum mógłły, i kupy, że za każdym prawie uczynionym krokiem, było co notować, i admirować, olim wspaniałego Miasta, teraz wspanialszej ruiny vestigia Petrus de Valle nowy Peregrynat, i wielkiego rozeznania świadczy, że od teraźniejszej Nowej Babilonii, Stara Babilonia O WIEZY BabiloŃSKIEJ
niżej Eufratesa, i Tyra Rzek leżące. daje się widzieć in ruinis, wielkie mogiły obalin reprezentująca. Od tego miejsca itinere unius diei, tojest dzień drogi uszedłszy, jest Nowa Babilonia ex ruderibus starej wybudowana, nie większa w cyrcumferencyj nad Bononią Włoskie Miasto.
Z Miasta tandem Starożytnej Babilonii, proszę Cię Zacny Czytelniku do samej przejść Wieży Babilońskiej; wysokość
Polach Babylońskich takie były antiquitatum et ruderum mogłły, y kupy, że za każdym prawie uczynionym krokiem, było co notować, y admirować, olim wspaniałego Miastá, teraz wspanialszey ruiny vestigia Petrus de Valle nowy Peregrynat, y wielkiego rozeznania świadczy, że od teraznieyszey Nowey Babylonii, Stara Babylonia O WIEZY BABYLONSKIEY
niżey Eufratesa, y Tyra Rzek leżące. daie się widzieć in ruinis, wielkie mogiły obalin reprezentuiąca. Od tego mieysca itinere unius diei, toiest dzień drogi uszedłszy, iest Nowa Babylonia ex ruderibus starey wybudowana, nie większa w cyrcumferencyi nad Bononią Włoskie Miasto.
Z Miasta tandem Starożytney Babylonii, proszę Cię Zacny Czytelniku do sámey przeyść Wieży Babylońskiey; wysokość
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 112
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
o peny za kalumnią względem zadania subordynacji do rabunków moskiewskich, a nawet zakroiwszy na wydarcie Rasnej, wydał pozew do trybunału wileńskiego. Poburzył nawet tenże generał wszystkich niesprawiedliwych pretensorów i napaśników do dóbr innych ojca mego, jako to Koiszewskiego o to, że gdy tenże Koiszewski gwałtem grunt odbierał funduszowy prezbiterowi rasieńskiemu, obronił prezbi-
tera, gdy mu z tegoż gruntu zabierał w kopy złożone żyto. Sieniuta wydał pozew o dziedzictwo Szeszowy. Zborowski, który potem był podsędkiem brzeskim, skomponował pretensją kilkunastu tysięcy do Horodyszcza. Żardecki Mikołaj, wielki pieniacz, do Minkowicz. Słowem mówiąc, wszystkie się razem zebrały kłopoty i jeszcze Grabowski, sędzia grodzki, choć
o peny za kalumnią względem zadania subordynacji do rabunków moskiewskich, a nawet zakroiwszy na wydarcie Rasnej, wydał pozew do trybunału wileńskiego. Poburzył nawet tenże generał wszystkich niesprawiedliwych pretensorów i napaśników do dóbr innych ojca mego, jako to Koiszewskiego o to, że gdy tenże Koiszewski gwałtem grunt odbierał funduszowy prezbiterowi rasieńskiemu, obronił prezbi-
tera, gdy mu z tegoż gruntu zabierał w kopy złożone żyto. Sieniuta wydał pozew o dziedzictwo Szeszowy. Zborowski, który potem był podsędkiem brzeskim, skomponował pretensją kilkunastu tysięcy do Horodyszcza. Żardecki Mikołaj, wielki pieniacz, do Minkowicz. Słowem mówiąc, wszystkie się razem zebrały kłopoty i jeszcze Grabowski, sędzia grodzki, choć
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 126
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. My zowiemy Zmartwychwstanie Pańskie Wielką nocą; a Grecy Wełyk deń.
U Łacinników w Kościołach klęczą, siedzą a w Greckim Kościele wszyscy stoją, nawet i w tedy, gdy Komunikują. Łacińscy Kapłani bez żon i bez bród (wyjąwszy niektórych, jako to Kapucynów) a Greccy Kapłani Świeccy to oboje mają lubo już terasz nie wszyscy. My Łacinnnicy Nowy, a Grecy Stary trzymają Kalendarz. Kolor u nas biały jest solenny, a Czarny żałobny; u Greków zaś Czerwony adhibetur na pogrzebach. I wiele takich zdaje się przeciwnych rzeczy; ale nie doczytuję się za co, et quo sine? Oba Kościoły Łaciński i Grecki są rodzone Siostry,
. My zowiemy Zmartwychwstanie Pańskie Wielką nocą; a Grecy Wełyk deń.
U Łacinnikow w Kościołach klęczą, siedzą á w Greckim Kościele wszyscy stoią, nawet y w tedy, gdy Kommunikuią. Łacińscy Kapłani bez żon y bez brod (wyiąwszy niektorych, iako to Kapucynow) á Greccy Kapłani Swieccy to oboie maią lubo iusz terasz nie wszyscy. My Łacinnnicy Nowy, á Grecy Stary trzymaią Kalendarz. Kolor u nás biały iest solenny, á Czarny żałobny; u Grekow zaś Czerwony adhibetur na pogrzebach. I wiele takich zdaie się przeciwnych rzeczy; ale nie doczytuię się za co, et quo sine? Oba Kościoły Łacinski y Grecki są rodzone Siostry,
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 82
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756