, wrzuci w piecyk pod czas mroźny. Tak się świat i z tym, co na nim jest, toczy,
Że prócz odmiany człowiek nic nie zoczy; Dlatego ani daj się złemu pożyć, I w dobrym pomnij, że złe może ożyć. I tobie, Pietrze, pójdą rzeczy ładno, Choć cię zła chwała tknęła teraz w sadno. NA DŁUŻNIKA
Mnieś winien, a nie płacisz; praktykowi złota Nie żałujesz; to głupstwo, a owo niecnota. BOGACTWO
Nie jest bogacz nad żebraka szczęśliwszy Ani też żebrak nad bogacza chciwszy. Bogacz klejnotów, chudak pragnie chleba, To oba głodni — a temu mniej trzeba. ODJAZD
Jadę precz,
, wrzuci w piecyk pod czas mroźny. Tak się świat i z tym, co na nim jest, toczy,
Że prócz odmiany człowiek nic nie zoczy; Dlatego ani daj się złemu pożyć, I w dobrym pomnij, że złe może ożyć. I tobie, Pietrze, pójdą rzeczy ładno, Choć cię zła chwała tknęła teraz w sadno. NA DŁUŻNIKA
Mnieś winien, a nie płacisz; praktykowi złota Nie żałujesz; to głupstwo, a owo niecnota. BOGACTWO
Nie jest bogacz nad żebraka szczęśliwszy Ani też żebrak nad bogacza chciwszy. Bogacz klejnotów, chudak pragnie chleba, To oba głodni — a temu mniej trzeba. ODJAZD
Jadę precz,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 119
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, rywuły, Pragnienie wodą śmierzyli stokową, Czaszą bukową.
Albo z jęczmiennym przeważywszy słodem I piwnicznym ją wystudziwszy chłodem, Upracowanym żeńcom koło żniwa Dawali piwa.
Domowe krosna samodziałkę tkały, Jedwabiu, złota chałupy nie znały, Len tylko biały wystawiał strój z pełna A z owce wełna.
Co wszytko miła słodziła swoboda, Nie tknęła się ich przygoda ni szkoda, Ani gniew panów, ni co bieży w koło Fortuny koło.
Ale i teraz pojrzyj na te kraje, Które ziemianin własnym pługiem kraje: Ujrzysz, że łacniej o pokój przy zdroju Niźli w pokoju.
Wierniej spokojny wczas chałupy strzeże, Prędzej na górne bije piorun wieże, Prędzej wiatr kruszy
, rywuły, Pragnienie wodą śmierzyli stokową, Czaszą bukową.
Albo z jęczmiennym przeważywszy słodem I piwnicznym ją wystudziwszy chłodem, Upracowanym żeńcom koło żniwa Dawali piwa.
Domowe krosna samodziałkę tkały, Jedwabiu, złota chałupy nie znały, Len tylko biały wystawiał strój z pełna A z owce wełna.
Co wszytko miła słodziła swoboda, Nie tknęła się ich przygoda ni szkoda, Ani gniew panów, ni co bieży w koło Fortuny koło.
Ale i teraz pojrzyj na te kraje, Które ziemianin własnym pługiem kraje: Ujrzysz, że łacniej o pokój przy zdroju Niźli w pokoju.
Wierniej spokojny wczas chałupy strzeże, Prędzej na górne bije piorun wieże, Prędzej wiatr kruszy
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 162
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. 6. et 7.
Matfej Święty Ewangelista zmiankę o niejakiejś białejgłowie czyniąc/ mówi. Gdy Jezus był w Betaniej/ w domu Simona trędowatego/ przystąpiła barzo kosztownej/ i wylała ją na głowę jego gdy siedział u stołu. Patrz gdzie zapachu się wdzięczność wzbiła/ że i tego który przyszedł był nieprawości nasze znieść/ tknęła się głowy; lubo on nie tą ale pobożnością/ z której to pochodziło/ ucieszony był/ i łzami od przynoszącej kontent został/ i to przyjął ponieść. Prawosławny Czytel: w świętych zapachach gdy zakochamy się pewnie Asyryskich/ Sabejskich/ i Arabskich woni wdzięczność podepcemy/ rumienidła i piżma wywołamy /boć te zakrytych biad
. 6. et 7.
MAttfey Swięty Ewángelistá zmiankę o nieiákieyś białeygłowie czyniąc/ mowi. Gdy Iesus był w Bethániey/ w domu Simoná trędowátego/ przystąpiłá bárzo kosztowney/ y wylałá ią ná głowę ieg^o^ gdy śiedźiał v stołu. Pátrz gdźie zapáchu się wdźięczność wzbiłá/ że y tego ktory przyszedł był niepráwośći násze znieść/ tknęłá się głowy; lubo on nie tą ále pobożnośćią/ z ktorey to pochodźiło/ vćieszony był/ y łzámi od przynoszącey kontent został/ y to przyiął ponieść. Práwosławny Czytel: w świetych zapáchách gdy zákochamy się pewnie Assyryskich/ Sábeyskich/ y Arábskich woni wdźięczność podepcemy/ rumienidłá y piżmá wywołamy /boć te zákrytych biad
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 126.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
rzekom wszelakiem. Wziął on trąbę dziurawą na szerz zakręconą/ Im dalej tym przestrzeniej z końca rozwiedzioną Trąbę/ która skoro w się powietrza nabrała/ Na śrzód Morza po wszytkich stronach zahuczała/ I wszytkie głosem swoim napełniła brzegi/ I gdzie swe wszczyna/ i gdzie słońce kończy biegi. G A skoro mokrą brodą kąpiących się tknęła Bożych ust/ i nadęta od wrot wykszyknęła/ Wszystkie ziemskie i Morskie wody usłyszały/ I których doszło/ zaraz bieg swój zatrzymały. Już Morze brzeg ma/ już się i w swoje zmieszczają Łożyska pełne rzeki/ strugi opadają: Pagórki się wynoszą/ ziemia się odkrywa/ Za padnieniem wód coraz miejsc więcej przybywa:
rzekom wszelákiem. Wźiął on trąbę dźiuráwą ná szerz zákręconą/ Im dáley tym przestrzeniey z końcá rozwiedźioną Trąbę/ ktora skoro w się powietrza nábráłá/ Ná śrzod Morzá po wszytkich stronách záhuczáłá/ Y wszytkie głosem swoim nápełniłá brzegi/ Y gdźie swe wszczyna/ y gdźie słońce kończy biegi. G A skoro mokrą brodą kąpiących się tknęłá Bożych vst/ y nádęta od wrot wykszyknęłá/ Wszystkie źiemskie y Morskie wody vsłyszáły/ Y ktorych doszło/ záraz bieg swoy zátrzymáły. Iuż Morze brzeg ma/ iuż się y w swoie zmieszczáią Lożyská pełne rzeki/ strugi opadáią: Págorki się wynoszą/ źiemiá się odkrywá/ Zá pádnieniem wod coraz mieysc więcey przybywa:
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 20
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
która tajemne zamysły Bogów objawiała. F Modrego Triorona woła. Trion jest dziw morski, zwierzchnią połowicą ciała podobny mężowi z rękami: drugą połowicą spodnią rybie, grzbiet i ogon okryty mając łuską modrawą. Ten czasem trąbi krzykliwie w skorupę zakrętną morskich Małżów: i przetoż Poëtowie zowią go trębaczem Neptunowym. G A skoro się tknęła Bożych ust. To jest Trytonowych; tak wiele grube Pogaństwo Bogów miało, że też i Trytona Poeta tu Bogiem zowie. Przemian Owidyuszowych H O siostro/ o żono. Deukalion żonę swą zowie siostrą, dla tego że była Stryjeczną siostrą jego. Księgi Pierwsze. Argument Powieści Jedenastej.
DEukalion z żoną swoją Pyrrhą, po
ktora táiemne zamysły Bogow obiáwiáłá. F Modrego Trioroná woła. Tryon iest dźiw morski, zwierzchnią połowicą ćiáłá podobny mężowi z rękámi: drugą połowicą spodnią rybie, grzbiet y ogon okryty máiąc łuską modráwą. Ten czásem trąbi krzykliwie w skorupę zakrętną morskich Małżow: y przetoż Poëtowie zowią go trębáczem Neptunowym. G A skoro się tknęłá Bożych vst. To iest Trytonowych; ták wiele grube Pogáństwo Bogow miáło, że też y Trytoná Poëtá tu Bogiem zowie. Przemian Owidyuszowych H O śiostro/ o żono. Deukálion żonę swą zowie śiostrą, dla tego że byłá Stryieczną śiostrą iego. Kśięgi Pierwsze. Argument Powieśći Iedenastey.
DEukálion z żoną swoią Pyrrhą, po
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 22
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
li, bym dłużej cierpiała więzienie – pewnie cale upadnę przez sił wysilenie. Ale się już powracasz i przez jesta swoje, jakoby dobrowolnie, wpadasz w ręce moje. Spiesznie się tedy w drogę ku Tobie pokwapię i za szyję, którąś mi umykał, obłapię. Jużem tak bliska była, żem Twej szaty tknęła, calem się z ręką chciwą do szyje pomknęła, aliści chytra miłość tak mię omamiła, żem miasto Twej postaci sam wiatr obłapiła, a luboś był na kilka palcy oddalony, zdało mi się, żeś odbiegł już w podziemne strony. Tak jako więc Tantalus, lub zmierzcha, lub świta, zawsze jabłka
li, bym dłużej cierpiała więzienie – pewnie cale upadnę przez sił wysilenie. Ale się już powracasz i przez jesta swoje, jakoby dobrowolnie, wpadasz w ręce moje. Spiesznie się tedy w drogę ku Tobie pokwapię i za szyję, którąś mi umykał, obłapię. Jużem tak bliska była, żem Twej szaty tknęła, calem się z ręką chciwą do szyje pomknęła, aliści chytra miłość tak mię omamiła, żem miasto Twej postaci sam wiatr obłapiła, a luboś był na kilka palcy oddalony, zdało mi się, żeś odbiegł już w podziemne strony. Tak jako więc Tantalus, lub zmierzcha, lub świta, zawsze jabłka
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 154
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
też wielką boleść Pannie naświętszej; ona ciężka rana/ która bok święty jego otworzyła/ Chrystusowi Panu bólu żadnego nie uczyniła/ bo już przyszła po śmierci; uczyniła wielki ból w sercu Bogarodzice. Słowa są Bernarda ś. Zaprawdę (mowi) na ten czas gdy wypuścił Ducha twój on P. Jezus, dusze jego ani tknęła włócznia ona okrutna/ która jego (ani umarłemu przepuszczając/ któremu zaszkodzić nie mogła) bok otworzyła; ale przeniknęła duszę twoję/ bo dusze jego już tam nie było/ ale twoja stamtąd oderwana być nie mogła. Twoje tedy duszę przeniknął gwałt boleści/ i dla tegoż cię zowiemy więcej niż Męczenniczką. Niechaj zakończą ten
też wielką boleść Pánnie naświętszey; oná ćięszka ráná/ ktora bok święty iego otworzyłá/ Chrystusowi Pánu bolu żadnego nie vczyniłá/ bo iuż przyszłá po śmierći; vczyniłá wielki bol w sercu Bogárodźice. Słowá są Bernárdá ś. Záprawdę (mowi) ná ten czás gdy wypuśćił Duchá twoy on P. IESVS, dusze iego áni tknęłá włoczniá oná okrutna/ która iego (áni vmárłemu przepuszczáiąc/ ktoremu zászkodźić nie mogłá) bok otworzyłá; ále przeniknęłá duszę twoię/ bo dusze iego iuż tám nie było/ ále twoiá ztámtąd oderwána być nie mogłá. Twoie tedy duszę przeniknął gwałt boleśći/ y dla tegoż ćię zowiemy więcey niż Męczenniczką. Niechay zákończą ten
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 29
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Teolog/ wspomniał co Hieronim ś. napisał o jednym: Pisze/ mówi/ Seneka/ iż znał człowieka zacnego/ który gdy miał z domu wyniść/ pasem/ abo taśmą żeniną piersi swoje przewięzywał/ i ani na jeden punkcik czasu/ nie mógł pobyć bez obecności jej; napoju żadnego nie tknął/ jedno aż pierwej tknęła go wargami swoimi żona: toż czyniła wzajem i sama. Czynili i drugie nie mniejsze marności/ do których ich zaprowaszał nieopatrzny gwałt miłości: więc początek miłości był uczciwy/ ale wielkość szkaradna; a niewiele na tym jeśli kto szaleje by z niewiem jakiej uczciwości/ atoli szaleje. Dobrze jeden napisał: Coś na cudzołożnika
Theolog/ wspomniał co Hieronym ś. nápisał o iednym: Pisze/ mowi/ Seneká/ iż znał człowieká zacnego/ który gdy miał z domu wyniść/ pásem/ ábo táśmą żeniną pierśi swoie przewięzywał/ y áni ná ieden punkćik czásu/ nie mogł pobyć bez obecnośći iey; napoiu żadnego nie tknął/ iedno áż pierwey tknęłá go wárgámi swoimi żoná: toż czyniłá wzáiem y sámá. Czynili y drugie nie mnieysze márnośći/ do których ich záprowászał nieopátrzny gwałt miłośći: więc początek miłośći był vczćiwy/ ále wielkość szkárádna; á niewiele ná tym iesli kto száleie by z niewiem iákiey vczćiwośći/ átoli száleie. Dobrze ieden nápisał: Coś ná cudzołożniká
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 76
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
biskupa żmudźkiego, a naówczas sekretarza lit., u którego naówczas był brat jego rodzony, starosta mścisławski. Ci mi zatem obydwa powiedzieli, ze i o moim staraniu się w Mińsku o deputacją już jest sekret rozpublikowany i że Fleming, podskarbi lit., ma być marszałkiem trybunalskim, a deputatem obranym z powiatu wołkowyskiego. Tknęła mię w serce ta nowina o Flemingu podskarbim, a zatem supozycja, abym na sejmik kowieński nie jechał, ale raz, że trudno było temu zabieżeć, bo książę Radziwiłł, hetman wielki lit., byl naówczas na kontraktach we Lwowie, a potem miałem jeszcze jakąkolwiek nadzieją i w kasztelanie witebskim, a tym
biskupa żmujdzkiego, a naówczas sekretarza lit., u którego naówczas był brat jego rodzony, starosta mścisławski. Ci mi zatem obydwa powiedzieli, ze i o moim staraniu się w Mińsku o deputacją już jest sekret rozpublikowany i że Fleming, podskarbi lit., ma być marszałkiem trybunalskim, a deputatem obranym z powiatu wołkowyskiego. Tknęła mię w serce ta nowina o Flemingu podskarbim, a zatem supozycja, abym na sejmik kowieński nie jechał, ale raz, że trudno było temu zabieżeć, bo książę Radziwiłł, hetman wielki lit., byl naówczas na kontraktach we Lwowie, a potem miałem jeszcze jakąkolwiek nadzieją i w kasztelanie witebskim, a tym
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 624
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
nim brodawki ścierając, toż sprawuje, według Mizalda Autora. Ale ja doświadczyłem, że ziele te co koło murów starych rośnie żółto kwitnie, a zerwawszy go żółte z siebie sący mleko, tym młekiem jeśli raz, drugi, pośmarujesz brodawkę, trochę ją zraniwszy zginie, strzec się zaś potrzeba, aby krew ta nie tknęła ciała na innym miejscu, bo tam inna urodzi się brodawka. Jak włosy uczernic?
Włosy albo brodę tak uczernisz; weź ługu zwyczajnego ile chcesz weń nakładź liścia ćwiklanego, szałwii, bobków z mirrą i łupiny zielonej włoskich Orzechów: to wszytko wraz póspołu, tym uwarzonym ługiem, brodę albo włosy umywaj, albo
nim brodawki ścieraiąc, toż sprawuie, według Mizalda Autora. Ale ia doswiadczyłem, że ziele te co koło murow starych rośnie żołto kwitnie, a zerwawszy go żołte z siebie sączy mleko, tym młekiem ieśli raz, drugi, posmaruiesz brodawkę, trochę ią zraniwszy zginie, strzec się zas potrzeba, aby krew ta nie tknęłá ciała ná innym mieyscu, bo tam inna urodzi się brodawka. Iak włosy uczernic?
Włosy albo brodę ták uczernisz; weź ługu zwyczaynegó ile chcesz weń nakładź liściá cwiklanego, szałwii, bobkow z mirrą y łupiny zieloney włoskich Orzechow: to wszytko wraz póspołu, tym uwarzonym ługiem, brodę albo włosy umyway, albo
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 513
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754