. sup. Domin. 1. p. Trinit. Con III. f. m. 70. seqq. M. Stöck. in Proverb. sup. c. 20. Con. 1. f. m. 348. Philip. 3. v. 17. Eurip. in Cyclop.
Co się tknie pierwszego przykazania Bożego: tedy nam w nim Bóg rozkazuje/ abyśmy się go bali i miłowali; Lecz ci/ co się na pijaństwo udawają/ azaż się Boga boją i miłują? O nie! Bo/ gdyby się przynamniej jedna iskierka bojaźni i miłości Bożej przy nich najdowała: pewnieby Boga nie zapominali;
. sup. Domin. 1. p. Trinit. Con III. f. m. 70. seqq. M. Stöck. in Proverb. sup. c. 20. Con. 1. f. m. 348. Philip. 3. v. 17. Eurip. in Cyclop.
Co śię tknie pierwszego przykazánia Bożego: tedy nam w nim Bog roskázuje/ ábysmy śię go báli y miłowáli; Lecz ći/ co śię ná pijáństwo udawáją/ ázaż śię Bogá boją y miłują? O nie! Bo/ gdyby śię przynamniey jedná iskierká bojáźni y miłośći Bożey przy nich naydowáłá: pewnieby Bogá nie zápomináli;
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 13.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
pod nową. Ipan Jaroszewski poseł wyszogrodzki wywodził konstytucje Annorum 1562, 1567, 1569, 1607 1609, et continuam praxim, iż posłowie w całości praw popierać powinni, i że tu są po to od województw przysłani. Konstytucja Anni 1690 o porządku sejmowania to proscribit, toć należy do syć uczynić prawu: co się tknie kontrowersji ratione alternaty dowodził, jako na sejmie roku 1611 była alternata przy Małej-Polsce i przeniosła się do litewskiej prowincji. Teraz kiedy jest turnus na Wielką-Polskę, czemuż województwo poznańskie nominacji marszałka zaczynać nie ma? Impan Przeradowski poseł różański wywiódł, iż interes o władzy hetmańskiej jest materią status i należy ad omnes tres ordines
pod nową. Jpan Jaroszewski poseł wyszogrodzki wywodził konstytucye Annorum 1562, 1567, 1569, 1607 1609, et continuam praxim, iż posłowie w całości praw popierać powinni, i że tu są po to od województw przysłani. Konstytucya Anni 1690 o porządku sejmowania to proscribit, toć należy do syć uczynić prawu: co się tknie kontrowersyi ratione alternaty dowodził, jako na sejmie roku 1611 była alternata przy Małej-Polsce i przeniosła się do litewskiéj prowincyi. Teraz kiedy jest turnus na Wielką-Polskę, czemuż województwo poznańskie nominacyi marszałka zaczynać nie ma? Jmpan Przeradowski poseł różański wywiódł, iż interes o władzy hetmańskiéj jest materyą status i należy ad omnes tres ordines
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 406
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
słowem wymówił, zaraz zabić, rozsiekać. Uważając dawne lata, coby się moskal miał nauczyć polityki, to się my grubości, tyraństwa od tych chłopów nauczyli. Więc musimy was ofiarować jeszcze do Moskwy, abyście się douczali, a sami tymczasem w domach pomieszkamy. Na tem zaraz punkt amnestii skończę.
Co się tknie traktatu przeszłego warszawskiego, nie wchodzę w to, co minęło, a na tym sejmie ja nie byłem; wyście panowie sami stanowili, a do skutku czemu nie przyszło, nie wiem, to tylko wiem, że Kociełł kasztelan trocki na ten czas gromadzący chorągwie do Grodna, jak prędko o tym traktacie dowiedział się
słowem wymówił, zaraz zabić, rozsiekać. Uważając dawne lata, coby się moskal miał nauczyć polityki, to się my grubości, tyraństwa od tych chłopów nauczyli. Więc musimy was ofiarować jeszcze do Moskwy, abyście się douczali, a sami tymczasem w domach pomieszkamy. Na tém zaraz punkt amnestyi skończę.
Co się tknie traktatu przeszłego warszawskiego, nie wchodzę w to, co minęło, a na tym sejmie ja nie byłem; wyście panowie sami stanowili, a do skutku czemu nie przyszło, nie wiem, to tylko wiem, że Kociełł kasztelan trocki na ten czas gromadzący chorągwie do Grodna, jak prędko o tym traktacie dowiedział się
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 425
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
. Pierwsza, kto ma złą żonę. Druga, jeśli komu Za kołnierz z dachu kapie. Niedostatek trzeci. Zamkniesz drzwi, któż przed głodem oknem nie wyleci? A ja bym zaś złą żonę wolał wygnać z gmachu, Wolałbym dziurę gontem załatać na dachu, Niżeli się sam włóczyć, i co się tknie głodu: Nie masz doma, nikędy nie będzie dochodu. Wolno wierzyć, wolno nie: jakie takie śmieci, Najlepsze, kiedy swoje, powiedam waszeci. 315 (N). MARSOWE DZIEŁA DOMICJANA CESARZA
Domicjan, i cesarz, i tyran surowy, Najucieszniejsze w Rzymie z muchami miał łowy. Zleciwszy hetmanowi wojnę na wschód
. Pierwsza, kto ma złą żonę. Druga, jeśli komu Za kołnierz z dachu kapie. Niedostatek trzeci. Zamkniesz drzwi, któż przed głodem oknem nie wyleci? A ja bym zaś złą żonę wolał wygnać z gmachu, Wolałbym dziurę gontem załatać na dachu, Niżeli się sam włóczyć, i co się tknie głodu: Nie masz doma, nikędy nie będzie dochodu. Wolno wierzyć, wolno nie: jakie takie śmieci, Najlepsze, kiedy swoje, powiedam waszeci. 315 (N). MARSOWE DZIEŁA DOMICJANA CESARZA
Domicyjan, i cesarz, i tyran surowy, Najucieszniejsze w Rzymie z muchami miał łowy. Zleciwszy hetmanowi wojnę na wschód
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 135
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
powietrze/ ale też i drugie co miedzy nami mieszkają/ i szkodzić nam mogą. A potym powie kto/ że więcej nam uczynić może para ta ziemska i zaduch/ gdy się zbierze w jednę kupę/ i spoi w jednę Kometną gwiazdę/ a niżeli kiedy się rozstrzela to tam to sam po ziemi. Co się tknie tego pośledniejszego Dyskursu łacno go zbić: bo materia Komety/ abo dym co z niego się stał/ jest przemożona/ i siły więcej nie ma/ dla tego że gorąco niebieskie wyciągnęło ją wszystkę do siebie/ potym góreje tam i zniszczywa mocą miejsca w którym jest jakosy uznali. że niewidzi mi się żeby Komta
powietrze/ ále też y drugie co miedzy námi mieszkáią/ y szkodźić nam mogą. A potym powie kto/ że więcey nam vczynić może párá tá źiemska y zaduch/ gdy sie zbierze w iednę kupę/ y spoi w iednę Kometną gwiazdę/ á niżeli kiedy sie rozstrzela to tám to sám po źiemi. Co sie tknie tego poślednieyszego Diskursu łácno go zbić: bo máterya Komety/ abo dym co z niego sie stał/ iest przemożona/ y śiły więcey nie ma/ dla tego że gorąco niebieskie wyćiągnęło ią wszystkę do śiebie/ potym goreie tám y znisczywa mocą mieyscá w którym iest iákosy vználi. że niewidźi mi sie żeby Komtá
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: B2v
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
siły więcej nie ma/ dla tego że gorąco niebieskie wyciągnęło ją wszystkę do siebie/ potym góreje tam i zniszczywa mocą miejsca w którym jest jakosy uznali. że niewidzi mi się żeby Komta komu źle uczynić miał gdy cobie dobrze nie może; gdy się nie może zachować od gorąca którym znika. A co się tknie pierwszego Dyskursu/ może to pokazać/ że tu materii zaraźliwej cokolwiek zostało/ ale tego nie żeby się jej tam większa część i przedniejsza nie miała przenieść. Ukazuję to dla uczeńszych; Zgadzają się Astrologowie naszy że warkocz Komety który się ukazuje wedle jako słońce oświeca okrąg jej od śrzodku tylko na pół diamentu/ licząc wedle gradusów
śiły więcey nie ma/ dla tego że gorąco niebieskie wyćiągnęło ią wszystkę do śiebie/ potym goreie tám y znisczywa mocą mieyscá w którym iest iákosy vználi. że niewidźi mi sie żeby Komtá komu źle vczynić miał gdy cobie dobrze nie może; gdy sie nie może záchowáć od gorącá którym znika. A co sie tknie pierwszego Diskursu/ może to pokázáć/ że tu máteriey záráźliwey cokolwiek zostáło/ ále tego nie żeby sie iey tám większa część y przednieysza nie miáłá przenieść. Vkázuię to dla vczeńszych; Zgadzáią się Astrologowie nászy że wárkocz Komety ktory sie vkázuie wedle iáko słońce oświeca okrąg iey od śrzodku tylko ná puł dyámentu/ licząc wedle gradusow
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: B2v
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
w pas jako baszta pod Sławkowską Broną, Ręce jako łopaty, z szyją nakrzywioną. Owo zgoła chłop grzeczny, nie ma nic nagany, Cnót pełen, dalej nie wiem, jak miał być poznany. Bo gdy sobie wlał w myczkę, blazgonil językiem, Nie wiedzieć, z jakim by był zrównał łacinnikiem. Co się tknie, ze był mądry, nie wiem, jak powiedzieć, Mógłby był, co tak mądry, ze świniami siedzieć. Jego mądrość zewsząd się być pokazowała, A nabarziej kiedy w wodzie ta świnia siedziała. To na ręce go pluwał, mówiąc, że suchawe; A przyszedłeś do niego, to on wnet pod
w pas jako baszta pod Sławkowską Broną, Ręce jako łopaty, z szyją nakrzywioną. Owo zgoła chłop grzeczny, nie ma nic nagany, Cnót pełen, dalej nie wiem, jak miał być poznany. Bo gdy sobie wlał w myczkę, blazgonil językiem, Nie wiedzieć, z jakim by był zrównał łacinnikiem. Co sie tknie, ze był mądry, nie wiem, jak powiedzieć, Mógłby był, co tak mądry, ze świniami siedzieć. Jego mądrość zewsząd sie być pokazowała, A nabarziej kiedy w wodzie ta świnia siedziała. To na ręce go pluwał, mówiąc, że suchawe; A przyszedłeś do niego, to on wnet pod
Skrót tekstu: WierszŻałBad
Strona: 9
Tytuł:
Naema abo wiersz żałosny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
. Maja 1627.
Wziąłem o jeden raz od Wm. mego miłościwego Pana dwoje pisanie: jedno przez pocztę, przy któremeś mi z Ukrainy listy posłać raczył; drugie przez J. Mść Pana Starostę Kałuskiego. O Kozakach, co Wm. mój Mścy Pan piszesz, toż i ja rozumiem. A co się tknie odprawy żołnierzów, i w temeś Wm. nic nieuchybił: bo nie tylko żadnej kontentacji nie odniosło wojsko, ale otrzymania zasłużonego penitus nadzieję straciło, zaczem i ochotę do dalszej J. K. Mści usługi. Na nieszczęśliwem czasy przyszedł, i za nieszczęśliwego się rozumieć muszę, że mię sors na taką wojnę
. Maja 1627.
Wziąłem o jeden raz od Wm. mego miłościwego Pana dwoje pisanie: jedno przez pocztę, przy którémeś mi z Ukrainy listy posłać raczył; drugie przez J. Mść Pana Starostę Kałuskiego. O Kozakach, co Wm. mój Mścy Pan piszesz, toż i ja rozumiem. A co się tknie odprawy żołnierzów, i w témeś Wm. nic nieuchybił: bo nie tylko żadnéj contentatiej nie odniosło wojsko, ale otrzymania zasłużonego penitus nadzieję straciło, zaczém i ochotę do dalszej J. K. Mści usługi. Na niesczęśliwem czasy przyszedł, i za niesczęśliwego się rozumieć muszę, że mię sors na taką wojnę
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 55
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
dziewkę miękczyć miały; Pójdziecie bujno, kiedy swoich oczy Nad wami blaski słoneczne roztoczy Oraz nad zwykłe mając przyrodzenie, Słońce z jej oczu, z moich dżdża strumienie. Błogosławiony ogródeczku, który Odwilżą, prędko pomkniesz się do góry I hojność wielką przyniesiesz owocy, Bo ta ręka jest tej władzy i mocy, Że czego się tknie, czego mocno imię, Roście jej w garści, chociażby i zimie: ODDANA
Nie pochlebuję-ć, wierzysz temu, tuszę, Ale cię z niebem, Jago, równać muszę: Usta tak w koral ubrane jak z morza Rumianą rano twarz wynosi zorza; Oczy tak jasnym blaskiem ziemi świecą, Jakim się gwiazdy z
dziewkę miękczyć miały; Pójdziecie bujno, kiedy swoich oczy Nad wami blaski słoneczne roztoczy Oraz nad zwykłe mając przyrodzenie, Słońce z jej oczu, z moich dżdża strumienie. Błogosławiony ogródeczku, który Odwilżą, prędko pomkniesz się do góry I hojność wielką przyniesiesz owocy, Bo ta ręka jest tej władzy i mocy, Że czego się tknie, czego mocno imie, Roście jej w garści, chociażby i zimie: ODDANA
Nie pochlebuję-ć, wierzysz temu, tuszę, Ale cię z niebem, Jago, równać muszę: Usta tak w koral ubrane jak z morza Rumianą rano twarz wynosi zorza; Oczy tak jasnym blaskiem ziemi świecą, Jakim się gwiazdy z
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 173
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
osobami, przeciwko sobie w którychkolwiek Sądach, i Aktach ordynaryjnych, albo Ekstraodrynaryjnych, wojskowych, lub Szlacheckich, przeciwko komużkolwiek ferowane, albo otrzymane, wcale zachowując honor, i eksystymacją z obu stronm którzy są wzajem uciążeni, za żadne i nie ważne ogłaszają się. Wyjąwszy Dekreta w sprawach kryminalnych partykularnych, co się krzywdy zabójstwa tknie między ludźmi prywatnemi.
§. 2. Manifestacje, remanifestacje, i insze pisma publiczne, albo prywatne sławą i honor cudzy ogólnie, albo partykularnie urażające, cassantur et annihilantur, i osobom w nich po imionach wyrażonym, zupełnie bezpieczeństwo, z nieniaruszoną eksistymacją praecavetur.
§ 3. Więźniów także wszytkich wzajemnie, bez najmniejszej pretensyj
osobami, przećiwko sobie w ktorychkolwiek Sądach, y Aktach ordynaryinych, albo Extraordynaryinych, woyskowych, lub Szlacheckich, przećiwko komużkolwiek ferowane, albo otrzymane, wcale zachowuiąc honor, y exystymacyą z obu stronm którzy są wzajem ućiążeni, za żadne y nie ważne ogłaszaią się. Wyiąwszy Dekreta w sprawach kryminalnych partykularnych, co się krzywdy zaboystwa tknie między ludźmi prywatnemi.
§. 2. Manifestacye, remanifestacye, y insze pisma publiczne, albo prywatne sławą y honor cudzy ogulnie, albo partykularnie urażaiące, cassantur et annihilantur, y osobom w nich po imionách wyrażonym, zupełnie bespieczeństwo, z nieniaruszoną existymacyą praecavetur.
§ 3. Więźniow także wszytkich wzaiemnie, bez naymnieyszey pretensyi
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: Kv
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717