do Granic Moskiewskich. KAPITUŁA WILEŃSKA ma Herb 3. Korony, tak jako Krakowska, złożona jest z sześciu Prałatów, Proboszcza, Dziekana, Archidiakona, Kustosza, Scholastyka, Kantora, i 12. Kanoników, po których mają Stallum Kanclerz Diecezyj, i Archidiakon Białłoruski; Ci wszyscy mają ufum Mantoletów, Rokiet, i Togami Rzymskiemi czerwonemi sa przystrojeni podczas Świąt w Katedrze. Kościołów Diecezja Wileńska liczy 500. O BISKUPIE POZNAŃSKIM. RZĄD POLSKI.
TO Biskupstwo fundowane wraz z Gnieźnieńską Metropolią za Miecisława Roku 996. Biskup Poznański tytułuje się i Warszawskim, bo Diecezja Warszawska do niego należy i pretenduje prymu po Biskupie Kujawskim do nominacyj i koronacyj Królów przed Krakowskim
do Granic Moskiewskich. KAPITUŁA WILENSKA ma Herb 3. Korony, tak jako Krakowska, złożona jest z sześćiu Prałatów, Proboszcza, Dźiekana, Archidyakona, Kustosza, Scholastyka, Kantora, i 12. Kanoników, po których mają Stallum Kanclerz Dyecezyi, i Archidyakon Białłoruski; Ci wszyscy mają ufum Mantoletów, Rokiet, i Togami Rzymskiemi czerwonemi sa przystrojeni podczas Swiąt w Katedrze. Kośćiołów Dyecezya Wileńska liczy 500. O BISKUPIE POZNANSKIM. RZĄD POLSKI.
TO Biskupstwo fundowane wraz z Gnieznieńską Metropolią za Miecisława Roku 996. Biskup Poznański tytułuje śię i Warszawskim, bo Dyecezya Warszawska do niego należy i pretenduje prymu po Biskupie Kujawskim do nominacyi i koronacyi Królów przed Krakowskim
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 174
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
do swojej gromady, Kiedy sądzić mają; a dla większej powagi, Niech habit różny noszą i różne baczmagi, Aby znano, co poseł, co trybunalista, Co senator, prokurat, a co też dudzista. Naszy ojcowie czarne giermaki miewali, Kiedy przy boku pańskim w radzie zasiadali. A my starych Rzymianów poważnym przykładem Togi wszytkim rozdajmy, jeno z tym dokładem, Aby ich w pewne czasy tyło zażywali I kiedy by jeno akt znaczny odprawiali. A kiedy zasię w domu, to w zwyczajnej szacie, Bądź to w dołomanie, bądź w niemieckim kabacie. Senat niechaj w bronatni, posłowie w zieleni, A sędzia parlamentu niech chodzi w
do swojej gromady, Kiedy sądzić mają; a dla większej powagi, Niech habit różny noszą i różne baczmagi, Aby znano, co poseł, co trybunalista, Co senator, prokurat, a co też dudzista. Naszy ojcowie czarne giermaki miewali, Kiedy przy boku pańskim w radzie zasiadali. A my starych Rzymianów poważnym przykładem Togi wszytkim rozdajmy, jeno z tym dokładem, Aby ich w pewne czasy tyło zażywali I kiedy by jeno akt znaczny odprawiali. A kiedy zasię w domu, to w zwyczajnej szacie, Bądź to w dołomanie, bądź w niemieckim kabacie. Senat niechaj w bronatni, posłowie w zieleni, A sędzia parlamentu niech chodzi w
Skrót tekstu: StarVotBar_I
Strona: 311
Tytuł:
Votum o naprawie Rzeczypospolitej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
fakcją i duchy różnemi Do tego Korynta chciało, Tobie samą cnotą się dostało: Acz i w Łubieńskim domu zacnym twoim Siła ich było, co w dziele obojem, I piórem mogli, i razem Zbroję nosić, i władać żelazem. Wszakże tak jasnych z Bellony i boju Nie miał promieni, jakimi w pokoju, I togach dziś poświęconych, W tobie świeci i twoich rodzonych. Kto was rozezna: komu pobożności I doświadczeńszej odda dank godności, Swego Płock nad Hem wysoki, Swego Włocław niesie nad obłoki. Obiema w rzeczach rozum czuły dała Natura, w obu tak pomiarkowała Animusz, gdzie, by pod wagą, Ludzkość z pańską wznosi się powagą
fakcyą i duchy różnemi Do tego Korynta chciało, Tobie samą cnotą się dostało: Acz i w Łubieńskim domu zacnym twoim Siła ich było, co w dziele obojem, I piórem mogli, i razem Zbroję nosić, i władać żelazem. Wszakże tak jasnych z Bellony i boju Nie miał promieni, jakiemi w pokoju, I togach dziś poświęconych, W tobie świeci i twoich rodzonych. Kto was rozezna: komu pobożności I doświadczeńszej odda dank godności, Swego Płock nad Hem wysoki, Swego Włocław niesie nad obłoki. Obiema w rzeczach rozum czuły dała Natura, w obu tak pomiarkowała Animusz, gdzie, by pod wagą, Ludzkość z pańską wznosi się powagą
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 65
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
W ludzie wielkie bogaci. Których jako siła Na tak jasnym widoku cnota wystawiła; Stąd dostatki tyryjskie, stąd wielcy do rady Kapłani złotoruchej wychodzą Pallady. Stąd polskiemu Marsowi piersi poświęcone, I dzieje w aktach wiecznych słyną wystawione. Zacni bohatyrowie, którymi tak siła Ojczyzna się triumfy dotąd ozdobiła. Stąd dziadów starożytność, w triumfalnych togach Ponawia dawnych herbów, i na swoich nogach Stojąc cnota, o niebo samo bije głową, Polski świat oświecając jasnością Febową. Tu trąby z chorągwiami szykiem stoją swoim, Tu cześć świetna w przymierzu z uciesznym pokojem, A zbroje powieszawszy porządkiem swym długim, Zasiadają kuruły jeden wraz po drugim. Tak na pańskim pałacu,
W ludzie wielkie bogaci. Których jako siła Na tak jasnym widoku cnota wystawiła; Ztąd dostatki tyryjskie, ztąd wielcy do rady Kapłani złotoruchej wychodzą Pallady. Ztąd polskiemu Marsowi piersi poświęcone, I dzieje w aktach wiecznych słyną wystawione. Zacni bohatyrowie, którymi tak siła Ojczyzna się tryumfy dotąd ozdobiła. Ztąd dziadów starożytność, w tryumfalnych togach Ponawia dawnych herbów, i na swoich nogach Stojąc cnota, o niebo samo bije głową, Polski świat oświecając jasnością Febową. Tu trąby z chorągwiami szykiem stoją swoim, Tu cześć świetna w przymierzu z uciesznym pokojem, A zbroje powieszawszy porządkiem swym długim, Zasiadają kuruły jeden wraz po drugim. Tak na pańskim pałacu,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 71
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
ciasne Sieradzkie już powiaty, i świat był tak mały, Że Latium i drogę inszą pokazały. Twoje widział chorągwie, poznał i Pobogi Dniepr pogański, gdzie Turczyn, gdzie Masaaget srogi Dał ci na swem staloną podkową ciemieniu, Sławę kuć nieśmiertelną polskiemu imieniu, A zbroję powiesiwszy i wytchnąwszy z boju, W opuszczonej zasiadłeś todze i pokoju. Aleś i ty przestąpił swojej próg granicy, A na państwo sąsiedzkiej wjechałeś Łęczycy; Jakoby mało znaczna w domu cnota bywa, Aż gdy Alpes i trudną Rodopę przebywa. Tak nieznacznie i słońce z morza się wybija, Aż gdy letnia Hyene i południe mija. Ani w swoich Pyrenach Tagus złota rodzi
ciasne Sieradzkie już powiaty, i świat był tak mały, Że Latium i drogę inszą pokazały. Twoje widział chorągwie, poznał i Pobogi Dniepr pogański, gdzie Turczyn, gdzie Masaaget srogi Dał ci na swem staloną podkową ciemieniu, Sławę kuć nieśmiertelną polskiemu imieniu, A zbroję powiesiwszy i wytchnąwszy z boju, W opuszczonej zasiadłeś todze i pokoju. Aleś i ty przestąpił swojej próg granicy, A na państwo sąsiedzkiej wjechałeś Łęczycy; Jakoby mało znaczna w domu cnota bywa, Aż gdy Alpes i trudną Rodopę przebywa. Tak nieznacznie i słońce z morza się wybija, Aż gdy letnia Hyene i południe mija. Ani w swoich Pyrenach Tagus złota rodzi
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 76
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Z wdzięków gospodarskich; stoły ustawiają Wskok służebne, a progi śliskie zamiatają. Ciekawe inwidie, i tu się wtrąciwszy, Toż ściany szpalerami drogiemi obiwszy, Jakie mogły sydońskie utkać niewolnice, Na nich porozstawiała osobne tablice, A własne konterfekty, (czemby większej temu Przyczyniła ozdoby dniowi dzisiejszemu) Przodków tej familii. Oni w togach wszyscy. Rzekłbym że geniusze byli to tu niscy; Albo których w Lakonie Likurgus brakował, Albo którym Cyneas z Pirrhów się dziwował. Inwidy w tym pałacu urząd. Przystęp i okazja do starożytnej domu Leszczyńskiego analogii.
A naprzód gdzie na przednim wchodzących widoku, Widzieć w świetnym jakimsi przychodząc obłoku, I znowu chrześcijańskiej
Z wdzięków gospodarskich; stoły ustawiają Wskok służebne, a progi śliskie zamiatają. Ciekawe inwidye, i tu się wtrąciwszy, Toż ściany szpalerami drogiemi obiwszy, Jakie mogły sydońskie utkać niewolnice, Na nich porozstawiała osobne tablice, A własne konterfekty, (czemby większej temu Przyczyniła ozdoby dniowi dzisiejszemu) Przodków tej familii. Oni w togach wszyscy. Rzekłbym że geniusze byli to tu niscy; Albo których w Lakonie Likurgus brakował, Albo którym Cyneas z Pirrhów się dziwował. Inwidy w tym pałacu urząd. Przystęp i okazya do starożytnej domu Leszczyńskiego analogii.
A naprzód gdzie na przednim wchodzących widoku, Widzieć w świetnym jakimsi przychodząc obłoku, I znowu chrześciańskiej
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 104
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
wprzód wjeżdżał, ut moris, w gundułach z wielą szlachty w swoich gundułach spotykającemi i wprowadzającemi) publice wjeżdżał do Pałacu Św. Marka (gdzie książę weneckie rezyduje i gdzie się wszytkie iura et consensus Rzeczypospolitej Weneckiej odprawują) na audiencją. Tam tedy exceptus od senatorów weneckich (którzy uno habitu wszyscy incedunt, to jest w togach adamaszkowych, karmazynowych, z opuchami na kształt sobolemi), którzy go z dołu od samej gunduły, wysadziwszy, prowadzili parami, za nim i przed nim idąc (było ich par z kilkadziesiąt) aż do pokoju, kędy książę weneckie siedział publice expectando na majestacie. Tego, gdy przyprowadzono, siadł w boku po prawej
wprzód wjeżdżał, ut moris, w gundułach z wielą szlachty w swoich gundułach spotykającemi i wprowadzającemi) publice wjeżdżał do Pałacu Św. Marka (gdzie książę weneckie rezyduje i gdzie się wszytkie iura et consensus Rzeczypospolitej Weneckiej odprawują) na audiencją. Tam tedy exceptus od senatorów weneckich (którzy uno habitu wszyscy incedunt, to jest w togach adamaszkowych, karmazynowych, z opuchami na kształt sobolemi), którzy go z dołu od samej gunduły, wysadziwszy, prowadzili parami, za nim i przed nim idąc (było ich par z kilkadziesiąt) aż do pokoju, kędy książę weneckie siedział publice expectando na majestacie. Tego, gdy przyprowadzono, siadł w boku po prawej
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 151
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
więcej niż na sto czerwonych złotych. Przy noszeniu z gunduł na górę tych rzeczy muzyka wojskowa grała alternato z muzyką pokojową. Ten prezent oddawał jeden z szlachty weneckiej, któremu książę IM dał łańcuch złoty od pięciudziesiąt czerwonych złotych ważący.
Wszyska szlachta uno habitu incedunt, jeno się po trzykroć na rok odmieniają: w lecie noszą togi długie kanawacowe czerwone, kitajką podszyte; w jesieni
do pół zimy togi 25 z czarnego sukna, szerokie i długie, aż się po ziemi włóczą, a białkami jednę wierzchnią połę obłożywszy z wierzchy, a pasami czarnemi z cefami srebrnemi, gęsto nasadzanemi, opasani; od pół zimy zaś i przez wiosnę karmazynowe, atłasowe,
więcej niż na sto czerwonych złotych. Przy noszeniu z gunduł na górę tych rzeczy muzyka wojskowa grała alternato z muzyką pokojową. Ten prezent oddawał jeden z szlachty weneckiej, któremu książę JM dał łańcuch złoty od pięciudziesiąt czerwonych złotych ważący.
Wszyska szlachta uno habitu incedunt, jeno się po trzykroć na rok odmieniają: w lecie noszą togi długie kanawacowe czerwone, kitajką podszyte; w jesieni
do pół zimy togi 25 z czarnego sukna, szerokie i długie, aż się po ziemi włóczą, a białkami jednę wierzchnią połę obłożywszy z wierzchy, a pasami czarnemi z cefami srebrnemi, gęsto nasadzanemi, opasani; od pół zimy zaś i przez wiosnę karmazynowe, atłasowe,
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 152
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
tych rzeczy muzyka wojskowa grała alternato z muzyką pokojową. Ten prezent oddawał jeden z szlachty weneckiej, któremu książę IM dał łańcuch złoty od pięciudziesiąt czerwonych złotych ważący.
Wszyska szlachta uno habitu incedunt, jeno się po trzykroć na rok odmieniają: w lecie noszą togi długie kanawacowe czerwone, kitajką podszyte; w jesieni
do pół zimy togi 25 z czarnego sukna, szerokie i długie, aż się po ziemi włóczą, a białkami jednę wierzchnią połę obłożywszy z wierzchy, a pasami czarnemi z cefami srebrnemi, gęsto nasadzanemi, opasani; od pół zimy zaś i przez wiosnę karmazynowe, atłasowe, popielicami także połę z wierzchu obłożoną. W zimie na kształt worków sukiennych
tych rzeczy muzyka wojskowa grała alternato z muzyką pokojową. Ten prezent oddawał jeden z szlachty weneckiej, któremu książę JM dał łańcuch złoty od pięciudziesiąt czerwonych złotych ważący.
Wszyska szlachta uno habitu incedunt, jeno się po trzykroć na rok odmieniają: w lecie noszą togi długie kanawacowe czerwone, kitajką podszyte; w jesieni
do pół zimy togi 25 z czarnego sukna, szerokie i długie, aż się po ziemi włóczą, a białkami jednę wierzchnią połę obłożywszy z wierzchy, a pasami czarnemi z cefami srebrnemi, gęsto nasadzanemi, opasani; od pół zimy zaś i przez wiosnę karmazynowe, atłasowe, popielicami także połę z wierzchu obłożoną. W zimie na kształt worków sukiennych
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 153
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
do pałacu swojego, w której siedział sam w końcu stoła, senatorowie zaś z obu stron od końca do końca barki siedzieli. Przyjechawszy do pałacu, prowadzili go pod beldekinem na górę do pokojów. Strój jego, taki miał na sobie: z materii złotej sukienka na spodzie do ziemi, na wierzchu z tejże materii toga na kształt płaszcza biskupiego, aż po ziemi się wlekącego, na wierzchu na kształt płaszczyka do pasa, około gronostajowy kołnierz z ogonkami wisi, na głowie płócienny jakiś płatek na kształt czepka, na wierzchu czapka, albo raczej mitra, dziwną modą robiona, na kształt jarmułki okrągła, jeno w tyle róg wyniesiony,
do pałacu swojego, w której siedział sam w końcu stoła, senatorowie zaś z obu stron od końca do końca barki siedzieli. Przyjechawszy do pałacu, prowadzili go pod beldekinem na górę do pokojów. Strój jego, taki miał na sobie: z materii złotej sukienka na spodzie do ziemi, na wierzchu z tejże materiej toga na kształt płaszcza biskupiego, aż po ziemi się wlekącego, na wierzchu na kształt płaszczyka do pasa, około gronostajowy kołnierz z ogonkami wisi, na głowie płócienny jakiś płatek na kształt czepka, na wierzchu czapka, albo raczej mitra, dziwną modą robiona, na kształt jarmułki okrągła, jeno w tyle róg wyniesiony,
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 166
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004