burzy/ Skąd się dym jak z Etny kurzy. Ognie kominem widać jakie bez mała/ Gdy ludna Troja gorzała. Tu garce wrejąc mruczą/ sam kotły z miedzi/ A w każdym pełno gawiedzi. Gdaczą kury w męczeństwie/ gęsi gągają/ Na złych ludzi narzekają. Skarzą się kuropatwy/ zle o kwiczołach Wgarcach topią je wrosołach. Tam skazano na ogień całkiem bawołu/ Z nim ze i żubra pospołu. I niewinny zajączek cierpi sztych srogi/ Łańcą przebit między nogi. Trą miałko jadowite w moździerzach pieprze/ Nacierając nimi wieprze. Z których potym szczególne za upominki/ Szlą Westfalskie Panom szynki. Z kanaru co go przysłał Hamburg niebliski
burzy/ Zkąd się dym iák z Ethny kurzy. Ognie kominem widáć iákie bez máłá/ Gdy ludna Troiá gorzáłá. Tu gárce wreiąc mruczą/ sam kotły z miedźi/ A w kożdym pełno gawiedźi. Gdaczą kury w męczeństwie/ gęsi gągáią/ Ná złych ludźi nárzekáią. Skárzą się kuropátwy/ zle o kwiczołách Wgárcách topią ie wrosołách. Tám zkazano ná ogień całkiem báwołu/ Z nim ze y żubrá pospołu. Y niewinny záiączek ćierpi sztych srogi/ Láńcą przebit między nogi. Trą miáłko iádowite w mozdźierzách pieprze/ Náćieráiąc nimi wieprze. Z ktorych potym szczegulne zá vpominki/ Szlą Westphálskie Pánom szynki. Z kánáru co go przysłał Hámburg niebliski
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 202
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
, obciążywszy kiszki cudzym skopem, Onymże, umykając przed pogonią, tropem. Szkapa kwiczy; kadzi wilk, owi wrzeszczą: rata, Konfidencyjej nie masz, wiatr śniegiem zamiata. Aż gdy miesiąc zaświecił, wichry się uciszą, Jadąc chłopi do targu, z daleka usłyszą Głos owych dusz wpółzmarzłych, co się w czyśćcu topią, I skoro, co z większego, śnieg do nich odkopią. Naprzód księdza na łańcuch biorą, jak na wędę; Lecz go wziąwszy zębami wilk za rewerendę: Stój, księże, niech się wszytko dzieje wedle trybu; Kto wszedł pierwszy, ostatnim ma wychodzić z szybu. Musi ksiądz czekać, choć mu nie czekana
, obciążywszy kiszki cudzym skopem, Onymże, umykając przed pogonią, tropem. Szkapa kwiczy; kadzi wilk, owi wrzeszczą: rata, Konfidencyjej nie masz, wiatr śniegiem zamiata. Aż gdy miesiąc zaświecił, wichry się uciszą, Jadąc chłopi do targu, z daleka usłyszą Głos owych dusz wpółzmarzłych, co się w czyścu topią, I skoro, co z większego, śnieg do nich odkopią. Naprzód księdza na łańcuch biorą, jak na wędę; Lecz go wziąwszy zębami wilk za rewerendę: Stój, księże, niech się wszytko dzieje wedle trybu; Kto wszedł pierwszy, ostatnim ma wychodzić z szybu. Musi ksiądz czekać, choć mu nie czekana
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 223
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
boi, owszem by wstyd miała, Gdyby beze mnie położyć się śmiała.
Króle i chłopy, poddanych i pany, Mężczyzny i płeć białą mam pod sobą, I zaraz świętsze uczynię kapłany, Kiedy ich swoją przykryję ozdobą. Ręce ucięte, brzuch mam rozerznięty, I głowy nie mam, ni kolan, ni pięty.
Topią mię, biją kijem, ciągną, kręcą, Pieką, obieszą nawet na powrozie, Jednak mię taką sprawą nie odchęcą, Bom tym piękniejsza, im-em bardziej w grozie. Ma mię i żebrak, i ty mię, łaskawy, Masz, czytelniku, jeśliś nieplugawy. GADKA CZWARTA
Szczeram jest woda, ale bez
boi, owszem by wstyd miała, Gdyby beze mnie położyć się śmiała.
Króle i chłopy, poddanych i pany, Mężczyzny i płeć białą mam pod sobą, I zaraz świętsze uczynię kapłany, Kiedy ich swoją przykryję ozdobą. Ręce ucięte, brzuch mam rozerznięty, I głowy nie mam, ni kolan, ni pięty.
Topią mię, biją kijem, ciągną, kręcą, Pieką, obieszą nawet na powrozie, Jednak mię taką sprawą nie odchęcą, Bom tym piękniejsza, im-em bardziej w grozie. Ma mię i żebrak, i ty mię, łaskawy, Masz, czytelniku, jeśliś nieplugawy. GADKA CZWARTA
Szczeram jest woda, ale bez
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 191
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
jeździli prorocy. Ilekroć konia cesarz Julijusz osiadał, Zawsze mu się pod nogi na kolana składał; Poddanym go i sługom prezentuje w dary, Niech z ochotą włożone dźwigają ciężary. Dając inszym, nie mógł też zapomnieć żołnierzy, Którym się sam z swym koniem wmawia święty Jerzy: Niech przy Ewangeliej, onej czystej dziewce, Topią w brzuchach tureckich nieułomne drzewce. Pegaz, co hipokreński zdrój kopytem drużył, Studentom i piśmiennym ludziom będzie służył: Latać i od ziemie się trzeba dźwignąć pióry, Kto chce mieć w kompanijej helikońskie córy; Łacniej złoto niż rozum, łacniej kopać kruszce Niż mądrość, co się w miękkiej nie rodzi poduszce. Odprawiwszy mężczyzny,
jeździli prorocy. Ilekroć konia cesarz Julijusz osiadał, Zawsze mu się pod nogi na kolana składał; Poddanym go i sługom prezentuje w dary, Niech z ochotą włożone dźwigają ciężary. Dając inszym, nie mógł też zapomnieć żołnierzy, Którym się sam z swym koniem wmawia święty Jerzy: Niech przy Ewangelijej, onej czystej dziewce, Topią w brzuchach tureckich nieułomne drzewce. Pegaz, co hipokreński zdrój kopytem drużył, Studentom i piśmiennym ludziom będzie służył: Latać i od ziemie się trzeba dźwignąć pióry, Kto chce mieć w kompanijej helikońskie córy; Łacniej złoto niż rozum, łacniej kopać kruszce Niż mądrość, co się w miękkiej nie rodzi poduszce. Odprawiwszy mężczyzny,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 271
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
uczynionym, jako świadczy Fromondus in Meteorologicis. Inni to mają za rzecz do wiary niepodobną. Pioruny mają do siebie, że obiecta twarde psują, kruczą, bo ich penetrare sua subtilitate nie mogą; drugie rzeczy palą: rzeczy zaś rzadkie wskroś przeszywają; szkody mało zrobiwszy: Na Skrzynie z Sukniami uderzywszy, u niej guziki topią do sukni przyszyte, i haftki, materię sukni tylko ośmaliwszy. Szablę szpadę w pochwach stopią, pochwy całe zostawiwszy. Złoto, srebro wpopioł obrócą, worka nietykawszy: Wino wysuszą, beczki nienaruszywszy, czasem beczkę spalą, wino konserwując gorącością swoją, i jakąś lipkością klejowatą go otoczywszy jak błonką. Czasem włosy tylko
uczynionym, iako swiadczy Fromondus in Meteorologicis. Inni to maią za rzecż do wiary niepodobną. Pioruny maią do siebie, że obiecta twarde psuią, kruczą, bo ich penetrare sua subtilitate nie mogą; drugie rzeczy palą: rzećzy żaś rzadkie wskroś przeszywaią; szkody mało zrobiwszy: Na Skrzynie z Sukniami uderzywszy, u niey guziki topią do sukni przyszyte, y háftki, materyę sukni tylko osmaliwszy. Szablę szpadę w pochwach ztopią, pochwy cáłe zostawiwszy. Złoto, srebro wpopioł obrocą, worka nietykawszy: Wino wysuszą, beczki nienaruszywszy, czasem beczkę spalą, wino konserwuiąc gorącością swoią, y iakąś lipkoscią kleiowatą go otoczywszy iak blonką. Czasem włosy tylko
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 164
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
meridianum.
Proba bywa czarownic przez topienie w wodzie. Ale ta przez Prowincjalne zakazana Synody; bo częstokroć czart choć na osoby najniewinniejsze wkłada kalumnię; alias niedopuszcza im utonąć w wodzie, trzymając je na wierzchu wody, skąd karane bywają, i miane za czarownice. Czasem też czy winne, czy niewinne, swą chytrością topią czarci w stawach. Księgi o Czarnoksięstwie i czarach są zakazane sub pena excommunicationis Papalis. Grzechy czarownic są oprócz niezliczonych trzy najpryncy palniejsze: Apostasia à DEO, Sodomia et sacrilegium. Jeźliby się spowiadały i serdecznie żałowały, mogą być Ciałem Boskim na drogę wieczności posilone, i przy Kościele chowane. O UPIERACH.
ITa materia do
meridianum.
Proba bywa czarownic przez topienie w wodzie. Ale ta przez Prowincyalne zakazana Synody; bo częstokroć czart choć na osoby nayniewinnieysze wkłada kalumnię; alias niedopuszcza im utonąć w wodzie, trzymaiąc ie na wierzchu wody, zkąd karane bywaią, y miane za czarownice. Czasem też czy winne, czy niewinne, swą chytrością topią czarci w stawach. Księgi o Czarnoksięstwie y czarach są zákazane sub pena excommunicationis Papalis. Grzechy czarownic są opròcz niezliczonych trzy naypryncy palnieysze: Apostasia à DEO, Sodomia et sacrilegium. Ieźliby się spowiadały y serdecznie żałowały, mogą bydź Ciałem Boskim na drogę wieczności posilone, y przy Kościele chowane. O UPIERACH.
ITa materya do
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 247
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
1150. Kościołów ad cultum znacznych Familii 709. Kościołów napełnionych Bożkami 408. PAŁACÓW Wice-Krolów, Gubernatorów Prowincyj, rachuje się 23167. Mauzoleów wspaniałych 686. Domy przyozdobione osób znaczniejszych ogrodami, fontannami, ptastwem wszelkim. Mają Chińczykowie wiele srebra i złota, ale nie chodzą koło niego, tylko zbierają w rzekachzł oty piasek, topią na najczystsze złoto z mniejszą pracą.
W PROWINCYJ KsUNTIEN, jest Miasto Peking Stołeczne, co się wykłada Dwór Północy, iż jest od Pułnocy. Skąd przenieśli się Cesarze Roku 404. do Miasta Stołecznego Nanksing. co znaczy Dwór Południowy, dla swego bezpieczeństwa. Pekinga Miasta Północego, dopiero namienionego, forma jest kwadratowa, jest
1150. Kościołow ad cultum znacznych Familii 709. Kościołow napełnionych Bożkami 408. PAŁACOW Wice-Krolow, Gubernatorow Prowincyi, rachuie się 23167. Mauzoleow wspaniałych 686. Domy przyozdobione osob znácznieyszych ogrodami, fontannami, ptastwem wszelkim. Maią Chińczykowie wiele srebrá y złota, ale nie chodzą koło niego, tylko zbieraią w rzekachzł oty piasek, topią na nayczystsze złoto z mnieyszą pracą.
W PROWINCYI XUNTIEN, iest Miasto Peking Stołeczne, co się wykłada Dwor Pułnocny, iż iest od Pułnocy. Zkąd przenieśli się Cesarze Roku 404. do Miasta Stołecznego Nanxing. co znaczy Dwor Południowy, dla swego bespieczeństwa. Pekinga Miasta Pułnocnego, dopiero namienionego, forma iest kwadratowa, iest
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 536
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
ponieważ płomień drzewowy wydaje gorącość żywą, lecz w krótce ustającą.
I dla tego to rzemieślnicy lutujący, albo różne kruszce złączający, nie mogą się obejść bez węgla, a jeszcze bez węgla, któryby z siebie nie wydawał brzasku. Toż samo mówić się może o Rzemieślnikach topiących kruszce, którzy częstokroć przykrywają ten który topią kruszec węglem; przeszkadzając, a żeby się nie obrócił w proch; w czym węgiel drzewowy daleko jest od węgla mineralnego szacowniejszy; ten albowiem ma w sobie wiele części siarczystych psujących kruszec, węgiel zaś drzewowy przywraca kruszcowi substancją tłustą, którąby w nim dzielność ognia zniszczyć mogła. I stąd to węgiel drzewowy tak jest potrzebny
ponieważ płomień drzewowy wydaie gorącość żywą, lecz w krotce ustaiącą.
I dla tego to rzemieślnicy lutuiący, albo rożne kruszce złączaiący, nie mogą się obeyść bez węgla, á ieszcze bez węgla, ktoryby z siebie nie wydawał brzasku. Toż samo mowić się może o Rzemieślnikach topiących kruszce, ktorzy częstokroć przykrywaią ten ktory topią kruszec węglem; przeszkadzaiąc, á żeby się nie obrocił w proch; w czym węgiel drzewowy daleko iest od węgla mineralnego szacownieyszy; ten albowiem ma w sobie wiele częsci siarczystych psuiących kruszec, węgiel zaś drzewowy przywraca kruszcowi substancyą tłustą, ktorąby w nim dzielność ognia zniszczyć mogła. I ztąd to węgiel drzewowy tak iest potrzebny
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 34
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
w sobie wiele części siarczystych psujących kruszec, węgiel zaś drzewowy przywraca kruszcowi substancją tłustą, którąby w nim dzielność ognia zniszczyć mogła. I stąd to węgiel drzewowy tak jest potrzebny do oczyszczania minerałów. Łatwo bez wątpienia każdy pojąc może, że gdyśmy mówili o Rzemieślnikach topiących kruszce, nie mówiliśmy o tych, którzy topią kruszce za pomocą płomieniów drzewowych, jakimi są ci którzy leją dzwony, harmaty brązowe etc.
Lubo węgiel ziemny lepszy jest do kuznic nad węgiel drzewowy, dlatego że wydaje z siebie ogień żywszy, ztym wszystkim w miejscach tych, w których nie masz ziemnych węglów, można kuć wielkie nawet sztuki przy węglach drzewowych, znajdują
w sobie wiele częsci siarczystych psuiących kruszec, węgiel zaś drzewowy przywraca kruszcowi substancyą tłustą, ktorąby w nim dzielność ognia zniszczyć mogła. I ztąd to węgiel drzewowy tak iest potrzebny do oczyszczania minerałow. Łatwo bez wątpienia każdy poiąc może, że gdyśmy mowili o Rzemieślnikach topiących kruszce, nie mowilismy o tych, ktorzy topią kruszce za pomocą płomieniow drzewowych, iakiemi są ci ktorzy leią dzwony, harmaty bronzowe etc.
Lubo węgiel źiemny lepszy iest do kuznic nad węgiel drzewowy, dlatego że wydaie z siebie ogień żywszy, ztym wszystkim w mieyscach tych, w ktorych nie masz źiemnych węglow, można kuć wielkie nawet sztuki przy węglach drzewowych, znayduią
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 34
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
Lewenhot, jest od innych mocniejsze, i trwalsze: które zaś ze śrzodka zaczęło pruchnieć żadną miarą zabieżeć nie można, aby do reszty nie spruchniało. Alberti piszę że drzewa które rosną namiejscach wzgorzystych. są i suchsze, i mocniejsze, niż te które w dolinie. Heban znajduje się artficjalny, morwy drzewo w oliwie topią na 9. 10. etc. lat: w heban się zamieni, jak się kupuję funt po 2. lub 3. złote z Holandyj. PROBLEMA. Rezol. Na początku Jesieni według Witruwiusza, mają się drzewa nadciąć, aż do połowy drzenia, albo według Becklera, około się obciąć, aż do drzenia samego
Lewenhot, iest od innych mocnieysze, y trwálsze: które záś ze śrzodka zaczeło pruchnieć żádną miárą zabieżeć nie można, áby do reszty nie spruchniáło. Alberti piszę że drzewa które rosną namieyscach wzgorzystych. są y suchsze, y mocnieysze, niż te które w dolinie. Heban znayduie się artficialny, morwy drzewo w oliwie topią ná 9. 10. etc. lát: w heban się zamieni, iák się kupuię funt po 2. lub 3. złote z Hollándyi. PROBLEMA. Rezol. Ná początku Iesieni według Witruwiusza, máią się drzewa nádciąć, áż do połowy drzenia, álbo według Becklera, około się obciąć, áż do drzenia samego
Skrót tekstu: ŻdżanElem
Strona: 8
Tytuł:
Elementa architektury domowej
Autor:
Kajetan Żdżanski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749