powarzy: Zioła/ z nich liście z pada pięknej krassy Tak tych dobra myśl odbiezy w hałassy. Księgi Trzecie. Lirycorum Polskich Księgi Trzecie. Lirycorum Polskich Księgi Trzecie. Lirycorum Polskich Pieśń XXII. Hojność według miary. Do PP. APICIVSZÓW POLSKICH.
CNy Podczaszy jak chcesz pisz ty; Do Sąsiadów gęste listy/ I trąbić każ na Ziemiany Strojąc Bankiet zawołany. Nierad widzę gdzie zbior wszytek/ Na stołowy idzie zbytek: Jedzą/ piją/ huczą/ grają: A Wsi całkiem połykają. Dzisia lusztyk/ dzisia husto: A wspizarni potym pusto: Lukullowe dzisiaj gody Tantalowe lutro głody Chwalę co się piędzią mierzą Obiad miarkując z Wieczerzą: I
powárzy: Ziołá/ z nich liśćie z pada piękney krassy Ták tych dobra myśl odbiezy w háłássy. Kśięgi Trzećie. Lyricorum Polskich Kśięgi Trzećie. Lyricorum Polskich Kśięgi Trzećie. Lyricorum Polskich PIESN XXII. Hoyność według miary. Do PP. APICIVSZOW POLSKICH.
CNy Podczászy iak chcesz pisz ty; Do Sąśiádow gęste listy/ Y trąbić każ ná Zięmiány Stroiąc Bánkiet záwołány. Nierad widzę gdźie zbior wszytek/ Ná stołowy idźie zbytek: Iedzą/ piią/ huczą/ gráią: A Wśi całkiem połykáią. Dźiśia lusztyk/ dźiśia husto: A wspizárni potym pusto: Lukullowe dźiśiay gody Tántálowe lutro głody Chwalę co się piędźią mierzą Obiad miárkuiąc z Wieczerzą: Y
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 190
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
ognia nie mają, figurę czynią prawdziwą rac; z pod gwiazdy razem wypadają z wód girandule, haniebnie wielkie i piękne; przed tą fontanną stoją dwa lwy, które także pryskają z szumem na się wodami. Po bokach dwie fontanny z obmurowanemi nisko także sadzawkami: w jednej Satyr z myśliwczą trąbą, za otworzeniem fontanny, trąbi in forma na psy; w drugiej Satyr, mający organki głosów flautowych. Za otworzeniem fontanny grał sonaty dwie, tak ślicznie z akomodowaniem głosów z basami i sonaty bardzo piękne, że trudno nie przyznać było sztuki. Fontann skrytych jest cztery: które dla uciechy nieznaczne, do zalewania jak sikawką ludzi, tak akomodowane, że
ognia nie mają, figurę czynią prawdziwą rac; z pod gwiazdy razem wypadają z wód girandule, haniebnie wielkie i piękne; przed tą fontanną stoją dwa lwy, które także pryskają z szumem na się wodami. Po bokach dwie fontanny z obmurowanemi nizko także sadzawkami: w jednéj Satyr z myśliwczą trąbą, za otworzeniem fontanny, trąbi in forma na psy; w drugiéj Satyr, mający organki głosów flautowych. Za otworzeniem fontanny grał sonaty dwie, tak ślicznie z akkomodowaniem głosów z basami i sonaty bardzo piękne, że trudno nie przyznać było sztuki. Fontann skrytych jest cztery: które dla uciechy nieznaczne, do zalewania jak sikawką ludzi, tak akkomodowane, że
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 94
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
jeszcze tamtą stroną ubywa połowa. Komu lata dokuczą, stare to nowiny, Wenus grzeje, a miłość obraca się w bździny.” 35 (F). TRĘBACZ PIOTR
Zgadni, czemu nasz trębacz kazał z sobą włożyć Trąbę do trumny? Aby, gdy mu każą ożyć,
Gdy się każda swojemu dusza wróci ciału, Trąbić archaniołowi pomagał hejnału. Ale jeśli zła była za grzechy pokuta, Bodaj ci nie przydano, Piętrzę, substytuta: Diabeł, wszytkich twoich spraw oczywisty świadek, Będzieć, nieboże, w piekle dął przez munsztuk w zadek. 36 (F). GADKA
Zgadni, na której górze i na której strzesze Co noc sobie gęś
jeszcze tamtą stroną ubywa połowa. Komu lata dokuczą, stare to nowiny, Wenus grzeje, a miłość obraca się w bździny.” 35 (F). TRĘBACZ PIOTR
Zgadni, czemu nasz trębacz kazał z sobą włożyć Trąbę do trumny? Aby, gdy mu każą ożyć,
Gdy się każda swojemu dusza wróci ciału, Trąbić archaniołowi pomagał hejnału. Ale jeśli zła była za grzechy pokuta, Bodaj ci nie przydano, Piętrzę, substytuta: Diabeł, wszytkich twoich spraw oczywisty świadek, Będzieć, nieboże, w piekle dął przez munsztuk w zadek. 36 (F). GADKA
Zgadni, na której górze i na której strzesze Co noc sobie gęś
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 27
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wziął żonkę tak młodą. Rzadko nierówne stadło żyje z sobą zgodą. „Kiedyć by mi się — prawi — chciały lata wrócić! Łacniej młody groch łuszczyć niźli stary młócić. Dziewczę zbędę żartami; jak umrę poprawi; Baby już w rumacyjej żartem nie zabawi.” 237 (P). STOŁOWY PRZYJACIEL
Pijesz, trąbisz, częstujesz, jużeś tyło straciół Na ucztach i bankietach, szukając przyjaciół. Jeśliś jeszcze nie doznał, więc ja cię nauczę: Jako się prędko szkleńca i kieliszek tłucze, Choćbyś go najmniej trącił, tak we szkle nabyty Przyjaciel puści z lada okazji nity. Szklana przyjaźń, ledwie wiatr wionie na nią raźniej
wziął żonkę tak młodą. Rzadko nierówne stadło żyje z sobą zgodą. „Kiedyć by mi się — prawi — chciały lata wrócić! Łacniej młody groch łuszczyć niźli stary młócić. Dziewczę zbędę żartami; jak umrę poprawi; Baby już w rumacyjej żartem nie zabawi.” 237 (P). STOŁOWY PRZYJACIEL
Pijesz, trąbisz, częstujesz, jużeś tyło straciół Na ucztach i bankietach, szukając przyjaciół. Jeśliś jeszcze nie doznał, więc ja cię nauczę: Jako się prędko śkleńca i kieliszek tłucze, Choćbyś go najmniej trącił, tak we szkle nabyty Przyjaciel puści z leda okazyjej nity. Szklana przyjaźń, ledwie wiatr wionie na nię raźniej
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 107
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
waszych czynów Trąby pierś rozdymają, sławy twej terminów
Nie kładzie, lecz w tureckiej omoczone jusze Brzmi pióro: Mikołaje, Krzysztofy, Janusze, Którzy wiecznej pamiątki, wiecznej sławy godni, Gdzie wulturnus wschodowy, gdzie zefir zachodni, Gdzie boreas północny wieje i świat ziąbi, I skąd go grzeje auster, niech lata, niech trąbi, Gdzie słońce głowę kryje i gdzie ją wynosi, Niech dzieła wiekopomnych Radziwiłów głosi. A o was co, odważni Sapiehowie, rzekę? Jednę żeście ojczyźnie zaszczytem pasiekę Z trupów nieprzyjacielskich w polu słali szczerem. Nie wspominam Witolda z dawnym Kantymirem; Wszytkie was okazje, wszytkie, mężnej Litwy Widziały, kędy tylko toczyły
waszych czynów Trąby pierś rozdymają, sławy twej terminów
Nie kładzie, lecz w tureckiej omoczone jusze Brzmi pióro: Mikołaje, Krzysztofy, Janusze, Którzy wiecznej pamiątki, wiecznej sławy godni, Gdzie wulturnus wschodowy, gdzie zefir zachodni, Gdzie boreas północny wieje i świat ziąbi, I skąd go grzeje auster, niech lata, niech trąbi, Gdzie słońce głowę kryje i gdzie ją wynosi, Niech dzieła wiekopomnych Radziwiłów głosi. A o was co, odważni Sapiehowie, rzekę? Jednę żeście ojczyźnie zaszczytem pasiekę Z trupów nieprzyjacielskich w polu słali szczerem. Nie wspominam Witolda z dawnym Kantymirem; Wszytkie was okazyje, wszytkie, mężnej Litwy Widziały, kędy tylko toczyły
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 187
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Każe kuchmistrz kryjomo wyrzynać ozory,
I nie chcąc podejźrenia gościom czynić niczym, Uwarzywszy, pokraje, wespół z jałowiczym; Potem w maśle usmaży i pieprzem potrzęsie, Dopiero na stół wyda, przy wołowym mięsie. Jedzą bracia, leżące widząc wilki cało, I owej się potrawy sługom nie dostało. Przy skończeniu, myśliwcy trąbią im, obiadu. Nie wierzą; na ostatek przyszło do zakładu. Nierychło, widząc próżne bez ozorów pyski, Uwierzą: Stawiaj wina, zruciwszy półmiski. 496 (P). SZKODA W CUDZYM DOMU GOSPODAROWAĆ GOŚĆ NIEDYSKRETNY
Przyjechał gość; radem mu dzień, drugi i trzeci, Choć w izbie pełno zawsze barłogu i śmieci
, Każe kuchmistrz kryjomo wyrzynać ozory,
I nie chcąc podejźrenia gościom czynić niczym, Uwarzywszy, pokraje, wespół z jałowiczym; Potem w maśle usmaży i pieprzem potrzęsie, Dopiero na stół wyda, przy wołowym mięsie. Jedzą bracia, leżące widząc wilki cało, I owej się potrawy sługom nie dostało. Przy skończeniu, myśliwcy trąbią im, obiadu. Nie wierzą; na ostatek przyszło do zakładu. Nierychło, widząc próżne bez ozorów pyski, Uwierzą: Stawiaj wina, zruciwszy półmiski. 496 (P). SZKODA W CUDZYM DOMU GOSPODAROWAĆ GOŚĆ NIEDYSKRETNY
Przyjechał gość; radem mu dzień, drugi i trzeci, Choć w izbie pełno zawsze barłogu i śmieci
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 222
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i wprzód/ jak chodzimy teraz. Bez pochyby przyjdzie nam Pasterzom za tak pilnym owiec dozorem/ owo pospolite w rychle zaśpiewać/ Pasi pasi oweczki do weczora ni jednoi. A zatym jakiej zapłaty od tego/ który nam ten nad swoimi owcami dozór poruczył/ my Pasterze spodziewać się mamy/ nie trudno domyślić się możemy. Trąbić w tak nędznym Cerkwie naszej postanowieniu/ rogaty Sedekiasz przez Uniwersały na wnętrzną wojnę: Kopa ziemię żelaznymi rogami na upadek biednego naszego narodu. A ja z części mej Przezacny narodzie Ruski/ tą moję Apologią/ wzywam cię do pokoju/ prosząc Pana żniwa/ aby on choć już pod jedenastą godzinę na żniwo swoje robotniki wysłał/
y wprzod/ iák chodźimy teraz. Bez pochyby przyidźie nam Pásterzom zá ták pilnym owiec dozorem/ owo pospolite w rychle záśpiewáć/ Pási pási oweczki do weczorá ni iednoi. A zátym iákiey zapłáty od tego/ ktory nam ten nád swoimi owcámi dozor porucżył/ my Pásterze spodźiewáć sie mamy/ nie trudno domyślić sie możemy. Trąbić w ták nędznym Cerkwie nászey postánowieniu/ rogáty Sedekiasz przez Vniwersały ná wnętrzną woynę: Kopa źiemię żeláznymi rogámi ná vpadek biednego nászego narodu. A ia z częśći mey Przezacny narodźie Ruski/ tą moię Apologią/ wzywam ćię do pokoiu/ prosząc Páná żniwá/ áby on choć iuż pod iedennastą godźinę ná żniwo swoie robotniki wysłał/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 103
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
DWORSKI WOŁOWICZ POSŁAŁ ŚWINKĘ PO PODSTOLSTWO
Wół, i niechudy, wzgardziwszy swą strawę Z siana, na pańską kasał się potrawę; Nie dosyć na tym (ba, wej tego wołu!): Chciał mieć i urząd u pańskiego stołu. Posłał wprzód Świnkę dla lepszego toru; Wypchnięto bydło z niszczym ode dworu. Może mu trąbić przez munsztuk i cienko; Kto pośle świnkę, przyniesie gówienko. NA TOŻ
Nie takie, bydło, u dworu pustynie, Żeby wół krajał, zalecały świnie! Tam się wy z swoim kokoszcie okołem; Tu miejsca dla was nie masz i pod stołem. ODPRAWA KURWOM
Kurwy, precz z domu! Mój kuś poświęcony
DWORSKI WOŁOWICZ POSŁAŁ ŚWINKĘ PO PODSTOLSTWO
Wół, i niechudy, wzgardziwszy swą strawę Z siana, na pańską kasał się potrawę; Nie dosyć na tym (ba, wej tego wołu!): Chciał mieć i urząd u pańskiego stołu. Posłał wprzód Świnkę dla lepszego toru; Wypchnięto bydło z niszczym ode dworu. Może mu trąbić przez munsztuk i cienko; Kto pośle świnkę, przyniesie gówienko. NA TOŻ
Nie takie, bydło, u dworu pustynie, Żeby wół krajał, zalecały świnie! Tam się wy z swoim kokoszcie okołem; Tu miejsca dla was nie masz i pod stołem. ODPRAWA KURWOM
Kurwy, precz z domu! Mój kuś poświęcony
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 334
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
dajesz wina. 266 (N). FARYNA
Siedziałem przy farynie, kędy na kształt sieczki Wyjmowano z zawartej szuflady karteczki. I nie tak się on kuglarz z swego cieszy zysku, Jako ja z głupich ludzi fortuny igrzysku. Przyszedł bogaty, stracił tysiąc, drugi, trzeci, Wygrał grzebyczek albo zwierciadło dla dzieci. Trąbią trębacze, a ów tylko się nie puka Od gniewu, nowych kartek z większym kosztem szuka: Póty go afekt, póty apetyt uwodzi, Póki pieniędzy; potem ze wstydem odchodzi. Był ten, co suknią przedał i ledwie nie nagi Szedł od faryny, wziąwszy na ramię biesagi. Idąc biedna kucharka z konewką po wodę
dajesz wina. 266 (N). FARYNA
Siedziałem przy farynie, kędy na kształt sieczki Wyjmowano z zawartej szuflady karteczki. I nie tak się on kuglarz z swego cieszy zysku, Jako ja z głupich ludzi fortuny igrzysku. Przyszedł bogaty, stracił tysiąc, drugi, trzeci, Wygrał grzebyczek albo zwierciadło dla dzieci. Trąbią trębacze, a ów tylko się nie puka Od gniewu, nowych kartek z większym kosztem szuka: Póty go afekt, póty apetyt uwodzi, Póki pieniędzy; potem ze wstydem odchodzi. Był ten, co suknią przedał i ledwie nie nagi Szedł od faryny, wziąwszy na ramię biesagi. Idąc biedna kucharka z konewką po wodę
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 307
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Straci, a nic nie weźmie; trafi w to fortuna: Kęs Adam wyniósł z raju baraniego runa! A jemu, żeby w piekle ogorzało, ta go Pewnie z świata do niego zaprowadzi nago. Drugi, acz przy żywocie zostanie i zdrowiu,
Ale cnotę straciwszy, kufliczek z ołowiu Wygra, stąd się odyma, trąbią mu trębacze, Że rna górę nad tego, co straciwszy płacze. A długoż onej pompy? Póki i kuflika; A skoro ostatniego dopije kwartnika, W toż się piekło z fortuny dostanie cedułką I wespół z ołowianą roztopi ampułką, Albo, jako tu wino, będzie nią pił siarki. Takie, takie z
Straci, a nic nie weźmie; trafi w to fortuna: Kęs Adam wyniósł z raju baraniego runa! A jemu, żeby w piekle ogorzało, ta go Pewnie z świata do niego zaprowadzi nago. Drugi, acz przy żywocie zostanie i zdrowiu,
Ale cnotę straciwszy, kufliczek z ołowiu Wygra, stąd się odyma, trąbią mu trębacze, Że rna górę nad tego, co straciwszy płacze. A długoż onej pompy? Póki i kuflika; A skoro ostatniego dopije kwartnika, W toż się piekło z fortuny dostanie cedułką I wespół z ołowianą roztopi ampułką, Albo, jako tu wino, będzie nią pił siarki. Takie, takie z
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 308
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987