, Każe kuchmistrz kryjomo wyrzynać ozory,
I nie chcąc podejźrenia gościom czynić niczym, Uwarzywszy, pokraje, wespół z jałowiczym; Potem w maśle usmaży i pieprzem potrzęsie, Dopiero na stół wyda, przy wołowym mięsie. Jedzą bracia, leżące widząc wilki cało, I owej się potrawy sługom nie dostało. Przy skończeniu, myśliwcy trąbią im, obiadu. Nie wierzą; na ostatek przyszło do zakładu. Nierychło, widząc próżne bez ozorów pyski, Uwierzą: Stawiaj wina, zruciwszy półmiski. 496 (P). SZKODA W CUDZYM DOMU GOSPODAROWAĆ GOŚĆ NIEDYSKRETNY
Przyjechał gość; radem mu dzień, drugi i trzeci, Choć w izbie pełno zawsze barłogu i śmieci
, Każe kuchmistrz kryjomo wyrzynać ozory,
I nie chcąc podejźrenia gościom czynić niczym, Uwarzywszy, pokraje, wespół z jałowiczym; Potem w maśle usmaży i pieprzem potrzęsie, Dopiero na stół wyda, przy wołowym mięsie. Jedzą bracia, leżące widząc wilki cało, I owej się potrawy sługom nie dostało. Przy skończeniu, myśliwcy trąbią im, obiadu. Nie wierzą; na ostatek przyszło do zakładu. Nierychło, widząc próżne bez ozorów pyski, Uwierzą: Stawiaj wina, zruciwszy półmiski. 496 (P). SZKODA W CUDZYM DOMU GOSPODAROWAĆ GOŚĆ NIEDYSKRETNY
Przyjechał gość; radem mu dzień, drugi i trzeci, Choć w izbie pełno zawsze barłogu i śmieci
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 222
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dajesz wina. 266 (N). FARYNA
Siedziałem przy farynie, kędy na kształt sieczki Wyjmowano z zawartej szuflady karteczki. I nie tak się on kuglarz z swego cieszy zysku, Jako ja z głupich ludzi fortuny igrzysku. Przyszedł bogaty, stracił tysiąc, drugi, trzeci, Wygrał grzebyczek albo zwierciadło dla dzieci. Trąbią trębacze, a ów tylko się nie puka Od gniewu, nowych kartek z większym kosztem szuka: Póty go afekt, póty apetyt uwodzi, Póki pieniędzy; potem ze wstydem odchodzi. Był ten, co suknią przedał i ledwie nie nagi Szedł od faryny, wziąwszy na ramię biesagi. Idąc biedna kucharka z konewką po wodę
dajesz wina. 266 (N). FARYNA
Siedziałem przy farynie, kędy na kształt sieczki Wyjmowano z zawartej szuflady karteczki. I nie tak się on kuglarz z swego cieszy zysku, Jako ja z głupich ludzi fortuny igrzysku. Przyszedł bogaty, stracił tysiąc, drugi, trzeci, Wygrał grzebyczek albo zwierciadło dla dzieci. Trąbią trębacze, a ów tylko się nie puka Od gniewu, nowych kartek z większym kosztem szuka: Póty go afekt, póty apetyt uwodzi, Póki pieniędzy; potem ze wstydem odchodzi. Był ten, co suknią przedał i ledwie nie nagi Szedł od faryny, wziąwszy na ramię biesagi. Idąc biedna kucharka z konewką po wodę
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 307
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Straci, a nic nie weźmie; trafi w to fortuna: Kęs Adam wyniósł z raju baraniego runa! A jemu, żeby w piekle ogorzało, ta go Pewnie z świata do niego zaprowadzi nago. Drugi, acz przy żywocie zostanie i zdrowiu,
Ale cnotę straciwszy, kufliczek z ołowiu Wygra, stąd się odyma, trąbią mu trębacze, Że rna górę nad tego, co straciwszy płacze. A długoż onej pompy? Póki i kuflika; A skoro ostatniego dopije kwartnika, W toż się piekło z fortuny dostanie cedułką I wespół z ołowianą roztopi ampułką, Albo, jako tu wino, będzie nią pił siarki. Takie, takie z
Straci, a nic nie weźmie; trafi w to fortuna: Kęs Adam wyniósł z raju baraniego runa! A jemu, żeby w piekle ogorzało, ta go Pewnie z świata do niego zaprowadzi nago. Drugi, acz przy żywocie zostanie i zdrowiu,
Ale cnotę straciwszy, kufliczek z ołowiu Wygra, stąd się odyma, trąbią mu trębacze, Że rna górę nad tego, co straciwszy płacze. A długoż onej pompy? Póki i kuflika; A skoro ostatniego dopije kwartnika, W toż się piekło z fortuny dostanie cedułką I wespół z ołowianą roztopi ampułką, Albo, jako tu wino, będzie nią pił siarki. Takie, takie z
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 308
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, tylko per contrarium, to jest zgodę, i jedność animuszów być uleczona: tak z tej observancji która debetur każdemu z Ich Mościów (do których się dają credense) i z powinności Urzędu Senatorskiego znoszę się z Ich Mościami względem tych przeciwności, które gubią Rzeczpospolitą. Powiadają tu barzo głośno, i mianowicie samisz Dworscy nietajnemi trąbią głosami, że przez Księstwo Litewskie ma być koniecznie dopinana Elekcja. A naprzód, że owej na Sejmie przez Pana Kanclerza Litewskiego zaniesionej, ma Księstwo Litewskie asystere Manifestacji, i z tego fundamentu na Sejmie przyszłym, który dla tego umyślnie w Wilnie złożyć mają, wskrzeszona ma być Elekcja. Jeszcze gorzej udają: Jakoby Księstwo Litewskie
, tylko per contrarium, to iest zgodę, y iedność ánimuszow bydź vleczona: ták z tey observantiey ktora debetur káżdemu z Ich Mośćiow (do ktorych się dáią credense) y z powinnośći Vrzędu Senatorskiego znoszę się z Ich Mosćiámi względem tych przećiwnośći, ktore gubią Rzeczpospolitą. Powiádáią tu barzo głośno, y miánowićie sámisz Dworscy nietáynemi trąbią głosámi, że przez Kśięstwo Litewskie ma bydź koniecznie dopinána Elekcya. A naprzod, że owey ná Seymie przez Páná Kánclerzá Litewskiego zánieśioney, ma Kśięstwo Litewskie assistere Mánifestatiey, y z tego fundámentu ná Seymie przyszłym, ktory dla tego vmyślnie w Wilnie złożyć máią, wskrzeszona ma bydź Elekcya. Ieszcze gorzey vdáią: Iákoby Kśięstwo Litewskie
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 113
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
. Obaczysz Pałac niezwyczajny wielkości/ w miejscu przestronym barzo położony. Gdzie Gubernator 100. Człeka Gwardyjej Szwajczarów/ i chorągiew Rajtarów/ swym kosztem trzyma/ dając im dobry Żołd miesięcny. Każde rano i każdy wieczor/ gdy obiadu/ albo wieczerzy czas następuje/ Mużyka z Trębaczami stanąwszy na pewnym Ganku przeciwko Rynku grają/ i trąbią/ według zwyczaju/ który u możnych Panów/ i Monarchów się zachowuje. Tak Rajtaria jak i Gwardia/ ma swoje w Pałacu mieszkanie/ żeby gdzie się jeno Gubernator ruszy/ tuż niego byli wartując go/ tak jak gdyby sam Ociec święty osobą swoją zostawał. Jeszcze przed Pałacem/ jest pewne Więzienie/ gdzie zwykł i
. Obaczysz Páłác niezwyczáyny wielkości/ w mieyscu przestronym bárzo położony. Gdźie Gubernator 100. Człeká Gwárdyiey Szwayczárow/ y ćhorągiew Ráytárow/ swym kosztem trzyma/ dáiąc im dobry Zołd mieśięcny. Kázde ráno y kázdy wieczor/ gdy obiádu/ álbo wieczerzy czás nástępuie/ Mużyká z Trębáczámi stánąwszy ná pewnym Ganku przećiwko Rynku gráią/ y trąbią/ według zwyczáiu/ ktory v możnych Pánow/ y Monárchow się záchowuie. Ták Ráytárya iák y Gwárdia/ ma swoie w Páłácu mieszkánie/ żeby gdźie się ieno Gubernator ruszy/ tuż niego byli wártuiąc go/ ták iák gdyby sam Oćiec święty osobą swoią zostawał. Ieszcze przed Páłácem/ iest pewne Więźienie/ gdźie zwykł i
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 50
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
ofiarował Kapłan Bogu. Ze zaś snopy były przed Zielonemi Świętami, to nie dziwno ma bzdź, bo w ziemi Żydowskiej, jako i w Egipcie dwa razy na rok sieją i zbierają. Inne Święta Żydowskie. są Festum TUBARUM, tojest Trąbki, na pamiątkę Izaaka eliberowanego od zabicia na ofiarę, przez substitucję Barana, dlatego trąbią na tę Świeto w róg barani. Obchodzą Nowy Rok w Septembrze naszym, trzymając, że Pan BÓG świat stworzył w Septembrze, ponieważ jabłka były w Raju dla Adama i Ewy, jakoby to P. Bóg i w Lutym nie mógł tego dokazać? Drugi raz Nowy Rok obserwują w Marcu z rozkazu Mojżesza: Mensis
ofiárował Kapłan Bogu. Ze záś snopy były przed Zielonemi Swiętámi, to nie dziwno ma bzdź, bo w ziemi Zydowskiey, iako y w Egypcie dwa razy na rok sieią y zbieraią. Inne Swięta Zydowskie. są Festum TUBARUM, toiest Trąbki, na pámiątkę Izáaka eliberowánego od zábicia na ofiárę, przez substitucyę Barána, dlatego trąbią na tę Swieto w rog barani. Obchodzą Nowy Rok w Septembrze nászym, trzymáiąc, że Pan BOG swiat stworzył w Septembrze, ponieważ iabłka były w Raiu dla Adama y Ewy, iakoby to P. Bog y w Lutym nie mogł tego dokázać? Drugi raz Nowy Rok obserwuią w Marcu z roskázu Moyżeszá: Mensis
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1068
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
/ albo jaki okopany kurnik. Nie idzie o gospodarskie rupieci i fanty. Mat: 25. Is: 27. 4 Reg: 4. Idzie o żywot/ o duszę/ o zbawienie wieczne/ a przecię choć z wielkim krzykiem kołacąc/ ze grzmotem nam znać oprzyjściu dają Clamor factus est lubo tak ostro na trwogę trąbią: clangetur in tuba magna lub tak głośny okrzykiem na złodzieja/ na truciznę/ na śmierć wołają: Mors in olla, mors in olla jużci się nie tylko w dom ale za stół zdrajca przymknął/ już z jednej misy/ z jednego talerza jecie. Często jednak jak martwi/ na obie uszy śpiemy. 4
/ álbo iáki okopany kurnik. Nie idźie o gospodarskie rupieći y fanty. Matt: 25. Is: 27. 4 Reg: 4. Idźie o żywot/ o duszę/ o zbáwienie wieczne/ a przećię choć z wielkim krzykiem kołacąc/ ze grzmotem nám znać oprzyiśćiu dáią Clamor factus est lubo ták ostro ná trwogę trąbią: clangetur in tuba magna lub ták głośný okrzykiem ná złodźieiá/ ná trućiznę/ ná smierć wołaią: Mors in olla, mors in olla iużći się nie tylko w dom ale zá stoł zdraycá przymknął/ iuż z iedney misy/ z iednego talerzá iećie. Często iednak iák martwi/ na obie uszy śpiemy. 4
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 121
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
to potrzeba/ iż sługa który wie wolą Pana swego/ a nie czyni jej/ dwa kroć karany bywa. Cóż tedy? Tośmy teraz szczęśliwi z jednej miary: A z drugiej co? Daj się nam Panie Boże obaczyć. Upominają nas Poganie: Wołają na nas Prorocy: Wzywa nas do siebie Pan Chrystus: Trąbią na nas Apostołowie. A nawet/ srogie kaźni Boże nas przyciskają/ którycheśmy po te czasy doznawali i doznawamy: a jeszcze snadź wisi niejaka pomsta nad nami/ jeśli nie damy miejsca pokajaniu. A my co? Zda się nam/ iż to tak z przypadku na nas przychodzi. Ale Prorok mówi: Niemasz
to potrzebá/ iż sługá ktory wie wolą Páná swego/ á nie cżyni iey/ dwá kroć karány bywa. Coż tedy? Tosmy teraz szcżęśliwi z iedney miáry: A z drugiey co? Day się nam Pánie Boże obacżyc. Vpomináią nas Pogánie: Wołáią ná nas Prorocy: Wzywa nas do śiebie Pan Christus: Trąbią ná nas Apostołowie. A náwet/ srogie kaźni Boże nas przyćiskáią/ ktorychesmy po te czásy doznawáli y doznawamy: á ieszcże snadź wiśi nieiáka pomstá nád námi/ ieśli nie damy mieyscá pokáiániu. A my co? Zda się nam/ iż to ták z przypadku ná nas przychodźi. Ale Prorok mowi: Niemász
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 5nlb
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
inszy trochę szare, A przy tym zapaszyste; ci młode; ci stare. Siedząc też tam pasożyt: „Moim — rzecze — zdaniem, Co go płacić nie trzeba, upiwszy się na niem. By najlepsze, nazajutrz zawsze głowa boli, Gdy przyjdzie wykupować kontusz mi soboli, Bez którego, choć słyszę, że trąbią wiwaty, Widzę, że noszą misy, trudno wyniść z chaty.” 201. PĘTLICE SREBRNE
Przyjechał do mnie szlachcic, co po dworach żebrze; Chudych para szkap w wozie, a hajduk we srebrze. „Nie proporcja — rzekę — lepiej by te węzły Włożyć na konie, żeby w błocie nie powięzły.”
inszy trochę szare, A przy tym zapaszyste; ci młode; ci stare. Siedząc też tam pasożyt: „Moim — rzecze — zdaniem, Co go płacić nie trzeba, upiwszy się na niem. By najlepsze, nazajutrz zawsze głowa boli, Gdy przyjdzie wykupować kontusz mi soboli, Bez którego, choć słyszę, że trąbią wiwaty, Widzę, że noszą misy, trudno wyniść z chaty.” 201. PĘTLICE SREBRNE
Przyjechał do mnie szlachcic, co po dworach żebrze; Chudych para szkap w wozie, a hajduk we srebrze. „Nie proporcyja — rzekę — lepiej by te węzły Włożyć na konie, żeby w błocie nie powięzły.”
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 634
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rzecz/ wlot idzie gdzie odpust w Kościele/ Rozmawia w Formie z tymi co siedzą na czele. Poidzie i do Sukiennic/ na Ratusz/ do Grobu/ Na Kleparz/ na Kazimierz/ niezałuje chodu. Stoi kto pod Jaszczurką/ albo pod Barany/ Szedłszy tam/ jakby się znał/ konuersuje z Pany. Trąbiąli też u Śmida/ i za zdrowie piją/ Wnet się i z tą Rubacha/ pozna Kompanią. A cóż zacz? Pisz ty listy/ i posyłai sługi/ To gość Forbas/ co prosić nie da się czas długi. Słoniowe Ząbki.
UDzwignął Milo cielca/ ująwszy go w zęby/ Uniosła i ta Słonia
rzecz/ wlot idźie gdźie odpust w Kośćiele/ Rozmáwia w Formie z tymi co śiedzą ná czele. Poidźie y do Sukiennic/ ná Ratusz/ do Grobu/ Ná Kleparz/ ná Káźimierz/ niezáłuie chodu. Stoi kto pod Iászczurką/ álbo pod Bárány/ Szedszy tám/ iákby sie znał/ konuersuie z Pány. Trąbiąli tesz v Smidá/ y zá zdrowie piią/ Wnet się y z tą Rubácha/ pozna Kompánią. A cosz zacz? Pisz ty listy/ y posyłái sługi/ To gość Phorbás/ co prośić nie da sie czás długi. Słoniowe Ząbki.
VDzwignął Milo ćielca/ viąwszy go w zęby/ Vniosłá y tá Słoniá
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 43
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674