gdzieby tylo byli chcieli wedle ich wolej uczynić: abowiem owym których w pułzimy miotali do jezior zmarzłych/ gotowali zaś łóżka rozkoszne i wielkie/ a ogień zapalony na kominie tudzież/ i tysiąc innych posiłków i pociech pokazowali im; aby ich ze dwu stron rychlej dobyć mogli/ i przez ostre zimno/ którym ciała ich trętwiały/ i przez lube uciechy/ które ich powabiały. Nie mniej też i dziś trapieni są niewolnicy Chrześcijańscy; abowiem z jednej strony czują utrapienie i udręczenie swe z nędze/ z ubóstwa/ z nagości/ z głodu/ z bicia/ z urągania/ z prac/ z smrodów/ z niewczasów/ bez wszelkiej nadzieje aby
gdźieby tylo byli chćieli wedle ich woley vczynić: ábowiem owym ktorych w pułźimy miotáli do ieźior zmárzłych/ gotowáli záś łożká roskoszne y wielkie/ á ogień zapalony ná kominie tudźiesz/ y tyśiąc innych pośiłkow y poćiech pokázowáli im; áby ich ze dwu stron rychley dobyć mogli/ y przez ostre źimno/ ktorym ćiáłá ich trętwiáły/ y przez lube vćiechy/ ktore ich powabiáły. Nie mniey też y dźiś trapieni są niewolnicy Chrześćiáńscy; ábowiem z iedney strony czuią vtrapienie y vdręczenie swe z nędze/ z vbostwá/ z nágośći/ z głodu/ z bićia/ z vrągánia/ z prac/ z smrodow/ z niewczásow/ bez wszelkiey nádźieie áby
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 239
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Żywot ustawicznie wojować i z Wojny zyc a choć byśmy ich i zwojowali niesiła byśmy się na nich pozywili bo chudzi Pacholcy. Zgoła dobrą sobie nasi koligaci obrali sortem jak owe z cymentem i słotkiemi kondymentami dobrze zaprawną Portionem. Nam zaś Coś z Chrzanem czy do Ostrego pieprzu zostawili Daj Boże żeby od tego zęby nietrętwiały bo to widzę jest una Acerba . A zes dał złaski swojej dobry początek racze zdarzyć i dobry koniec. Rok Pański 1685.
Zacząłem daj Panie Boże tam że w Olszowce. Sejm w Warszawie był. Tego Roku w Wielkiej Polsce drozyna była wielka dla Nieurodzaju Jarzyny Z której racjej i w Warszawie zdrozało bardzo
Zywot ustawicznie woiować y z Woyny zyc a choc bysmy ich y zwoiowali niesiła bysmy się na nich pozywili bo chudzi Pacholcy. Zgoła dobrą sobie nasi kolligaci obrali sortem iak owe z cymentem y słotkiemi kondymentami dobrze zaprawną Portionem. Nam zas Cos z Chrzanęm czy do Ostrego pieprzu zostawili Day Boze zeby od tego zęby nietrętwiały bo to widzę iest una Acerba . A zes dał złaski swoiey dobry początek racze zdarzyć y dobry koniec. Rok Pański 1685.
Zacząłęm day Panie Boze tam że w Olszowce. Seym w Warszawie był. Tego Roku w Wielkiey Polszcze drozyna była wielka dla Nieurodzaiu Iarzyny Z ktorey racyiey y w Warszawie zdrozało bardzo
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 278v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688