Za takie obyczaje. - Został chłop żałosny Z sromotą, że nie poszedł fortel jego sprosny. Tak Bóg hojnie nagradza tym, którzy się rządzą Bogobojnie na świecie, nie idąc za żądzą Cielesną; a tym zasię przeklęctwo swe daje, Plaga Boża nad nimi nigdy nie ustaje. I darmo się więc w sercu swym zazdrosnym treskcą, Że inszym szydła golą, a im brzytwy nie chcą. XCI. Nic gorszego nad niewdzięcznego. O ŁANI A O WINNEJ MACICY.
Od myśliwców raz będąc prędkiemi psy szczwana, Wpadła w gęstą winnicę łani zmordowana.
Tam pod winną macicę, którą się okryła Gęstymi gałęziami, łani się psom skryła
I w nim się
Za takie obyczaje. - Został chłop żałosny Z sromotą, że nie poszedł fortel jego sprosny. Tak Bóg hojnie nagradza tym, którzy się rządzą Bogobojnie na świecie, nie idąc za żądzą Cielesną; a tym zasię przeklęctwo swe daje, Plaga Boża nad nimi nigdy nie ustaje. I darmo się więc w sercu swym zazdrosnym treskcą, Że inszym szydła golą, a im brzytwy nie chcą. XCI. Nic gorszego nad niewdzięcznego. O ŁANI A O WINNEJ MACICY.
Od myśliwców raz będąc prędkiemi psy szczwana, Wpadła w gęstą winnicę łani zmordowana.
Tam pod winną macicę, którą się okryła Gęstymi gałęziami, łani się psom skryła
I w nim się
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 83
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
się byli niechcieli pochrzcić/ aby pod nim wychodzili z Portugaliej. Lecz upatrując wielką liczbę ich/ i bogactwa niemałe/ które wywozili precz/ starał się wszelakimi sposobami/ aby byli zostali Chrześcijany. Zatrudniał im wyjazd/ przedłużał czasu ku rozmysłowi/ odmieniał miejsca: trapił ich nakoniec/ chcąc przełomić ich twardość/ i tresktał tysiącem sposobów. A niemogąc jednak dostąpić po nich tego czego pragnął/ chciał nakoniec/ aby dzieci ich które nieprzechodziły 24 lat/ (wspierając się w tym na opiniej osobnej Szkotowej) były wszytkie/ acz też przeciw wolej rodziców/ zatrzymane i pochrzczone. Dla czego niektórzy przywiedzeni do ostatniej desperacji/ rzucali syny
się byli niechćieli pochrzćić/ áby pod nim wychodźili z Portogálliey. Lecz vpátruiąc wielką liczbę ich/ y bogáctwá niemáłe/ ktore wywoźili precz/ stárał się wszelákimi sposobámi/ áby byli zostáli Chrześćiány. Zátrudniał im wyiazd/ przedłużał czásu ku rozmysłowi/ odmieniał mieyscá: trapił ich nákoniec/ chcąc przełomić ich twárdość/ y tresktał tyśiącem sposobow. A niemogąc iednák dostąpić po nich tego czego prágnął/ chćiał nákoniec/ áby dźieći ich ktore nieprzechodźiły 24 lat/ (wspieráiąc się w tym ná opiniey osobney Szkotowey) były wszytkie/ ácz też przećiw woley rodźicow/ zátrzymáne y pochrzczone. Dla czego niektorzy przywiedźieni do ostátniey desperátiey/ rzucáli syny
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 145
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
cielce, A potym, siadszy w dymie na nalepce, Po takiej pracy kęs juchy połepce. Nie taka temu, co objeżdża źrzebce I co złe dzieci kołysze w kolebce. Lepiej mnichem być, na drewnianej trepce Chodzić i siedząc w paciepnej izdebce Przestać na żurze i na suchej rzepce. A jeśli cię już taka bieda treskce, Że-ć w sercu ślubne mieszkają kobierce I że się znoisz jak lecie w magierce, Owszem, się zarzysz jako wągl w fajerce, Woliż na koniu niźli na parepce I lepszy jeden wieniec niż dwa czepce. PRZEJAŻDŻKA MAŁŻEŃSKA
Zabłądziłem, nieborak, w srodze ciemnej nocy, Deszcz mię z śniegiem po społu
cielce, A potym, siadszy w dymie na nalepce, Po takiej pracy kęs juchy połepce. Nie taka temu, co objeżdża źrzebce I co złe dzieci kołysze w kolebce. Lepiej mnichem być, na drewnianej trepce Chodzić i siedząc w paciepnej izdebce Przestać na żurze i na suchej rzepce. A jeśli cię już taka bieda treskce, Że-ć w sercu ślubne mieszkają kobierce I że się znoisz jak lecie w magierce, Owszem, się zarzysz jako wągl w fajerce, Woliż na koniu niźli na parepce I lepszy jeden wieniec niż dwa czepce. PRZEJAŻDŻKA MAŁŻEŃSKA
Zabłądziłem, nieboras, w srodze ciemnej nocy, Deszcz mię z śniegiem po społu
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 36
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975