pełno, kędy mąż męża, żona żonę do grobu wypiera, na łzy i żale pozór się sili, do twarzy, a nie do straty przybiera żałoba. Jeszcze nie dokona jedno, a już drugie w intercyzie się pisze. Jeszcze się z paździora zgrzebie nie otrą, a już cała żałoba za wewnętrzną opada, jeszcze trycezyma albo pobożny fundusz requiem nuci, a już sala grzmi zalotną kapelą. Jeszcze ludzie gęby nie otwierają, a już rzecz sama wydziera się przed słowa i dowodzi, w jakiej miłości ichmoście z sobą żyli i w jakiej rozstali się pociesze. A owo co bywało od kanaru słówek i życzliwości: „Moje serdeńko, moja duszeńko
pełno, kędy mąż męża, żona żonę do grobu wypiera, na łzy i żale pozór się sili, do twarzy, a nie do straty przybiera żałoba. Jeszcze nie dokona jedno, a już drugie w intercyzie się pisze. Jeszcze się z paździora zgrzebie nie otrą, a już cała żałoba za wewnętrzną opada, jeszcze trycezyma albo pobożny fundusz requiem nuci, a już sala grzmi zalotną kapelą. Jeszcze ludzie gęby nie otwierają, a już rzecz sama wydziera się przed słowa i dowodzi, w jakiej miłości ichmoście z sobą żyli i w jakiej rozstali się pociesze. A owo co bywało od kanaru słówek i życzliwości: „Moje serdeńko, moja duszeńko
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 267
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
. Różne dyskursa mówił, między innymi księdza Łopacińskiego, sekretarza naówczas lit., a teraźniejszego biskupa żmudźkiego, dobrze wspominał i że go miał intencją promowować do biskupstwa wileńskiego.
Przyjechaliśmy zatem do Kiecka, gdzie książę hetman, jako był pan nabożny, oddając swoje o następującym trybunale turbacje Panu Bogu, posłał do dominikanów na trycezymę in suffragium dusz żadnego ratunku nie mających. Tandem około północy przyjechaliśmy do Nieświeża, gdzie przyjechawszy, zastałem dwóch Brześcianów, to jest Józefa Giesztora i drugiego — nie pamiętam, jak się nazywał — pod aresztem przysłanych od Smogorzewskiego, obersztelejtnanta regimentu konnego buławy wielkiej W. Ks. Lit., którzy, gdy z
. Różne dyskursa mówił, między innymi księdza Łopacińskiego, sekretarza naówczas lit., a teraźniejszego biskupa żmujdzkiego, dobrze wspominał i że go miał intencją promowować do biskupstwa wileńskiego.
Przyjechaliśmy zatem do Kiecka, gdzie książę hetman, jako był pan nabożny, oddając swoje o następującym trybunale turbacje Panu Bogu, posłał do dominikanów na trycezymę in suffragium dusz żadnego ratunku nie mających. Tandem około północy przyjechaliśmy do Nieświeża, gdzie przyjechawszy, zastałem dwóch Brześcianów, to jest Józefa Giesztora i drugiego — nie pamiętam, jak się nazywał — pod aresztem przysłanych od Smogorzewskiego, obersztelejtnanta regimentu konnego buławy wielkiej W. Ks. Lit., którzy, gdy z
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 634
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tak przeciwne dla mnie słyszałem argumenta, tedy mnie taki żal opanował, że nie czekając wieczerzy jego, poszedłem pieszo do stancji i przez całą drogę moją idąc rzewnie płakałem. Wszakże jako przez cały czas bawienia się mego w Warszawie do Pana Boga uciekałem się, częste spowiedzie czyniłem, jałmużny i na trycezymy dawałem, tak i wtenczas mój żal i kłopot Panu Bogu ofiarowałem. Jak, bywało, wypłaczę się w kościele, tedy mi wszystka ciężkość ulży. Często tak byłem spracowany, osobliwie długim u panów i na asamblach staniem, że cale z sił spadałem i gorączka być zaczynała. Nie miałem innego
tak przeciwne dla mnie słyszałem argumenta, tedy mnie taki żal opanował, że nie czekając wieczerzy jego, poszedłem pieszo do stancji i przez całą drogę moją idąc rzewnie płakałem. Wszakże jako przez cały czas bawienia się mego w Warszawie do Pana Boga uciekałem się, częste spowiedzie czyniłem, jałmużny i na trycezymy dawałem, tak i wtenczas mój żal i kłopot Panu Bogu ofiarowałem. Jak, bywało, wypłaczę się w kościele, tedy mi wszystka ciężkość ulży. Często tak byłem spracowany, osobliwie długim u panów i na asamblach staniem, że cale z sił spadałem i gorączka być zaczynała. Nie miałem innego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 738
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986