, jako słychamy, znać wszytkie drzewiane; I wielkie podobieństwo, bo w Paryżu jeszcze Z dziesiąci części część jest takich na to miejsce.
XXVII.
Zda się, że straszne ognie z tak wielką pożogą Tak wielkiej nienawiści nasycić nie mogą: Gdzie się ujmie rękami, z wielkiem podziwieniem Dom obali, a tylko za jednem trząśnieniem. Wierzcież mi, żeście jeszcze działa nie widzieli Tak wielkiego, któreby, kiedy je wystrzeli, Tak uderzone mury i ściany waliło, Jako tam jego jedno trząśnienie czyniło.
XXVIII.
Kiedy tam król okrutny wewnątrz jednem razem Tak wielką szkodę czynił ogniem i żelazem, By się było powiodło spół Agramantowi, Szedł
, jako słychamy, znać wszytkie drzewiane; I wielkie podobieństwo, bo w Paryżu jeszcze Z dziesiąci części część jest takich na to miejsce.
XXVII.
Zda się, że straszne ognie z tak wielką pożogą Tak wielkiej nienawiści nasycić nie mogą: Gdzie się ujmie rękami, z wielkiem podziwieniem Dom obali, a tylko za jednem trząśnieniem. Wierzcież mi, żeście jeszcze działa nie widzieli Tak wielkiego, któreby, kiedy je wystrzeli, Tak uderzone mury i ściany waliło, Jako tam jego jedno trząśnienie czyniło.
XXVIII.
Kiedy tam król okrutny wewnątrz jednem razem Tak wielką szkodę czynił ogniem i żelazem, By się było powiodło spół Agramantowi, Szedł
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 364
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ognie z tak wielką pożogą Tak wielkiej nienawiści nasycić nie mogą: Gdzie się ujmie rękami, z wielkiem podziwieniem Dom obali, a tylko za jednem trząśnieniem. Wierzcież mi, żeście jeszcze działa nie widzieli Tak wielkiego, któreby, kiedy je wystrzeli, Tak uderzone mury i ściany waliło, Jako tam jego jedno trząśnienie czyniło.
XXVIII.
Kiedy tam król okrutny wewnątrz jednem razem Tak wielką szkodę czynił ogniem i żelazem, By się było powiodło spół Agramantowi, Szedłby beł Paryż na łup nieprzyjacielowi. Ale nie mógł, bo nalazł wstręty i zawady Od Rynalda, który mu z Anglii na zady Przyszedł z ludem angielskiem i z szkockiem ćwiczonem
ognie z tak wielką pożogą Tak wielkiej nienawiści nasycić nie mogą: Gdzie się ujmie rękami, z wielkiem podziwieniem Dom obali, a tylko za jednem trząśnieniem. Wierzcież mi, żeście jeszcze działa nie widzieli Tak wielkiego, któreby, kiedy je wystrzeli, Tak uderzone mury i ściany waliło, Jako tam jego jedno trząśnienie czyniło.
XXVIII.
Kiedy tam król okrutny wewnątrz jednem razem Tak wielką szkodę czynił ogniem i żelazem, By się było powiodło spół Agramantowi, Szedłby beł Paryż na łup nieprzyjacielowi. Ale nie mógł, bo nalazł wstręty i zawady Od Rynalda, który mu z Angliej na zady Przyszedł z ludem angielskiem i z szkockiem ćwiczonem
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 364
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Wziąwszy gran pięć/ sześć/ dwanaście. Znam ludzi/ którym tenże skutek czyni co i Antymonium. A z tej okazji spyta kto z prostszych. Coby to było Antymonium? I to jest lekarstwo proste/ a powszechne. Rzecz w sobie coś na podobieństwo owego kamienia połyskującego się/ którego proszku świecącego na potrząśnienie listów i pisma zażywają. Tak prosta/ tak zwyczajna/ że tej i Gisserowie do hartu swego obficie mają i zażywają. tak nie droga/ że jej funta po siedmiu/ ośmiu groszy dostaniesz/ a funtem jednym i całybyś świat mógł lecząc podzielić. Luboć zaś rzecz jest tak nie droga/ z tym
Wźiąwszy grán pięć/ sześć/ dwánáśćie. Znám ludźi/ ktorym tenże skutek czyni co i Antimonium. A z tey okázyey spytá kto z prostszych. Coby to było Antimonium? I to iest lekárstwo proste/ á powszechne. Rzecz w sobie coś ná podobieństwo owego kámieniá połyskuiącego się/ ktore^o^ proszku świecącego ná potrząśnienie listow i pismá záżywáią. Ták prosta/ ták zwyczáyná/ że tey i Gisserowie do hártu swego obfićie maią i záżywáią. ták nie drogá/ że iey funta po śiedmiu/ ośmiu groszy dostániesz/ á funtem iednym i cáłybyś świát mogł lecząc podźielić. Luboć záś rzecz iest tak nie drogá/ z tym
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 255
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
wprzód go oliwą, lub masłem, jako też i uszy nasmarowawszy, by woda nie szkodziła; biorą z sobą wiszącą przez plecy tajstrę, puszczają się po sznurze w morze, nie głębsze tam na sążni 18. po dnie raczkując, zbierają ostrygi perłowe, w torbę ową kładą, napełniwszy, znak dają do wyciągnienia siebie trząśnieniem powroza. Windują ich na wierżch towarzysze, świeżych puszczają. Wieczorem każda gromada ludu idzie ku swemu sałaszowi, znoszą Konchy do kupy regestrują, otwierają Macice, wybierają z nich Perły i brakują, taksę składają, przedając czekającym Kupcom Orientalnym i Europejskim. Kraj ten więcej niż Perły, podali w stymę Chrześcijanie, których tam liczono
wprzod go oliwą, lub masłem, iako też y uszy nasmárowáwszy, by woda nie szkodźiła; biorą z sobą wiszącą przez plecy taystrę, puszczaią się po sznurze w morze, nie głębsze tam ná sążni 18. po dnie ráczkuiąc, zbieraią ostrygi perłowe, w torbę ową kładą, nápełniwszy, znák daią do wyciągnienia siebie trząśnieniem powrozá. Winduią ich ná wierżch towárzysze, świeżych puszczáią. Wieczorem każdá gromáda ludu idźie ku swemu sałászowi, znoszą Konchy do kupy regestruią, otwieráią Mácice, wybieráią z nich Perły y brákuią, taxę składaią, przedaiąc czekáiącym Kupcom Oryentálnym y Europeyskim. Kráy ten więcey niż Perły, podáli w stymę Chrześcianie, ktorych tam liczono
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 600
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
tak niewymówione Wpadł, że mu wszytkie zmysły zostały zaćmione; Jeszcze dobrze, że szable nie wziął, bo co wiedzieć, Czegoby beł nie zrobił; acz, mamli powiedzieć, Co jest, nic mu nie beło po niej do cudownej Jego mocy i siły jego niewymownej. Ukazał to tam zaraz, gdy jednem trząśnieniem Wyrwał z ziemie wysoką sosnę i z korzeniem.
CXXXV.
Wyrwał i inszych kilka tak, jakoby krzaki Jakie beły albo kopr albo anyż jaki; Toż uczynił niezłomnem dębom i jesionom I bukom i topolom i świerkom i klonom. Jako ptasznik rwie zielsko, pokrzywy, konopie, Kiedy pole uprząta na sieć przy wąkopie Lub przy
tak niewymówione Wpadł, że mu wszytkie zmysły zostały zaćmione; Jeszcze dobrze, że szable nie wziął, bo co wiedzieć, Czegoby beł nie zrobił; acz, mamli powiedzieć, Co jest, nic mu nie beło po niej do cudownej Jego mocy i siły jego niewymownej. Ukazał to tam zaraz, gdy jednem trząśnieniem Wyrwał z ziemie wysoką sosnę i z korzeniem.
CXXXV.
Wyrwał i inszych kilka tak, jakoby krzaki Jakie beły albo kopr albo anyż jaki; Toż uczynił niezłomnem dębom i jesionom I bukom i topolom i świerkom i klonom. Jako ptasznik rwie zielsko, pokrzywy, konopie, Kiedy pole uprząta na sieć przy wąkopie Lub przy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 229
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
członki do gwiazd nieba wysokiego/ Mrące/ tam i sam/ gdzie śmierć zapadła którego. Co było/ lub miało być/ wtedy w myślach moich? Abym i sam niechciał żyć/ a nie wydał swoich. Gdziem kolwiek oko podał/ napował leżały Trupy/ jak robaczywe kiedy obleciały Jabłka/ za trząśnieniem rózg: jak żolądź obity. Widzisz/ na przeciw kościół wschody znakomity Długiemi: Jowiszów jest kto wonnością płoną Nie uczciłtych ołtarzów: jak często za żoną Mąż/ a Ojciec za synem/ gdy modlitwy składał Ołtarzów nie używszy żywota ostradał? Jeszczeż kadzidła w ręku drugich najdowano? Wiełekroć/ gdy do Cerkwie wołów napędzono/
członki do gwiazd niebá wysokiego/ Mrące/ tám y sám/ gdźie śmierć zápádłá ktorego. Co było/ lub miáło bydź/ wtedy w myślách moich? Abym y sam niechćiał żyć/ á nie wydał swoich. Gdźiem kolwiek oko podał/ nápował leżáły Trupy/ iák robáczywe kiedy oblećiáły Iábłká/ za trząśnieniem rozg: iák żolądź obity. Widźisz/ ná przećiw kościoł wschody znákomity Długiemi: Iowiszow iest kto wonnością płoną Nie vczćiłtych ołtarzow: iák często zá żoną Mąż/ á Oyćiec zá synem/ gdy modlitwy składał Ołtarzow nie vzywszy żywotá ostradał? Ieszczeż kádźidłá w ręku drugich náydowano? Wiełekroć/ gdy do Cerkwie wołow nápędzono/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 179
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636