zaprząc karetę swoję sześcią ogierami izabelowymi, dziwnie złymi, tak dalece, że niektórym koniom kagańce żelazne na gęby kładli, ażeby się nie gryźli. Gdy zatem czterech czy piąciu deputatów — przyjaciół księcia kanclerza — wsiadło do karety, książę kazał stangretowi i forysiowi zsieść, a konie, tak złośliwe ogiery, puścić wolno, biczami trzaskać i ognia kazał piechocie i dragonii dawać. Deputaci będący w karecie w ostatnim strachu byli. Konie, mało co ruszywszy się, zaczęli gryźć się między sobą, poplątali się, powywracali się. Smogorzewski, deputat wołkowyski, nie pośpiał wsiąść do karety, a gdy się książę marszałek odwrócił, zaczął aklamować na księcia. Ja
zaprząc karetę swoję sześcią ogierami izabelowymi, dziwnie złymi, tak dalece, że niektórym koniom kagańce żelazne na gęby kładli, ażeby się nie gryźli. Gdy zatem czterech czy piąciu deputatów — przyjaciół księcia kanclerza — wsiadło do karety, książę kazał stangretowi i forysiowi zsieść, a konie, tak złośliwe ogiery, puścić wolno, biczami trzaskać i ognia kazał piechocie i dragonii dawać. Deputaci będący w karecie w ostatnim strachu byli. Konie, mało co ruszywszy się, zaczęli gryźć się między sobą, poplątali się, powywracali się. Smogorzewski, deputat wołkowyski, nie pośpiał wsieść do karety, a gdy się książę marszałek odwrócił, zaczął aklamować na księcia. Ja
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 598
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tak się cała ziemia wodami napełniła/ iż nawyższe góry zatopione są/ i tylko niebo i morze na świecie widać było. Równie i ów dzień straszny sądu Boskiego przyśpieje. Kiedy ludzie zapamiętali nic obezpieczeństwie myślić nie będą/ żywioły jako więc w konającym człowieku poburzone humory mieszać poczną/ gromy bić/ błyskawice palić/ pioruny trzaskać/ wiatry świstać/ morze huczeć/ wylewać/ pobliższe pola Miasta Krainy/ topić/ Ziemia drzeć/ padać się czego morskie wały nie dosięgły pożerać/ zwierzęta z swych łożysk i skrytych kniei wypadszy do ludzi uciekać będą. Luc:[...] 2. A ludzie większym objęci strachem/ rady sobie dodać nie mogąc/ wyschli/ bladzi
ták się cáła źiemiá wodámi nápełniła/ iż nawyszsze gory zátopione są/ y tylko niebo y morze ná świećie widáć było. Rownie y ow dźień straszny sądu Boskiego przyśpieie. Kiedy ludźie zápamiętali nic obespieczeństwie myślić nie będą/ żywioły iáko więc w konáiącym człowieku poburzone humory mieszać poczną/ gromy bić/ błyskawice palić/ pioruny trzáskać/ wiátry świstać/ morze huczeć/ wylewáć/ pobliszsze polá Miástá Krainy/ topić/ Ziemiá drzeć/ padáć się czego morskie wały nie dosięgły pożerać/ źwierzęta z swych łożysk y skrytych kniei wypadszy do ludźi ućiekać będą. Luc:[...] 2. A ludźie większym obięći strachem/ rady sobie dodać nie mogąc/ wyschli/ bládzi
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 136
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
go targujemy się tedy kto go ma ścinać atym czasem wpadli tam do sklepu w którym były prochy w beczkach pobrawszy insze rzeczy biorą tez i prochy w czapki w chustki kto w co ma. Dragon zdrajca przyszedł złontem zapalonym bierze tez proch jakos iskra dopadła o Boże wszechmągący kiedy to huknie impet kiedy się mury poczną trzaskać kiedy owe marmury Alabastry latać a była tam wierza na samym rogu zamku nad morzem na której wierzchu dachu niebyło tylko płasko Cyną wszystka pokryta tak jako w izbie posadza rynny dla spływania wód mosięzne złociste a wokoło tego balassy i statuj także na rogach takież z Mosiądzu a grubo złociste miejscem tez osoby z białego Marmuru takie
go targuięmy się tedy kto go ma scinać atym czasęm wpadli tam do sklepu w ktorym były prochy w beczkach pobrawszy insze rzeczy biorą tez y prochy w czapki w chustki kto w co ma. Dragon zdrayca przyszedł zlontem zapalonym bierze tez proch iakos iskra dopadła o Boże wszechmągący kiedy to huknie impet kiedy się mury poczną trzaskać kiedy owe marmury Alabastry latać a była tam wierza na samym rogu zamku nad morzęm na ktorey wierzchu dachu niebyło tylko płasko Cyną wszystka pokryta tak iako w izbie posadza rynny dla spływania wod mosięzne złociste a wokoło tego balassy y statuy takze na rogach takiesz z Mosiądzu a grubo złociste mieyscem tez osoby z białego Marmuru takie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 60
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
i parobek wiejski snopki młócić z brogu Abo skiby rachować wyorane w roli Niż rany w okazji odniesione woli. Cóż, wspomniawszy gorzałkę i karczemną wiechę, I onę coniedzielną z dziewkami uciechę? Przyrodzona ochota, po tym dobra wola, Żołnierzom do wojny, psom należy do pola; Musem nic, bo na konie może biczem trzaskać, Żołnierzom płacić trzeba, psy karmić i głaskać. Chłop robi pod korbaczem, i żak niewesoły Musi czytać pod rózgą: temu trudno z szkoły, Chłopu uciec z pańskiego. Póki chart na smyczy, Idzie, choć się ociąga, z łowcem do wytyczy; Tak żołdat, zwłaszcza jeśli niedawno zaciężny, Jeśli niepłatny abo
i parobek wiejski snopki młócić z brogu Abo skiby rachować wyorane w roli Niż rany w okazyjej odniesione woli. Cóż, wspomniawszy gorzałkę i karczemną wiechę, I onę coniedzielną z dziewkami uciechę? Przyrodzona ochota, po tym dobra wola, Żołnierzom do wojny, psom należy do pola; Musem nic, bo na konie może biczem trzaskać, Żołnierzom płacić trzeba, psy karmić i głaskać. Chłop robi pod korbaczem, i żak niewesoły Musi czytać pod rózgą: temu trudno z szkoły, Chłopu uciec z pańskiego. Póki chart na smyczy, Idzie, choć się ociąga, z łowcem do wytyczy; Tak żołdat, zwłaszcza jeśli niedawno zaciężny, Jeśli niepłatny abo
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 43
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i usłyszawszy że idzie o zdrowie Cesarskie/ pobiegli bez rozkazania i bez porządku kołatać we drzwi wielkich i małych Izb/ gdzie Iczoglani sypiają. Kredencyrz poszedł to tej/ co się największą zowie/ i wszedł około piątej w noc/ stanąwszy na śrzodku Izby/ której jest na Ośmdziesiąt kroków wzdłuż/ począł rękami co zmocy trzaskać/ lubo to jest unich wielki kryminał/ po nocy w Saraju taki hałas czynić. Jakoż barzo się zdumieli na ten trzask/ niewiedząc coby to za rozruch był; Gdy się poczęli ozywać/ i pytać co się dzieje/ Kredencyrz jeszcze mocniej klaskając rzecze: w stawajcie/ chcą nam Cesarza zgubić. Na
y vsłyszawszy że idźie o zdrowie Cesárskie/ pobiegli bez roskázánia y bez porządku kołátáć we drzwi wielkich y máłych Izb/ gdźie Iczogláni sypiáią. Kredencyrz poszedł to tey/ co się naywiększą zowie/ y wszedł około piątey w noc/ stánąwszy ná śrzodku Izby/ ktorey iest ná Ośmdźieśiąt krokow wzdłuż/ począł rękámi co zmocy trzáskáć/ lubo to iest vnich wielki kryminał/ po nocy w Sáráiu táki háłas czynić. Iákoż bárzo się zdumieli ná ten trzask/ niewiedząc coby to zá rozruch był; Gdy się poczęli ozywáć/ y pytáć co się dźieie/ Kredencyrz ieszcze mocniey kláskáiąc rzecze: w stáwayćie/ chcą nam Cesárzá zgubić. Ná
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 21
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
głodzę, Jako pies kość, wlazszy gdzie pod stołowe szragi; Gdy kto inszy zarobił, ty odnosisz plagi.
Ułóż rankor, nie chciej być sam nad sobą katem; Nie na sobie swej krzywdy, raczej się mści na tem, Co ją zadał, a chceszli zdrowej rady słuchać, Przestań gryźć warg, palcami trzaskać, nosem dmuchać. Bo gdy tego nie ujźry, czego życzył w tobie, Co twojej gniew, jego żal uczyni wątrobie; Wielka część pomsty, nie czuć swej urazy, jako Gniewając się na złego, cierpieć ją dwojako. 307 (P). SŁUDZY SIĘ WADZĄ, A PANU SZKODA
Uchodząc importuna, idę dla
głodzę, Jako pies kość, wlazszy gdzie pod stołowe szragi; Gdy kto inszy zarobił, ty odnosisz plagi.
Ułóż rankor, nie chciej być sam nad sobą katem; Nie na sobie swej krzywdy, raczej się mści na tem, Co ją zadał, a chceszli zdrowej rady słuchać, Przestań gryźć warg, palcami trzaskać, nosem dmuchać. Bo gdy tego nie ujźry, czego życzył w tobie, Co twojej gniew, jego żal uczyni wątrobie; Wielka część pomsty, nie czuć swej urazy, jako Gniewając się na złego, cierpieć ją dwojako. 307 (P). SŁUDZY SIĘ WADZĄ, A PANU SZKODA
Uchodząc importuna, idę dla
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 375
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
to żeby pomniała o swej zabawie nauczciwszej/ przeciw próżnowaniu głównemu ich nieprzyjacielowi; ale ona czasem z jego głowy i brody kądziel sobie czyni/ frasunkami jako wrzecionami/ one kręcąc i wiercąc. Indziej orzechy w łożnicy wszyscy gryzą/ na to żeby mąż przywykał jej trzasku/ kiedy będzie po domu chodząc łajać/ kląć/ i trzaskać/ etc. abo też/ że żona tak smaczna jak orzech/ który nie wprzód dobry/ aż go stłuczesz abo uderzysz/ Złote Jarzmo Małżeńskie. Złote Jarzmo Małżeńskie Złote Jarzmo Małżeńskie. Złote Jarzmo Małżeńskie. Złote Jarzmo Małżeńskie. Złote Jarzmo Małżeńskie.
Orzech, Osieł, Niewiasta, jednym kształtem żyją, Nic dobrego nie
to żeby pomniáłá o swey zabáwie nauczćiwszey/ przećiw prożnowániu głownemu ich nieprzyiaćielowi; ále oná czásem z iego głowy y brody kądźiel sobie czyni/ frásunkámi iáko wrzecionámi/ one kręcąc y wiercąc. Indźiey orzechy w łożnicy wszyscy gryzą/ ná to żeby mąż przywykał iey trzasku/ kiedy będźie po domu chodząc łáiáć/ kląć/ y trzáskáć/ etc. ábo też/ że żona ták smáczná iák orzech/ ktory nie wprzod dobry/ áż go stłuczesz ábo uderzysz/ Złote Iárzmo Małżeńskie. Złote Iárzmo Małżeńskie Złote Iárzmo Małżeńskie. Złote Iárzmo Małżeńskie. Złote Iárzmo Małżeńskie. Złote Iárzmo Małżeńskie.
Orzech, Ośieł, Niewiástá, iednym kształtem żyią, Nic dobrego nie
Skrót tekstu: ZłoteJarzmo
Strona: 30
Tytuł:
Złote jarzmo małżeńskie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650
w świecie górejącą włożona, z wielkim hukiem roztrzaśnie się. Zamknięte albowiem w tej bańce powietrze, dla gorącości ognia co raz bardziej rozpiera się, aż naostatek z impetem i hukiem ją rozrywa. Stąd zaś poznać możesz, dla czego i kasztany w ogień włożone, gdy ich łuski wprzód nie przekroisz, z hukiem także trzaskać się zwykły. Toż same wewnętrzne powietrze, w gruszkach i jabłkach, gdy się w ogniu pieką, gorącością natężone, skórkę ich przedziera, i substancje z nich na wierzch wypędza. o Elastyczności Powietrza.
231. Lecz z jakiej przyczyny, bańki szklane podługowate i pełne LL, (Fig: 45. Tab:
w świecie goreiącą włożona, z wielkim hukiem roztrzaśnie się. Zamknięte albowiem w tey bańce powietrze, dla gorącości ognia co raz bardziey rozpiera się, aż naostatek z impetem y hukiem ią rozrywa. Ztąd zaś poznać możesz, dla czego y kasztany w ogień włożone, gdy ich łuski wprzod nie przekroisz, z hukiem także trzaskać się zwykły. Toż same wewnętrzne powietrze, w gruszkach y iabłkach, gdy się w ogniu pieką, gorącością natężone, skorkę ich przedziera, y substancye z nich na wierzch wypędza. o Elastyczności Powietrza.
231. Lecz z iakiey przyczyny, bańki szklane podługowate y pełne LL, (Fig: 45. Tab:
Skrót tekstu: ChróśSFizyka
Strona: 199
Tytuł:
Fizyka doświadczeniami potwierdzona
Autor:
Samuel Chróścikowski
Drukarnia:
Drukarnia Scholarum Piarum J.K.Mci i Rzeczypospolitej
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
fizyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1764
Data wydania (nie wcześniej niż):
1764
Data wydania (nie później niż):
1764