niemały. Pocznie kuszę napinać, bełciki gotuje, A Kupido z krzaczka na krzaczek przelatuje. Potym rozgniewawszy się, kiedy nic nie wskórał, Szedł do starca, który tam niedaleko orał. I jął się przed nim skarżyć, bo strzelać od niego Nawykł był i ukazał mu ptaka onego. A starzec, rośmiawszy się i trzasnąwszy głową, Rzecze: „Nie baw się, dziecię, zwierzyną takową Ani jej goń; i owszem, uciekaj, bo mściwy To ptak jest i dotądeś, niebożę, szczęśliwy, Póki go nie ułapisz, pókiś jeszcze mały, Ale gdy lata twoje będą dorastały, Ten, co teraz ucieka, co przed
niemały. Pocznie kuszę napinać, bełciki gotuje, A Kupido z krzaczka na krzaczek przelatuje. Potym rozgniewawszy się, kiedy nic nie wskorał, Szedł do starca, który tam niedaleko orał. I jął się przed nim skarżyć, bo strzelać od niego Nawykł był i ukazał mu ptaka onego. A starzec, rośmiawszy się i trzasnąwszy głową, Rzecze: „Nie baw się, dziecię, źwierzyną takową Ani jej goń; i owszem, uciekaj, bo mściwy To ptak jest i dotądeś, niebożę, szczęśliwy, Póki go nie ułapisz, pókiś jeszcze mały, Ale gdy lata twoje będą dorastały, Ten, co teraz ucieka, co przed
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 18
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
, chleb szczypiąc po kęsie, Potem sadza do gęby każdą z nich osobno, Tak się twardo zamyśli, utoczywszy drobno; Przysiągłby gość sto razy, że o jego sprawie, Inszej miejsca i czasu nie widząc zabawie. Zwijając swe papiery, czeka odpowiedzi; Ale ów, jako siedział, zadumany siedzi. Toż trzasnąwszy palcami, jako jeśli spłoszy Kogo ze snu: „Przecie mię nie odrwią ci Włoszy!” Dalej, wziąwszy kieliszek, do gościa obieca. A ten widząc, że spadł w swej intencyjej z pieca: „Cóż za rada w tej sprawie, Dobrodzieju?” — rzecze. „Prawdziwiem nie uważał;
, chleb szczypiąc po kęsie, Potem sadza do gęby każdą z nich osobno, Tak się twardo zamyśli, utoczywszy drobno; Przysiągłby gość sto razy, że o jego sprawie, Inszej miejsca i czasu nie widząc zabawie. Zwijając swe papiery, czeka odpowiedzi; Ale ów, jako siedział, zadumany siedzi. Toż trzasnąwszy palcami, jako jeśli spłoszy Kogo ze snu: „Przecie mię nie odrwią ci Włoszy!” Dalej, wziąwszy kieliszek, do gościa obieca. A ten widząc, że spadł w swej intencyjej z pieca: „Cóż za rada w tej sprawie, Dobrodzieju?” — rzecze. „Prawdziwiem nie uważał;
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 202
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987